środa, 3 sierpnia 2016

,,Bliskie spotkania z wesołym diabłem''

,,Wyłaniająca się z baśni i legend ludowa wizja świata […] przechowała w sobie sporo elementów pogańskich (obrzędów, magii czy słowiańskiego pochodzenia wiary w demony) […]'' - Witold Vargas, Paweł Zych ,,Święci i biesy''






W sierpniu 2016 roku obejrzałem polski film fantasy ,,Bliskie spotkania z wesołym diabłem'' z 1988 roku w reżyserii Jerzego Łukaszewicza (ur. 1946). Akcja filmu rozgrywa się w latach 80 – tych XX wieku w Polsce – w fikcyjnych Górach Piekielnych. Przypuszczam, że ich pierwowzorem mogły być Bieszczady, których nazwa wywodzi się od słowiańskich demonów biesów i czadów. Głównym bohaterem jest diabeł Piszczałka (grany przez Franciszka Ćwirkę) zapożyczony z powieści Kornela Makuszyńskiego ,,Przyjaciel wesołego diabła''. Wyglądem przypominał małpy człekokształtne – był karłowaty, nie mający rogów, o jakby małpiej twarzy i spiczastych uszach, pokryty gęstym, czarno – szarym futrem. W łapie trzymał olbrzymi widelec o zagiętych zębach. Pewna nauczycielka bawiąca na wakacjach uznała go za yeti, który rzekomo przybył w Himalajów do Polski przez góry Tien – szan i Kaukaz (odsyłam do postów: ,,Kryptozoologia'' i ,,Kryptozoologia w fantasy''). Piszczałka miał prawdziwie wilczy apetyt – na wycieczce ukradł dziewczynce jajo na twardo, ze smakiem pałaszował też kiełbasę i chleb. Budził w ludziach przerażenie swym wyglądem, więc myśliwi zorganizowali nań obławę. Wesoły diabeł uszedł z życiem dzięki interwencji niepełnosprawnego chłopca Zenobiego. Wcześniej Piszczałka zaprzyjaźnił się z chłopcem i znalazł w jego piwnicy magiczny kryształ, który uzdrowił dziecko. Ponadto naprawił stary samochód Makarego – ojca Zenobiego (,,Ja kudłaty, durnowaty, reperuję stare graty''!).







Dzięki pojawieniu się Piszczałki doszło do polepszenia się relacji Zenobiego z jego samotnym ojcem – wdowcem. Zwraca uwagę, że pozytywna (!) postać wesołego diabła nie ma właściwie nic wspólnego z demonologią chrześcijańską, zresztą nikt na filmie nie sięga po wodę święconą ;). Bardziej niż biblijnego szatana, Piszczałka przypomina słowiańskie duchy natury takie jak leśny człowiek – czuhajster z wierzeń Hucułów. Nie sądzę, żeby film propagował satanizm, wręcz przeciwnie, trzeba jednak pamiętać, że w rzeczywistości nie ma dobrych diabłów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz