W
listopadzie
2019 r. przeczytałem ,,Pana
Gawena i Zielonego Rycerza’’
(tytuł oryginału: ,,Sir
Gawain and the Green Knight’’)
- przekład anonimowego średnioangielskiego poematu aliteracyjnego
dokonany przez J. R. R. Tolkiena.
Jego
akcja rozgrywa się w V – VI wieku (choć szczegóły wskazują na
wieki późniejsze) w Brytanii – arturiańskim Królestwie Logres.
Poemat wspomina o Romulusie – założycielu i pierwszym królu
Rzymu, Turiuszu – założycielu Toskanii, Longobardzie – eponimie
germańskiego plemienia o tej samej nazwie i Trojańczyku Brutusie –
pierwszym władcy Brytanii.
Głównym
bohaterem jest sir Gawen – jeden z rycerzy Okrągłego Stołu.
Używał czerwonej tarczy ze złotym pentagramem – ówczesnym
symbolem wierności, pięciu ran Chrystusa i pięciu cnót
rycerskich. Do tej dawnej, pozytywnej symboliki pentagramu Tolkien
nawiązał w ,,Niedokończonych
opowieściach’’,
w których wyspa Numenor miała kształt właśnie pięcioramiennej
gwiazdy. Dopiero od XV wieku symbol ten został zawłaszczony przez
okultystów. Wracając do Gawena, jak przystało na rycerza był
mężny (walczył ze smokami, dzikimi zwierzętami, trollem i
wilkołakami), przestrzegający zasad etykiety (dworności) i
honorowy.
Najważniejszą
postacią fantastyczną w poemacie jest tytułowy Zielony Rycerz
wzorowany na takich postaciach jak: Zielony Człowiek (Green
Man)
– duch roślinności z angielskiego folkloru i Cu Roi z irlandzkich
legend. Ten ostatni rozstrzygnął wywołany przez wichrzyciela
Briccriu spór między wojownikami Cuchulainem, Conallem i Loageirem
o zaszczytną porcję pieczeni. Cu Roi jako olbrzym wyzwał
celtyckich herosów na pojedynek w ścinaniu głów. Mieli oni ściąć
głowę Cu Roi, a potem pozwolić mu pozbawić się własnej. Cu Roi
za każdym razem podnosił swoją głowę, aż Conall i Loageire
uciekli gdy mieli być ścięci. Tymczasem Cuchulain został
nagrodzony za to, że dotrzymał warunków umowy. Wracając do
Zielonego Rycerza był olbrzymiego wzrostu, a całe jego ciało,
odzież i wierzchowiec mieniły się zielenią, tylko same oczy były
czerwone. W Nowy Rok zjawił się w Camelocie i kazał królowi
Arturowi ściąć swoją głowę. Króla zastąpił w tym wyzwaniu
Gawen. Zielony Rycerz znów sobie nałożył uciętą głowę i
wyzwał Gawena, aby ten za rok sam dał się zdekapitować w
Zielonej Kaplicy. Ową tajemniczą istotą był sir Bertilak
zaczarowany przez Morganę.
Gawen
spełnił obietnicę. Gościnnie przyjęty w mijanym zamku przy
zachowaniu zasad dworności odrzucił zaloty żony gospodarza, który
chciał go wypróbować (w tym miejscu Autor krytykują modną
wówczas ,,miłość
dworną’’
prowadzącą do cudzołóstwa). Uległ
kobiecie tylko w tym, że przyjął od niej jej zielony pas mający
jakoby uchronić go przed śmiercią. W kulminacyjnym momencie
Zielony Rycerz miast ucinać głowę ograniczył się do lekkiego
draśnięcia szyi Gawena toporem i obaj rozstali się w przyjaźni.
Rycerz zyskał sławę, a jego zielony pas stał się orderem.
Czytelników
zainteresowanych podobnymi opowieściami odsyłam do posta: ,,Legendy
arturiańskie’’
;).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz