niedziela, 7 stycznia 2018

,,To jest Mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie...''







,,Chrzest głoszony przez Jana nie jest potrzebny Panu Jezusowi, bo Ten jest bez grzechu, ale to właśnie 'tutaj, gdy Jezus schodzi do wody - jako niewinny, który czyni siebie 'grzechem' za nas - otwierają się niebiosa i głos Ojca ogłasza Go Synem umiłowanym, a Duch Święty zstępuje na Niego, by powołać Go do przyszłej misji' (RVM 21).
    Maryjo, w momencie mojego chrztu Bóg również nade mną wypowiedział te słowa: 'Ty jesteś moim dzieckiem umiłowanym', a moje wnętrze stało się świątynią Ducha Świętego. Proszę Cię, czuwaj nad każdym moim krokiem i nad całym życiem, by było ono ciągłym hymnem ku czci Boga; strzeż mnie, abym się okazał dobrym dzieckiem dobrego Boga'' -
ks. Henryk Lachur SCJ ,,Różaniec z Maryją. Nowe rozważania różańcowe''

Lotokot








Mało ludzi zna zwierzęta, o których będzie opowiadać ten artykuł. Wciąż jeszcze pamiętam jak w klasie czwartej były omawiane wyrazy zawierające słowo KOT i gdy jako przykład wymieniłem lotoKOTa, nauczycielka nie wiedziała co to za zwierzę. Niech choć Czytelnik dowie się o jego istnieniu!







Lotokot jest jedynym przedstawicielem rzędu latawców, spokrewnionego z nietoperzami i naczelnymi. Bywa określany również jako: ,,latoperz'', ,,kalugo'', lub po prostu ,,latawiec''. Nazwa ,,lotokot'' nie jest dobrana zbyt fortunnie. Po pierwsze: omawiane zwierzę nie jest kotem. Po drugie: nie potrafi latać lotem aktywnym. Osiąga natomiast wymiary kota, zaś między oddalonymi od siebie gałęziami drzew przemieszcza się lotem ślizgowym tak jak polatucha (gryzoń), lub lotopałanka (torbacz). Pokryty jest brązowym futrem cenionym przez kuśnierzy. Pysk ma wydłużony; oczy duże, zdatne do widzenia w mroku. Posiada długie łapy z pięciopalczastymi dłońmi. Z tyłu ciała sterczy długi, cienki ogon. Zarówno głowa, kończyny i ogon są spięte błoną lotną, faktycznie upodabniającą zwierzę do latawca. Patrząc na poruszającego się tą ,,lotnią'' lotokota widzi się mozaikę barwy czarnej (głowa, tułów, łapy, ogon) i pomarańczowej (błona lotna). Latawce żyją w Azji Południowo – Wschodniej, zaś ich siedliskiem są lasy tropikalne. Żywią się owocami, owadami, jajami i pisklętami. A na zakończenie ciekawostka: nazwa łacińska lotokota brzmi: Cynocephalus volans, czyli ,,psiogłowiec latający''.  

Dzioborożce







Dzioborożce należą do kraskowatych. Przez głównego bohatera ,,W pustyni i w puszczy'', Stasia Tarkowskiego błędnie nazywane tukanami, zajmują niszę ekologiczną swych południowoamerykańskich krewnych w lasach tropikalnych jak i na sawannach Azji i Afryki.
Oto niektóre gatunki:
- niemający polskiej nazwy dzioborożec z Indii o upierzeniu czarno – białym z niebieskimi oczami i żółto – białym dziobem, posiada największy w swej grupie kask (bo tak ornitolodzy nazywają owe ,,rogi''), kształtu owalnego,
- dzioborożec malabarski jest pokryty smoliście czarnym upierzeniem, posiada zagięty do dołu dziób barwy czarno – białej, z podłużnym kaskiem, ostro zakończonym z przedniej strony,
- dzioborożec fałdzistodzioby ma pióra czarne na tułowiu i skrzydłach, ma biało – jasnobrązową głowę, z żółtą, nabrzmiałą gardzielą i czerwoną skórą wokół oczu, dziób masywny barwy białej, kask niski i pofałdowany, stąd nazwa ptaka,







- dzioborożec kafryjski, pokryty smoliście czarnym upierzeniem, jest wyposażony w potężny, spiczasty dziób, kask w formie niewielkiego guza, mięsiste podgardle i okolice oczu w barwie intensywnej purpury,






- toko z Kenii; wymiarów europejskiej sójki, dziób czerwony, zagięty do tyłu, brak kasku, upierzenie czarno – białe, długi ogon,






- toko żółtodzioby o żółtych oczach i długim dziobie pozbawionym kasku, barwy białej z czarnym nakrapianiem, ogon długi i czarny; zantropomorfizowany przedstawiciel tego gatunku był jednym z bohaterów kreskówki ,,Król lew'',
- dzioborożec celebeski o upierzeniu niebiesko – rudym, posiada potężny dziób z kaskiem barwy żółto – czerwonej, oraz posiada wokół oczu … rzęsy.
Czytelnik mógłby zapytać jak owe ptaki mogą żyć z takimi dużymi dziobami ?! Otóż są one mocne, lecz lekkie; w środku są puste, analogicznie jak u tukanów.
Menu dzioborożców zależy od przynależności gatunkowej. Wiele gatunków konsumuje owoce, lecz zamieszkujące sawanny Afryki dzioborożec kafryjski i toko (grupa najmniejszych przedstawicieli tych ptaków) wykazują myśliwskie zapędy. Ich łupem padają: owady, węże, jaszczurki, żaby, drobne gryzonie, a i żółwie nie są bezpieczne przed ich pneumatycznymi dziobami.
Dzioborożce żyją w trwałych parach monogamicznych. W porze lęgów samiec zamurowuje samicę w wybranej uprzednio dziupli, aby uczynić swą partnerkę i jej potomstwo niedostępnymi dla wrogów naturalnych, których nie brak dzioborożcom. Materiałem do zamurowania dziupli jest błoto. Samica pomaga w tej pracy, robiąc nawet użytek ze swoich odchodów. Pozostaje tylko mały otwór, przez który odbywa się karmienie samicy, a później również pisklęcia. Gdy te ostatnie nieco podrośnie, matka rozbija dziobem schron i zaczyna się dla obu ptaków nauka latania, zaś dla samca – zaś dla samca – regenerowanie zużytej podczas ciężkiej pracy warstwy tłuszczu. Niniejsza metoda jest źródłem inspiracji dla mężczyzn z niektórych plemion murzyńskich, które zamurowują swoje żony w chatach na całe ich życie, widocznie nie rozumiejąc biologicznego sensu takiego postępowania u ptaków.
W Afryce dzioborożec toko jest otoczony czcią boską jako ptak sprowadzający deszcz, toteż w czasie suszy, zakłada się mu kamień na szyję i wrzuca do studni, by sprowadził upragnione, życiodajne opady. Na ogół kulty religijne są dla otoczonych nimi zwierząt najskuteczniejszą formą ochrony, tutaj jednak jest inaczej.  

sobota, 6 stycznia 2018

Niesporczaki







Niesporczaki są osobnym typem bezkręgowców spokrewnionym ze stawonogami i pierścienicami. Ich areał obejmuje wszystkie strefy klimatyczne i wszystkie kontynenty łącznie z Antarktydą. Największe z nich osiągają 1,2 mm, wiele z nich jest widocznych dopiero pod mikroskopem. Obrazowo mówiąc wyglądają jak skrzyżowanie gąsienicy z buldogiem, lub pluszowym misiem. Są krótkie, masywne, mają zaokrąglone głowy. Ich narządem lokomocji są cztery pary krótkich odnóży. Niesporczaki to miłośnicy wilgoci; żyją zarówno w wodach słodkich, wśród wilgotnego mchu, a niektóre nawet w morzu. W razie wyschnięcia zamieszkanego przez nie akwenu, popadają w stan anabiozy. Mają też pewną niezwykłą właściwość. Otóż potrafią nie odnosząc żadnego szwanku przeżyć w temperaturze + 100 º C, jak i do – 200 º C, a także egzystować w czystym wodorze, azocie, dwutlenku węgla i siarkowodorze (człowiek wyzionąłby ducha w takich warunkach!). Żywią się bakteriami, detrytusem roślinnym, glonami i drobnymi bezkręgowcami. Są to jedne z najbardziej niezwykłych zwierząt jakie kiedykolwiek bytowały na Ziemi. 





Wije i krocionogi









Są to najstarsze stawonogi lądowe, pochodzące z dewonu, które swą budową przypominają pierścienice i z tego powodu dawniej często snuto domysły o ich wspólnym pochodzeniu, obecnie odrzucaną. Wije i krocionogi są swoimi dalekimi krewnymi i nie powinny być mylone między sobą. Wyróżniamy 3 000 gatunków wijów i aż 10 000 gatunków krocionogów.







Z lasów doby karbonu pochodzi ogromny wij Arthropleura osiągający aż 150 cm długości, 1 podczas gdy współcześnie żyjące w Afryce, Azji i obydwu Amerykach skolopendry (np. skolopendra paskowana) osiągają 30 cm długości, co i tak jest dużo.







Słowo ,,wij'' pochodzi od wicia się. Podkreśla wydłużony kształt giętkich ciał tych zwierząt, zaś inna używana w odniesieniu do nich nazwa - ,,pareczniki'' zwraca uwagę na ich parzyste ułożenie odnóży po bokach ciała zwierzęcia.







Natomiast słowo ,,krocionóg'' nawiązuje do monstrualnej liczby par odnóży posiadanych przez te zwierzęta (liczba rekordowa wynosi nawet 180 par!), bowiem staropolskie określenie ,,krocie'' znaczy ,,wiele''.
Ludzie niezaznajomieni z arkanami zoologii, mający trwale zakodowany w wyobraźni rysunek do pewnego wiersza Jana Brzechwy, opisywane stawonogi nazywają błędnie ,,stonogami''. Należy zdać sobie sprawę, że prawdziwe stonogi są lądowymi skorupiakami i mają tylko 20 odnóży.
Można nie tylko uniknąć mylenia opisywanych zwierząt ze stonogami, ale także łatwo nauczyć się jak odróżnić wija od krocionoga i na odwrót. Otóż na każdy segment ciała wija przypada jedna para odnóży, podczas gdy na pojedynczy segment ciała krocionoga przypadają dwie pary odnóży. Krocionogi są więc ,,bogatsze'' w narządy ruchu i posuwają się przesuwając stopniowe dane odcinki ciała w pożądanym kierunku. W samoobronie krocionogi mogą się również zwijać w kłębek. Są jednak powolniejsze i mniej zwinne niż wije. Ich wszystkie odnóża są krótkie i mają równą długość. Niepozorne są również służące do badania otoczenia czułki.
Natomiast wije mają długie odnóża, szczególnie monstrualne na ostatnim tylnym segmencie ciała.








Zarówno jedne jak i drugie mogą być jadowite. Wszystkie wije używają jadu przede wszystkim w łowach (dla człowieka niebezpieczny jest jad skolopendr). Do jego wstrzykiwania używają żuwaczek. Zuzanna Stromenger w książce ,,Przystosowani pożyją dłużej'' pisze o spotkanym w Bułgarii psie, który pierwszy w obozie wykrył niebezpiecznego parecznika i szczekaniem wyraził swój strach. O swej ,,potyczce'' ze skolopendrą galapagoską pisał Irenäus Eibl – Eibelschweldt w dziele ,,Galapagos. Arka Noego na Pacyfiku''. Jad niektórych krocionogów służy im do obrony. Zamieszkujące Haiti krocionogi potrafią rozpylać na wroga swój jad w formie ,,aerozolu'', czym potrafią oślepiać nawet kurczaki. Ostrzeżenie przed jadem krocionoga z Wenezueli stanowi wzór w pąsowo – czarne paski. Ubarwienie żyjącego w Polsce wija drewniaka można określić jako czerwone, zaś wij leśny jest czarny z różowymi odnóżami.









Zasadnicza różnica między wijem a krocionogiem z punktu widzenia odżywiania się, polega na tym, że wije są mięsożerne, zaś krocionogi – roślinożerne. Wije konsumują wszystkie zwierzęta mniejsze od nich samych (proszę się nie obawiać; człowiek jest olbrzymem przy każdym wiju). Skolopendry ,,za chlebem'' (czyt. za drobną zwierzyną) mogą wchodzić nawet do ludzkich mieszkań. Osobiście widziałem jak w mojej łazience z jakiejś szpary wyszedł mały, nieszkodliwy wij, oczywiście nie będący skolopendrą. Nazwa ,,wij drewniak'' pochodzi od spróchniałego drewna, w którym nasz krajowym parecznik poluje na żyjące w nim zwierzęta.
Omawiane zwierzęta są rozdzielnopłciowe i jajorodne. Samce wijów wiele ryzykują w czasie godów, ponieważ tak jak u modliszek i pająków mogą paść łupem partnerki. Wije i krocionogi nie przejawiają instynktu macierzyńskiego. Jaja krocionogów czasem są chronione przez uplecioną z matczynych odchodów osłonkę (jak na ludzki gust jest to obrzydliwy przykład dziecięcej kolebki).








Niewiele miejsca w swej kulturze człowiek poświęcił omawianym zwierzętom. Czytelnicy ,,W pustyni i w puszczy'' Henryka Sienkiewicza wzmiankę o skolopendrach mogą znaleźć przy opisie zagospodarowania baobabu ,,Kraków'', gdzie owe wije podrażnione dymem opuszczały drzewo wraz z innymi zwierzętami. Słynna kolorowa ilustracja do wiersza Jana Brzechwy ,,Stonoga'' w rzeczywistości przedstawia zantropomorfizowanego krocionoga! 2
Co należy wiedzieć o znaczeniu wijów i krocionogów w przyrodzie i w gospodarce człowieka? Pożyteczna jest rola krocionogów w likwidacji detrytusu roślinnego, zaś one same stanowią pokarm dla wielu zwierząt. Wspomniane już krocionogi z Haiti w samoobronie mogą być groźne również dla ludzi. Niebezpieczne są także skolopendry, śmiertelnie jadowite, a do tego synantropijne. Niemniej atakują one tylko w samoobronie, a ponadto polują na takich uciążliwych ,,sąsiadów'' jak synantropijne owady, a nawet myszy. Całkiem absurdalny jest natomiast strach przed wijem drewniakiem, który nie jest władny zabijać ludzi, a ponadto ogranicza liczebność mogących wyrządzać szkody owadów. Wije i krocionogi są więc pożądanymi partnerami ogrodników, leśników, czy rolników (wyjątkiem są krocionogi przebywające w piwnicach) i jako takie zasługują na uznanie. Warto o tym pamiętać.







1 Arthropleura mógł być pierwowzorem ogromnego skolopendromorfa z ,,Sagi o wiedźminie'' Andrzeja Sapkowskiego. W mojej powieści fantasy ,,Tatra cz. I Misja'', dostępnej na tym blogu. w kopalni gwiezdników (kamieni szlachetnych powstałych ze spadłych gwiazd) żył wij długości autobusu, który połknął Ixovodrava I, króla Płanetników.






2 W mojej mitologii występują podobne do wijów potwory: Wija – skoropana (wielka, zielona hybryda skolopendry, kobiety i skorpiona) i grobnik (olbrzymia skolopendra z głową wampira). Z kolei zabijający wzrokiem potwór Wij, którego zapożyczyłem z noweli Nikołaja Gogola nie przypominał wcale wija, ani krocionoga, ale pokracznego karła o powiekach sięgających ziemi.   

Pratchawce







Pratchawce (pazurnice) choć z wyglądu przypominają wije i krocionogi, nie należą do stawonogów, ale stanowią osobny typ bezkręgowców, o nader pierwotnych cechach. Żyją w w lasach tropikalnych. Pokryte są miękkim naskórkiem. Mają grube, mięsiste odnóża. Otoczenie badają również grubymi i mięsistymi czułkami. Ich pokarm stanowią inne bezkręgowce, chwytane za pomocą lepkich nici. Nazwa tych zwierząt nawiązuje do ich narządów wymiany gazowej i niektórym wydaje się być po prostu zabawna. Do tego stopnia, że słowem ,,pratchawiec'' nazwano któryś z kabaretów (sic!). 





Oniricon cz. 364

Śniło mi się, że:






- Xena i Gabriela spotkały nimfę o srebrnych włosach, która wynalazła aparat fotograficzny,
- w jednym z odcinków ,,Xeny'' ulicą szła stara nauczycielka w stroju z XX wieku i prowadziła gromadkę dzieci,







- wszyscy ludzie umrą na długo przed Paruzją,






- w ,,Silmarillionie'' J. R. R. Tolkiena występowała bogini śmierci Moera o sinej skórze i białych oczach,







- Sławomira spotkała Czesława Białczyńskiego i uznała, że woli go jako człowieka niż jego twórczość,






- Noe przechowywał część zwierząt w arce w postaci mikrofilmów,
- w serialu o Xenie jakaś postać nosiła zegarek na ręku, a ja uznałem to za ahistoryzm,






- Sławomira w dzieciństwie prowadziła bloga przebrana za księżniczkę Leię; jako Leia była ubrana na biało i nosiła okulary,






- rzymscy żołnierze poszukiwali Jedynego Pierścienia, ja zaś byłem rzymskim chłopcem i razem z innymi dziećmi pojechałem do karczowanego lasu na Obóz Mamy Rei,







- w szkole razem z Pavlasem ov Vidłarem spotkałem grupę narodowców, którzy mi się nie spodobali, ponieważ jeden z nich wykonał salut rzymski widząc w TV ,,hajlującą'' Myszkę Miki, potem po raz pierwszy spotkałem pracującą w szkole Żydówkę w średnim wieku, a narodowiec śmiał się ze mnie,









- razem z panem Tomasusem ov S. pojechałem na basen, lecz byłem bardzo zawiedziony, gdy okazało się, że wody jest niewiele i nie potrafiłem się rozebrać,
- byłem u jakiejś rodziny mającej dwie dziewczynki, gdzie miło spędziłem czas, gdy wróciłem do domu, jedna z dziewczynek pojechała cichaczem za mną i podrzuciła mi koszyk z butelkami wina, a ja musiałem się potem gęsto z tego tłumaczyć,
- od XVII wieku Kaszubi mówią słowiańskim językiem wet i germańskim językiem gong; ten ostatni służył ich wynaradawianiu i był porównywany do gęgania,
- Józef Piłsudski miał jedno oko wybite,
- na jakiejś wycieczce zobaczyłem psa jedzącego suma; sfotografowałem go i umieściłem na blogu, a zaraz potem ktoś skopiował to zdjęcie i zaczął doszukiwać się w nim podtekstów seksualnych i fałszywie oskarżać mnie o bycie turbosłowianinem,
- byłem w lasach tropikalnych Ameryki Południowej razem z Wojciechem Cejrowskim i jedliśmy odchody ar, które smakowały jak banany,







- na ulicy miała miejsce rewolucja Misiów Paddingtonów,
- Martinus ov Simcass obrażał Jezusa Chrystusa, a Alexandrus ov Cocelaise bronił Go, tymczasem ja czułem się nieswojo gdy słoń wkładał mi głowę do majtek.