niedziela, 23 grudnia 2018

Rafalala

   




 Rafalala w kącie stała
I wszystkich wkoło po pysku prała
I wołała: Jestem biedna, jestem dyskryminowana!
Pytają go: Ile jest płci?
- Milion i pół.
- Kto to jest Kaczyński?
- Luj.
- Jaka jest tolerancja w Polsce?
- Taka mała.
- Kto się powinien leczyć?
- Ja sama.

sobota, 22 grudnia 2018

Eskimoska baśń o krasnoludkach







,, [...] Pewnego dnia, już po dłuższym pobycie myśliwych na równinie, jeden z małych ludzi przyszedł do nich i rzekł:
- Znaleźliśmy w norze brunatnego niedźwiedzia. Chodźcie nam pomóc.
  Myśliwi wzięli ze sobą łuki oraz strzały i udali się, aby zobaczyć niedźwiedzia. Nora była nie opodal porzuconego szkieletu niedźwiedzia i tłumek małych ludzi otaczał wejście z maleńkimi łukami i włóczniami w rękach.
   Myśliwi po przybyciu na miejsce zastali tylko mysią norę, ale nigdzie nie było śladu niedźwiedzia. Wobec tego powrócili do swojego szałasu.
   Ale wkrótce przybiegł inny mały człowieczek wołając:
- Niedźwiedź kąsa jednego z naszych chłopców! Chodźcie szybko na pomoc!
   Myśliwi raz jeszcze udali się na miejsce, ale i tym razem nigdzie nie było widać niedźwiedzia. Tylko jeden z krasnoludków leżał u wejścia do mysiej nory. Widać było, że został pokąsany, bo całą twarz miał zalaną krwią.
   Dwaj mężczyźni zaczęli kopać ziemię wokoło, chcąc przekonać się, gdzie schował się niedźwiedź. Kopali, kopali, aż w końcu na dnie nory znaleźli mysz. Zabili ją i rzucili na ziemię. Zaś krasnoludki cieszyły się, że dostały niedźwiedzia. [...]'' -
Jacek Machowski ,,Ognista kula. Legendy, baśnie i bajki eskimoskie''




czwartek, 20 grudnia 2018

Eskimoskie olbrzymy








,,Obok krasnoludków innymi ważnymi postaciami baśni i bajek eskimoskich są olbrzymi. Nie odznaczają się oni na ogół żadnymi nadprzyrodzonymi cechami. Po prostu są to 'wielcy ludzie'. Eskimosi wierzą, że człowiek samotny żyjący długo na zupełnym odludziu może osiągnąć takie niezwykłe rozmiary. Np. osoba, która zagubi się w tundrze lub na morzu, po wielu latach powraca niekiedy jako olbrzym. Olbrzymi są samotnikami i unikają kontaktów z ludźmi'' - Jacek Machowski ,,Ognista kula. Legendy, baśnie i bajki eskimoskie''

Eskimoskie krasnoludki







,,Krasnoludki są stworzeniami wysokości około jednej stopy. Nie wolno ich dotykać, chociaż niektórzy tego próbowali. Ślady ich zawsze prowadzą do morza i tam znikają. Ubierają się tak jak Eskimosi. Mówią językiem eskimoskim, ale kiedy zostaną dostrzeżone, wydają głosy podobne do wilków. Gdy rzucić w nie kamieniem lub czymkolwiek innym, wówczas znikają. Gdy ludzie podpływają od strony morza i lądują na brzegu, wówczas widzą nieraz, jak krasnoludki śpiewają, a potem dostrzeżone wydają wilcze głosy. Krasnoludki nie czynią ludziom żadnej krzywdy.
  Kroniki eskimoskie notują fakty napotkania krasnoludków równie skrzętnie jak w Ameryce i Europie notuje się obserwacje NOL. Np. 15. VIII. 1952 r. dostrzeżono na plaży w Wainwright  (Alaska) dym. Nie znajdując innego wytłumaczenia mieszkańcy osiedla doszli do wniosku, że ogień wznieciły krasnoludki. W sobotę 6. IX. 1952 r. dostrzeżono na plaży w pobliżu Barrow (Alaska) krasnoludka o wyglądzie małego Eskimosa'' -
Jacek Machowski ,,Ognista kula. Legendy, baśnie i bajki eskimoskie''

Oniricon cz. 457

Śniło mi się, że:






- pomyliłem organizację OPEC z organizacją ASEAN, do której należały USA, Niemcy, Chiny i Meksyk, Niemcy jako członek ASEAN zakładali supermarket w Szczecinie,






- doszedłem do wniosku, że lepszej demokracji niż obecnie nie może być i parafrazując Gałczyńskiego napisałem na blogu: ,,Skumbrie w tomacie, skumbrie w tomacie, chcieliście demokracji, no to ją macie'',







- narysowałem półnagiego chłopa, który atakował widłami brontozaura,







- kiedy po raz kolejny oglądałem ,,Kevina samego w domu'', pojawił się tam Ryszard Petru i mówili o śmierci aktorki Marzeny Kipiel - Sztuki, sam Kevin należał do partyjnej rodziny; po czasie uświadomiłem sobie, że rodzice Kevina nie byli komunistami, ale republikanami lub demokratami,








- nie spodobało mi się, że Sławomira zalinkowała filmik na you tube przedstawiający prawosławie jako demoniczną religię,







- mówiłem, że Thomas Sankara był dobrym człowiekiem mimo, że lewakiem,







- na Facebooku znalazłem napis: ,,Seba, Karyna, normalna rodzina'' i zachętę by tworzyć własne zdania o tej parze, zobaczyłem też rysunek otyłej Karyny w niebieskim bikini z dzieckiem na plaży,






- narysowałem wielką, dwugłową żabę,







- Skarbimir Awdaniec wymagał od żony ciągłych ,,skrobanek'',
- dostałem dużo nowych komentarzy,






- tłumaczyłem, że Karol Marks był satanistą,







- Zdenek Vesolovsky był przeciwny agresji Czechosłowacji na Polskę w 1968 r.,







- Konrad T. Lewandowski  napisał, że w cyklu o Tomku Wilmowskim Alfreda Szklarskiego egzotyczne ludy, zwłaszcza Aborygeni są nazywane Bugas, czyli Smokami i mają cechy demoniczne; pisarz zapytał mnie ilu Polaków i Rosjan  (,,Lechitów i diabłów'') spłodził Stanisław August Poniatowski z Katarzyną II, odpowiedziałem niepewnie, że 50 i była to dobra odpowiedź, w nagrodę dał mi swoją nową książkę; uznałem, że jak chce to potrafi być bardzo miły,







- pojechałem po raz drugi do Samary w Jakucji gdzie byłem świadkiem ślubu cywilnego na ulicy; pewna zamieszkała w Polsce Rosjanka o sterczących, rudych włosach została skrzywdzona przez terrorystów, a Polacy ją pomścili nazywając to ,,deptaniem ich podwórka''.

środa, 19 grudnia 2018

,,Polska demonologia ludowa''


,,Demon (greck.), początkowo nazwa bóstwa, oznaczała później istoty pośrednie, między bogami a ludźmi, dobre albo złe. Dawni Egipcjanie, Indowie, Chaldejczycy i Persowie mieli wielką liczbę d., podobnie jak obecnie jeszcze ludy pierwotne. Żydzi przypisywali wpływom d. epilepsję i choroby umysłowe. U Greków początkowo nazwa ta oznacza wogóle bóstwo, które udziela człowiekowi natchnienia, albo też może zaciemniać jego umysł. Wcześnie jednak już zaczynają Grecy pojmować d. jako bóstwa podrzędne i duchy przydzielone poszczególnym ludziom, którym przynoszą dobro i zło. Demonologja odgrywa dużą rolę w filozofji neoplatońskiej. U Rzymian miejsce d. zajmują genjusze (ob.). Z biegiem czasu przyjęły się w demonologji również pojęcia wschodnie. Chrześcijanie pierwszych wieków widzieli d. w dawnych bóstwach pogańskich i przejęli także starożydowskie wierzenia w istnienie licznych ‘nieczystych’ lub ‘złych duchów’, które mogą ludzi opętać. (...)’’ - ,,Encyklopedia Powszechna Wydawnictwa Gutenberga tom 3 Cauer Emil do Dewon’’







Słowo ,,demon’’ usłyszałem po raz pierwszy w wieku wczesnoszkolnym oglądając w telewizji anime o Yattamanie. Z punktu widzenia religioznawstwa demony to bardzo zróżnicowana grupa istot pośredniczących między bogami a ludźmi. Zaliczają się do nich diabły ale też np. elfy. Rozpatrując rzecz z pozycji religioznawstwa (choć nie teologii) również anioły należą do szeroko rozumianej grupy demonów (sic!). Z kolei w chrześcijańskiej demonologii demonami określa się wyłącznie upadłe anioły, zwane też diabłami lub szatanami. Dział teologii im poświęcony to demonologia, zaś aniołami zajmuje się angelologia. Kiedyś na spowiedzi pytałem się o rolę bóstw pogańskich w tej materii i otrzymałem odpowiedź, że te ostatnie zostały wymyślone przez ludzi, a realnie istniejące diabły mogą się najwyżej pod nie podszywać (w fałszywych przeżyciach mistycznych). Swoje demonologie posiadają wszystkie kultury i wszystkie epoki (najwięcej postaci liczy demonologia japońska, zaś na drugim miejscu jest demonologia słowiańska ;). Dla ciekawostki: jeszcze w XXI wieku w Szczecinie spotkałem na ulicy obcą kobietę, która powiedziała: ,,Tak wieje jakby się ktoś powiesił’’ (sic!), co stanowi relikt wiary w słowiańskiego demona wisielca.









Około 2012 r. przeczytałem po raz pierwszy pracę religioznawcy i etnografa Leonarda Pełki (ur. 1929) ,,Polską demonologię ludową’’ z 1987 r. Zapożyczyłem z niej liczne inspiracje przydatne w pracy pisarzy fantasty ;). Autor przedstawia ewolucję polskich wyobrażeń demonów. Ich korzenie sięgają czasów pogańskich, kiedy to dominowały wyobrażenia przyjaznych bądź wrogich sił przyrody. Po 966 r. nasza demonologia zaczęła się powoli zmieniać pod wpływem chrześcijaństwa. Dawne słowiańskie bóstwa i demony w ramach procesu inkulturacji zostały powiązane z biblijnym szatanem jak np. diabły Boruta i Rokita, czy diablice Marzanna, Dziewanna i … Wanda. Wówczas w naszym folklorze pojawiły się anioły (w miejsce domowych skrzatów), zapożyczone z Zachodu czarownice – kobiety obdarzone przez szatana magiczną mocą (w miejsce rodzimych wiedźm i jędz), oraz diabły (w miejsce prasłowiańskich biesów i czartów). Im bliżej naszych czasów tym bardziej zanikają wierzenia w tradycyjne demony przyrodnicze i społeczne takie jak: utopce, rusałki, południce, płanetnicy, skrzaty, zmory, mamuny, upiory, strzygi i wilkołaki. W swojej szczątkowej formie (w drugiej połowie XX wieku) polska demonologia ludowa zawierała takie uwspółcześnione motywy jak: diabły przybierające postać hitlerowców, śmierć jadąca na motorze, czy nowa kategoria postaci – UFO jako ,,demony kosmiczne’’.









Książka jest kopalnią ciekawych opowieści o słowiańskich demonach, zaczerpniętych zarówno z literatury etnograficznej XIX i XX wieku jak również z badań terenowych głównie z rejonu Rzeszowszczyzny. Autor jednakże pisał pracę z pozycji marksistowskich i nie przewidział (po prostu nie mógł przewidzieć) współczesnego odrodzenia demonologii słowiańskiej w takich postaciach jak: rodzimowierstwo, turbosłowianie, działalność podlaskich szeptuch, fantazje Dariusza Kwietnia o wilkołakach jako wyniku nazistowskich eksperymentów czy pseudonaukowy blog ,,Zmiennokształtne’’ prowadzony przez Krzysztofa Dreczkowskiego.

wtorek, 18 grudnia 2018

Zmora mysz







,,Do starego Celnika to przychodziła co noc mora. [...] Roz jeden wypił se, siedzioł przy kieliszku i położył się spać dopiero, jak dwunasto wybiła. Tyla co sie wyprostowoł , naroz mysz mu wlazła za koszula. Ale on chyc z tego łóżka. Łapa ją i bez mrógnięcia oka ukręcił ji łebek. Położył się po tym spać i tak społ jak nigdy. Rano, jak się obudził, nie mógł się nadziwić, co to się stało. Kole jego łożka leżała fajna, młoda dziewczyna z oderwaną głową'. 'Gadka za gadką, s. 125)'' - Leonard J. Pełka ,,Polska demonologia ludowa''