poniedziałek, 8 maja 2017

Szczerbaki








Szczerbaki są grupą prymitywnych ssaków łożyskowych, których – wbrew nazwie – jedynymi bezzębnymi reprezentantami są mrówkojady. U pozostałych gatunków występują zęby, ale takie, wśród których nie da się wyodrębnić ani trzonowców, ani siekaczy, ani kłów. Takie oryginalne zęby pełnią swoją funkcję równie skutecznie jak zęby ,,konwencjonalne'', o czym może świadczyć fakt zgniecenia kija w pysku leniwca (zdarzenie, do którego nawiązuję opisał Gerald Durell w ,,Opowieściach o zwierzętach'').







Jest to rząd stary, który pojawił się na Ziemi wkrótce po zagładzie dinozaurów. W plejstocenie na scenę historii naturalnej wkroczyły dwa olbrzymie, w wielu opracowaniach opisywane łącznie, szczerbaki: megaterium i glyptodon.







Megaterium zajmowało miejsce w drzewie rodowym leniwców. Było formą wyjściową kopalnych form nadrzewnych, a kuzynem leniwców współczesnych. Osiągało 6 m wysokości, czym zasłużyło na swoją nazwę (,,mega'' – wielki, ,,therium'' – ssak). W przeciwieństwie do obecnych leniwców, megaterium chodziło zarówno na dwóch jak i czterech łapach, w których miało siłę łamania drzew. W utrzymaniu pozycji stojącej przez takiego giganta, pomagał długi, szeroki ogon. Ciało pokryte długim futrem, które okrywało kostne guzy wielkości ziarna fasoli – stanowiło to obronę przed drapieżnikami i to bardzo skuteczną, o czym zresztą będzie dalej. Do olbrzymiego brzucha olbrzymiego ssaka trafiały liście drzew. Pokrewnym gatunkiem było mylodon, wyglądający jak megaterium w miniaturze, bo wymiarów bizona. Od chwili przybycia do Nowego Świata przodków obecnych Indian, te wielkie i prawdopodobnie nieruchawe praleniwce były chodzącymi górami mięsa dla całej gromady. Z powodu dobrze okrytej, a samej w sobie bardzo twardej skóry, były one dla ludzi ruchomymi twierdzami, czasem ,,rozbrajanymi'' w dołach – pułapkach, nieraz nawet w brutalny sposób za pomocą ognia. Mniejsze od nich mylodonty były łatwiejsze od upolowania. Istnieją nawet hipotezy, że podlegały udanym próbom domestykacji, o czym mają świadczyć szkielety tych zwierząt za jaskiniowymi ogrodzeniami i zgromadzone dla nich zapasy siana. Bezbronni przodkowie leniwców mogli być zarzynani ,,jak owce'' przez ludzi pierwotnych w czasie głodu. Gdybyśmy mieli pewność, że tak było, byłby to przełom w naukach biologicznych – pierwsze wymarłe zwierzę gospodarskie! Oto najsłynniejsze odkrycia szczątków megaterium. Pierwsze z nich zostało dokonane w XVIII wieku w Ameryce Południowej, kiedy do ekspertyzy w Madrycie przysłano kości nieznanego zwierzęcia. W XIX – wieku podczas niwelowania gruntu więzienia w Carson City odkryto ogromny ślad łapy megaterium. W czasie, kiedy nauka zwana paleontologią już istniała, niektórzy ludzie nadal chcieli wierzyć, że był to ślad olbrzyma, co Mark Twain sprawiedliwie wyśmiał w obszernym artykule. Czy megaterium jeszcze żyje? Jest to temat tak samo kontrowersyjny jak istnienie yeti czy nessie. Jednym z dowodów rozniecających spór, było ponoć spotkanie megaterium przez pewną wyprawę badawczą, zwierzaka uchroniła przed kulami własna skóra: gruba i lekko opancerzona. Z koeli w pewnej argentyńskiej jaskini znaleziono zdartą z megaterium skórę zwiniętą w rulon, co z miejsca przyciągnęło do jaskini tłumy naukowców, reporterów i gapiów. Chcąc sobie wziąć kawałek skóry na pamiątkę, trzeba było używać siekiery! Żądni sensacji reporterzy podkreślali, że były przy skórze nawet kawałki mięsa, ale to już jest chyba przesada! Kto wie czy megaterium naprawdę nie przemierza jeszcze argentyńskie pampy, skoro Ziemia kryje tyle tajemnic, pod którymi nieraz zgięło się mędrca szkiełko i oko...








Glyptodon, kuzyn współczesnego pancernika miał grzbiet okryty kostną kopułą. Na południowoamerykańskich ludziach pierwotnych musiał zapewne robić wrażenie olbrzymiego żółwia, kroczącej kopuły, niezwyciężonej fortecy chroniącej przed zakusami drapieżników górę mięsa. Naprawdę trudno było taką zwierzynę upolować. Człowiek musiał przewrócić krewnego pancernika na grzbiet, aby dobrać się do nieopancerzonego brzucha. Glyptodon był dla człowieka obiektem łowów – trudnym, ale jakże cennym! W pierwszej kolejności dostarczał dużo mięsa, a jego gigantyczna, wysklepiona ,,kopuła'' służyła jak kościane igloo gromadom ludzkim za schronienie, o czym świadczą znalezione wewnątrz ,,zbroi'' ślady ognisk. Był to ssak podobny do gada, żółwia, ale tylko z pozoru. Nie mógł mianowicie chować się wewnątrz ,,kopuły'', co zostało zrekompensowane znacznie szerszym asortymentem opancerzenia ciała. Głowa była chroniona osobnym płatem pancernym. Stopy miały kostne podbicie, chroniące przed uszkodzeniami mechanicznymi jak buty. Ogon pokrywał szereg kostnych pierścieni. A co znajdowało się na jego końcu? Zależnie od gatunku, były to kostne zgrubienia, podłużne, lub okrągłe, czasem nabijane kolcami, służące w celach obronnych. Glyptodon prawdopodobnie był wszystkożerny. Pod koniec plejstocenu zniknął z powierzchni Ziemi z niewiadomych przyczyn, a na jego miejscu przeżyły współczesne, małe pancerniki i inne szczerbaki.







Mrówkojady są grupą prawdziwie szczerbatych szczerbaków co jest przystosowaniem do pokarmu, mrówek i termitów, pokarmu drobnego, a więc wymagającego subtelnej metody wydobycia. Dlatego mrówkojady całkowicie straciły zęby. Ich czaszki się wydłużyły, nosy okryły się twardą skórą – powłoką ochroną delikatnego narządu przed żuwaczkami mrówek i termitów. Wewnątrz długiego pyska mieści się osiągający 60 cm długości język, cienki i pokryty lepką substancją; służy do chwytania konsumowanych owadów. Do uszkadzania ścian termitier potrzebne są odpowiednie narzędzia (zagięte, długie pazury) osadzone na czterech grubych, solidnych trzonach łap. Mimo tych ewolucyjnych podobieństw, myślę, że Czytelnik odróżni dwa gatunki tych zwierząt: mrówkojada wielkiego i tamanduę.








Mrówkojad wielki osiągający 2 m długości jest nie tylko największym mrówkojadem, ale i największym współczesnym szczerbakiem. Porusza się na lądzie, łapy zginając z powodu długich pazurów mogących zawadzać w drodze i kruszyć się. Ubarwienie szaro – czarne, na ogonie sierść tworzy okazałą kitę. Zasiedla rozległy areał od Gwatemali po argentyńskie pampy.







Tamanduę, czyli mrówkojada średniego można spotkać wyłącznie w lasach tropikalnych Ameryki Południowej, gdzie prowadzi nadrzewny tryb życia. Tamandua różni się od mrówkojada wielkiego nie tylko mniejszymi rozmiarami, ale także czarno – białym ubarwieniem. Młode rodzą się czarne. Są one noszone przez matkę na grzbiecie jak u wszystkich mrówkojadów.







Istnieje jeszcze trzeci gatunek, najmniejszy z nich wszystkich, z powodu swoich filigranowych rozmiarów nazwany zdrobniale mrówkojadkiem. Od dwóch poprzednio opisywanych gatunków, mrówkojadek jaskrawo odcina się nie tylko wymiarami. Pokryty jasnorudym futerkiem, ma krótki jak na swoje proporcje łeb z ,,wykrzywionym'' pyskiem. Przednie łapy mają zaczepy w postaci jednego palca na parę kończyn, zwieńczonego zagiętym pazurem. Długi puszysty ogon pomaga w utrzymaniu równowagi na drzewie. Mrówkojadek jest gatunkiem słabo poznanym z powodu nocnego, nadrzewnego trybu życia, w równie słabo poznanym środowisku, jakim są lasy tropikalne Ameryki Południowej. Poznawanie tego gatunku jest utrudnione także małą liczbą osobników hodowanych w ogrodach zoologicznych i brakiem przychówku.









O ile megaterium mogło być ociężałe z powodu masywnego cielska, to jest tak jak inne ssaki bite na głowę przez pewną grupę współczesnych szczerbaków, słabo znanych nawet przez Indian. Według południowoamerykańskich przesądów zjedzenie ich mięsa powoduje lenistwo. Są to oczywiście leniwce, znane z powolnego i flegmatycznego trybu życia. Przesypiają całe dnie, budzą się w nocy i wówczas zjadają pokarm roślinny, czasami trujący dla innych zwierząt. O bardzo powolnym trybie życia leniwców może świadczyć trzymany przez ludzi przedstawiciel tej rodziny, który usiadłszy na żarówce, nie chciał zeń zejść, mimo wypalenia na zadku tonsury. Wyobraża sobie Czytelnik jak on tragikomicznie wyglądał z pyskiem wykrzywionym grymasem bólu, a dalej tam siedzący! Trzeba go było stamtąd zdjąć. W naturze (jeśli nie liczyć rabunkowych ingerencji człowieka) owe ,,lenistwo'' sprzyja leniwcom, czyniąc je niezauważalnymi dla drapieżników. Wiszą one ,,do góry nogami'' bardzo mocno uczepione gałęzi. Często przebywają tam nawet długo po zgonie, aż kości z gnijącego ciała nie rozsypią się. Pewien boa dusiciel zabiwszy leniwca musiał zrezygnować z niego, ponieważ nie umiał go odhaczyć od gałęzi! Od megaterium leniwce współczesne różnią się nie tylko mniejszymi wymiarami ciała. Brak im ogona i kostnych guzów. Rzucają się w oczy długie łapy zakończone długimi, hakowatymi pazurami – zaczepami, w razie potrzeby mogącymi być groźną bronią. Ciało jest pokryte długim, brązowym futrem, inaczej niż u innych ssaków rosnącym od brzucha do grzbietu, co jest ewolucyjną obroną przed deszczem. Nigdy nie czyszczone futro leniwca, w tak wilgotnym i ciepłym klimacie, staje się siedliskiem glonów (sic!) nadających owłosieniu zielonkawy maskujący kolor. W owej ,,burzy włosów'' wykryto nawet kilka endemicznych gatunków motyli! Jakie są wewnętrzne przystosowania leniwców? Silne ukrwienie łap zapobiega ich omdleniu. Małe są serce, wątroba i nerki, natomiast żołądek, który musi trawić w bezruchu, automatycznie musi być ogromny. Na ziemi leniwce poruszają się niepewnie machając łapami, dobrze i sprawnie poruszają się w wodzie. Poruszają się tam znacznie żwawiej niż na drzewach, ale tylko wtedy kiedy muszą. ,,Ten leniwiec jest całkowicie niezdolny do radowania się błogosławieństwami, jakimi darzy nas cudowna natura'' – powiedział o nim ekscentryczny przyrodnik Charles Waterton. Również wielu innych przyrodników litowało się nad leniwcami jako lodowo upośledzonymi, z góry skazanymi na wymarcie. W tych ignoranckich biadaniach XX – wieczna technokracja znajduje ziarno prawdy. Przykute do swego drzewa - ,,domu'' leniwce giną wraz z wycinką. Przez długi czas były zabijane przez drwali na mięso, lub oddawane do pewnej organizacji opiekującej się ,,bezdomnymi'' leniwcami. Wspomniany na początku artykułu Gerald Durell w miał rozerwane przy gwałtownym pchnięciu spodnie i usłyszawszy groźne dźwięki wsadził do pyska, z którego się wydobywał – kij, który został zmiażdżony. Leniwiec ,,żuł kij i syczał między przerwami''. Czy Czytelnik mógłby się domyśleć, że to był tylko leniwiec?







W albumie ,,Prehistoria'' otwierającym serię ,,Tajemnice zwierząt'' w rozdziale ,,Megaterium i glyptodon'' ilustrator umieścił podobiznę tego ostatniego, na którego grzbiecie siedział współczesny pancernik. Spotkanie takie mogłoby mieć miejsce, ponieważ obecnie żyjące pancerniki pojawiły się w końcu plejstocenu i przeżywszy swoich wielkich kuzynów, żyją na terenach od Teksasu po Ziemię Ognistą, zarówno na stepach, jak i w lasach. Są grupą elastyczną i nie stroniącą od ludzi. O tym ostatnim fakcie świadczy następująca przygoda opisana na łamach ,,Zwierzaków''. Autor fotoreportażu o faunie Florydy zrobił zdjęcie pancernikowi, który żerował tuż pod jego nogami i dopiero dźwięk aparatu fotograficznego zaciekawił zwierzę. Od kopalnych glyptodonów pancerniki są mniejsze, w zależności od gatunku. Najmniejsze są wielkości szczura (pancernik karłowaty), podczas gdy średniej wielkości pancerniki osiągają (w przybliżeniu) 1 m długości i wagę 6 kg. Łatwo je rozpoznać: mają spiczaste pyski i uszy, oraz długie ogony. Ciało pokryte mocnym pancerzem chroniącym przed drapieżnikami. Warstwy tego ,,kirysu'' mogą się rozchylać, stanowiąc bolesną pułapkę dla napastniczych łap. Brzuch nieopancerzony, zachowała się na nim sierść. Dobrze widać to u pancernika karłowatego, którego brzuch i boki pokryte są ładnym, białym futerkiem. Pancerniki poruszają się po ziemi z największą prędkością 28 km / h. Żyją w norach. Potrafią również przepływać zbiorniki wodne, nabierając powietrza do płuc. Nie umieją nurkować. Żywią się owadami, gadami, płazami, gryzoniami, jajami, pisklętami i owocami. Pancerz młodych osobników jest jeszcze cienki i delikatny, widać na nim nawet prześwitujące naczynia krwionośne. Czasem jednak ,,zbroja'' dorosłych pancerników zawodzi jako obrona przed potężnymi kołami samochodów (ufne w swój pancerz pancerniki kulą się na jezdni). Niektórzy kierowcy specjalnie je przejeżdżają, aby zdobyć cenne ciało zwierzęcia. Mięso jadalne, z pancerza są wyrabiane kosze i drobiazgi galanteryjne. Tak to pancernik płaci za brak strachu przed człowiekiem.







Szczerbaki żyją wyłącznie w Nowym Świecie. W Starym Świecie ich niszę ekologiczną zajmują: łuskowce (Azja, Afryka) i mrównik (Afryka).  

niedziela, 7 maja 2017

La Belle Dame sans Merci








,,O, cóż ci jest, Rycerzu blady,
Dokąd cię błędne wiodą szlaki?
Na brzegach jezior żółkną trawy
I milkną ptaki.

O, cóż ci jest, Rycerzu młody
Z twarzą zapadła, nieszczęśliwą?
Wiewiórka pełną ma spiżarnię,
Z pól zniknęło żniwo.

Rosa gorączki i udręki
Skropiła lilie twoich skroni
A twój policzek rześką różą
Już się nie płoni.

- Spotkałem Panią, córkę wróżki;
Przez łąkę szła jak zwid uroczy;
Włos miała długi, stopę lekką
I dzikie oczy.

Uwiłem jej na włosy wianek,
Oplotłem kwieciem przegub cienki:
Omotał mnie jej wzrok wabiący
I słodkie jęki.

Na siodło wziąłem i w objęciach
Trzymałem czar, co tak mnie urzekł;
Koń szedł, a ona mi nuciła
Piosenkę wróżek.

Słodkie korzenie znajdowała,
Leśny miód, krople rosy świeże,
Szeptała w swojej obcej mowie:
'Kocham cię szczerze'.

Spoczęliśmy w jej skalnej grocie:
Wzdychała i spływała łzami;
Zamknąłem dzikie, dzikie oczy
Pocałunkami.

Zasnąłem przy jej kołysance
I śniłem - o , nieszczęście moje! - 
Sen dziwny, zimny jak te skały
I górskie zdroje.

Śmiertelnie bladzi, w śnie wołali
Władcy, Książęta i Rycerze:
'Strzeż się - La Belle Dame sans Merci
W jasyr cię bierze!'

W mroku ich wygłodniałe usta
Przestrogą przeraźliwą ziały:
Ocknąłem się - już sam - na zboczu
Tej zimnej skały.

Oto dlaczego tu się błąkam
I, blady zwiedzam błędne szlaki
Choć wokół jezior zżółkły trawy
I milczą ptaki''

- John Keats ,,La Belle Dame sans Merci'' [w]: Robert Graves ,,Biała Bogini''






Jednorożec i alchemia







,,Prawdę zaiste mówią Mędrcy, że dwa są w tym lesie zwierzęta: jedno wspaniałe, nadobne i chyże - wielki i silny jeleń; drugie to jednorożec... Jeśliby użyć tu porównania z naszej sztuki, las można by nazwać ciałem.... A Jednorożec byłby zawsze duchem. Jeleń zasię jednego tylko żąda dla swego imienia - duszy... Tego, kto wie, jak je ujarzmić i okiełznać sztuką, jak sprzęgnąć je wespół i prowadzić tu i tam po lesie - słusznie można nazwać Mistrzem'' - traktat hermetyczny ,,Księga Jagniątka'' [w]: Robert Graves ,,Biała Bogini''



Pieśń syren








,,Odyseju - Kronosie, steruj swoją łodzią
Ku Srebrnej Wyspie, skąd do cię śpiewamy;
Tu będziesz spędzać swoje dnie.

Poprzez gęstwinę olchowego gaju
Widzimy jasno, chociaż nas nie widać,
Bo w złotej kąpiemy się mgle.

Nasze włosy są barwy jęczmiennego snopa,
Oczy nam lśnią jak drozdowe jajka,
Policzki mamy jako asfodele.

Tu dzika jabłoń nadal w bujnym kwiecie,
Strzyżyki w srebrnych gałęziach igrają,
Pomyślności wróżą ci wiele.

Tu zła żadnego nie ma ni przykrości.
Kronosie - Odyseju, steruj swoją łodzią
Na toń spokojną między skały.

Z każdą z nas legniesz na murawie,
Aby zażywać tu rozkoszy,
Któreśmy ci przyszykowały.

Długi jest nasz i błogi spokój,
Smutek nie mąci go ni śmierć, ni słabość,
Ni zdrada, ni żądze nieczyste.

Cóż obok tego jest płaska równina
Elis, gdzieś władał jako król?
- Ponura postać to zaiste.

Gwiezdna korona czeka na twe czoło,
Biesiada godna bohatera:
Miód, mleko, świńskie pieczyste''

- Robert Graves ,,Biała Bogini''






Dzikie kobiety







,,Zdaje się, że co najmniej jedna banda dzikich kobiet grasowała we wczesnym średniowieczu w południowej Walii; sędziwy św. Samson z Dol, podróżując z młodym towarzyszem, miał pecha zabłąkać się na ich teren. Nagle rozbrzmiał okropny wrzask i z zarośli wypadła siwowłosa, ubrana na czerwono wiedźma z zakrwawionym trójzębem w dłoni. Św. Samson odzierżył swoją pozycję, jego towarzysz dał drapaka, dla starucha wnet go dopędziła i zadźgała na śmierć. Odmówiła zawarcia ugody ze św. Samsonem, gdy czynił jej wyrzuty, i poinformowała go, że jest jedną z dziewięciu sióstr żyjących w tych lasach razem z ich matką - najwidoczniej boginią Hekate. Może gdyby jako pierwsze na miejscu znalazły się młodsze siostry, młodzieniec stałby się ofiarą zbiorowej napaści seksualnej. Dziewięć ubranych na czarno morderczych bab występuje w islandzkiej sadze o Thidrandim. Pewnej nocy mimo ostrzeżeń otworzył on drzwi na czyjeś pukanie i ujrzał je galopujące wprost na niego z północy. Przez jakiś czas odpierał ich atak mieczem, ale padł śmiertelnie raniony'' - Robert Graves ,,Biała Bogini''



Bogini świnia








,,Biała Bogini Jęczmienia, Uwalniająca od win, Pani Dziewięciu
Wierzchołków, Królowo Wiosny, Matko Wierzby,
Ura, rozepnij Nieśmiertelnych na swym dębie, wyszydź ich w twym 
dzikim tańcu,
I zbierz razem Dzieci Kirke pod Księżycem; jako Bogini Przeznaczenia
o strasznym obliczu będziesz swym ryjem warczeć hałaśliwie''
- Robert Graves ,,Biała Bogini''





piątek, 5 maja 2017

,,Opowieść o Kullervo''

,, […] A jednak mogą się znaleźć tacy, których te stare pieśni pobudzą do nowej poezji, tak jak stare pieśni innych pogańskich czasów pobudziły innych chrześcijan, jest bowiem prawdą, że tylko chrześcijanie, sprawiając, że stała się dla duszy obiektem zachwytu, uczynili Afrodytę skończenie piękną; chrześcijańscy poeci, lub ci, którzy wyrzekając się swego chrześcijaństwa zawdzięczają mu całe swe czucie i sztukę, stworzyli nimfy i driady, o jakich nie marzyli nawet Grecy; prawdziwa chwała Latmos jest dziełem Keatsa. […] W miarę jak świat się starzeje, pojawiają się strata i korzyść […], lecz nie wolno nam także wyobrażać sobie, z neopogańską mglistością myślenia, że to tylko strata'' – J. R. R. Tolkien ,,Kalevala'' [w]: J. R. R. Tolkien ,,Opowieść o Kullervo''








W maju 2017 r. przeczytałem wydaną niedawną ,,Opowieść o Kullervo'' J. R. R. Tolkiena pod redakcją amerykańskiej pisarki i badaczki Verlyn Flieger. Jest to pierwszy utwór fantasy pióra Tolkiena, ,,popełniony'' przezeń jeszcze w czasach studenckich. Jak wiadomo, Tolkien oprócz wielu innych języków znał i cenił też język fiński, na którym później wzorował quenyę – język elfów. Tytułowa postać została zaczerpnięta z fińskiego eposu ,,Kalevala'', 1 spisanego w XIX wieku na podstawie pieśni ludowych przez Eliasa Lönrota, który do dzisiaj wywiera wielki wpływ na rozwój świadomości narodowej Finów (dla ciekawostki: Lönrot wydał również drugi, mniej znany zbiór pieśni fińskich zatytułowany ,,Kantelatar''). Kullervo był pierwowzorem wojownika Turina Turambara, syna Hurina, najbardziej tragicznego z bohaterów Tolkiena. Książka zawiera ponadto dwa referaty Tolkiena na temat ,,Kalevali''.
Akcja rozgrywa się w zamierzchłych czasach ,,kiedy magia była jeszcze młoda'' na terenach mitycznej Finlandii, graniczącej z wielką krainą Kanemune (Rosją) i Teleą (Karelią). W owym świecie ważną rolę odgrywa dość swobodnie potraktowana mitologia fińska. Na czele panteonu stał najwyższy bóg Ilu (jego pierwowzorem był fiński Jumala), jeden z pierwowzorów Eru – Iluvatara z ,,Silmarillionu'' (Iluvatar z kolei był pierwowzorem Jedynego Boga, Ageja z mojej mitologii). Ilu był niekiedy mylony z bogiem burzy imieniem Ukko. Wzmiankowane są też pomniejsze bóstwa jak Panny służące Ilu (odpowiednik aniołów) czy Modra Pani Lasów, którą spotkał Kullervo (jej pierwowzorem była bogini Mielikki, żona boga lasów, zwanego Tapio).









Główny bohater, Kullervo (,,Gniewny'') syn Kalervo wywodził swój ród od totemicznego przodka – łabędzicy. Był brzydki i gburowaty. Miał nadludzką siłę (w niemowlęctwie rozbił własną kołyskę) i władał magią. Rozumiał mowę zwierząt i miał władzę nad wilkami i niedźwiedziami z lasu. W swym życiu doznał wielu krzywd, w końcu zaś doprowadziwszy do śmierci wszystkich bliskich, tak jak późniejszy Turin popełnił samobójstwo przy pomocy mówiącego miecza.
Oparcie znajdował w ukochanej siostrze Wanōnie (jej wymyślone przez Tolkiena imię znaczy ,,płacz''; była pierwowzorem Niniel, siostry Turina), z którą wspólnie włóczył się po lasach. Po długiej rozłące, Kullervo nie poznał siostry i posiadł ją. Sprzymierzeńcem rodzeństwa był czarodziejski pies Musti (,,czarny''), którego trzy włoski pomogły bohaterowi przeżyć próby utopienia, spalenia i powieszenia na drzewie. Musti, zwany również Mauri nasuwał ludziom skojarzenia z istotami chtonicznymi; psami Tuoniego, boga śmierci.
Wrogiem Kullervo był jego stryj, groźny czarownik Untamo (Untamoinen), który zabił swego brata Kalervo, a jego żonę i dzieci uczynił swoimi niewolnikami. Zrazu trzykrotnie próbował zabić Kullervo, lecz ten przeżył i gdy miał pracować jako niewolnik, niszczył wszystko za co się zabrał. Untamo sprzedał Kullervo kowalowi Asemo (Ilmarinenowi). Żona kowala cały czas znęcała się nad niewolnikiem (dziś nazwalibyśmy to mobbingiem :(. Upiekła dla niego lichy chleb nadziewany kamieniami, o który złamało się ostrze noża Sikki – jedynej pamiątki po tragicznie zmarłym ojcu. Mszcząc się, Kullervo potopił krowy w bagnie, a ich postać nadał wilkom i niedźwiedziom, które sprowadził do zagrody kowala. Gdy kowalicha chciała wydoić rzekome ,,krowy'', te rozszarpały ją. Potem Kullervo na czele wilków i niedźwiedzi udał się do majątku Untamo i sprowadził śmierć na wszystkich, w tym również na siebie.
W ,,Opowieści o Kullervo'' uderza jej mroczny klimat i pesymizm. Jednakże pokazuje żądzę zemsty jako siłę zaślepiającą i odbierającą szczęście. Utwór ten umieściłem we własnym kanonie fantasy wymienionym w poście ,,Dopisane do kanonu''. Myślę, że opowieść tę, tak jak zresztą wszystkie dzieła Tolkiena warto byłoby sfilmować ;) Dla ciekawostki: na podstawie ,,Kalevali'' został w 1959 roku nakręcony sowiecko – fiński film fantasy ,,Sampo'', który oglądałem ;).





1 Zdaniem Tolkiena, ,,Kalevala'' nie jest eposem w ścisłym tego słowa znaczeniu.