,,Żyrafa ma śliczną głowę
i rzęsy kilometrowe,
i wdzięk ma jak baletnica,
więc każdy się nią zachwyca.
Zachwycaj się, lecz z daleka,
a z bliska przed nią uciekaj,
bo z bliska ta baletnica
jest wielka jak kamienica!’’
- wiersz Natalii Usenko lub Danuty Wawiłow, opublikowany w ,,Zwierzakach nr 4/ 1992’’
Kobiety – żyrafy same siebie siebie nazywają Kayan. Należą do plemienia Padaung, pochodzącego z birmańskiej prowincji Karen. Opuściły ojczystą Birmę, uchodząc przed reżimem wojskowym i osiedliły się w Tajlandii. Zgodnie z plemienną tradycją noszą na szyjach miedziane obręcze, ważące 5 – 6 kg, które zdają się je wydłużać. W rzeczywistości ma miejsce nie tyle wydłużenie szyi, co obniżenie obojczyków i deformacja klatki piersiowej. Deformacje te są trwałe i szkodliwe dla zdrowia (nie wszystko co jest starą tradycją jest dobre…). Obręcze utrudniają jedzenie, pozwalając na spożywanie niewielkich ilości ryżu. Kayan są w stanie pić tylko przez słomkę. Do tego dochodzą jeszcze trwałe przebarwienia skóry. Pierwszą obręcz zakłada się już pięcioletnim dziewczynką i regularnie kontynuuje się ten proces, aż do szesnastego roku życia. Kobiety te stanowią w Tajlandii atrakcję turystyczną. Zamieszkują (bez towarzystwa mężczyzn) wioski, zwane ,,ludzkimi zoo’’, gdzie pozują turystom do zdjęć. Dostają za to wynagrodzenie w postaci pieniędzy i żywności. Władze Tajlandii utrudniają im opuszczanie wiosek, aby nie tracić dochodów z turystyki. Jest to więc forma współczesnego niewolnictwa.
Istnieją liczne opowieści wyjaśniające powstanie tego zwyczaju. Jedne jako powód zakładania obręczy wskazują ochronę przed zębami tygrysów lub zniechęcanie mężczyzn z obcych plemion do porywania dziewcząt Padaung. Deformowanie szyi miało jakoby zagwarantować wierność małżeńską ze strony kobiety – żyrafy. Zdradzony mąż karał żonę zdejmując jej obręcz z szyi, ona zaś umierała w męczarniach. W rzeczywistości nieraz się już okazało, że zdjęcie obręczy nie powoduje wcale złamania szyi. Wreszcie obręcze są zakładane na cześć długoszyjej smoczycy, zwanej Naga. Mit głosi, że zniosła ona trzy jaja. Z dwóch pierwszych wykluli się Pyusawhti, pierwszy król Birmy i Wielki Cesarz Chin, zaś z trzeciego wysypały się wszystkie birmańskie rubiny.
W latach 90 – tych XX wieku Sydney Smith z Los Angeles (USA) rozpoczęła proces wydłużania swojej szyi tą samą metodą co birmańskie kobiety. Od dzieciństwa pragnęła bowiem wygląd jak jej ulubione zwierzę, żyrafa. W końcu pożałowała swej decyzji i poprosiła lekarzy o zdjęcie obręczy. O ile Kayan tłumaczy wpływ tradycji i to, że pokazywanie zdeformowanej szyi często jest dla nich jedynym sposobem na zapewnienie sobie środków do życia, to Amerykanka moim zdaniem postąpiła, delikatnie mówiąc, niezbyt mądrze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz