sobota, 30 marca 2013

Kryptozoologia


 ,,Nagle z góry runęło nań coś potwornego, trzepocząc strasznymi skrzydłami! Kane odwrócił się zaskoczony. Wszystkie fakty zdawały się potwierdzać teorię polującego nocą skrzydlatego stwora, nie oczekiwał więc napaści w pełnym świetle dnia. Oto jednak pikowało na niego przypominające nietoperza stworzenie. [...] Dostrzegł potężne, rozpostarte skrzydła i wyglądającą spomiędzy nich straszliwie ludzką twarz!’’ – Robert Ervin Howard ,,Skrzydła wśród nocy’’.



            Yeti z Himalajów, czy nessie, zwany też Potworem z Loch Ness to przykłady istot z legend, w których istnienie wielu wierzy. Tymi i innymi istotami, których brak w podręcznikach zoologii zajmuje się kryptozoologia (grec. kryptos – ukryty, dzoon – zwierzę, logos – nauka). Najważniejszą pracę o tej tematyce wydał zoolog Bernard Heuvelmans (1916 – 2002), a nosi ona tytuł ,,Na tropie nieznanych zwierząt’’. Tenże Heuvelmans był pierwszym prezesem Międzynarodowego Towarzystwa Kryptozoologicznego. Wśród tajemniczych istot mniej znanych, a budzących zainteresowanie kryptozoologów znajdują się: małpoludy takie jak ałmasy z Syberii i Kazachstanu, teryki z Czukotki, czuczunaa z ziemi Ewenków na Syberii, karłowate orang – pendeki z Indonezji, agogwe – pokryci burym futrem karłowaci ludzie z Afryki, Wielka Stopa z USA, małpa – skunks z Florydy, momo z Montany, sachuryna (albo inaczej: didi, mono grande) z Ekwadoru, yowie z Australii, vele z Fidżi, bladolica małpa muhalu z Afryki, szympans katarski i orangutan gaboński, wielkie gady z jezior, jak issie z Japonii, czy ogopogo z Kanady, wielkie koty jak mngwa, czui – mfisi i cętkowany, górski lew marozi z Afryki, albo onza z Meksyku, podobny do niedźwiedzia potwór chimiset z Afryki, panda sepiowa, rażący prądem mongolski robak śmierci, rzekomo wciąż jeszcze żyjące mamuty z Syberii, ngobou, czyli styrakozaury z Kamerunu, prehistoryczne gady z Konga, megaterium z Ameryki Południowej, too – afrykański drapieżnik o czarnym futrze, wielkości kozy, olbrzymie nietoperze polujące na ludzi (olitiau z Afryki, ahool z Jawy, orang – bati z wyspy Seram na Molukach, Diabeł z Jersey), chupacabras z Ameryki Południowej, wilk workowaty z Tasmanii, welocyraptory – gryfy azjatyckich stepów, mozazaury z Irlandii i Ghany, pterodaktyl, jakoby odnaleziony w XIX w. przez francuskich górników w skale, afrykański jaszczur dilai, żywiący się hipopotamami, mogące porywać ludzi, olbrzymie ptaki drapieżne z USA i Iranu, syreny jak z herbu Warszawy, prehistoryczny rekin Carcharodon megalodon z wybrzeży Australii, gigantyczne węże morskie, a ponoć nawet pioruny kuliste (za zwierzęta uważa je T. Oszubski) i drapieżne rośliny mogące polować nawet na ludzi.



            Wielu odrzuca wiarę z podobne istoty, uznając je za przejaw niedopuszczalnej racjonalizacji mitów i legend. Jak przedstawiają się argumenty sceptyków? Wymienione wyżej istoty jak dotąd nie zostały opisane w sposób naukowy, rozpraszający wszelkie wątpliwości, a jak na razie występują w legendach (współcześnie żyjące mamuty czy dinozaury to też takie współczesne legendy), których nie należy racjonalizować, jako, że są to metafory. Przykładowo Potwór z Loch Ness, który ścigał pływaka, aż został poskromiony przez św. Kolumbę to symbol szatana. Ogromne jezioro podobnie jak morze nadaje się na symbol śmierci i sił wrogich człowiekowi, zaś święty rozkazujący potworowi działa mocą Ducha Świętego i jako narzędzie Chrystusa ratuje grzesznika. Pierwsza wzmianka o nessie od czasów św. Kolumby pojawiła się w roku 1933 (rok dojścia do władzy Hitlera w Niemczech). Dokonując bardzo ryzykownej analizy wysuwam tezę, że nagłe zjawienie się wodnego potwora, któremu święty zabronił niepokoić ludzi, właśnie w tym roku, mogło być (choć oczywiście nie musiało) wyrazem zaniepokojenia niektórych ludzi rosnącą potęgą nazizmu (dla przykładu Rudolf Steiner utożsamiał Hitlera z perskim bogiem zła Arymanem), który zachwiał porządkiem świata i ,,wyzwolił potwory’’. Wadą tej koncepcji jest to, że została wysunięta z perspektywy długiego czasu i jest wyłącznie hipotezą. Wymienione wyżej istoty mogą też stanowić próbę racjonalizacji zjawisk świata, na przykład niebezpieczeństw czyhających z dala od bezpiecznych obozowisk. Zdaniem Czukczów, teryki (zwane inaczej ,,mirygdy’’, albo ,,girkyczawylijn’’) porywają i pożerają ludzkie dzieci, są więc dobrym ,,straszakiem’’ dla maluchów, by się nie oddalały. Podobnie czynią olbrzymie nietoperze orang – bati z Moluków, zaś w Afryce Środkowej dzieci straszy się koszmarnym chimisetem, którego przysmakiem są ludzkie mózgi (nazwa tego stwora oznacza diabła). Mówi się o chimisecie, że chodzi opierając się o laskę, a wnętrze jego paszczy świeci. Zdaniem Andrzeja Trepki obecność chimiseta w afrykańskich podaniach nie jest jeszcze dowodem na to, że jest to stwór wymyślony, bowiem wilk też występuje w mitach, legendach i baśniach, a mimo to istnieje naprawdę. Inny kryptozoologiczny postrach środkowej Afryki – dziki kot mngwa występuje w pewnej tanzańskiej baśni, w której pewien kot pożerał coraz to większe zwierzęta, aż zamienił się w mngwę i zaczął polować na ludzi. Kota – potwora zabił syn sułtana. Mngwa w owej baśni reprezentuje znany z całego świata archetyp, jakim jest walka bohatera z potworem. Archetyp ten reprezentują Gilgamesz i Huwawa, Rostam i Biały Dew, Indra i Wrytra, Herakles i hydra, św. Jerzy i smok, Artur i olbrzym z Mont  Saint  Michel, Brandamanta i hipogryf, Beowulf i Grendel, Zygfryd i Fafnir, Ilja Muromiec i Sołowiej Rozbójnik, oraz całe szeregi innych herosów zabijających antagonistów, aż po Turina i smoka Glaurunga, albo Piotra Pevensie i wilka Maugrima. Omawiane istoty mogą też być wyrazem ludzkich lęków, odwołujących się do bardzo starych archetypów. W wielu kulturach występuje motyw potwornego nietoperza, groźnego dla ludzi. W wierzeniach słowiańskich taką postać przybierały wampiry (w tym Emiel Regis z ,,Sagi o wiedźminie’’). Nietoperz, nawet zupełnie niegroźny, budzi obawę swą innością – nocnym trybem życia, spaniem głową w dół, błoniastymi skrzydłami (jeden z atrybutów diabłów i smoków), oraz przypisywanym im zwyczajowi wkręcania się we włosy. Ów lęk przed nietoperzami mógł przyczynić się do swego wyolbrzymienia, poprzez stworzenie nietoperzy – olbrzymów, polujących na ludzi, jak na przykład pochodzące z mitologii Majów camazotze – gigantyczne nietoperze wampiry. Woda również jest tajemnicza i budzi lęk. Dotyczy to zwłaszcza mórz i oceanów, od niepamiętnych czasów zapełnianych potworami, takimi jak Kraken, węże morskie, czy syreny. W słowiańskiej baśni diabeł przekomarza się z Bogiem, mówiąc gdzie się przed Nim skryje. Ilekroć diabeł chroni się wewnątrz drzewa, kamienia, czy starej kobiety, w odpowiedzi Bóg niszczy jego schronienie i grozi mu śmiercią. Dopiero w wodzie diabeł zyskuje bezpieczne schronienie, bo woda jest jego właściwą domeną, której jest suwerennym władcą równym Bogu. Gady to stworzenia tajemnicze, bardzo różniące się od ssaków, do których należy człowiek, budzące zarówno uwielbienie jak i grozę. W mitach i legendach pełno jest olbrzymich smoków, bazyliszków i węży. Ponadto zarówno woda (bez której nie ma życia), jak i wąż (zrzucający skórę, jakby wychodził ze starego życia do nowego) są symbolami płodności. Podsumowując woda jako przeciwieństwo dobrze znanego lądu jest dobrym siedliskiem dla wodnych duchów, przedstawianych jako olbrzymie gady i tym można tłumaczyć genezę potwora z Loch Ness. Syreny z kolei można interpretować jako symbol zarówno piękna, jak i niebezpieczeństw, związanych z żeglugą. Dalsze argumenty sceptyków to nieuchwytność omawianych stworzeń, ich często fantastyczne kształty i obyczaje (syreny, pływający u wybrzeży Antarktydy, podobny do nich nimgen, odkryty przez Japończyków, wąż morski, chupacabras), wyjaśnienia alternatywne (np. uważa się, że ślady przypisywane yeti zostawiają niedźwiedzie himalajskie, Hanno zamiast niedobitków australopiteków spotkał goryle, wobo z ,,W pustyni i w puszczy’’ to gepard – tak uważał Jan Żabiński, choć w rzeczywistości gepardy, nawet ranne, nie atakują ludzi), liczne fałszerstwa (słynne zdjęcie nessie wynurzającego głowę z jeziora, zdjęcia elfów zrobione przez Arthura Conana Doyle’a, artykuł z ,,The Ilustrated London News’’ z 9 lutego 1856 roku o znalezieniu żywego pterodaktyla we Francji jest wymysłem, tym bardziej, że wówczas gazety goniąc za sensacją często zamieszczały nieprawdziwe historie, a czytelnicy wierzyli, czy ,,odkryty’’ w latach 90 – tych XX wieku wodny gad Paskuda, rzekomo żyjący w Zalewie Zegrzyńskim).



            Przechodząc do argumentów zwolenników kryptozoologii należy tu wymienić słynne przypadki  odkryć zwierząt, dotąd uważanych za nieistniejące, jak chociażby dziobak w XIX wieku, okapi w 1901 roku, waran z Komodo w roku 1912, czy wół z Vu Quang w 1994 roku. Zdaniem kryptozoologów pierwowzorem camazotza mógł być olbrzymi nietoperz Desmodus draculae żyjący na przełomie plejstocenu i holocenu. Podobnie Wiszpusz – ogromny bóbr topiący ludzi z mitologii Indian północnoamerykańskich, może być przechowanym przez tysiąclecia w tradycji ustnej, plejstoceńskim bobrem olbrzymim, osiągającym rozmiary niedźwiedzia. Carcharodon megalodon pływał w morzach miocenu i plejstocenu, więc dlaczego, zdaniem kryptozoologów, nie mógłby przetrwać do dziś jako tak zwana ,,żywa skamielina’’? Bardziej trudno uwierzyć w egzystencję takich zwierząt jak piorun kulisty, chupacabras, czy nessie (dodać można, że gdyby odkryto potwora z Loch Ness, Maciej Giertych wykorzystałby to do promowania swych teorii, jako że uważa ,,żywe skamieliny’’ za dowód przeciwko ewolucji). Wbrew pozorom puszcze Afryki, Azji, czy Ameryki Południowej oraz oceany  wciąż mogą skrywać wiele dużych zwierząt.
            O nessie dowiedziałem się po raz pierwszy w wieku przedszkolnym z książki Marka Carwardine’a ,,Atlas zwierząt’’, zaś o yeti – z lekcji języka polskiego w klasie pierwszej szkoły podstawowej (poznawaliśmy nowe litery na przykładach zwierząt, które mogliśmy pokolorować). Ponadto w książce ,,Co kaszalot je na obiad’’? Andrzeja Trepki zetknąłem się z tezą, że rzeczywistym pierwowzorem grasującego w Alpach tatzelwurma mogła być zabłąkana wydra, która zapuściła się w głąb lądu szukając partnera. Z owego dzieła dowiedziałem się również po raz pierwszy o Bernardzie Heuvelmansie. W 1998 r. prowadząc album ,,Ciekawostki z życia zwierząt’’ stosowny ustęp poświęciłem również kryptozoologii.

,, zwierzęta nieznane; wśród zwierząt są również takie, których istnienie budzi kontrowersje. Jednym z nich jest yeti. O zwierzęciu tym Europejczycy dowiedzieli się w XVIII w. od brytyjskiego rezydenta w Katmandu, Sir Hugsona, który uwierzył  w istnienie yeti na podstawie częstego występowania tego stwora w kulturze nepalskiej.
W 1877 r. inny Anglik odkrył w Himalajach ogromne ślady podobne do ludzkich. Howard Burey w 1921 r. zorganizaował wyprawę naukową, podczas której również odnalazł  tajemnicze ślady, a tragarze nazwali to zwierzę ‘człowiek śniegu’. Nazwa ta przetrwała do dziś. W buddyjskim klasztorze znaleziono domniemane futro z yeti, które okazało się skórą z żyjącej na nizinach antylopy, która została tam sprowadzona. Nie wiemy więc jaki jest jego kolor. Ślady yeti podobne są do śladów niedźwiedzia himalajskiego. W 1974 r. yeti porwał pasterzom 3 jaki co potwierdza hipotezę, że jest mięsożerny. Jezioro Loch Ness leży w Szkocji wzięło swoją nazwę od legendy o zamieszkującym je gadzie, o nazwie nessie. Zwierzę to może mieć małą głowę, długą szyję, płetwy, beczkowaty tułów i krótki ogon. Podobne gady  żyły w mezozoiku, ale zamieszkiwały wyłącznie morza i oceany. Wymarły razem z dinozaurami. Legendy o nessie, zwanym również ‘potworem z Loch Ness’ powstały w ten sposób, że w owdzie widziano nieokreślony ksztalt o dł. 9 m. W Alpach powstała legenda o gatunku obleńca dł. 1 m. żyjącego w jaskiniach i wychodzącego w nocy po deszczu. Nazwano go tatzelwurm. Charakteryzuje się krępym tułowiem i ... łapami. Tak naprawdę tatzelwurm to po prostu wydra! Ssaki te w okresie godowym wędrują w poszukiwaniu partnera co stalo się podstawą legendy o tatzelwurmie. Na Madagaskazre rośnie gatunek storczyka o kielichu głębokim na 37 cm. Nie znaleziono gatunku motyla o takim długim aparacie gębowym. Zresztą nie wiadomo czy to naprawdę motyl! Mógł to być gatunek nektarnika lub innego, może nie znanego jeszcze ptaka lub bujanki. Przykład ten służył Darwinowi jako dowód na istnienie ewolucji, a odkrycie owego motyla potwierdziło niezwykłe przypuszczenia. Był czas, kiedy w XIX w. ostatnie ptaki moa, a później okapi istniały tylko w domysłach, jak teraz yeti, wielka stopa, sachuryna etc. Warana z Komodo odkryto w 1912 r., kiedy uznano, że wszystkie wielkie zwierzęta pozostające do odkrycia zostały już odkryte. Ale – mogą słusznie rzec sceptycy, wówczas nie znano obecnych satelit szpiegowskich. W 2003 r. wyruszyła japońska ekspedycja (wraz z zoologiem) szukając yeti w Nepalu, gdzie na wszelki wypadek zwierzę objęto ochroną, podobnie jak szwedzkiego odpowiednika nessie...’’

                W 1999 r. czytałem ,,Poczet potworów letnich’’ Leszka Kleczkowskiego i Sławomira Pikuły. Książka ta pokazała mi jak jeszcze mało wiem o kryptozoologii. Dowiedziałem się z niej o wężu morskim, potworze ze szwedzkiego jeziora, wielkiej stopie, almie, ogopogo, sachurynie, czy mamutach, ponoć do dzisiaj żyjących na Syberii. Z książki ,,Zwierzęta, zwierzęta’’ Andrzeja Trepki dowiedziałem się o wielkich kotach z Afryki – czui – mfisi (hienolamparcie) i cętkowanym, górskim lwie – marozi, oraz o przypominającej geparda – onzie z Meksyku. W innej pracy tego autora - ,,Opowieści o zwierzętach’’ przeczytałem o podobnym do niedźwiedzia, straszliwym chimisecie z Afryki, którego przysmakiem mają być ludzkie mózgi. Do dzisiaj przechowują notatkę prasową z 2002 r. na temat yeti:

Polują na Yeti... Kilku śmiałków z japońskiej ekspedycji postanowiło wyposażyć się w nowoczesny sprzęt i udać się do Nepalu, by tam odszukać ślady legendarnego człowieka śniegu – yeti... W zwartej grupie alpinistów znalazł się też zoolog. Naukowcy jeszcze nie wiedzą, kogo bardziej mają się spodziewać: człowieka – olbrzyma czy też niedźwiedzia, i tak na wszelki wypadek zabrali ze sobą też specjalistę od zwierzątek.
                Wyprawę w okolice jednego z najwyższych szczytów świata – Dhaulagiri (8167 m n. p. m.) w Himalajach będzie pilotować 60 – letni Yoshiteru Takahashi, pracownik firmy budowlanej, który rzekomo miał widzieć w 1994 r. ślady stóp yeti w jaskini położonej na wysokości 4600 metrów n. p. m.
                Poszukiwacze przygód mają już obmyślony plan działania: przy pomocy wszędobylskich kamer osaczą w jaskini yeti. A reszta to już naprawdę przysłowiowa pestka. Wystarczy wyciągnąć zza pazuchy siatkę na motyle... i sprawa załatwiona.
                Rozumiem, że emocje mogą czasem sięgać zenitu, ale żeby tak mylić wirtualny świat science fiction z rzeczywistością...
                Bo kiedy się patrzy na tak dużych bobasów, wydawać by się mogło, że mają już za sobą czas nadmiernej fascynacji poszukiwaczami przygód w stylu Indiany Jonesa czy ‘Parku Jurajskiego’ Spilberga. Stąd też odnoszę wrażenie, że w całej tej ekskapadzie osaczenia najbardziej potrzebują sami podróżnicy. I może pomocna byłaby tu nie tylko zoologia czy yetologia, ale zwyczajna psychologia... 
                                                                                                                                     Obserwator’’ – artykuł pochodzi z ,,Naszego dziennika’’ z 2002 roku.
 
                Jak się później okazało, cel ekspedycji nie został zrealizowany. W 2005 r. czytając ,,Gawędy o zwierzętach’’ Andrzeja Trepki dowiedziałem się o bardzo groźnym, afrykańskim, wielkim kocie o nazwie mngwa, a przy okazji o paru innych kryptydach z Afryki, takich jak: karłowate małpoludy agogwe, wielki gad dilai, małpa muhalu, czy drapieżnik too. W 2007 r. wielki wpływ na moją twórczość wywarła książka Tadeusza Oszubskiego ,,Tajemnicze istoty’’, zaś w 2011 r. wiele użytecznych w pracy pisarskiej informacji czerpałem z internetowego portalu ,,Krypto Zoo’’

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz