Święty Mikołaj, postać historyczna, biskup Miry z IV
wieku, obrósł nieskończoną ilością legend, sławiących jego wielką dobroć dla
najbardziej potrzebujących. Nie wszędzie jest rozdawcą prezentów. W Rosji
zajmuje się tym Dziadek Mróz ze Śnieżynką (postaci z wierzeń ludowych,
bynajmniej nie wymyślone przez bolszewików), na Kaszubach – Gwiazdor, we
Francji doby rewolucyjnej – Ojczulek Styczeń, przychodzący w noc sylwestrową,
we Włoszech – wróżka Befana, w Grecji – św. Bazyli, przychodzący z krainy
Chazarów, zaś w Szwecji – skrzat Jömtomte, w Polsce znany ze szkolnej lektury
,,Dzieci z Bullerbyn’’. W tradycyjnych, polskich
wierzeniach jest władcą wilków i wilkołaków, pilnującym, by nie krzywdziły
ludzi (analogicznie, w gruzińskim folklorze występuje starzec Giwargi – św.
Jerzy od Wilków). Św. Mikołaj największej czci doznaje od prawosławnych. Jest
min. patronem Rosji, który zajął miejsce słowiańskiego boga Welesa (podobnie
jak patron bydła – św. Włas, czyli Błażej). W wierzeniach ludowych (i tylko
ludowych) jest czwartą osobą ... Trójcy Świętej. Na jego cześć zabijano byka
zwanego Mikolcem. Wierzono, że zamyka oczy Morowej Suce, oraz (na wschodzie
Polski), że sypie śniegiem z brody. W jednej z ruskich bylin cyklu
nowogrodzkiego, kupiec Sadko wydostał się z morskiego carstwa właśnie dzięki
św. Mikołajowi, na którego cześć ufundował cerkiew w Możajsku. Inaczej św.
Mikołaja postrzega świat zachodni. Podczas gdy w dawnej Polsce przychodził w
stroju biskupa, razem z Aniołem i Diabłem do chłopskich chat, odpytywał z
katechizmu i wręczał prezenty bądź rózgi, w USA, Japonii i Europie Zachodniej
oraz obecnej, coraz bardziej kosmopolitycznej
Polsce, ma postać grubego, siwobrodego starca o podejrzanie czerwonym
nosie, noszącym czerwony strój i czapkę z pomponem. Mieszka w fińskiej Laponii,
za Kołem Podbiegunowym i można pisać do niego listy. Włada elfami, pomagającymi
mu przygotowywać prezenty. Podróżuje nocami po niebie w saniach ciągniętych
przez renifery, których wodzem jest Rudolf, wyróżniający się czerwonym nosem.
Prezenty dostarcza z reguły wchodząc przez komin. Św. Mikołajowi poświęcili swe
utwory tacy pisarze fantaści jak J. R. R. Tolkien (dla swych dzieci pisał listy
od św. Mikołaja i żyjących z nim pospołu istotach takich jak niedźwiedź
polarny), C. S. Lewis (św. Mikołaj w oryginale zwany ,,Father Christmas’’
dał w prezecie Piotrowi Pevensie miecz, Łucji kordiał, zaś Zuzannie – magiczny
róg, oraz łuk i strzały), John Crowley (rodzina Drinkwaterów pisała listy do
św. Mikołaja, a potem je paliła), Orson Scott Card (w nawiązującej do mitologii słowiańskiej powieści ,,Oczarowanie’’ występuje Mikuła
Możajski, żyjący na granicy dwóch światów), oraz Andrzej Pilipiuk (Jakub
Wędrowycz osobiście znał św. Mikołaja i bronił go przed komunistami).
Bardzo
długo wierzyłem w św. Mikołaja. Występował on także w moich fantazjach z okresu
pierwszej klasy gimnazjum (miał on Tęczyn Wór – czarodziejski worek na
prezenty, który zmieniał barwę jak kameleon). Na samym początku bałem się św.
Mikołaja, ale potem bardzo go polubiłem.
Śniło mi
się, że jakaś mała dziewczynka ujrzała na nocnym, zimowym niebie sanie św.
Mikołaja, ciągnięte przez renifery na tle Księżyca w pełni, a za nimi szedł
niedźwiedź polarny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz