sobota, 13 kwietnia 2013

Święte Wanda i Libusza


Św. Wanda – królowa Analapii współczesna Neronowi. Jej matka, królowa Julia Rzymska, żona Kraka rodząc swą umiłowaną córkę była bardzo dręczona przez mamuny, oraz inne straszydła, które rozpierzchły się, gdy wezwała imienia królowej Tatry. Wanda została wychowana w wierze w Ageja i Enków, zaś na cześć królowej Tatry złorzyła śluby dziewictwa. Według jednej z legend, przytaczanej przez ,,Codex vimrothensis’’, w bardzo młodym wieku, królewna została użądlona przez szerszenia w oko i groziła jej śmierć, zaś uzdrowiona została dzięki chuście św. Weroniki, która na zaproszenie Kraka przybyła do Analapii. Jakkolwiek by było, Wanda przez dłuższy czas pełniła posługę kapłanki w chramie w Neście, aż do czasu gdy możni analapijscy zabrali ją do stołecznego Grakchova i koronowali na królową w miejsce jej brata Juliusza, który zhańbił się bratobójstwem. Wanda zawsze jaśniała przykładem licznych cnót, właściwych córce wielkiego króla. Była szczerze pobożna, dobra dla ludzi i zwierząt, troszczyła się o ubogich, wdowy i sieroty, łagodna, pełna wdzięku i obyta towarzysko, znała rozliczne nauki i sztuki -  tajemnice roślin, zwierząt i minerałów, w ogromnych bibliotekach w Grakchovie i w Posanie zgromadziła miliard  ksiąg z całego ówczesnego świata, biegle władała paroma językami (starokrasnym, słowiańskim, germańskim, celtyckim, greką, łaciną, egipskim, hebrajskim i chaldejskim), umiała nie tylko z wielkim wdziękiem tańczyć i śpiewać, ale też jeździć konno, biegać, pływać i walczyć każdym rodzajem broni, lepiej od niejednego mężczyzny. W przebraniu żebraczki przemierzała swe królestwo i prosiła o gościnę możnych i ubogich. Ci pierwsi wypędzali ją, rzucając w nią czerstwym chlebem, lub zgniłą rzepą, ci drudzy zaś dawali to co mieli najlepszego. Potem królowa zapraszała jednych i drugich na zamek na szczycie wzgórza Vovel i częstowała tym co jej dano. Analapowie ją ubóstwiali, jeden tylko arcykapłan Wisław knuł przeciw niej, za to, że odrzuciła jego zaloty. Wanda zetknęła się z młodym jeszcze chrześcijaństwem, w czasie podróży dyplomatycznej do Rzymu. Pod postacią żmii obserwowała łamanie chleba z udziałem samego św. Piotra, a ponieważ, w dobrej co prawda wierze, uprawiała magię, skończyło się to opętaniem. Na szczęście św. Piotr wyrzucił z niej demona i widząc, że grozi jej śmierć, bezwłocznie ochrzcił nią. Odtąd Wanda zaprzyjaźniła się z chrześcijanami, a zwłaszcza ze św. Chrystolubcem, którego kazanie słuchała. Chciała nawet najechać Rzym, by wymóc na cesarzu zaprzestanie prześladowań, lecz Chrystolubiec stanowczo odmówił. Wanda udała się z nim do Ziemi Świętej – do Nazaretu, nad Jordan, Jezioro Galilejskie, do Betsaidy, Korozain i Kafarnaum, oraz do Jerozolimy, przez Słowian zwanej Bożym Grodem, gdzie odprawiono Drogę Krzyżową. W Jerozolimie, Wanda spotkała również ochrzczonego, starego Żyda, Daniela z Cezarei Nadmorskiej, który wbrew wskazaniom rabinów przyjaźnił się z jej ojcem, na długo, nim ten został królem Analapii. Po powrocie do stołecznego Grakchova, Wanda zniszczyła posążki Enków w kaplicy na zamku Vovel i zastąpiła je mozaikowym znakiem ryby, symbolizującej Jezusa Chrystusa. Na potrzeby ubogich z gminy grakchovskiej oddała resztę swych klejnotów. Przewrotny Wisław wykorzystał porzucenie przez królową wiary ojców do zabicia jej. Wanda została zasztyletowana i wrzucona do Visany. Umierając przebaczyła swym wrogom. Wisław rozpuścił plotkę, że ukochana królowa Analapów zginęła, bo nie chciała zostać żoną Rätgarda, tyrana Lemanów i wielu Polaków do dzisiaj w to wierzy. Arcykapłan ponadto rozpoczął prześladowanie pierwszej gminy chrześcijańskiej w Analapii – skazał na śmierć Chrystolubca i wojewodę Bronisława. Wandzie usypano kopiec, istniejący do dziś w Krakowie, podobnie jak kopiec jej ojca. Wisław został wnet obalony przez Wilka I, odnalezionego syna Lecha II i Bożeny Wieszczki, który został kolejnym królem Analapii.



 W tym samym czasie żyła św. Libusza – królowa Bohemii. Wychowana została z wierze w Ageja i Enków. Tak jak Wanda ślubowała im dozgonne dziewictwo. Była mądra, miłosierna i sprawiedliwa. Chrzest przyjęła dość późno, już na łożu śmierci, zaś w szeregi katechumenów wstąpiła pod wpływem Wandy, który wróciła z Rzymu. Umierając w tej samej chwili co Wanda, królowa Libusza doznała wizji proroczej, w której ukazały się dwie oliwki, symbolizujące św. św. Wacława i Wojciecha, którzy po upływie wieków narodzili się z jej ludu.

UWAGA: Powyższy tekst jest wyłącznie fikcją literacką, w żadnym z wyznań chrześcijańskich nie ma kultu takich świętych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz