Śniło mi się, że:
- Anna Maria Żukowska chodziła po Szczecinie w czarnej sukni do ziemi i kapeluszu z czerwonymi piórami i podawała się za Małgorzatę Nikołajewną,
- legendy mówią o żyjącym Dominikanie lub Madagaskarze stadzie złożonym z 1000 białych słoni,
- ulicami Szczecina szły dwie młode i piękne Włoszki,
- jechałem autobusem z Pavlasem ov Vidłarem, który palił papierosy, głośno wyrażałem swoją dezaprobatę, zaś współpasażer śmiał się ze mnie,
- czytałem dzieciom napisane przez siebie opowiadanie o księżniczkach i stworach przypominających twarde, różowe lub ciemnozielone grudki, lecz nie mogłem się rozczytać z powodu licznych błędów ortograficznych,
- zapytałem nagiego, rosyjskiego boksera, Nikołaja Wałujewa o to czy jest neandertalczykiem,
- we wrześniu pojechałem na autokarową pielgrzymkę z ks. Danielem Wachowiakiem, który przypomniał o przypadającym tego dnia święcie Maryjnym,
- latem zamieniłem się w czarnowłosą dziewczynkę w czarnej sukience i brodziłem w rzece, zaś Tomasus ov Simkievicius cieszył się, że przekonałem się do łowienia ryb,
- w 1948 r. w Chinach poznałem miejscową wersję baśni o Śpiącej Królewnie,
- jako dorosły człowiek wraz ze swoją klasą z liceum uczestniczyłem w lekcji religii prowadzonej przez o. Markusa ov Cosiara, katecheta zarzucał mi, że grzeszę, zbyt wolno idąc i pomyślałem, że mnie nie lubi, w podziemiach hiszpańskiej katedry wyświetlił nam horror Władysława Pasikowskiego o ojcu, który zabrał swojego syna z podziemnej krainy zmarłych,
- odnalazłem swoje książki czytane w dzieciństwie, takie jak ,,Bliskie i najbliższe'' Wiery Badalskiej oraz artykuł z kolorowej gazety o demonach nawiedzających Wenecję,
- Siergiej Łukjanienko napisał, że w 1930 r. Benedykt Dybowski został czarodziejem i żyje do dziś,
- w rosyjskich wierzeniach ludowych towarzyszem Wija jest Woroneżnik, olbrzymi kruk, zionący ogniem,
- po latach spotkałem na ulicy dawno zmarłą Babcię, która powiedziała mi, że została pochowana w okolicach Torunia, zaprzeczyłem temu, mówiąc, że spoczywa na Cmentarzu Centralnym w Szczecinie,
- Jerzy Urban napisał obraźliwy list do prymasa Józefa Glempa, nazywając go ,,p. Jurkiem Glempem'',
- zastanawiałem się jak to jest mieć dwa pępki obok siebie.