,,… wrócim się przez morze’’
- Józef Wybicki ,,Mazurek Dąbrowskiego’’
We wrześniu 2025 r. przeczytałem ,,Drogi przez morze’’; zbiór trzech opowiadań fantasy Andrzeja Pilipiuka.
Akcja ,,Króla góra’’ rozgrywa się we wczesnych latach po zakończeniu II wojny światowej w okolicach Wałbrzycha. Bohaterami są uczęszczający do miejscowej szkoły chłopcy; Witek, Piotrek, Gienek, Ślązak Jan, nazywany Siwym i pan Kluska, ich straumatyzowany wojną, uzależniony od alkoholu nauczyciel geografii i historii. Autor podał w nim sporo historycznych ciekawostek np. o lekcjach religii odbywających się w pierwszych latach istnienia PRL – u. W opowiadaniu tym występuje Liczyrzepa, właściwie Rabe Zabel (,,diabelski kruk’’), demoniczny władca Karkonoszy z legend niemieckich. W późniejszej polskiej legendzie został pokonany przez śląską księżniczkę Ofkę, która ośmieszyła go, nakłaniając do żmudnego liczenia rzep. Był znającym ludzką mowę straszydłem podobnym do kruka i przybierającym jego postać. Dawał złoto w zamian za ofiary z ludzi. Czcił go nauczyciel matematyki Lewicki vel Müller, który dokonał swojego pierwszego mordu na chłopcach już w latach 20 – tych XX wieku. Legendę o Liczyrzepie wykorzystali również tacy autorzy fantasy jak Marta Berowska w ,,Tajemnicy Liczyrzepy’’ i Andrzej Sapkowski w ,,Bożych bojownikach’’, zaś sam J. R. R. Tolkien podpisał przedstawienie Ducha Gór na starej pocztówce jako pierwowzór czarodzieja Gandalfa.
Akcja ,,Czarnego jatagana’’ toczy się w 1621 r. we Lwowie i w okolicach Zamościa w XXI wieku. Bohaterami są ukraiński kozak, Mielniczuk, zdobywca tytułowej broni na Turkach i Robert Storm, znany z poprzednich opowiadań Pilipiuka wybitny badacz tajemnic przeszłości. Motyw fantastyczny stanowi galopujący konno duch Mielniczuka. Skłaniał on, za pomocą wzbudzanego strachu, wszystkich, którzy (uczciwie bądź nie) weszli w posiadanie czarnego jatagana do zwrócenia go do miejscowego kościoła.
Ostatnie, tytułowe opowiadanie obficie czerpie z wątków zarysowanych w poprzednich utworach. Autor umieścił jego akcję w 2020 r., w początkach pandemii koronawirusa w Warszawie, Wenecji i Sztokholmie. Robert Storm udał się do Wenecji, aby uratować swego przyjaciela, Arka, niezwykle inteligentnego i ciekawego świata mola książkowego ze spektrum autyzmu. Arek zaraził się covid – 19 i został odcięty od świata w objętym kwarantanną mieście. Pandemia (i obecna wojna na Ukrainie) zostały przepowiedziane przez starą Cygankę, babkę jego byłego szkolnego kolegi, Tytusa. Wyruszając do Wenecji Storm miał ze sobą stworzony przez żydowskich alchemików, pieniądz ostateczny, którym można było zapłacić każdemu i za wszystko przy zachowaniu czystych intencji oraz krzyż karawakę. W XVI – wiecznej hiszpańskiej legendzie postawianie tego krzyża uratowało Murcję przed zarazą. W opowiadaniu obecne są wzmianki o zbrodniczym Bractwie Drugiej Drogi (znanym z trzech pierwszych części tetralogii ,,Kuzynki Kruszewskie’’), ostatnich latach dr Pawła Skórzewskiego, spędzonych na emigracji w Szwecji i jego znajomości z pisarką Astrid Lindgren i ,,Jesiennym sztormie’’, zaginionym utworze Vivaldiego. Każdorazowe wykonanie tego utworu sprowadzało Przewoźnika Zmarłych, odzianego na czarno z ptasią maską i kierującego czarną gondolą. Powiem tylko, że pomoc jaką otrzymali Robert i Arek miała charakter nadprzyrodzony ;).