piątek, 18 marca 2016

Ometra (z ,,Topazowej księgi'')

Na ,,Topazową księgę'' (,,Topasaya boka'') natknąłem się przypadkiem, odwiedzając któregoś lata stary antykwariat gdzieś na wschodnich rubieżach Polski (Podkarpacie). Kupiłem w nim pamiętający zamierzchłe czasy rękopis spisany na pergaminie i bogato ilustrowany, a jego żółta okładka zdobiona była topazami. Badania wykazały, że ową księgę spisano w Analapii, w czasie gdy Egiptem rządziła dynastia libijska, w języku starokrasnym, pismem tinezyjskim. Jej autorem był Słowianin, Borko z Wąwólki Spiskiej. Opowiadała o dziejach Analapii od czasów założenia Nesty, aż po schyłek panowania Radosława IX Ptasznika. Chciałbym tu zaprezentować jedną z zamieszczonych w tym opasłym tomie historii.


*

Lech I Dalmacki spłodził braci Poznana i Opolona; Opolon spłodził Wizimira Danajogromcę, ojca Sywarda, ojca Juranda I, którego synem był Ometra. Jak podaje ,,Topazowa księga'':






,, […] Ometra jako pierwszy z władców zasiadających na tronie w Neście, ujednolicił miary i wagi używane w całej Analapii. Wprowadził do użytku nową wiorstę, , morgę, łan, łokieć, stopę, dłoń, garniec, korzec, kamień, aby usprawnić pracę administracji i handel, a także, by sprawniej naliczać podatki. Wielce był dumny ze swego osiągnięcia, aż popadł w pychę i ogłosił się Królem Ziemi, czego żadnemu władcy czynić nie wolno, jako, że Mokosza – Mat' Syraja Ziemla sama jest naszą królową, a nad sobą ma tylko Ageja. Choć dziełem reformy miar i wag zasłużył się Ometra na polu nauki, czyn jego wynikał z zachłanności i przyniósł wiele nieszczęść kmieciom oszukiwanym przez królewskich mierniczych przy podziale gruntów. Za panowania Ometry Jurandowica, urząd pierwszego ministra, czyli jak to mówią Egipcjanie – wezyra, pełnił niejaki Comber, który górował nad całą próżniaczą, urzędniczą hołotą owych czasów niepohamowaną chciwością, brakiem wszelkich [zasad] moralnych i beztroską w zarządzie finansami królestwa. Comber nauczył szlachetny naród Analapów brać i przyjmować podarki; za jego sprawą rozpanoszyła się w Analapii korupcja niczym w Roxie. Podatki rosły jak grzyby po deszczu, zaś wszyscy niezdolni do ich płacenia, tudzież odrabiania pańszczyzny, ginęli straszną śmiercią na palu – dotyczyło to starców, kalek i włóczęgów. Zagrabione pieniądze i towary, król i pierwszy minister trwonili podczas niezliczonych uczt i turniejów, aż młodemu królewiczowi Edmundowi von Angeln z niezadowolenia na stałe wykrzywił się nos. Gdy którejś zimy Ometra i Comber pomarli w ten sam czwartek – dzień poświęcony czci Peruna, lud Analapii począł świętować, objadając się pączkami, faworkami i mięsiwem zwanym combrem. Tradycja ta nazywana Tłustym Czwartkiem przetrwała po dziś dzień w naszym narodzie. O zmarłym królu Ometrze, wiele wieków po jego śmierci, prawili bajarze, że Weles skazał go na pokutę mierzenia gruntów bez odpoczynku razem z królewskim sługą Miernikiem – co za życia oszukiwał przy pomiarach. Obaj ukazując się jako duchy, nosili kamień i pytali gdzie mają go położyć. Ich pokuta dobiegła kresu, gdy mała dziewczynka Wyniwka, okazując nadzwyczajną jak na swój wiek odwagę, odpowiedziała: 'Tam skąd zabraliście'. Oba duchy odniosły kamień na miejsce, a ich zbrodnie zostały im wybaczone'' - ,,Topazowa księga''.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz