środa, 31 lipca 2013

Desmodontinae - wampiry z wścieklizną

Któż by nie znał pijących krew upiorów przez Słowian zwanych ,,wąpierzami''? Wampiry i wilkołaki to jedyne stwory z mitologii prasłowiańskiej, które zadomowiły się w kulturze masowej. Wśród wielu cech przypisywanych wampirom, była ich zdolność do przemieniania się w nietoperze. Zresztą te ostatnie z dawien dawna były bohaterami mitów i legend, w naszym kręgu kulturowym przedstawiających je w bardzo niekorzystnym świetle. Ileż to bredni o nich prawiono! Picie krwi, zjadanie dzieci, wkręcanie się we włosy, pozbawianie krowy mleka - to tylko niektóre. Już starożytni Egipcjanie - na ogół rozkochani w zwierzętach - nie lubili nietoperzy. Znamienne są słowa piosenki ,,O Robokach'' emitowanej w Drugiej Rzeczypospolitej:



,,Nietoperz to je nadprzyrodzune
Bo śpi głową w dół.

Gdyby tak konia powiesić, to by nie spał
Boby mu w głowie pękła żyłka''.


Wszystkie zarzuty pod adresem nietoperzy są pozbawione realnych przesłanek - nawet wkręcanie się we włosy jest sprzeczne z wolą zwierzęcia, którego narząd echolokacji może być przytłumiony zbyt puszystą fryzurą, ale nic ponadto. W rzeczywistości są one bardzo pożyteczne dla gospodarki rolnej i leśnej. Żywią się owadami i są bardzo żarłoczne - muszą dużo jeść, aby sprostać szybkiej przemianie materii - ich ,,żarłoczności'' nie można oceniać tak jak w przypadku człowieka. Poza tym, polując w w nocy likwidują mnóstwo owadów - ,,szkodników'' niedostępnych dla dziobów dziennych ptaków wróblowatych, których niszę ekologiczną nasze nietoperze zajmują w nocy. Słusznie więc uczyniono poddając wszystkie polskie nietoperze całkowitej ochronie prawnej.



Nie znaczy to jednak, aby wampiry nie istniały naprawdę. Owszem, istnieją, ale nie w Transylwanii, tylko w Ameryce Południowej i Środkowej od Meksyku po Patagonię. Nie boją się czosnku i całe życie pozostają nietoperzami. Należą do grupy liścionosów, a nazywają się wampirowate. Tak jak ich mityczne odpowiedniki, prowadzą nocny tryb życia i piją krew. Gustują głównie w posoce bydlęcej i ptasiej, zaś morskich atakują foki i uchatki. Swego czasu dobrały się nawet do psa podróżującego z Alexandrem von Humboldtem! Krew ludzka nie jest przez nie zbytnio ceniona, ale ,,na bezrybiu i rak ryba''. Amerykański zoolog William Beebe w czasie wyprawy do Amazonii, dla żartu, w nocy kuł uczestników podróży szpilką po nogach, strasząc ich w ten sposób wampirami. Jednak gdy zaatakowały ich prawdziwe wampiry nic nie poczuli. Wampir nacina skórę ofiary, po czym zlizuje wypływającą krew, tak jak kot pije mleko. Kiedy odlatuje, pozostawia po sobie wyciekającą krew - może to wyglądać makabrycznie, ale wykrwawieniem nie grozi. Po pewnym czasie pozostają już tylko białawe blizny po ugryzieniu. Najedzone wampiry dzielą się zdobytą krwią z głodnymi pobratymcami. Można pomyśleć, że ich ugryzienie to nic wielkiego, ale niestety nie ma tak dobrze. Chociaż ludzi atakują rzadko, mogą przenosić wściekliznę, a jakie są konsekwencje zarażenia nią - nie muszę chyba mówić. Dlatego też na terenach zamieszkanych przez wampiry toczy się z nimi bezpardonową walkę - bez użycia czosnku, ale za to środkami chemicznymi powodującymi wykrwawienie od strony pyska. Nietoperze trują się nawzajem preparatem w czasie dzielenia się krwią. 
Tak więc nie wszędzie i nie wszystkie nietoperze odgrywają taką samą rolę w przyrodzie i w gospodarce człowieka. Jest to bardzo zróżnicowana grupa ssaków - [...].



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz