,,Jeden z tamtejszych [łotewskich] mitów opowiada historię urodziwego młodzieńca o imieniu Janis, który zakochał się w Zanie, córce sąsiada. Zarówno Zana, jak i jej matka słynęły w okolicy z dogłębnej znajomości leśnej flory. Pewnej nocy, a była to noc świętego Jana, niewiasty wybrały się do lasu, żeby tam zrywać zioła. Janisowi, który zaczaił się nieopodal, udało się napotkać Zanę bez matki. Młodzi zaszyli się w lesie i szli, póty nie dotarli na polanę. Było to w mateczniku, w którym mieszkał zazdrosny Leszyj. Tamtej nocy stał on na straży, czekając, aż zakwitnie paproć, i układał ponury plan. Wiedział, że panny niebawem przybiegną, żeby próbować wykraść mu kwiat, i nosił się z zamiarem uprowadzenia jednej z nich. Zaś gminna wieść niosła, że ta, którą Leszyj porywał, nigdy już nie wracała do domu.
Kiedy Zana usiłowała przekonać Janisa, aby pozwolił jej spróbować ukraść kwiat, młodzieniec stanowczo odmówił. Jednak uparta Zana powołała się na księżyc w pełni, który miał roztoczyć nad nią opiekę, i w końcu udało jej się dopiąć swego. Panna dostrzegła kwiat, ale zanim zdążyła go zerwać, Leszyj pojmał ją i zmienił w orchideę (znaną dziś jako [...] storczyk plamisty). Janis szukał jej rozpaczliwie i w końcu odnalazł dzięki zapachowi, lecz było już za późno: został mu tylko kwiat'' - Aldo C. Marturano ,,Słowiańska Ruś, pogaństwo i kobiety''
poniedziałek, 15 sierpnia 2016
Janis i Zana
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz