środa, 27 marca 2013

Fantasy w oczach katolików

W czasie swych licznych podróży po Internecie, dosyć często spotykałem się z opiniami, że jakoby Kościół katolicki, do którego należę, miał potępiać fantastykę jako całość. Nie mogę się  zgodzić z tym twierdzeniem. Na przekór niektórym opiniom skrajnym (obecnym na pewnej stronie protestanckiej, której nie chcę tu reklamować), wyobraźnia jest wspaniałym darem Boga, który może być wykorzystany dobrze lub źle. Ktoś może tu powiedzieć, że przecież istnieją sekty odwołujące się i do wiary w  UFO, w wampiry i do horrorów Lovecrafta. W 2010 r. wielu Czechów określiło swe wyznanie jako ,,rycerze Jedi’’. Helena Bławatska roiła o zaginionych kontynentach Atlantydzie i Lemurii, o Hyperborei oraz o rasach zasadniczych. Twórca antropozofii Rudolf Steiner fantazjował o roślinno – zwierzęcych państwach na Księżycu. W  symbolice rasistowskiej sekty Ku – Klux – Klanu występują smoki i cyklopy. Naziści wierzyli w magiczną energię zwaną ,,vril’’ zaczerpniętą z powieści fantastycznej. Hitler czytał czasopismo zatytułowane ,,Ostara’’ poświęcone okultyzmowi i fantastyce (na okładce miało swastykę). W 1943 r. Niemcy z polecenia samego Goebbelsa nakręcili do celów propagandowych film fantasy o baronie Münchausenie. Sekta diskordian wierzy w rzeczywiste istnienie Conana i King – Konga (sic!), zaś niejaki Ron Hubbard – założyciel niebezpiecznej sekty scjentologów był pisarzem science fiction i fantasy.



Myślę jednak, że z wyobraźnią i gatunkiem fantasy jest tak naprawdę jak z ogniem; może ogrzać, lub poparzyć, może być sposobem promowania okultyzmu, bądź chrześcijaństwa. W niektórych fragmentach sama ,,Biblia’’aby lepiej zilustrować prawdy wiary odwołuje się do motywów obecnych w mitach i legendach (smoki, olbrzymy, w późniejszym przekładzie zastąpiony kobrą bazyliszek, do którego nory miało bezpiecznie włożyć rękę dziecko – tak podaje Vitus B. Dröscher w książce ,,I wieloryb wysadził Jonasza na ląd’’, mówiące zwierzęta, bajka o drzewach, które wybierały sobie króla, kości pokrywające się ciałem, potwory Lewiatan i Behemot, w środowiskach kracjonistów, takich jak Kent Hovind, czy Maciej Giertych uważane za dowód na koegzystencję dawnych ludzi i dinozaurów, a nawet na rzeczywiste istnienie olbrzymów, czy apokaliptyczne potwory takie jak Bestia, czy ,,szarańcze’’ słuchające rozkazów Abbaddoma, które zdaniem Sapkowskiego były mantykorami ). Na przestrzeni dziejów wielu chrześcijan o - nie bójmy się to powiedzieć – bujnej wyobraźni, używało jej do lepszego zobrazowania wiary. Św. Maksym z Turynu (V wiek), jeden z Ojców Kościoła widział w przywiązanym do masztu Odysie, słuchającym śpiewu syren zapowiedź Jezusa Chrystusa (stąd w średniowiecznych bestiariuszach kusząca śpiewem syrena symbolizuje diabła). Według św. Tomasza z Akwinu w każdym z pragnień człowieka, jest zawarte pragnienie Boga, a  przecież mity mówią o odwiecznych marzeniach ludzkości. Jak podaje Sapkowski, św. Bernard z Clairvaux wraz z zakonem cystersów stworzyli tzw. ,,Wulgatę’’ zawierającą legendy arturiańskie, mające na celu krzewić chrześcijańskiego ducha w kulturze rycerskiej (nie mylić z inną ,,Wulgatą’’ – łacińskim przekładem ,,Biblii’’ pióra św. Hieronima). Tomasz á Kempis w swym utworze poetyckiem porównuje Maryję do feniksa (,,O naśladowaniu Maryi’’). Przeor Augustyn Kordecki pisząc książkę o obronie Jasnej Góry, zgodnie z barokową manierą zatytułował ją ,,Nova Gigantomachia...’’, czym nawiązał do greckiego mitu o wojnie olimpijskich bogów z Gigantami, zaś XVI – wieczny paulin, o. Mikołaj z Wilkowiecka w swoim dramacie o zmartwychwstaniu Chrystusa, umieścił w piekle Cerbera. Widziałem nawet obraz religijny, na którym Maryja depcze mityczną Gorgonę – symbol diabła. Gilbert Keith Chesterton stwierdza, że ,,baśnie są tak naturalne jak chleb i mleko’’ i że choć ,,dziesięciogłowy smok jest strasznym potworem, jeszcze straszniejszym potworem będzie dziecko, które o nim nie usłyszy’’. Na sporządzonej w latach 90 – tych XX wieku watykańskiej liście najlepszych filmów znalazła się min. ,,Fantazja’’ Disneya, na którym pokazywano min. fauny, jednorożce, pegazy, centaury, oraz sabat na Łysej Górze (na owej liście znalazły się również – horror ,,Nosferatu’’, oraz ,,2001: Odyseja kosmiczna’’). Wreszcie Karol Wojtyła, na długo nim został papieżem, grał rolę znaku Byka w ,,Księżycowym kawalerze’’ – dramacie o panu Twardowskim.



Wielcy chrześcijańscy fantaści to: żyjący w IV wieku anonimowy autor alegorycznego traktatu przyrodniczego ,,Phisiologus’’; wzoru dla licznych późniejszych bestiariuszy (książkę o tym tytule czytała Cirilla w ,,Sadze o wiedźminie), bł. Wincenty Kadłubek (gdybym był Papieżem ogłosiłbym go patronem polskiej fantastyki), bł. Jakub de Voragine (w jego ,,Złotej legendzie’’ pojawiają się wzmianki o spotkaniu św. Antoniego Pustelnika z satyrem), św. Nestor z Kijowa (jego ,,Powieść lat minionych’’ obfitującą w liczne legendarne i cudowne zdarzenia i postacie czyta się jak najlepszą powieść fantasy), Dante, którego sam bł. Jan Paweł II nazwał ,,wielkim poetą’’ (,,Rosarium Virginis Mariae’’), a który w swojej ,,Boskiej komedii’’ czerpał garściami ze skarbca mitologii greckiej (zwłaszcza w opisie Piekła), św. Tomasz Morus (autor ,,Utopii’’; traktatu filozoficznego opowiadającego o zmyślonej wyspie), William Szekspir (obecnie przypuszcza się, że autor ,,Snu nocy letniej’’ i ,,Burzy’’ był kryptokatolikiem; w jego twórczości są takie elementy fantastyczne jak: zsyłająca sny królowa Mab w ,,Romeo i Julii’’, duch w ,,Hamlecie’’, czy czarownice w ,,Makbecie’’), Hans Christian Andersen (ulubiony baśniopisarz biskupa Antoniego Długosza), czeski kompozytor Antonim Dvořak (jego operę pt. ,,Rusałka’’ pozytywnie oceniono w ,,Naszym dzienniku’’), George Macdonald, Charles Dickens (,,Opowieść wigilijna’’), Fiodor Dostojewski (opowiadanie ,,Bobok’’, ów pisarz wymyślił również ptaka o nazwie Gornaja Indiejka), Oscar Wilde (autor ,,Portretu Doriana Graya’’ i baśniopisarz, był co prawda homoseksualistą, ale tworzył wartościową literaturę, a poza tym, choć mało kto o tym wie, na łożu śmierci nawrócił się na katolicyzm), Henryk Sienkiewicz (oprócz swych bardziej znanych utworów pisał też opowiadania zainspirowane mitologiami indyjską, egipską i grecką), Maria Konopnicka (,,O krasnoludkach i sierotce Marysi’’), Selma Lagerlöf, Gilbert Keith Chesterton (mam na myśli sposób w jaki opisał profesora Lucyfera w ,,Kuli i krzyżu’’), Michaił Bułhakow, Antoine de Saint Exupery (wiele razy spotkałem się z przychylnym stosunkiem katolików wobec ,,Małego Księcia’’), Tove Jansson (niezależnie, od tego czy była lesbijką, czy nie, tworzyła wartościową literaturę i to się liczy), Jan Drda (autor ,,Igraszek z diabłem’’ był co prawda komunistą, jednak Wojciech Wencel w ,,Gościu niedzielnym’’ wyraża  opinię, że warto w tym wypadku oddzielić życie autora i jego dzieło), J. R. R. Tolkien i C. S. Lewis, a nawet Zofia Kossak (napisany przez nią zbiór opowiadań o świętych pt. ,,Szaleńcy Boży’’ zwłaszcza w opowieściach o św. Jerzym, św. Antonim Pustelniku, św. Urszuli, czy św. Andrzeju Apostole, nie stroni od cudowności i czyta się go jak najlepszą powieść fantasy). Sam papież Jan Paweł I był zagorzałym miłośnikiem baśni o Pinokiu. Mogę również  przytoczyć liczne pozytywne opinie katolików (nie stanowiące oficjalnego stanowiska Kościoła wobec literatury fantasy jako takiej, takiego bowiem nie ma; ktoś mógłby powiedzieć, że przecież w 2003 r. został wydany watykański dokument na temat New Age, ale to nie jest to samo). Prezentowane tu opinie zaczerpnąłem z prasy katolickiej i Internetu.



1. Na łamach ,,Niedzieli’’ chwalono twórczość J. R. R. Tolkiena (,,Władca Pierścieni’’, to właśnie artykuł z 2001 roku na jego temat w dużym stopniu przyczynił się do ugruntowania we mnie wielkiej miłości do twórczości Tolkiena i do fantasy w ogóle), C. S. Lewisa (,,Opowieści z Narnii’’), George’a Macdonalda (wspomina o nim brat Tadeusz Ruciński w artykule ,,Wzrok ślepego bajarza’’), Michaela Ende ( ,,Niekończąca się historia’’, na temat której napisano: ,,Innym równie ciekawym programem jest Niekończąca się historia. Dzieci poznają historię chłopca, który ucieka przed problemami w świat fikcji. Celem tego programu jest pobudzenie wyobraźni dzieci, uczenie przełamywania własnych ograniczeń i pozbywanie się lęków’’, oraz ,,Momo’’), Andrzeja Sapkowskiego (Barbara Dziadura ,,Lekcja Magów’’ w edycji zielonogórsko – gorzowskiej 01/ 2002 i Sławomir Wilański ,,Baśń o Geralcie’’ w edycji warszawskiej 48/ 2001), Andrzeja Pilipiuka (cykl o Jakubie Wędrowyczu; Krzysztof Wojciechowski w artykule ,,Pieszo po Działach Grabowieckich’’ pisał o pieszym rajdzie, któremu dał nazwę ,,W krainie Kuhailana i Wędrowycza’’), antymagiczną dylogię Małgorzaty Nawrockiej (,,Anhar’’ i ,,Alhar’’), Doroty Terakowskiej (,,Władca Lewawu’’), Christophera Paoliniego (,,Eragon’’), Neila Gaimana  (,,Gwiezdny pył’’),  Jacka Dukaja (,,Wroniec’’), Tomasza Łysiaka (,,Psy Tartaru’’), oraz film o Minimkach (nie mylić z Muminkami). W dodatku zawierającym program telewizyjny, jako filmy warte zobaczenia w różnym czasie wymieniono: ,,Willow’’, ,,Zemstę pierścieni’’, ,,Matyldę’’ na podstawie powieści Roalda Dahla, ,,Króla Artura’’, ,,Zaczarowaną’’, ,,Labirynt Fauna’’, ,,Księcia Persji: Piaski czasu’’, ,,Tajemnicę Sagali’’, a nawet ,,Gwiezdne wojny’’. W wywiadzie z ks. dr. Andrzejem Wołpiukiem, konsultantem w sprawach sekt i nowych ruchów religijnych diecezji bielsko – żywieckiej i kordynatora Punktu Informacji o Destrukcyjnych Ruchach Religijnych w Bielsku – Białej padły słowa:

,, [...] Gatunek ‘fantasy’ , baśni, magii i czarów – świat tego typu jest o tyle niebezpieczny, o ile młodzi ludzie nie myślą. [...]. Od problemów i dyskusji o nich nie wolno uciekać, trzeba je ze spokojem, cierpliwością i wielką  delikatnością rozwiązywać... Nie negować wszystkiego, ale pokazywać to co jest złe i przed tym ostrzegać innych...’’.

            Z kolei ks. dr. Tomasz Trębacz, autor książki ,,Magia – co o niej wiemy...?’’ powiedział w wywiadzie:

,,- Zdecydowanie nie jestem zwolennikiem demonizowania rzeczywistości. Nie należy przesadzać. Trzeba chodzić twardo po ziemi, a jednocześnie mieć oczy szeroko otwarte. Bajki to bajki i odróżniajmy je od rzeczywistości. Z wiekiem wyrasta się  z wiary w smoki i czarodziejów, tak samo jak w pewnym momencie nie wierzy się już w to, że prezenty przynosi św. Mikołaj. Magia praktykowana w realnym świecie to nie bajka, nawet jeśli stwarza pozory zabawy. Niebezpieczeństwo jest realne’’.


2. Na łamach ,,Gościa niedzielnego’’ chwalono twórczość Tolkiena i Lewisa, a także włoskiej autorki Silvany De Mari, rosyjskiej autorki Eleonory Ratkiewicz (,,Tae ekkejr’’ o przyjaźni człowieka i elfa), Andrzeja Maleszki, Jacka Dukaja, Elżbiety Cherezińskiej (,,Korona śniegu i krwi’’), Magdaleny Kozak (,,Paskuda &  Co.’’), Marka Huberatha (,,Portal zdobiony posągami’’), Gartha Nixa (,,Klucze do Królestwa. Książę Czwartek’’), Wendy Alec (,,Upadek Lucyfera’’), Szczepana Twardocha (,,Obłęd rotmistrza von Egern’’), Wojciecha Szydy (,,Fausteria’’), Macieja Parowskiego (,,Małpy Pana Boga’’ – zbiór przemyśleń o polskiej fantastyce), Christine Voegel – Turenne (,,Lazarus ze świata Lambdy’’), czasopismo ,,Nowa Fantastyka’’, filmy ,,Król Artur’’ i ,,Merida Waleczna’’, oraz kultowy komiks  ,,Thorgal’’. Zamieszczono również, nie zawierający ani cienia nagany, artykuł o twórczości Andrzeja Sapkowskiego, autora, wobec którego opinie katolików są podzielone, a który właśnie szykuje kontynuację ,,Wiedźmina’’. W innym artykule z kolei powoływano się na wypowiedź George’a R. R. Martina, który słusznie twierdzi, że nadmiar magii może popsuć powieść fantasy i że w dobrych dziełach z tego gatunku, magia jest jedynie ,,przyprawą, a nie motorem’’. Ponadto udzielająca porad rodzicom, polonistka i matka paru dzieci, pani Izabela Paszkowska w paru numerach odnosiła się do wątpliwości odnośnie fantasy, np.

,,Książki dla 14 – latka

Syn ma 14 lat i chodzi do katolickiego gimnazjum. Zawsze dużo czytał i teraz też tak jest, ale niepokoi mnie, że nie jesteśmy z mężem w stanie przeczytać tych książek przed synem. Najbardziej przeraził mnie fragment recenzji czytanej ostatnio przez niego książki, że bohaterowie stoją na czele państwa i jednocześnie są strażnikami wiary. Pod maską pobożności kryje się chęć zawładnięcia państwem. Syn jest wielkim miłośnikiem gatunku fantasy. [...] Tak się obawiam, by książki nie mieszały dobra ze złem, nie przedstawiały wiary w negatywnym świetle, nie zionęły brutalnością – Troskliwa mama

A ja bym się tych książek nie bała. Wystarczy przypomnieć ‘Faraona’ Prusa. Tam też kapłani są żądni władzy. A co ze Starym Testamentem? Salomon, najmądrzejszy z władców, który na starość odszedł od Boga. Dawid wysyłający wiernego żołnierza na pewną śmierć, bo mu się jego żona spodobała. Historia każdego chyba kraju ma różne niechlubne wydarzenia. Wśród moich absolwentów nie spotkałam się z tym, by uczeń chętnie czytający zszedł na złą drogę. Wielu z nich to miłośnicy fantasy. Kto dużo czyta, ten dobrze wyczuwa metafory, rozumie przesłanie. Wiele zamieszania wokół różnych książek robią dorośli, tymczasem dzieci odbierają je prawidłowo. [...] Nie znam powieści, o której Pani pisała. Nie przepadam za fantasy. Jeśli syn lubi ten gatunek, to można by mu polecić angielskiego pisarza Terry’ego Pratchetta. Napisał wielki cykl ‘Świat Dysku’, gdzie niby jest inny świat, ale tak naprawdę to żartobliwe spojrzenie na kulturę masową. To jasne, że książek przed synem nie zdążycie przeczytać. Ale niech opowiada, słuchajcie uważnie, dopytujcie bez podejrzliwości i negowania, a najważniejsze, byście w domu byli otwarci na świat i ludzi. Bardzo możliwe, że syn wyjaśni prosto nurtujące panią pytania na temat czytanej powieści. Często niepotrzebnie boimy się czegoś, czego nie znamy. Teraz ważne jest by w miarę dojrzewania pogłębiała się jego wiara, by obracał się wśród wartościowych rówieśników, byście mieli z nim dobry kontakt’’.



3. Również w ,,Małym gościu niedzielnym’’(10 czerwca 2008) poruszono ten problem:

,,Jestem wielkim miłośnikiem literatury fantasy, a szczególnie Tolkiena. Lecz czuję, że odchodzę przez to od Boga. Tamten świat elfów, trolli jest według mnie ciekawszy. Sam się tym martwię, ale tak właśnie czuję. Miłośnik fantasy

Dziwię się, że tak dziecinnie podchodzisz do literatury. Sam Tolkien był głęboko wierzący. Lewis, autor ‘Opowieści z Narnii’ nawrócił się pod wpływem Tolkiena.
Przygoda z literaturą ma nas ubogacać, wznosić na wyżyny. A u Ciebie coś się przekręciło. Podejrzewam, że to wcale nie łączy się z Tolkienem, tylko sam odchodzisz od wiary i szukasz usprawiedliwienia poza sobą. Nie zwalaj winy na Tolkiena. On cię od Boga nie odciąga, to Ty sam odchodzisz.

Decyzja o tym co z tym zrobisz, należy tylko i wyłącznie do Ciebie! Ale moim zdaniem Twoje spojrzenie jest bardzo dziecinne. Tolkien był profesorem i wielkim znawcą legend germańskich i celtyckich. Te ludy, podobnie jak wszystkie inne, miały dokładne wyczucie Boga! Wyczucie szatana, odwiecznej walki dobra i zła. Zresztą każdy badacz kultur zdumiewa się tym, jak bardzo religie są podobne, jak łatwo dostrzec wspólne korzenie.
Czy nie czułeś, że Tolkien w metaforyczny sposób porusza problem walki dobra i zła? Frodo jako ten, który ma zbawić, uratować, robi to bezinteresownie, zapiera się samego siebie – czy nie kojarzą się tu słowa, że ktoś ‘weźmie swój krzyż, zaprze się samego siebie i będzie naśladował?’
Dla mnie to jasne!
Badacze kultury już dawno stwierdzili, że na przykład elfy to anioły. Przemyśl to sobie. Pewnie, że ludzie pozmyślali tu mnóstwo, ale wiele pasuje. Ludzie tworzą otoczkę, tworzą historię, ale sedno pozostaje…

Weź się w garść. Jestem pewna, że odsuwasz się od Boga, bo Go nie znasz! Twój Mistrz znał Go dobrze i wiedział, że to Bóg dał mu talent!  Zresztą, Tolkien pisał, by ‘odczarować’ wojnę, bo przerażała go – najpierw I światowa, potem II. Opisał je baśniowo, bo inaczej można było w tych strasznych czasach zwariować.

Rozumiem Twoją fascynację literaturą fantasy. Ale zapewniam Cię, że fascynacja Bogiem, poznawanie Go to jest dopiero wielka sprawa!!!! To Bóg obdarzył ludzi fantazją! Widzę, że wcale nie znasz Biblii! A każdy znawca literatury powie, że to jest największe arcydzieło, zaś każda książka to tylko odbicie Biblii.
Myślę, że Pan Bóg uśmiechnął się wyrozumiale na Twoje słowa. Bóg się nie narzuca, On czeka, czy wykorzystasz szansę, by się leciutko do Niego zbliżyć. To raczej Tolkienowi przykro, że tak źle pojąłeś jego literaturę’’.

4. W jednym z numerów ,,Listu’’(6/2002) ukazał się artykuł pozytywnie oceniający twórczość Tolkiena i Ursuli Le Guin. Chciałbym przytoczyć go w całości:



,,Dobro walczy ze Złem czyli podróż do krainy wyobraźni – Joanna Górecka – Kalita

[...] – O czym ci opowiedzieć, synku?
- O smoooku... – Oczy Krzysia rozszerzają się, niemal przestaje oddychać z przejęcia. – I jeszcze o tej złej czarownicy, i ...
Ta fascynacja tkwi w nas od początku, od zawsze, chociaż dorastając zapominamy o niej. Jesteśmy cywilizacją naukową, nie potrzebujemy mitów i baśni, by tłumaczyć sobie porządek wszechrzeczy, wiemy, że nie istnieją smoki ani elfy. Dzieci są w tym względzie mądrzejsze od nas. Mają intuicję, która ogarnia i porządkuje świat: to jest prawdziwe ‘naprawdę’, a to jest prawdziwe w bajce.
- Normalnie nie można latać na chmurce, ale w bajce i w książce można – oświadcza Krzyś. Ten prosty podział świata nie jest podziałem naprawdę i nieprawdę czy nawet fikcję, ale na dwa rodzaje prawdy: tę codzienną i rzeczywistą, odmierzoną chodzeniem do przedszkola i piciem mleka i tę ożywającą w naszych ‘wymyślaniach’ i czytaniach, budującą alternatywny – a może raczej komplementarny – zaczarowany świat. Dziecko podchodzi do tego świata bezinteresownie. Nie chce od niego niczego poza tym, żeby był: bo tak jest piękniej.
Dorastającym i dorosłym przypominają o tej potrzebie powieści J. R. R. Tolkiena, Ursuli Le Guin i ich licznych, mniej lub bardziej zdolnych naśladowców. Specyfika tego gatunku (określanego niespolszczoną do dziś nazwą ‘fantasy’) polega przede wszystkim na wykreowaniu potęgą i sugestywnością wyobraźni poetyckiej, świata alternatywnego, świata baśniowo – magicznego, a jednocześnie niesłychanie spójnego, dopracowanego w najdrobniejszych szczegółach, z własną geografią, historią i kosmogonią, usytuowanego gdzieś poza naszym czasem i przestrzenią świata tak spójnego, że czasem rodzącego być może pokusę, by uwierzyć weń mocniej niż w ten, w którym żyjemy, by udać się tam na wewnętrzną emigrację wyobraźni. Śródziemie z epickiej trylogii Tolkiena to kraina, której cudowność i magia są immanentne – zaludniają ją, oprócz ludzi hobbici, krasnoludowie, elfy, czarodzieje, orki, upiory i trolle – zaś Ziemiomorze z kameralnej trylogii Ursuli K. Le Guin to archipelag, w którym wśród ludzi żyją potężni czarodzieje. Nie są to jednak ‘Wyspy Szczęśliwe’, pogodny świat poczciwych krasnoludków nie tknięty zepsuciem i złem. Wręcz przeciwnie. Osią dramaturgiczną tych powieści, podobnie jak i większości baśni, jest walka ze Złem. W każdej z nich Zło jest odwieczne, ale to człowiek jest odpowiedzialny za uwolnienie go bądź pozwolenie mu na wtargnięcie do świata. We Władcy Pierścieni król, który ongiś pokonał Złego Władcę, nie zniszczył Pierścienia Władzy, gdyż sam zapłonął żądzą posiadania go, zniszczył tym samego siebie i pozwolił Złu na powrót wzrosnąć w siłe. W Czarnoksiężniku z Archipelagu Ged, powodowany pychą, nierozważnym zaklęciem uwalnia Zło ze świata śmierci.
‘Masz w sobie wielką wrodzoną moc i użyłeś tej mocy niewłaściwie: rzuciłeś zaklęcie, nad którym nie panowałeś, nie wiedząc, jak to zaklęcie wpływa na równowagę światła i mroku, życia i śmierci, dobra i zła. A do tego postępku przywiodły cię pycha i nienawiść. Czy można się dziwić, że skutek był opłakany’? (Czarnoksiężnik z Archipelagu, s. 57).
U źródła dramatu leży więc nierozwaga i nieodpowiedzialność człowieka, jego pycha i zachłanność, jego niedostatek szacunku wobec Dobra i lekceważenie Zła, niejako jego grzech pierworodny, którego konsekwencje przyjdzie mu ponieść.
‘W tym nie ma dążenia do odzyskania równowagi, jedynie coraz większy chaos. Tylko jedno stworzenie zdolne jest tak uczynić. – Człowiek? – zaryzykował Arren. – W jaki sposób? – Przez bezgraniczne pragnienie życia. – Życia? Ale czy pragnąć żyć, to coś złego? – Nie. Jednak, gdy chcemy władzy nad życiem – nieskończonego bogactwa, absolutnego bezpieczeństwa, nieśmiertelności – wówczas pragnienie staje się zachłannością. Jeśli zachłannośc wesprze wiedza, wtedy przychodzi zło. Wówczas to równowaga świata zostaje zachwiana i zniszczenie przeważa szalę’. (Najdalszy Brzeg, s. 40)
[...] Choć w każdej z tych powieści zagrożony jest cały świat, i to jego przychodzi bronić, w ostatecznym rachunku jest to walka o dusze człowieka, bo to przez niego w nim Zło może działać i zagrozić światu. A jednocześnie to człowiek, sprzymierzony z innymi istotami dobrej woli, musi Zło pokonać, i tylko on jest zdolny to uczynić. Nie mamy tu więc do czynienia z żadną gigantomachią czy manichejską walką dwóch potęg, Dobra i Zła. Dobro nawet jeśłi jest również obdarzone magiczną mocą, nie ma mocy niszczenia i wobec Zła zdaje się bezbronne.
Trzy pierścienie elfów nie zostały stworzone, by służyć jako oręż w wojnie i dla podbojów. Takiej mocy i8m nie dano. Ci, którzy je wykuli, pragnęli, nie potęgi, nie władzy, nie bogactw – lecz rozumu, sztuki gojenia ran, aby wszystkie rzeczy na ziemi zachować od skazy’. (Władca Pierścieni, s. 367).
W efekcie więc po jednej stronie mamy Zło, uzbrojone w potężny arsenał środków, po drugiej stronie istoty słabe, kruche i ułomne, podlegające pokusie, nie odznaczające się bynajmniej żadnym ,supermeństwem’.
‘To, co mnie teraz czeka, oznacza wygnanie, ucieczkę przed jednym niebezpieczeństwem w inne, nieodstępnie ciągnące za mną (...) Ale czuję się bardzo mały, bardzo bezdomny i – co tu ukrywać – zdesperowany. Nieprzyjaciel jest tak potężny i okrutny!’ (Władca Pierścieni, s. 97).
Powiernikiem Pierścienia obarczonym misją jego zniszczenia, nie zostaje potężny władca elfów ani czarodziej, ani król ludzi, ale mały hobbit nienawykły do bohaterskich czynów. Ged, potężny mag, musi przejść przez piekło cierpienia, ucieczki i porażki, by zmierzyć się z Cieniem.
Magia i czary nie są więc pomocne w walce ze Złem, i nie można użyć w tym celu żadnego z przedmiotów, które wyszły spod ręki Złego. Obrócą się one zawsze pzreciw temu, kto ich użyje, zawładną tym, któremu będzie się zdawało, że nimi włada.
‘Nie można użyć Pierścienia Władzy. (...) Jest właśnością Saurona, jego, wyłacznie jego dziełem, na wskroś złym. (...) Nikt nie może nim rozporządzać wedle swej woli, chyba tylko ten, kto i bez niego miał własną moc. Ale tym co ją mają, Pierścień grozi jeszcze okrutniejszym niebezpieczeństwem. Już sama chęć posiadania go upadla serca.’ (Władca Pierścieni, s. 365).
[...] Wiele z postaci zdaje się tego nie rozumieć; to na ogół te, które, nadto ufające we własną siłę i niezłomność, przypominające św. Piotra głęboko przekonanego o tym, że pzrenigdy się nie złamie i nie zaprze. Ci załamują się pierwsi. To kolejna lekcja tych książek: nie tylko trzeba wystrzegać się prób pokonania Zła złem, lecz trzeba jeszcze poznać do głębi własną ułomność, pzrejść przez gorycz porażki i świadomośc własnej słabości, by móc stać się naprawdę silnym. Nie trzeba więc być doskonałym. Trzeba dośc pragnąć dobra, by odnaleźć siłę nie w nadprzyrodzonych mocach i magicznych rekwizytach, ale na samym dnie włąsnej słabości, w istocie własnego człowieczeństwa, w pragnieniu zwycięstwa dobra. Bohaterowie mają w tej walce – zdawałoby się nierównej i wobec miażdżącej przewagi Zła z góry skazanej na niepowodzenie – jeszcze jednego sprzymierzeńca. Jest nim samo Zło, a ściśłej, zawarty w nim pierwiastek samozniszczenia. Słudzy Ciemnego Władcy gotowi są w każdej chwili zdradzić swego pana, by posiąść Pierścień. Sam Władca zaś, zdolny widzieć wszystko, nie jest zdolny dostrzec tego, co się w optyce zła nie mieści. A więc tego, że jego przeciwnicy nie będą dążyli do posiadania Pierścienia (co mu się wydaje oczywiste), ale do jego zniszczenia (co jest dla niego niepojęte).
‘Nieprzyjaciel jest bardzo mądry i waży każde źdźbło na szalach swej chytrości. Nie zna jednak innej miary, jak żądza władzy i wedle niej sądzi wszystkie serca. Do jego umysłu nie znajdzie dostępu myśł, że ktoś odrzuca pokusę włądzy i że, mając w ręku Pierścień dąży do jego zniszczenia’. (Władca Pierścieni, s. 368).
Zło, choć potężne i mające zastępy sług, jest w istocie bardzo samotne. Dobro potężnieje i krzepnie poprzez miłość, przyjaźń, wiarę i solidarność istot dobrej woli.
[...] W każdej z tych opowieści Dobro ostetecznie zwycięża. Nie jest to jednak zwycięstwo ani łatwe, ani cukierkowe, w rodzaju hollywoodzkich, czy nawet bajkowych happy endów. Za każdym razem okupione jest cierpieniem i ogromnym nakładem wysiłków, nierzadko wymaga położenia na szlai wszystkiego i poświęcenia sporej części siebie i tego, co się kocha. Ale dzięki temu, dla każdego ze swych odbiorców powieść ta może stać się, oprócz cudownej przygody wyobraźni, źródłem inspiracji i wzorów do naśładowania. Bo można (?) uwielbiać Supermana, Batmana czy obdarzone nadludzką mocą postaci kreskówek lub gier, ale chęć utożsamienia się z nimi pozostanie wirtualna i jałowa. Frodo i Ged mogą nas wiele nauczyć. Książki Tolkiena i Le Guin mówią o zagrożeniu, jakie dla samego siebie i świata stanowi człowiek, o złu, jakie może on wyrządzić przez swą pychę, chciwość, lekkomyślność, ale również o wielkosći, na jaką może się zdobyć z samego serca swej słabości. Mówią o trudnej nauce odpowiedzialności i pokory.
‘Nie wolno ci zmienić ani jednej rzeczy, ani jednego kamyka, ani jednego ziarnka piasku, dopóki nie będziesz wiedział, jakie dobro i zło wywoła ten czyn. Świat jest w Równowadze. Czarodziejska moc Przemieniania i Przywoływania może zakłócić równowagę świata. Niebezpieczna to moc. Najbardziej ryzykowna. Musi być poprzedzona wiedzą i służyć potrzebie. Zapalić świecę znaczy rzucić cień...’ (39)
A magia i czary? W starciu ze złem to nie one nam pomogą, ale siła, jaką możemy odnaleźć w sobie, potężniejsza od nich, choć z pewnością mniej widowiskowa. Są one jednak jednym z wymiarów cudownego świata wyobraźni, bez którego nasz świat byłby znacznie uboższy. [...]’’.

 Od siebie chciałbym dodać, że po cykl ,,Ziemiomorze’’ Le Guin sięgnąłem w 2007 roku po ponownej lekturze tego artykułu.
5. W 2006 roku na łamach ,,Przewodnika katolickiego’’ w artykule ,,Dobra Nowina na ekranie’’ z entuzjazmem, który i mnie się udzielił opisano ówczesną ekranizację ,,Lwa, czarownicy i starej szafy’’. W innym artykule chwalono film ,,Merida Waleczna’’.
6. Na łamach ,,Miłujcie się!’’ pozytywnie oceniono twórczość Tolkiena i Lewisa.



7. Na łamach ,,W drodze’’, oprócz standardowych już, w pełni zasłużonych pochwał Tolkiena i Lewisa, próbowano bronić ,,Harrego Pottera’’. Zamieszczono też artykuł Szczepana Twardocha, w którym polski pisarz fantasta dowodził słusznie, że w fantasy, jak w każdym innym gatunku są dzieła odnoszące się do spraw wiary zarówno pozytywnie jak i negatywnie (zilustrował to ,,Trylogią husycką’’ Sapkowskiego i ,,Kantyczką dla Leibowitza’’ Waltera Millera). Polonistka, pani Aleksandra Kuźma, pracująca w Dominikańskim Ośrodku Informacji o Sektach i Nowych Ruchach Religijnych (może się to Czytelnikowi wydać dziwne, lub niesłuszne, ale sam mając wątpliwości odnoszące się do roli magii w moich utworach, zasięgałem ich opinii, tak jak renesansowi malarze konsultujący się z teologami), bardzo rozsądnie stwierdza, że należy się wystrzegać pochopnych ocen (np. błędem jest odczytywanie ,,Alicji w Krainie Czarów’’ jako dzieła okultystycznego, jak czynią to zwolennicy A. Crowleya). Choć w rzeczywistym świecie nie ma dobrej magii, to jednak nie każda opowieść o magii jest zła, trzeba tylko wiedzieć, jaką rolę magia pełni w danym utworze (moim własnym przykładem na zilustrowanie tego, będzie motyw podpisywania cyrografu krwią w ,,Fauście’’ i w polskiej baśni o Twardowskim; choć współcześni sataniści robią dokładnie to samo, powyższe utwory nie są satanistyczne). Wreszcie, treści okultystyczne równie dobrze mogą się pojawić też w głównym nurcie (np. Coelho, Tokarczuk, Gretkowska). A. Kuźma pozytywnie ocenia twórczość Tolkiena, oraz polską baśń ,,Kajtuś czarodziej’’ Janusza Korczaka, negatywnie zaś J. K. Rowling, Margit Sandemo (,,Saga o ludziach lodu’’) i Witolda Jabłońskiego (cykl ,,Gwiazda Wenus, Gwiazda Lucyfer’’, o Witellonie ze Śląska). W owym numerze ukazał się również artykuł Amerykanki, Verlyn Flieger, mówiący o tym, jak to Tolkien pisząc ,,Władcę Pierścieni’’ podniósł poprzeczkę tak wysoko, że chyba nikt nie potrafi stworzyć dzieła fantasy na równym poziomie.



8. Jezuita, o. Aleksander Posacki, mimo co najmniej niechętnego stosunku do twórczości Sapkowskiego i fantasy w ogóle, czyni wyjątek dla dzieł Tolkiena i Lewisa (jego negatywna opinia wyrażona w artkule ,,Wiedźmin, albo wyobraźnia zawłaszczona’’ opublikowanym w ,,Naszym dzienniku’’ z 2001 roku, jest jego osobistym stanowiskiem, nie zaś dogmatem wiary). Nie kwestionując ogromnej wiedzy o. Posackiego, zwracam uwagę na istnienie takich katolickich znawców przedmiotu jak: Paolo Gulisano, Grzegorz Trębicki, Sandra Miesel, Verlyn Flieger, czy religioznawca – Jolanta Łaba, którzy potrafią dostrzec w fantasy sporo pozytywnych treści. Podobnie jest z ks. Waldemarem Kulbatem – mimo krytycznej oceny fantasy, dostrzega wartość dzieł Tolkiena i Lewisa jako alternatywy wobec ,,Harrego Pottera’’.



9. Franciszkanin, brat Tadeusz Ruciński w swoich rozważaniach o pozytywnych bohaterach, obok Pinokia, Sindbada, czy Wiernego Jana, wymienia też Hobbita (jego artykuł ukazał się w ,,Niedzieli’’ i w ,,Rodzinie Radia Maryja’’).
10. Obecny papież, Benedykt XVI w pierwszym tomie ,,Jezusa z Nazaretu’’ odwołuje się do nawrócenia C. S. Lewisa. Zdaniem Collina Durieza, również bł. Jan Paweł II cenił cały dorobek tego autora.



11. W katolickim magazynie ,,PRODOKS’’ (,,Promotor Dobrej Książki’’) można było nabyć ,,Władcę Pierścieni’’, ,,Księżniczkę i goblina’’ George’a Macdonalda, ,,Księgę smoków’’ Edith Nesbit, oraz ,,Opowieści z Narnii’’. W dziale filmowym tego magazynu pozytywnie oceniono ,,Eragona’’ (mimo drobnych zastrzeżeń), ,,Kobietę w błękitnej wodzie’’ i ,,Gnijącą pannę młodą’’.



12. Wielkim miłośnikiem fantasy jest ks. Jan Oko (Ioannes Oculus), znany polski tolkienista. Wielokrotnie czytałem jego dwa blogi. Bywał na konwentach (Eurocon w Cieszynie), uczestniczył też w pracy nad internetową ,,Encyklopedią zjawisk XXI wieku OKIEM katolika’’, czasem też pisze recenzje na stronie ,,Kocham książki’’. Pozytywnie ocenia twórczość Tolkiena, Lewisa, Le Guin, Tada Williamsa, Poula Andersona (,,Zaklęty miecz’’), Jonathana Carrolla (,,Kraina Chichów’’), Sapkowskiego, Pilipiuka (jego ulubiony autor polski), Anny Brzezińskiej, Anny Białołęckiej, Marcina Wolskiego, Jacka Piekary (sic!), Rafała Dębskiego (,,Kiedy Bóg zasypia’’), Macieja Guzka (,,Królikarnia’’), Mileny Wójtowicz (,,Wrota’’), Szczepana Twardocha (,,Epifania wikarego Trzaski’’), Anny Rice o wampirze Lestacie, Tamory Pierce, Martyny Raduchowskiej (,,Szamanka od umarlaków’’), Marcina Mortki, Alison Goodman (powieści o Eonie), Terry’ego Pratchetta (,,Świat Dysku’’), Wolfganga Hohlbeina (,,Saga Asgard’’), Erica Nylunda (,,Wrzawę śmiertelnych’’), Anny Bishop (dwa tomy z sagi ,,Czarnych kamieni’’ – sic!), Dariusza Domagalskiego (,,Cherem’’, mimo zastrzeżeń, ,,Delikatne uderzenie pioruna’’), George’a R. Martina (,,Taniec ze smokami’’), C. S. Friedman (,,Uczta dusz’’), Juraja Červenáka (,,Władca wilków’’), Aleksandra Tesica (,,Zakon Smoka’’), Marka Huberatha (,,Portal zdobiony posągami’’), Stephena Deasa (,,Łowca złodziei’’), J. M. McDermott (,,Dzieci demonów’’), Andrzeja W. Sawickiego (,,Nadzieja czerwona jak śnieg’’), Bradleya P. Beaulieau (,,Wichry archipelagu’’), Bernarda Cornwella (,,Trylogia Arturiańska’’ – mimo zastrzeżeń), Miroslava Žambocha (,,Koniasz. Wilk samotnik’’), Andrzeja Ziemiańskiego (,,Pomnik cesarzowej Achai tom II’’), Michaela Ende (,,Niekończąca się historia’’), Magdaleny Salik (,,Runy Hordów’’), Sally Prue (,,Lodowa pani’’) oraz Tomasza Kołodziejczaka (,,Czarny horyzont’’), z filmów zaś ,,Portret Doriana Graya’’. Oceną negatywną objął ,,Harrego Pottera’’, ,,Kantyczkę dla Leibowitza’’ (dla odmiany katolicki pisarz Szczepan Twardoch nie może się jej nachwalić), czy film ,,Ostatni Władca Wiatru’’. Ponadto omawiany kapłan na swoim blogu polemizował z pretensjonalnym tekstem osoby świeckiej - Arkadego Saulskiego ,,Fantasy – raj dla pogan’’ zamieszczonym na portalu ,,Manipularz’’.



13. Amerykańscy biskupi mimo zastrzeżeń (w USA roi się od sekt) uznali film ,,Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy: Złodziej pioruna’’ za podstawie prozy Ricka Riordana za odpowiedni dla młodzieży i dorosłych.
14. Ksiądz Marek Dziewiecki w artykule ,,Baśnie o dobroci i odwadze’’ na łamach ,,Sygnałów troski’’ wśród wartościowych utworów takich jak ,,Serce’’ Edmunda de Amicisa wymienia ,,Niekończącą się historię’’ Michaela Ende.


            ,,[...] Wbrew pozorom mądre baśnie stanowią dla dzieci szkołę realizmu i  pomagają im odkrywać prawdę o sobie. Symbolicznie fakt ten pokazuje ‘Niekończąca się historia’  Michaela Endego, w której najtrudniejszą próbą dla dzielnego chłopca – rycerza o imieniu Atreiu jest popatrzenie w lustro, by zajrzeć w głąb samego siebie’’.

Ponadto ,,Niekończąca się historia’’ i ,,Momo’’ znajdują się na liście lektur rekomendowanych przez chrześcijańską szkołę ,,Żagle’’, podobnie jak ,,Księga smoków’’ E. Nesbit.



15. W ,,Warszawskich Studiach Teologicznych’’  znaleziono treści mesjanistyczne w utworach Tolkiena, Lewisa, Le Guin, R. E. Howarda, Beagle’a i Zelaznego.
16. Na portalu ,,Propolonia’’ czytałem, że Stanisław Krajski, skądinąd krytycznie oceniający zwłaszcza ,,Harrego Pottera’’ i ,,Gwiezdne wojny’’, stwierdził, że katolicy powinni tworzyć fantasy, aby oprócz dzieł złych, było więcej dobrych.
17. W katolickiej księgarni ,,Tolle’’ (nazwa nawiązuje do epizodu z okresu nawrócenia św. Augustyna, który przeżywając ciężki kryzys dotychczasowych wartości usłyszał dziecięcy głos: ,,Tolle – lege’’!, czyli ,,Bierz i czytaj’’!), w dziale fantastyki można nabyć min. dzieła Tolkiena, Lewisa, antymagiczną dylogię Nawrockiej, dzieła Gaimana, Pilipiuka, Komudy, Roberta Kościuszki (,,Wojownik Trzech Światów’’),  Johna Flanagana (cykl ,,Zwiadowcy’’), Jeana Raspaila (,,Siedmiu jeźdźców’’), George’a Mac Donalda (,,Księżniczka i Goblin’’), Andrzeja Maleszki (,,Magiczne drzewo’’), Petera V. Bretta (,,Malowany człowiek’’, ,,Wielki Bazar. Złoto dla Brayana’’),  Jacka Dukaja (,,Wroniec’’),  Davida C. Downinga (,,W poszukiwaniu króla. Powieść o Inklingach’’), Jarosława Grzędowicza (,,Pan Lodowego Ogrodu’’), Jerzego Miozgi (,,Tajemnica ginącego lasu’’), Christophera Paoliniego (,,Eragon’’), Cecilii Randall (,,Hyperversum’’) i Vladimira Volkoffa - ,,Kroniki anielskie’’. W innych katolickich księgarniach - ,,Przystanek Jezus’’ i ,,Duchowy’’ można nabyć min. ,,Niekończącą się historię’’.



18. Katolicki Uniwersytet Lubelski (KUL) na marginesie sympozjum o roli aniołów i demonów w kulturze masowej, zorganizował spotkanie autorskie z Mają Lidią Kossakowską i Jakubem Ćwiekiem (relację filmową z tego spotkania można obejrzeć na you tube).
19. Jezuickie duszpasterstwo akademickie ,,Xaverianum’’ zorganizowało spotkanie z Sapkowskim.
20. Prawicowy publicysta Jan Bodakowski na swoim blogu, w portalu ,,Propolonia’’ (później zaś ,,Salon 24’’) bardzo pozytywnie odniósł się do działalności lubelskiego wydawnictwa ,,Fabryka Słów’’, a zwłaszcza do twórczości Pilipiuka (,,Czerwona gorączka’’, ,,Wieszać każdy może’’), Jakuba Ćwieka (,,Krzyż Południa’’ – powieść fantasy rozgrywająca się w realiach wojny secesyjnej), Wojciecha Szydy (,,Fausteria’’), Andrzeja Ziemiańskiego (,,Pomnik cesarzowej Achai tom II’’), seriali ,,Herkules’’ i ,,Xena’’, do komiksu ,,Wojna Sambre’ów’’, komiksów i książki o Thorgalu, sądzonej przez walkirie Kriss de Valnor, Morfeuszu (,,Sandman. Zabawa w ciebie’’) i o trollach z planety Troy (w tym ostatnim komiksie dostrzegł zawoalowaną krytykę państwa opiekuńczego), oraz do ,,Opowieści z Narnii’’ (omawiany publicysta sporządził rysunek satyryczny, na którym wilk mówi: ,,Odp... dolcie się od Białej Czarownicy’’; jest to oczywiście aluzja do ,,kultu’’ Jaruzelskiego w niektórych środowiskach w Polsce). Przemyślenia p. Bodakowskiego o kulturze popularnej czytam z niekłamną przyjemnością, choć nie podzielam jego stanowska w sprawie lefebrystów. Na jednej z ich stron przeczytałem pochwałę filmu ,,Parnassus’’, jednak należy pamiętać, że nie są oni katolikami, bo aby być katolikiem trzeba uznawać wszystkie sobory, włącznie z Vaticanum Secundum i wszystkich papieży.



21. Na łamach ,,Frondy’’ i na portalu ,,Fronda.pl’’ chwalono twórczość Tolkiena, Lewisa, Le Guin, T. Williamsa, Sapkowskiego (w owym środowisku opinie na jego temat są podzielone, pewien ksiądz wypowiadający się pod zaczerpniętym z komiksu ,,Dylan Dog’’ pseudonimem ,,Hox’’ ceni w Sapkowskim ,,artystę, a nie grafomana’’, choć do przekazu ideowego ,,Sagi o wiedźminie’’ podchodzi krytycznie),  powieść ,,Czarny horyzont’’ Tomasza Kołodziejczaka, ,,Bicz Boży’’ Jacka Piekary, poświęconą fantastycznym kotom antologię ,,Jedenaście pazurów’’(to już druga antologia ,,Super Nowej’’ opowiadająca o kotach, tym razem z przedmową Sapkowskiego, wielkiego miłośnika tych zwierząt), ,,Demokratora’’ Piotra Goćka i ,,Samozwańca’’ Jacka Komudy.



22. Zmarły w opinii świętości dominikanin, o. Joachim Badeni uwielbiał twórczość Tolkiena, raz czytałem nawet wywiad, jakiego udzielił jednemu z fanzinów.



23. W 2009 roku w Kielcach franciszkanie urządzili szopkę tolkienowską, w której min. rolę pasterzy odegrały hobbity, Arwena była aniołem etc. Myślę, że dobrze to pokazuje ideę, że właściwie wykorzystywana wyobraźnia też może prowadzić do Boga.
24. Ksiądz Konrad Hasior (wówczas jeszcze kleryk) wziął udział w dyskusji naukowej na temat relacji między fantasy, a katolicyzmem. Broniąc teorii ,,locus theologicus’’ polemizował z demonologiem o. Posackim. Owa teoria głosi, że nawet oddalony od Boga autor może czasem napisać utwór wartościowy z katolickiego punktu widzenia; było to tematem pracy magisterskiej ks. Hasiora.
25. Do studia Telewizji Trwam zaproszono Roberta Kościuszkę, autora biblijnej fantasy ,,Wojownik Trzech Światów’’
26. Kanadyjski pisarz katolicki, Michael O’Brien mimo negatywnej oceny fantasy, czyni wyjątek dla dzieł Tolkiena, Lewisa i Macdonalda.



27. Znana w Polsce jako współautorka książki ,,Oszustwo Kodu Leonarda da Vinci’’, amerykańska, katolicka autorka science fiction i fantasy, Sandra Miesel jest światowym ekspertem w sprawie twórczości Poula Andersona i Gordona Dicksona. Napisała również pracę, ostrzegającą przed antychrześcijańskimi treściami w cyklu ,,Mroczne materie’’  Pullmana. W wywiadzie dla ,,Ignatius Press’’ powiedziała, że za wyjątkiem pornografii żaden gatunek literacki nie jest sam w sobie zły.
28. Nawrócony okultysta i znany przeciwnik ,,Harrego Pottera’’, Robert Tekieli przeciwstawia mu klasyczne dzieła fantasy pisane przez Tolkiena, Lewisa i Le Guin (sam cenię cykl ,,Ziemiomorze’’ o wiele wyżej niż ,,Harrego Pottera’’, choćby tylko dlatego, że jest bardziej oryginalny, głębszy i piękniejszy).
29. Może się Czytelnik zdziwić, ale jest w Polsce zakonnica ... pisząca fantasy (nie jest to aż taka nowość, bo przecież już w czasach renesansu ottońskiego w Niemczech, mniszka Hroswita pisała komedie wzorowane na Terencjuszu). Siostra Małgorzata Borkowska OSB napisała ,,Szantopierza i archanioła’’, zaś pod świeckim imieniem – Anna Borkowska - ,,Bożka templariuszy’’.
30. Na łamach miesięcznika ,,Egzorcysta’’ z grudnia 2012 roku, Małgorzata Nawrocka porównywała ,,Harrego Potterra’’ i ,,Opowieści z Narnii’’ oczywiście na korzyść tych ostatnich (w tym artykule umieściła wymyśloną przez siebie scenę, w której Harry Potter zjawia się w Narnii i mówi Edmundowi i Łucji, że w naszym świecie Aslan nie istnieje).
31. Brytyjski pisarz fantasta, pastor Graham P. Taylor, autor antymagicznych utworów ,,Zaklinacz cieni’’, ,,Klątwa ulicy Salamandry’’ i ,,Tersjasz’’ został przyjęty do Kościoła katolickiego.
32. Jako ostatni przykład chciałbym jeszcze wymienić artykuł ,,Mit w służbie prawdy’’ pochodzący z ,,Naszego dziennika’’, słusznie dowodzący min. że Galadriela jest znacznie lepszym wzorcem niż zafascynowana kabałą piosenkarka Madonna.
            Myślę, że pomocą w ocenianiu poszczególnych dzieł z gatunku fantasy, ale i nie tylko, może być znaleziona przeze mnie na stronie ,,Dom na skraju lata’’ skala, opracowana przez wyznawcę prawosławia, p. Andrzeja Fiderkiewicza, byłego prawicowego publicysty (zamieszczał artykuły na łamach ,,Frondy’’ i ,,Stańczyka’’), z zawodu bankowca, a z zamiłowania fantasty. Owa skala Fiderkiewicza przewiduje następujące punkty:
1. Valinor – dzieła jednoznacznie dobre,
2. Rivendell – dzieła nie do końca zgodne z ortodoksją, ale bardzo jej bliskie,
3. Mroczna Puszcza – dzieła budzące zastrzeżenia, mimo to zawierające również i dobre treści.
4. Mordor - dzieła jednoznacznie złe.

3 komentarze:

  1. Ciekawe :-) Czytając miałem kilka zastrzeżeń co do ścisłości wywody - zwłaszcza do stwierdzenia, że lefebryści nie są katolikami (chyba jednak są, co stwierdzam z pamięci, na podstawie artykułów na temat ich dialogu z Rzymem). Pozdrawiam i życzę powodzenia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dlaczego nie jesteś papieżem :o Fajny byłby taki święty.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo interesujący tekst. Łatwiej trafić na krytykę utworów fantastycznych niż na stwierdzenie, że z punktu widzenia religii bywają pozytywnie odczytywane. Nawet wielokrotnie przywoływane "Opowieści z Narni" i utwory Tolkiena dotąd kojarzyłam tylko z krytyką. Szkoda, że ich pozytywne aspekty interpretacje nie są tak rozpowszechnione, jak negatywne.

    OdpowiedzUsuń