,, […] Których bogów greckich można przyporządkować poszczególnym Enkom? Jarowitowi – Zeusa, Perperunie Dodoli Gromorodnej – Herę, Świętowitowi – Apolla, Mokoszy – Gaję, Demeter, Afrodytę i Atenę, Welesowi – Hadesa, Borce Welewitce – Korę Persefonę, Rodowi – Kronosa, Srebrennicy – Selene, Dziwicy – Atenę, Juracie – Amfitrytę (żonę Posejdona), Swarogowi – Heliosa, Swarożycowi – Heliosa i Hefajstosa, Rodzenicom – Hory, Borucie – Pana, Dziewannie Šumina Mati – Artemidę, Mar – Zannie – Tanatosa, Mieczysławowi – Aresa, Pochiwstowi – Eola, Zmorze i Zennicy – Hypnosa, Złotej Babie – Asklepiosa, Rigelowi – Apolla, Sowicy – Charona i Kunetejowi – Dionizosa, a Kołowierszy – Hestię'' - ,,Legenda''.
Kołowiersza
(Vasta)
pojawiła się na świecie w erze czwartej. Była córką Boruty i
Dziewanny Šumina Mati. Miała postać szaro – burej kotki w
koronie z płomieni; w Roxie rzeźbiarze i malarze miniatur
przedstawiali ją bez korony, za to z miotłą i w stroju wiejskiej
gospodyni. Z jej łona wyszły domowe koty wszystkich ras, barw i
odcieni. Owa Enka roztaczała opiekę nad ogniskiem domowym, mając w
opiece wszystkich domowników. Broniła domostw przed myszami i
szczurami, vovakami, kunołakami, bobakami, płaczkami, zmorami,
nocnicami.... Jej delikatne mruczenie koiło waśnie i odpędzało
złe sny. Koty reprezentowały ją i służyły jej. Odkąd ludzie
zaczęli wznosić domy, Enka – kotka roztaczała nad nimi swą
troskę, a szczególną cześć, ona sama i koty – jej dzieci
odbierała od
Egipcjan. Na ziemiach Wielkiej Sklawinii, w każdej chacie, na cześć opiekunki rodzin płonęło ognisko, które każdy nowy domownik musiał obejść, bądź był wokół niego obnoszony. Sarmaci czcili ją pod imieniem Tabiti, a największą cześć Kołowiersza odbierała w erze trzynastej w Roxie (w jedenastym eonie zaś w Orlandzie). W Dendropolis, stołecznym grodzie królestwa założonego przez Rusa, na cześć macierzy kotów, w Kamiennym Chramie płonął nigdy nie gaszony ogień, nad którym czuwały korgorusze. Był to zakon dziewic w białe szaty odzianych. Wielki szacunek je otaczał; wierzono im na słowo i mogły wybawiać swym dotykiem skazańców od śmierci. Jednak za utratę dziewictwa, bądź zaniedbanie ognia Kołowierszy groziła im śmierć.
Egipcjan. Na ziemiach Wielkiej Sklawinii, w każdej chacie, na cześć opiekunki rodzin płonęło ognisko, które każdy nowy domownik musiał obejść, bądź był wokół niego obnoszony. Sarmaci czcili ją pod imieniem Tabiti, a największą cześć Kołowiersza odbierała w erze trzynastej w Roxie (w jedenastym eonie zaś w Orlandzie). W Dendropolis, stołecznym grodzie królestwa założonego przez Rusa, na cześć macierzy kotów, w Kamiennym Chramie płonął nigdy nie gaszony ogień, nad którym czuwały korgorusze. Był to zakon dziewic w białe szaty odzianych. Wielki szacunek je otaczał; wierzono im na słowo i mogły wybawiać swym dotykiem skazańców od śmierci. Jednak za utratę dziewictwa, bądź zaniedbanie ognia Kołowierszy groziła im śmierć.
*
Kołowiersza o
jedwabistym futerku kochała ludzi, lecz nie wszyscy ludzie byli
dobrzy dla niej. Przemierzając świat zaszła do wsi Podworze i
zatrzymała się w zagrodzie chłopa Gieszka, gdzie łowiła myszy.
Ludzie głaskali ją i poili mlekiem jak węża domowego. Żyjąc jak
zwykła kotka, poznała kocura i urodziła pięcioro kociąt. Ludzie
gdy się o tym dowiedzieli, nie zważając na opór kociej matki,
zabrali jej młode i utopili, a one długo marły w męczarniach, aż
zginęły. Kołowiersza płacząc opuściła zagrodę Gieszka i wieś
Podworze na ziemi późniejszego Aplanu i skierowała swe kroki do
pobliskiego lasu. Siadła pod brzozoświerkiem, a na jej szaro –
burym futerku perliły się łzy, bo choć była kotką, płakała
zupełnie jak człowiek. Zrazu nie zauważyła, gdy podszedł do niej
rosły wilk o białym futrze i wielkich, niebieskich oczach. Kotka
podniosła główkę i rozpoznała swego brata Ovova Tęczookinsona.
Basior czuł w sercu ból ukochanej siostry, aż podkulił ogon. Legł
na trawie i w milczeniu lizał pyszczek Kołowierszy, aż przestała
płakać. Następnie wyrzekł słowa pocieszenia:
- Rykar cię
pokrzywdził złem, zwyciężyć go możesz dobrem – więcej nie
mówił jej, bo zresztą w pocieszaniu nie chodzi o wygłaszanie
wspaniałych mów.
Wilk pozwolił za
to kotce przytulić się do siebie i tak przeleżeli pod drzewem
zaginionego dziś gatunku, aż Swaróg zgasił Słońce i udał się
do Morza Joldów, do swej żony Juraty. Kiedy Kołowiersza ruszyła w
dalszą drogę, była noc, a nad lasem szumiały skrzydła istot
podobnych do ogromnych ptaków. Nie były to jednak ptaki. Miały
wyłupiaste oczy, ogromne wronie dzioby wypełnione smoczymi kłami,
skrzydła kruków i uzbrojone w ogromne, żelazne szpony, szare nogi
pokryte brodawkami, z których wyciekał trupi jad – krew owych
istot. Ich nagie tułowie przypominały bryły mięsa i ropuszej
skóry. Przerażające istoty wielkie jak orły Jarog, Tinez, Tinez
Dwugłowy, Ridan, Magaj, Mogut i Magowej, pędziły na podmuchach
wichru w stronę sioła Podworze, a od ich krakania pękały pnie
starych sosen. Kołowiersza zadarła główkę.
-
Dybuki – zamyśliła się. - Ongiś Rykar wyhodował je ze
schwytanych udelników – te ostatnie, wyglądające jak kruki,
gnieździły się na Wielkim Dębie wraz ze swym królem, Starym
Krukiem. Stworzone zostały pędzlem Leśnej Matki; znały wszystkie
mowy; ludzkie, zwierzęce, oraz innych istot.... Ogłaszały wolę
Ageja, a sprawiedliwym wybranym ukazywały przyszłość. Według
,,Codex
vimrothensis''
jeszcze król Analapii, Cztan III kazał czcić kruki, co było
śladem wiary w udelniki. Wracając jednak do Kołowierszy i
dybuków...
Kotka
chciała je jak najszybciej zostawić za sobą; ludzi nie chciała
przed nimi bronić, bo wzbudzili jej żal i gniew, a poza tym nie
miała dosyć mocy by walczyć z tak dużymi i przerażającymi
istotami. Dała susa w zarośla, po czym kluczyła między drzewami,
aż pysk osrebrzyły jej promienie Księżyca. W jej sercu ozwał się
wówczas głos Ageja: ,,Twe
kocięta są teraz w Nawi Jasnej i radują się swym szczęściem.
Daję ci moc pokonania dybuków, upadłych udelników. Jeśli chcesz
zniweczyć zamiary Rykara, broń przed jego sługami tych c zabrali
twe kochanie''
– twarde słowa, ale w takich sprawach sprawdza się charakter tak
Enków, jak i ludzi. Kołowiersza kochała Ageja, więc poszła,
zresztą Enkom łatwiej przychodziło wybaczać niż ludziom. Gdy
dotarła do sioła, ujrzała chmarę dybuków kłębiącą się nad
jedną z chat. Ludzie
wewnątrz byli przerażeni, wzywali pomocy, a dzieci płakały.
,,Widać
Kołowiersza skarała nas za zabicie jej kociąt''!
- wołał kmieć Gieszek, a wszyscy w chacie składali śluby Agejowi
i Enkom. Dybuki już rozrywały strzechę i już miały wedrzeć się
do środka, by pożreć ludzi, gdy wtem usłyszały ciche miauczenie:
,,W
imię Ageja zostawcie ten dom''!
Potwory roześmiały się, bo umiały wszak rozszarpać niedźwiedzia,
więc nie bały się kotki. Tymczasem Kołowiersza spostrzegła, że
zmienia się. Stała się wielka jak tygrys, przez krasnoludki zwany
,,tiherną''
i wyrosły jej białe, orle skrzydła. Z wojowniczym okrzykiem i
oczyma płonącymi zielonym ogniem, skoczyła ku niewolnikom Rykara,
a ci cofnęli się. Od ich krzyku stara jabłoń w ogrodzie
rozleciała się w drobne drzazgi. Nieoczekiwanie z mroku nocy
nadleciał brat Kołowierszy – ojciec nietoperzy Sirrah pod
postacią ognistej kuli i poparzył dybuki. Kilka dobrych nocnic w
lekkich powozach ciągniętych przez smoki powietrzne, szyło z
łuków, a straszydła padały brocząc zieloną krwią. Niebawem do
boju włączył się Ovov Tęczookinson, który stał w zaroślach
koło chaty i zapalał skrzydła dybuków blaskiem swych sinych oczu,
oraz Gieszkowi sąsiedzi. Potwory, choć lute, nie były odważne,
ani wytrwałe, toteż z wrzaskiem rozpłynęły się w szarą chmurę
i wróciły do Čortieńska.
Ludzie zostali uratowani. Przed ogniskiem domowym przepraszali
Kołowierszę za swój niegodny czyn i dziękowali za ocalenie, a
nade wszystko sławili Ageja, co był dobry dla niewdzięcznych i
złych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz