wtorek, 5 września 2017

Oniricon cz. 334

Śniło mi się, że:






- Donald Trump i Kim Dzong Un wystąpili wspólnie w USA, a zgromadzony tłum wołał: ,,Niech żyją USA i Korea Północna'',






- umieściłem w ,,Ilustrowanej bibliografii dla fantastów'' książkę angielskiego historyka o Scytach z ok. 1909 r. zawierającą wiele informacji o ich mitologii,
- w sobotę wieczorem przyszedł do mnie zapłakany Pavlas ov Vidłar, a Casiya ov Sienitica pocieszała go; przyniósł książkę o zwierzętach, którą oddałem do biblioteki, razem z Voytakusem ov Višnicem poszedłem na jarmark, a potem do centrum handlowego gdzie szukałem Empiku; ten był już zamykany, lecz można go było otworzyć ,,przyciskiem do czarownicy'',
- za PRL - u żył badacz i ezoteryk Żabczyński, który w swojej książce dowodził historyczności wydarzeń opisanych w mitologii indyjskiej,







- na statku pływał jednooki kot wzgardzony przez ludzi i inne koty; w Bułgarii razem z jakimś starcem ukrzyżował Jezusa Chrystusa i wtedy zrobiło się głośno o mamutach żyjących w Mitoslavii i o Bułgarii,







- szedłem przejściem podziemnym ściskając książkę o mitologii, którą chcieli mi zabrać ojciec i matka (byli to zupełnie inni ludzie niż w rzeczywistości), tymczasem spotkałem gromadę księży i polityków, którzy naradzali się jak symulować najazd kosmitów na Ziemię (projekt Blue Beam),








- Janes ov Calcium był rasistą, ja zaś wszedłem z obnażonymi genitaliami do autobusu prowadzonego przez amerykańskiego Murzyna i mówiłem mu, że nie jestem rasistą, a potem zobaczyłem jego córkę Cygankę,
- byłem na jakimś przyjęciu, którego wszyscy uczestnicy zachwycali się starożytną Grecją; tymczasem wrzuciłem do kielicha z winem twardą grudkę swojego kału na cześć Dionizosa, widziałem na ścianie ok. 5 much i miałem nadzieję, że złapią się na lep,
- odkryłem starożytny manuskrypt z Indii,







- chciałem w Książnicy Pomorskiej czytać ,,Księgę ruty'' Czesława Białczyńskiego, lecz zrezygnowałem bojąc się, że i tak nic nie zapamiętam,







- w jakiejś kreskówce wykryłem przekaz podprogowy,
- pojechałem do Ojcowa - krainy w Polsce zamieszkanej przez plejstoceńskie zwierzęta; w miasteczku Patrit był ugandyjski sklep i komuniści,







- w Ugandzie stał słowacki market,






- razem z jakimś mężczyzną poszedłem do pubu, a on zaczął wrzeszczeć, że nie podobają mu się współczesne ubrania i woli odzież patriotyczną, zaś Ruś Zakarpacka powinna wrócić do Polski lub być niepodległa, szedłem razem z Pavlasem ov Vidłarem, a on z obrzydzeniem mówił, że mój sąsiad publicznie pił bimber, potem spotkałem rodzinę z małą dziewczynką, której upadła zabawka - niebieska wróżka -  troll, a ja ją podniosłem, lecz dziecko nie chciało przyjąć zabawki. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz