wtorek, 2 stycznia 2018

Karaluchy









Karaluchy, zwane są też ,,chełmcami'', lub ,,karaczanami''. Ta ostatnia nazwa została utworzona od dwóch tureckich słów: ,,kara'' – czarne i ,,czan'' – robactwo.







Karaluchy są najbliżej spokrewnione z modliszkami, pluskwiakami i termitami, zaś ich najstarsi przedstawiciele żyli już w karbońskich lasach razem z długimi na 150 cm wijami i ważkami meganeurami o 72 cm rozpiętości skrzydeł. One same też były olbrzymami, osiągały bowiem 20 cm długości (wielu ludzi nie lubi karaluchów, toteż łatwo sobie wyobrazić ich reakcję na widok takiego giganta!). Po karbonie nastąpił perm, potem mezozoik, następnie kenozoik, aż do jego aktualnej epoki zwanej holocenem, w której włodarzem Ziemi jest człowiek. Przez te wszystkie okresy karaluchy szły zwycięsko w niezmienionej od milionów lat formie i mogą też ufnie patrzeć w przyszłość w cieniu niechętnego im człowieka. Zresztą Blatteria, bo tak brzmi łacińska nazwa karaluchów mają bardzo twardy i gdyby doszło do wojny atomowej, właśnie one (wespół ze szczurami i bakteriami) miałyby największe szanse przeżycia.







W Polsce żyją: karaluch o łacińskiej nazwie Blatta orientalis, prusak i karaluch amerykański, zwany przybyszką. W domowych terrariach popularny jest importowany z Rosji karaluch żółwik, zaś w Nowym Świecie egzystuje karaluch surinamski.







Prusowie to były plemiona bałtyckie żyjące w północno – wschodniej Polsce w okresie średniowiecza, Prusacy to byli Niemcy kolonizujący te tereny, zaś prusaki (małą literą) to gatunek karaluchów o łacińskiej nazwie: Blatta germanica (,,karaluch niemiecki''). W dawnej polszczyźnie prusak figurował również jako: szwed, szwab, francuz i moskal (proszę się nie gorszyć, że zapisałem te nazwy małą literą, bowiem w tym kontekście były to nazwy zwierząt, a nie narodowości!). Skąd jednak wzięły się takie skojarzenia? Otóż udręczony licznymi wojnami naród polski dokonał symbolicznej zemsty nazywając uprzykrzone owady nazwami walczących w dawnej Polsce nacji.
Co moglibyśmy powiedzieć na temat wyglądu omawianych owadów? Choć posiadają skrzydła, nie są zdolne do lotu. Otoczenie badają monstrualnie długimi czułkami, nieraz osiągającymi długość całego dosyć masywnego cielska. Aparat gębowy – gryzący. Blatta orientalis jest pokryty chitynowym pancerzem barwy czarnej, ciało ma dosyć krótkie i pękate, natomiast prusak jest barwy brązowej, a jego ciało jest znacznie smuklejsze niż u wschodniego gatunku.







Karaluchy są wszystkożerne i niewybredne. W razie głodu mogą pić nawet atrament (sic!). To jest jedna z gwarancji ich ewolucyjnego sukcesu. Do tego mogą jeszcze niczym Harpie z mitologii greckiej zanieczyszczać ludzki pokarm swoimi odchodami. Koszmar!







Są one rozdzielnopłciowe i jajorodne. W sprawie doboru płciowego o pozytywnych, bądź negatywnych cechach samca decyduje jego zapach; samiec musi pachnieć przyjemnie dla samicy, by móc uczestniczyć w reprodukcji swych genów. Tak komentuje to amerykański entomolog Allen Moore: ,,Aromat wydzielany przez karalucha rodzaju męskiego decyduje o jego statusie w całej społeczności, oraz o powodzeniu wśród płci odmiennej. U owadów bodźce chemiczne odgrywają kluczową rolę. To one decydują o wyborze tego, a nie innego partnera do reprodukcji. U człowieka zapach jest również ważny, ale podstawowe znaczenie mają informacje dostarczane przez zmysł wzroku. Może i dobrze, bo wzrok zawsze można zwrócić w drugą stronę, a nosa na długo zatkać się nie da''. Samice składają jaja w chitynowych ,,torebkach'', tzw. ootekach, gdzie jaja pozostają aż do wylęgu larw (wyjątkiem jest karaluch surinamski). Jest to kolejny trick umożliwiający karaluchom przetrwanie w często niekorzystnym środowisku.







Wielowiekowa niechęć do opisywanych zwierząt znalazł odbicie w ich roli kulturowej. Na ich dokuczliwe sąsiedztwo skarżyli się już rzymscy poeci, zaś najobelżywszym papuaskim wyzwiskiem jest ,,syn karalucha''. Alfred Szklarki pisał o nich na kartach ,,Tajemniczej wyprawy Tomka'', gdzie były one plagą pewnego syberyjskiego hotelu. Oczywiście bosmana Nowickiego ich towarzystwo nie wzruszyło, był bowiem do niego przyzwyczajony w ciągu lat długiej żeglugi. Są one też bohaterami komedii ,,Karaluchy pod poduchy'', w której zagrały żywe, lecz odrętwiałe owady, którymi manipulowano niczym marionetkami. 1
Jakie jest znaczenie omawianych stawonogów? ,,Negatywne!'' - wielu odpowie i zaraz przypomni, że to właśnie karaluchy wyrządzają wielkie straty w zapasach żywności (przy czym są trudne do usunięcia!). Poza tym roznoszą bakterie duru brzusznego, gruźlicy i niektórych innych groźnych chorób jak też jaja pasożytów. Poza tym mogą wytwarzać cuchnące alergeny, które powodują katar, egzemę, bądź pokrzywkę. Jednak każdy kij ma dwa końce. Niektóre egzotyczne gatunki (np. wspomniany karaluch żółwik) mogą być domowymi ulubieńcami tak jak psy, lub koty, tyle, że hodowanymi w terrariach. Są to też cenne zwierzęta laboratoryjne przydatne jako pomoc w wykładach entomologii. W dawnej Francji używano ich do wyrobu pikantnych sosów, cenione były również w rosyjskiej medycynie ludowej.








Różne są metody zwalczania karaluchów. Najbardziej standardowe są oczywiście pestycydy, ale stanowią broń obosieczną (pamięta Czytelnik DDT?). Lepiej używać metod naturalnych. Karaluchy nie lubią takich ziół jak tytoń ze względu na zawartą w nim nikotynę (szkodzącą również ludziom), złocień kaukaski i dalmatyński. Używane są też pułapki wodne; topiące spragnione owady.







1 W mojej mitologii nad Morzem Smoły, późniejszym Morzem Ciemnym (dziś Morze Czarne) leżało miasto – państwo Tmu – Tarakan (,,Miejsce Karalucha''), gdzie karaluchy były czczone tak jak skarabeusze w Egipcie, a ich podobizny spotykało się na każdym kroku. Pomysł zaczerpnąłem z książki: Kena Alibeka i Stevena Handemanna ,,Biohazard''.   

3 komentarze:

  1. Osobiście nie wiem jakie są najbardziej skuteczne metody zwalczania prusaków , ale myślę, że pozbycie się ich na dobre jest zdecydowanie wykonalne.

    OdpowiedzUsuń
  2. Domowe sposoby różnie działają. Ale chyba wszystkie, przynajmniej te co ja próbowałam, działają na krótką metę. Dlatego jednak polecam skorzystać z profesjonalnej deratyzacji. Jeśli ktoś by szukał tego typu usług to sprawdźcie ten link

    OdpowiedzUsuń
  3. Obrzydliwe szkodniki. Jeśli chodzi o prusaki wrocław jest chyba w czołówce miast. Ludzie naprawdę powinni w końcu schować dumę do kieszeni i zadzwonić do jakiejś firmy ddd... Przecież mamy ich teraz tak wiele!

    OdpowiedzUsuń