,,Erben Karel Jaromir, pisarz czeski (1811 – 1870), archiwarjusz miejski w Pradze, zasłużył się przedewszytskiem wielkim zbiorem czeskich pieśni ludowych (1842 – 45, 3 t., bardzo rozszerzone wyd. 1864, 3 t.), z którym łączy się zbiór ‘Stu słowiańskich podań i baśni ludowych’ (1865). Spowodował wiele wydań starszych pomników literatury czeskiej (m. i. zbiorowe wyd. czeskich pism Husa, 1865 – 68, 3 t.). W zbiorze poezyj p. t. ‘Bukiet kwiatów’ (1853) okazał się przedewszytskiem mistrzem ballady, czerpiąc do niej materjał głównie z podań ludowych’’ - ,,Encyklopedia Powszechna Wydawnictwa Gutenberga tom 4 Dewsbury do Europa’’.
Istnieje
polskie porzekadło: ,,Czeski
film – nikt nic nie wie’’.
Polemizowałbym z nim, mając na uwadze obejrzany w pierwszej klasie
gimnazjum bardzo wzruszający film ,,Kola’’,
o czeskim muzyku, który nie lubił Rosjan, a miał zaopiekować się
rosyjskim dzieckiem.
Innego
przykładu dostarcza obejrzany przeze mnie w sierpniu 2018 r. czeski
film fantasy ,,Kytice’’
(polskie: ,,Dzikie
kwiaty’’)
z 2000 roku, w reżyserii Františka
Antonina Brabeca (ur. 1954) na podstawie zbioru siedmiu ballad
,,Bukiet
kwiatów’’
Karela Jaromira Erbena (patrz motto).
Czas
i miejsce akcji są nieokreślone: ni to XIX wiek, ni to
średniowiecze w jakiejś wsi i na zamku. Możemy jednak rozróżnić
cztery następujące po sobie pory roku – wiosnę, lato, jesień i
zimę.
Film
opowiada o wielu postaciach – głównie dziewczętach i młodych
kobietach. Przewija się przez niego postać chłopca o długich,
blond włosach, grającego na fujarce. Dziecko to odgrywa ważną
rolę we wskrzeszeniu zamordowanej Dornicki. Za złoty kołowrotek i
inne przybory do przędzenia, pacholę wykupiło od morderczyń jej
nogi, ręce i oczy, zaś w lesie stary pustelnik złożył jej ciało
i ożywił je. W Nowy Rok mały grajek prowadził orszak bohaterów
filmu w strojach karnawałowych – przypuszczam, że postać ta może
być jakąś zakamuflowaną istotą z zaświatów.
Tematyka
filmu obejmuje różne odcienie miłości: rodzicielskiej,
narzeczeńskiej, małżeńskiej, a nawet miłości Boga do człowieka.
Wiosną zmarła młoda matka małych dziewczynek powróciła do nich
pod postacią drobnolistnych kwiatów, które wyrosły na jej grobie.
Jesienią zwyciężyła miłość mieszkającej w lesie, pięknej
Dory i młodego króla, mimo że jej macocha ze swą córką zabiły
ją nożem i siekierą. Zimą powieszona za dzieciobójstwo
dziewczyna, którą uwiódł i porzucił kochanek, przeklęła starą
matkę za to, że nie zapobiegła tragedii (pokazuje to, że jeśli
się kogoś kocha, trzeba czasem powiedzieć mu: nie). W Wigilię
Bożego Narodzenia (Szczodry Wieczór) młode dziewczyny wyrąbały w
zamarzniętej rzece przerębel, chcąc ujrzeć w nim przyszłego
męża. Jedna zobaczyła w wodzie młodzieńca (być może wodnika),
a druga – trumnę i czarny krzyż.
Ludzie
żyją tu bowiem pospołu z istotami z demonologii słowiańskiej.
Wodnik
został ukazany jako przystojny, długowłosy mężczyzna w gatkach,
żyjący pod wodą (podobne do niego są wodniki z mojej mitologii
slawianistycznej ;). Zakochał się w młodej i pięknej dziewczynie,
która wbrew przestrogom matki poszła nad jezioro. Mostek zarwał
się, ona zaś wpadła do wody i utonęła. Została żoną wodnika i
miała z nim dziecko. Tęskniła jednak za matką i uprosiła męża
by pozwolił jej odwiedzić ją. Matka ucieszyła się z powrotu
córki, a jednocześnie nie chciała jej pozwolić na powrót do
jeziora. Zamknęła dom, lecz o umówione godzinie, wodnik opuścił
jezioro i zaczął się dobijać do domu, zalewając go wodą. Matka
jednak nadal nie chciała puścić córki do męża. W końcu jej
upór przypłaciło życiem dziecko wodnika i dziewczyny...
Upiór
był poległym na wojnie żołnierzem. Zakochana w nim dziewczyna
prosiła Maryję o powrót narzeczonego zza grobu. Ten powrócił.
Potrafił latać i zabrał ze sobą swą narzeczoną. Kazał jej
jednak pozbyć się modlitewnika, różańca i krzyżyka – daru od
matki. Potem zabrał ją na cmentarz. Wówczas dziewczyna
zorientowała się, że ma do czynienia z siłą nieczystą.
Schroniła się w kostnicy, a upiór ożywiał leżącego tam trupa,
każąc mu otworzyć drzwi. Dziewczyna pokajała się przed Maryją i
uprosiła Ją o ocalenie od upiorów. Ocalała, lecz po tej
przygodzie miała już siwe włosy. Choć Czesi słyną z ateizmu, to
jak widać potrafią kręcić bardzo chrześcijańskie filmy, lepsze
niż ,,Zmierzch’’
;).
Południca
(grana przez mężczyznę!) ukazywała się w południe i miała
postać odzianej w łachmany, starej i brzydkiej kobiety
podpierającej się dwoma kosturami. Stanowiła szczególne
zagrożenie dla dzieci, które rzucały w nią kamieniami. Pewna
matka zajęta pracą w kuchni zdenerwowała się ciągłym płaczem
swego małego synka. W gniewie powiedziała, aby go wzięła
południca. Demon usłyszał i wszedł do chaty. Matka pożałowała
swych słów. Przytuliła dziecko i zaczęła się modlić. Południca
odeszła, lecz chłopiec już nie żył.
Pozostaje
mi ocenić film jako bardzo piękny i wzruszający. Jego atutem są
malownicze krajobrazy (zwłaszcza widok ametystowego nieba) i
urzekające swą urodą aktorki, a wszystko to okraszone bardzo
mądrym, chrześcijańskim przesłaniem. Arcydzieło ;).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz