,,[...] Konopnicka się
przeżyła!’’ – w 2003 r. powiedziała polonistka, pani Eva ov Tomas. Pan
Andreus ov Leovishiner nie zgadza się z tym i ceni Konopnicką za jej umiłowanie
patriotycznej tradycji wyżej niż Miłosza i Szymborską. Przypominam sobie,
że gdy byłem mały, lubiłem książki Konopnickiej ,,Jak to z lnem było?’’
i ,,Na jagody’’. Pani Anna ov Vyssa nie lubi ,,O krasnoludkach...’’
nie z powodu wartości (bo te są uniwersalne), ale z powodu przestarzałego
sposobu ich przekazu. W rezultacie dziecko myślało, że sierotka Marysia miała
dzieci ze swoim pieskiem (,,A miały ogonki?’’ – p. Anna ov Vyssa). Z
kolei p. Okiena ov Viernitis broni Konopnickiej, a w jednym z numerów ,,Niedzieli’’
ubolewano, że zamiast dzieł tej autorki omawia się ... ,,Harrego Pottera’’!
Jeśli chodzi o moje zdanie, to myślę, że skoro jakaś książka po tylu latach
wciąż może inspirować, choćby tylko jednego, nikomu nie znanego autora, oznacza
to, że jeszcze się nie przeżyła.
Ordan z Brustaborga w Górach Ulpijskich, na Przełęczy Havelberga, zwyciężył
Rozbójniki Szwarcury – czarne diabły łupiące i pożerające górali. Ich wójt, Reb
chciał w podzięce złożyć Ordanowi ofiarę należną bogu, lecz bohater nie chciał.
Określenie ,,rozbójniki szwarcury’’ pochodzi z jidysz i zostało użyte
przez Marię Konopnicką w noweli ,,Nasza szkapa’’.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz