poniedziałek, 13 maja 2013

Skarbnik



,,Człowiek został górnikiem właśnie w erze jedenastej. Od początku był to zawód bardzo niebezpieczny. W tym samym czasie co Tatra żył człowiek, który zasłynął jako Skarbnik – pan Śląska i jytnas opiekujący się górnikami. Człowiek ten też pochodził z Montanii i był odległym krewnym Tatry, ale jego rodzinnym grodem był Scareyov’’ - ,,Tatra cz I Misja’’


Zimy er jedenastej i dwunastej były sroższe od obecnych. Jednak pewnego grudnia mróz i ilość śniegu w Montanii były tak wielkie, że wiele osad ludzkich nie mogło doczekać wiosny. W grodzie Scareyov (obecnie Szczyrk) pasterz Dębiec i jego żona, nieznana z imienia, mieli syna, którego nazwali Audanem. Wiec scareyovski podjął decyzję o opuszczeniu grodu i poszukaniu schronienia na nizinach. Tak też zrobiono, nikt nie został. Miejscowi życzliwie przyjęli mieszkańców Scareyova, lecz nieznana nam matka Audana umarła z głodu w czasie przeprawy przez góry. Wówczas Dębiec robił co mógł, by wynagrodzić synowi utratę matki. Jednak pewnej wiosny, z ziemi wynurzył się potwór, podobny ni to do świerszcza, ni to do kreta. Miejscowi zwali go turkuć ludojad. W okamgnieniu wylazł z ziemi, rzucił się na Dębca, śmiertelnie zranił go przednimi łapami podobnymi do krecich, po czym zawlókł w głąb ziemi. Audan w wieku ośmiu lat bronił ojca z procy, lecz pociski tylko odbijały się od grubego pancerza. Chłopiec został sam na łące i płakał, aż trzeciego dnia ujrzeli go sąsiedzi. Wysłuchawszy historii o zabiciu ojca przez potwora, przygarnęli dziecko do siebie. Audan wychowywał się na terenach obecnego Śląska. Jego przybrany ojciec na całe dnie szedł wydobywać czarny, podatny na spalenie kamień, zwany węglem, który sprzedawano jako opał. ,,Nie wiemy jak powstaje – mówiła Audanowi jego przybrana matka. – Być może jest to ziemia spalona ogniem z paszczy Rykara, albo piorunem Jarowita’’. Audan z resztą rodziny pomagał w uprawie pola i wypasie bydła. Czuł się szczęśliwy, zaś wieczorami w chacie, rataje opowiadali o różnych stworach i potworach; o żonie Pochwista, syrenie Meluzynie i o ogromnym turkuciu pożerającym ludzi. Gdy Audan miał już czternasty rok życia, ujrzał jak z wód Odirny wynurza się jakieś ramię i celuje doń z łuku. Już chciał uciec, gdy w ramieniu poczuł silny ból, tak wielki, że upadł. Odwróciwszy się ujrzał wystającą z wody płowowłosą główkę w zdobionej szafirami koronie, potem zaś coś plusnęło i zobaczył wielki, rybi ogon. ,,A więc to była Meluzyna, małżonka pana wiatrów’’ – pomyślał. Wstał i poczuł, że dzięki zranieniu zyskał siłę niczym tur, żubr, czy niedźwiedź. Gdy wielu młodzieńców równych mu wiekiem szukało już przyszłej żony, on też nie pozostawał w tyle. Na wiejskich zabawach towarzyszyła mu niejaka Jedlica, która po swej matce wiedźmie miała zdolność zamieniania się w pięknego sokoła, którego z nazwy, czy z widzenia nikt jeszcze nie znał. Pewnego razu, gdy odprowadzał ją do jej chaty, uśpione ptaki zerwały się z drzew, zaś ziemia ruszała się podejrzanie.
- Co to może być? – zaciekawiła się Jedlica , gdy wtem oboje ujrzeli rubinowe oczy i rozwarty do gryzienia pysk. Audan bez słowa odetchnął Jedlicę i złapał bestię za owadzie czułki. Turkuć machał pancernymi łapami i uderzył junaka w czoło, odsłaniając kość. Jedlica wołała pomocy, a Audan mocował się z potworem. Wtem coś rozdrapało rubinowe ślepia.
- Dziękuję ci Jedliczko! – żółte nogi sokoła były teraz mokre i krasne od krwi, zaś ostry dziób odciął kawałek czułka. Strzała Meluzyny dała Audanowi wielką siłę. Trzymał oburącz potwora od strony grzbietu poz azasięgiem pazurzastych łap. Wreszcie złapał turkucia za głowę i kilka razy przekręcił. Po chwili trzymał ją w rekach, a z rany w czole krew ciekła ciurkiem. Audan dziękował Enkom, a zwłaszcza syrenie Meluzynie, żonie Pochwista, że zawdzięczał jej tak wielką siłę. Zaprowadził Jedlicę do jej domostwa i pożyczył siekierę. Odrąbał nią przednie łapy turkucia i ofiarował Jedlicy. Nazajutrz chłopi ujrzeli zabitego pożeracza ludzi i radowali się wielce, lecz nikt nie wiedział kto go zabił. Nikt też nie wiedział dlaczego przez czoło Audana prześwieca kość. Plotkowano, że bestia zginęła z ręki chełpliwego myśłiwego Biernata i wielu w to wierzyło. Audan plotki nie prostował, bo nie zależało mu na sławie, a Biernat z całkiem odwrotnej przyczyny. Jedlica wiele wędrowała z tym, który ją ocalił – po lasach, górach, siołach, grodach, widzieli napełnione węglem korabie na Odirnie i pracę górników. Tych nieraz przesladowały podziemne potwory.

,,W niewolniczych podaniach pełno było straszliwych wijów, pijawek, chlobęb, skorpionów, raków i krabów; wszystkich wielkich co najmniej jak krowy i co jakiś czas porywających niewolników’’ - ,,Tatra cz I Misja’’

Audan na prośby górników niekiedy walczył z trapiącymi je potworami, wśród których były tez Lakerta giganteja , bezogonowe wilki o krecich głowach, ogromne szczury i pająki, oraz smoki i węże. Ci płacili mu kamieniami i kruszcami, żywnością i gościną. Tymczasem król Kościej I Nieśmiertelny bez wypowiedzenia wojny napadł na Aplan, gdzie rządził Lech III. Najezdnicy palili i mordowali; wśród ich ofiar znalazł się pewien gród, który zgorzał, więc został nazwany ,,Gorzowem’’. Tymczasem Audan pożegnał się z Jedlicą i ruszył na wojnę. Lech III miał sen, po którym ciągnął wroga na północ, aż do krainy Burus. Wplątał Kościeja w bitwę na jeziorze Mamir – król Zachodu i jego armia skruszyli swym ciężarem lody jeziora i potonęli. Jednak Audan tego nie widział – leżał ranny w namiocie, a opatrywała go jego kuzynka Tatra – poźniejsza królowa. Dowiedział się od niej, że Jedlica żyje i tak jak Tatra opiekuje się rannymi. Wyłowionego z Mamiru Kościeja uwięziono w zamku królowej Betel – Gausse, zaś Audan udał się w drogę powrotną i w jej trakcie spotkał Jedlicę, którą poślubił. Zamieszkali na stałe w krainie, zwanej obecnie Śląskiem. Audan poszedł pracować w kopalni, lecz miast wydobywać węgiel, częściej bronił innych górników przed różnymi potworami, spragnionymi ludzkiej krwi. Raz ubił czterogłowego szczura, wielkiego jak pięć krów. W jego trzewiach znaleziono kości koni, pancerze wijów, krabów i turkuciów, ,,zęby’’ chlobęb i pająków i tylko jedną czaszkę górnika. Z czasem podziemne zwierzęta nauczyły się, że Audan jest bardziej groźny dla nich niż one dla niego i zaczęły trzymać się z dala od górników. Miał wielu przyjaciół, wśród nich żabę Rechotkę i myszkę o rubinowym ogonku. W młodym wieku umarł na nieznaną wówczas chorobę, obecnie znaną jako ,,pylica’’. Agej uczynił go jytnas, opiekującym się kopalniami i górnikami. Otrzymał imię Skarbnik

,,bo powierzona mu została piecza nad skarbami ziemi’’ - ,,Codex vimrothensis’’

Przedstawia się go w fioletowej pelerynie, z kilofem, w metalowym nakryciu głowy, zaś w dziurę w czole, zrobioną przez potwora został włożony świetlisty rubin. Mówią niektórzy, że jego oczy stały się niby krwawnik i świecą w mroku kopalni. Jego nieodłącznymi towarzyszami stały się żaba i mysz. Skarbnik jako jytnas zyskał możliwość przybierania ich postaci. Jego siedziba to stara kopalnia, gdzie zasiada na srebrnym tronie i gdzie bez lęku odwiedza go ukochana żona. Przyjaciel Skarbnika, Pochwista umiłował sobie łowy z sokołami; Lelum i Polelum. Jednak widząc jak poluje Jedlica, zamieniona w ptaka, pragnął, aby i ona go zabawiała. W tym celu prosił Skarbnika, czy może iść na polowanie z jego żoną, pod postacią sokoła. Pewnego razu Pochwist z Jedlicą siedzącą na pięści udał się nad jezioro. ,,Upoluję czaplę’’ – pomyślał. Puścił sokoła w kierunku długonogiego ptaka, a ten wystawił w ataku dziób niby sztylet. Biedna Jedlica nadziała się na czapli dziób, a jej dusza od razu znalazła się w Nawi Jasnej. Wielki płacz zapanował w starej kopalni, gdy Pochwist lejąc łzy doniósł Skarbnikowi o losie żony. Obaj, Enk i jytnas postanowili udać się nad rzekę Nevedamayę do Nawi, by prosić Welesa za Jedlicą. Ta tymczasem, w wielkim weselu pasła pawie nad czerwoną wodą. Nie brakowało jej niczego, a jednak tęskniła za Skarbnikiem. Tymczasem Sowica przywiózł obu przed trzy oblicza pana Nawi.
- Racz zwrócić ją panie i bracie do świata żywych! – prosił Skarbnik.
- Możesz mnie trzymać w jej miejscu, bo to przeze mnie zginęła – mówił Pochwist. Tymczasem Weles o czymś rozmyślał.
- To o co prosicie jest możliwe, ale okupione wielkim poświęceniem. Jeśli chcesz, by Jedlica wróciłą do świata żywych musisz dać za nią swój wzrok – Skarbnik zawahał się, bo pamiętał straszny los ślepców, ale przemógł się. – Weź wzrok, a oddaj Jedlicę! – natychmiast stanęła przy nim żona, lecz wokół zapanowała nieprzenikniona ciemność. Oboje wrócili do siebie, zas Skarbnik posłyszawszy, ze żyje więcej sokołów podobnych do jego żony rzekł:
- W imię Ageja bądźcie puste, aby nikt nie używał was do łowów! – od tego czasu, sokoły owe do dziś zwą się pustułkami i nie były popularne wśród sokolników.
Jedlica bardzo martwiła się, że Skarbnik z jej powodu stracił wzrok. Pewnego razu chciała mu oddać własne oczy, lecz Agej się zlitował i kazał, aby Weles oddał wzrok Skarbnikowi. Ten zaś bronił górników przed potworami i obdarowywał węglem, metalami i kamieniami.
Od Skarbnika i Jedlicy Pustułki bierze swoje pochodzenie staropolski ród Awdańców, w który częste było imię Skarbek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz