Lem o Teilhardzie de Chardin

,,Ewolucjonizm
usiłował ostatnimi czasy wstrzyknąć myśli teologicznej Teilhard
de Chardin […] zauważmy, że każda ewolucja zakłada substrat i
otoczenie, a tym samym warunki procesu graniczne i brzegowe.
Powiadać, że Dobro i Zło współistnieją, ponieważ inaczej wcale
być nie może, i powoływać się przy tym na poglądowe obrazy z
termodynamiki wzięte, jak to czyni Teilhard, jest dziecinadą.
Powiada on, że jak silnik wytwarza spaliny, czyli jak pewne
zmniejszenie entropii w jednym miejscu pociąga za sobą jej wzrost w
innym, tak w bytowych procesach Zło występuje na prawach ‘spalin’,
czyli tej entropii rosnącej. Lecz przemilczaną, jakkolwiek
logicznie nieuchronną przesłanką takich twierdzeń jest sąd, że
innego typu ewoluowania niż to, które faktycznie zachodzi, być nie
mogło. Cóż za nonsens ze stanowiska teodycei, jeśli przecież
podług niej Najwyższy wszystko stworzył, więc także i prawa,
jakim wszelki proces ewolucyjny podlega! Dlaczego właściwie miał
urządzić Kosmos ewolucyjnie niedoskonały, tylko taki, który jak
nakręcana zabawka do mety, będzie się stopniowo w skrętach
spirali ewolucyjnej przybliżać do swego doskonałego finału? Czy
Pan Bóg jest to rodzaj olbrzymiego dziecka, nakręcającego kolejki
mechaniczne i znajdującego uciechę w samym ich ruchu docelowym? Na
dalsze przebadanie zbieżności (niewątpliwych!) między mistyką
kosmopsychiczną Stapledona i teologicznym ewolucjonizmem Teilharda
pozwolić sobie niestety nie możemy’’ - Stanisław Lem
,,Fantastyka i futurologia 2’’
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz