,,Odro graniczna!
Odro
prześliczna!
Siostro!
co bieżysz młodszych Piastów krajem,
My
tobie wdzięcznie wszystką Wartę dajem:
A
ty, by gniewna, jedno nas pominiesz,
I
niekochana na kraj morza płyniesz’’
-
Wincenty Pol ,,Do Odry’’
We
wrześniu 2025 r. przeczytałem książkę Konrada Hamkały ,,W
krainie bogów i
syren.
Legendy Łęgów Odrzańskich’’,
która ukazała się nakładem wydawnictwa ,,Replika’’.
,,Konrad
Hamkało
(ur.
1996 r. w Dębnie) – absolwent Uniwersytetu Szczecińskiego. Od
ponad siedmiu lat bada tereny nadodrzańskie pod względem
folklorystycznym, geograficznym i historycznym. Pasjonat wszelkich
legend, mitów i opowieści ludowych’’ - z blurbu.
 
Łęgi
Odrzańskie (niem. Oderbrüch)
są bogatym przyrodniczo rejonem po polskiej i niemieckiej stronie
Odry, rozciągającym się od Wrocławia po Szczecin. Autor
wykorzystał w swej pracy legendy zapisane w źródłach zarówno
polskich jak i niemieckich. 
Bóstwa
Viadrus był alegorycznym
bogiem Odry (łac. Viadrina), przedstawianym jako potężny, brodaty
mężczyzna w koronie z trzciny, oblepiony rzecznym mułem, nagi lub
odziany w chiton. Najstarszym dotyczącym go źródłem historycznym
była pochodząca z 1625 r. ilustracja wrocławianina, Jana
Harasimowicza na okładce książki Martina Opitza. Viadrus był z
reguły dobroczynny, lecz w gniewie karał powodziami i masowym
śnięciem ryb. Zamiast żony miał liczne kochanki spośród syren,
rusałek i zwykłych kobiet. Do tych ostatnich należała zachłanna
szlachcianka, Katarzyna, której zależało tylko na jego bogactwach.
Wywarł wpływ na wojnę trzydziestoletnią (1618 – 1648). Pod
wpływem jego dwuznacznej rady książę Bogusław XIV (1580 –
1637) poparł protestancką Szwecję. Zaowocowało to spustoszeniem i
zniewoleniem Pomorza Zachodniego. Podobizna Viadrusa została
wyrzeźbiona na Bramie Portowej w Szczecinie.
                                Ryc. za: Freepik 
Odrina
była córką Viadrusa, piękną i przyjazną syreną, która
łagodziła gniew swojego ojca. Miała dwie siostry; Sawę, Syrenkę
z Warszawy i Małą Syrenkę z baśni Andersena. Uratowała wielkiego
raka z Morynia, pomagając mu wydostać się spod gruzów. W XIV
wieku umarła zaplątana w sieci zastawione przez chciwych braci von
Güstebieserów.
Jej śmierć powszechnie opłakiwały istoty mityczne i ludzie.
Warta, bogini rzeki o tej
nazwie, była ulubioną kochanką Viadrusa. Ludzie próbowali ich
rozdzielić, budując tamę. Spotkała ich za to kara w postaci
powodzi. 
Wotan
był bogiem germańskim, czczonym w Skandynawii jako Odyn. Podczas 12
świętych nocy galopował po niebie na czele armii upiorów i widm.
Czas ten był niebezpieczny dla ludzi. Stąd właśnie wywodzi się
legenda o Dzikim Gonie, spopularyzowana przez Andrzeja Sapkowskiego w
,,Sadze
o wiedźminie’’.
Demony
Rusałki żyły w wodzie i
miały postać pięknych, nagich lub skąpo odzianych kobiet.
Przeważnie były wrogo nastawione do ludzi. Uwodziły i topiły
mężczyzn. Szczególnie złą sławą cieszyła się Gula,
chwytająca swe ofiary tysiącem ramion. 
Syreny (właściwie: ondyny),
kobiety z rybimi ogonami dzieliły się na przyjazne i wrogie
ludziom. Te ostatnie, będące upadłymi anielicami, wabiły rybaków
pięknym śpiewem lub oślepiały ich za pomocą lusterek, a
następnie pożerały. 
Wodniki i utopce były męskimi
demonami wodnymi o szkaradnym wyglądzie, zielonkawej skórze i
splątanych włosach, czasem uzbrojonymi w pazury. Topiły ludzi i
więziły ich na dnie. Istniała możliwość zawarcia paktu z
wodnikiem jak z diabłem, równie opłakana w skutkach. Strzegły
olbrzymich skarbów ukrytych w kryształowym pałacu na dnie Odry.
Lokalną odmianą tego typu demona był porywacz z dna Odry, mający
postać czarnego jak smoła mężczyzny z kozim ogonem. 

Diabeł, zły duch z
demonologii chrześcijańskiej posiadał w legendach pewne cechy
słowiańskiego biesa. Był zdolny do zmiany postaci. Grał z
przechodzącymi przez las w warcaby o ich dusze. Opętana przez niego
Gertruda zamieniała swym dotykiem w złoto, co upodabnia ją do
Midasa z mitologii greckiej. Przybrawszy postać włoskiego kucharza
przyrządzał ryby z południa Europy dla króla Szwecji, Gustawa II
Adolfa (1594 – 1632), nie mogącego jeść mięsa. W zamian za
przysmaki król oddał diabłu duszę swej córki. Niekiedy diabeł
bywał narzędziem ludowej sprawiedliwości, jak wtedy gdy bronił w
sądzie ubogiego żołnierza z czasów wojny trzydziestoletniej,
okradzionego przez karczmarza i jego żonę. 
Czarownice postrzegano jako
kobiety obdarzone przez diabła magiczną mocą, wykorzystywaną do
szkodzenia ludziom. W przytoczonych legendach z Gorzowa
Wielkopolskiego i Freienwalde były to jednak niewinne ofiary
oszczerstw zawistnych sąsiadów. 
Wilkołakiem okazał się
pasterz z Morynia. Wbrew swej woli zamieniał się okresowo w wilka i
pożerał powierzone swej opiece bydło.
Olbrzymy
były przedludzką rasą, odpowiedzialną za ukształtowanie
krajobrazu polodowcowego. Przykładowo góry Piesberg zostały
usypane przez olbrzymkę z Porzecza. Łagodny olbrzym z Nowego
Czarnowa zbudował most i groblę. Obecnie śpi w Krzywym Lesie,
zasadzonym specjalnie dla niego.
Krasnoludki
nagrodziły ubogiego chłopa, który ocieplił mchem ich kopiec. Dały
mu śmieci, które zamieniły się z złoto.
Kobold
był karłem z wierzeń germańskich, który podrzucał górnikom
metale uchodzące niegdyś za bezwartościowe jak nikiel czy kobalt.
Jako skrzat domowy przysparzał bogactw. Potrafił przybierać
postaci min. kota, koguta i kozy.
Przykładami
opisanych w książce duchów zmarłych  była strasząca Biała lub
Szara Dama lub surowy pastor Knoblach z Czelina. Ten ostatni zasłynął
jako obrońca koni przed złym traktowanie. Strzegł tych zwierząt
również po swojej śmierci.
Fantastyczne
zwierzęta
Autor
przytacza dwie wersje legendy o olbrzymim raku z Morynia. W pierwszej
z nich w ciele stawonoga przebywa dusza człowieka imieniem Rak,
który zasłynął jako obrońca miasta. W drugiej rak był potworem
domagającym się ludzkich ofiar. Został przykuty łańcuchem na
dnie jeziora.
Łabędź
z Widuchowej został uwolniony z rybackiej sieci przez królewnę. W
podzięce dał jej swoje pióro. Podczas oblężenia Widuchowej,
zaczarowane łabędzie pióro posłużyło do sprowadzenia na odsiecz
stada łabędzi.
W
Chojnie straszył przeklęty koń przybyły z piekła. Był smoliście
czarny i miał czerwone oczy. W 1390 r. wywołał w mieście pożar.
Opowieść o nim stanowi relikt wierzeń słowiańskich, w których
bóg Trygław dosiadał czarnego konia, używanego przez kapłanów
do wróżenia.
Potwór
z Bańskiej Bramy był mówiącym smokiem lub olbrzymią jaszczurką.
W niecnych zamiarach próbował wedrzeć się do miasta. Został
jednak pokonany przez odważnego strażnika, który uciął mu głowę
po otwarciu bramy. 
Z
książki można się dowiedzieć również o postaciach
historycznych, o rzeźbiarce Annie von Kahle (1843 - 1920) z Bielina
i romansie niemieckiego cesarza, Wilhelma I Hohenzollerna (1797 –
1888) z polską arystokratką, Elizą Fryderyką Luizą Martą
Radziwiłłówną (1803 – 1834). Choć nigdy nie pobrali się,
cesarz kazał sobie włożyć jej fotografię do trumny.