wtorek, 30 września 2025

,,Drogi przez morze''

 

,,… wrócim się przez morze’’

- Józef Wybicki ,,Mazurek Dąbrowskiego’’



We wrześniu 2025 r. przeczytałem ,,Drogi przez morze’’; zbiór trzech opowiadań fantasy Andrzeja Pilipiuka.


Akcja ,,Króla góra’’ rozgrywa się we wczesnych latach po zakończeniu II wojny światowej w okolicach Wałbrzycha. Bohaterami są uczęszczający do miejscowej szkoły chłopcy; Witek, Piotrek, Gienek, Ślązak Jan, nazywany Siwym i pan Kluska, ich straumatyzowany wojną, uzależniony od alkoholu nauczyciel geografii i historii. Autor podał w nim sporo historycznych ciekawostek np. o lekcjach religii odbywających się w pierwszych latach istnienia PRL – u. W opowiadaniu tym występuje Liczyrzepa, właściwie Rabe Zabel (,,diabelski kruk’’), demoniczny władca Karkonoszy z legend niemieckich. W późniejszej polskiej legendzie został pokonany przez śląską księżniczkę Ofkę, która ośmieszyła go, nakłaniając do żmudnego liczenia rzep. Był znającym ludzką mowę straszydłem podobnym do kruka i przybierającym jego postać. Dawał złoto w zamian za ofiary z ludzi. Czcił go nauczyciel matematyki Lewicki vel Müller, który dokonał swojego pierwszego mordu na chłopcach już w latach 20 – tych XX wieku. Legendę o Liczyrzepie wykorzystali również tacy autorzy fantasy jak Marta Berowska w ,,Tajemnicy Liczyrzepy’’ i Andrzej Sapkowski w ,,Bożych bojownikach’’, zaś sam J. R. R. Tolkien podpisał przedstawienie Ducha Gór na starej pocztówce jako pierwowzór czarodzieja Gandalfa.



Akcja ,,Czarnego jatagana’’ toczy się w 1621 r. we Lwowie i w okolicach Zamościa w XXI wieku. Bohaterami są ukraiński kozak, Mielniczuk, zdobywca tytułowej broni na Turkach i Robert Storm, znany z poprzednich opowiadań Pilipiuka wybitny badacz tajemnic przeszłości. Motyw fantastyczny stanowi galopujący konno duch Mielniczuka. Skłaniał on, za pomocą wzbudzanego strachu, wszystkich, którzy (uczciwie bądź nie) weszli w posiadanie czarnego jatagana do zwrócenia go do miejscowego kościoła.


Ostatnie, tytułowe opowiadanie obficie czerpie z wątków zarysowanych w poprzednich utworach. Autor umieścił jego akcję w 2020 r., w początkach pandemii koronawirusa w Warszawie, Wenecji i Sztokholmie. Robert Storm udał się do Wenecji, aby uratować swego przyjaciela, Arka, niezwykle inteligentnego i ciekawego świata mola książkowego ze spektrum autyzmu. Arek zaraził się covid – 19 i został odcięty od świata w objętym kwarantanną mieście. Pandemia (i obecna wojna na Ukrainie) zostały przepowiedziane przez starą Cygankę, babkę jego byłego szkolnego kolegi, Tytusa. Wyruszając do Wenecji Storm miał ze sobą stworzony przez żydowskich alchemików, pieniądz ostateczny, którym można było zapłacić każdemu i za wszystko przy zachowaniu czystych intencji oraz krzyż karawakę. W XVI – wiecznej hiszpańskiej legendzie postawianie tego krzyża uratowało Murcję przed zarazą. W opowiadaniu obecne są wzmianki o zbrodniczym Bractwie Drugiej Drogi (znanym z trzech pierwszych części tetralogii ,,Kuzynki Kruszewskie’’), ostatnich latach dr Pawła Skórzewskiego, spędzonych na emigracji w Szwecji i jego znajomości z pisarką Astrid Lindgren i ,,Jesiennym sztormie’’, zaginionym utworze Vivaldiego. Każdorazowe wykonanie tego utworu sprowadzało Przewoźnika Zmarłych, odzianego na czarno z ptasią maską i kierującego czarną gondolą. Powiem tylko, że pomoc jaką otrzymali Robert i Arek miała charakter nadprzyrodzony ;).

poniedziałek, 29 września 2025

Rekolekcje w Międzywodziu

 

,,Był taki okres, w którym wydawało mi się, że należy ograniczyć modlitwę błagalną. Okres ten minął. Im dłużej idę drogą, którą Opatrzność mnie prowadzi, tym bardziej rośnie potrzeba modlitwy błagalnej. Tym bardziej rozszerza się jej krąg. I tym bardziej też uświadamiam sobie, jakim kręgiem modlitwy błagalnej jestem otoczony. Jak wielkim jestem dłużnikiem’’ - św. Jan Paweł II (1920 – 2005), za: ,,’Nie lękajcie się!’ André Frossard, Rozmowy z Janem Pawłem II’’



26 – 28 września 2025 r. byłem na rekolekcjach w Międzywodziu. Codziennie uczestniczyliśmy we Mszy Świętej, zaś ksiądz proboszcz wygłosił cykl konferencji na temat: o co prosić Boga?



Większość modlitw ma charakter prośby. Prosić można niemal o wszystko co jest dobre dla nas i dla innych np. zdrowie, przebaczenie, a nawet coś tak przyziemnego jak pieniądze. Nie działa tu pogańska zasada do ut des (daję być dał). Skuteczność modlitwy nie zależy bowiem od jej długości, ani od użytych w niej słów, ale od woli Bożej. Zła modlitwa ma na celu czyjeś nieszczęście (jak w filmie ,,Dzień świra’’) i należy do kategorii grzechów przeciwko Duchowi Świętemu (zazdrościć komuś łaski). Czasem też prosimy o to co nam wydaje się dobre, choć nie musi być takie w rzeczywistości (jak Pawlak w filmie ,,Sami swoi’’ modlący się o oblanie egzaminów przez własną córkę, która według niego mogła być szczęśliwa tylko na wsi). Sam przed laty spotkałem starszą panią, która życzyła mi, abym został klerykiem, choć nie mam powołania do kapłaństwa. Rozwiązaniem w takiej sytuacji jest zdanie się na wolę Bożą tak jak Jezus w Ogrójcu (,,Ojcze, jeśli chcesz, zabierz ode Mnie ten kielich! Jednak nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie!’’ - Łk 22, 42). Szczególnie pożądanymi celami modlitwy chrześcijanina są łaska i cnota. Pierwsza z nich, darmowo przez Boga jest konieczna do osiągnięcia zbawienia. Z kolei cnoty stanowią pomoc w przezwyciężeniu przeszkód na drodze do świętości. Można je zdobywać i pomnażać własnym wysiłkiem. Trzy cnoty teologalne stanowią wiara, nadzieja i miłość. Grzechami przeciw wierze są herezje (uparte tkwienie w błędach), schizmy (np. polskokatolicy, lefebryści) i apostazja. Przeciw nadziei grzeszą poddający się rozpaczy jak też zuchwale grzeszący w nadziei uzyskania przebaczenia. (Od siebie dodam, że przykładem tej ostatniej postawy były słowa św. Augustyna: ,,Nawróć mnie, ale jeszcze nie teraz’’). Z kolei przeciw miłości jest wymierzony każdy grzech.




niedziela, 28 września 2025

Oniricon cz. 1064

     Śniło mi się, że:



- Anna Maria Żukowska chodziła po Szczecinie w czarnej sukni do ziemi i kapeluszu z czerwonymi piórami i podawała się za Małgorzatę Nikołajewną,



- legendy mówią o żyjącym Dominikanie lub Madagaskarze stadzie złożonym z 1000 białych słoni,



- ulicami Szczecina szły dwie młode i piękne Włoszki,



- jechałem autobusem z Pavlasem ov Vidłarem, który palił papierosy, głośno wyrażałem swoją dezaprobatę, zaś współpasażer śmiał się ze mnie,



- czytałem dzieciom napisane przez siebie opowiadanie o księżniczkach i stworach przypominających twarde, różowe lub ciemnozielone grudki, lecz nie mogłem się rozczytać z powodu licznych błędów ortograficznych,



- zapytałem nagiego, rosyjskiego boksera, Nikołaja Wałujewa o to czy jest neandertalczykiem,



- we wrześniu pojechałem na autokarową pielgrzymkę z ks. Danielem Wachowiakiem, który przypomniał o przypadającym tego dnia święcie Maryjnym,



- latem zamieniłem się w czarnowłosą dziewczynkę w czarnej sukience i brodziłem w rzece, zaś Tomasus ov Simkievicius cieszył się, że przekonałem się do łowienia ryb,



- w 1948 r. w Chinach poznałem miejscową wersję baśni o Śpiącej Królewnie,



- jako dorosły człowiek wraz ze swoją klasą z liceum uczestniczyłem w lekcji religii prowadzonej przez o. Markusa ov Cosiara, katecheta zarzucał mi, że grzeszę, zbyt wolno idąc i pomyślałem, że mnie nie lubi, w podziemiach hiszpańskiej katedry wyświetlił nam horror Władysława Pasikowskiego o ojcu, który zabrał swojego syna z podziemnej krainy zmarłych,



- odnalazłem swoje książki czytane w dzieciństwie, takie jak ,,Bliskie i najbliższe'' Wiery Badalskiej oraz artykuł z kolorowej gazety o demonach nawiedzających Wenecję,



- Siergiej Łukjanienko napisał, że w 1930 r. Benedykt Dybowski został czarodziejem i żyje do dziś,



- w rosyjskich wierzeniach ludowych towarzyszem Wija jest Woroneżnik, olbrzymi kruk, zionący ogniem,

- po latach spotkałem na ulicy dawno zmarłą Babcię, która powiedziała mi, że została pochowana w okolicach Torunia, zaprzeczyłem temu, mówiąc, że spoczywa na Cmentarzu Centralnym w Szczecinie,



- Jerzy Urban napisał obraźliwy list do prymasa Józefa Glempa, nazywając go ,,p. Jurkiem Glempem'',

- zastanawiałem się jak to jest mieć dwa pępki obok siebie. 

czwartek, 25 września 2025

,,W krainie bogów i syren. Legendy Łęgów Odrzańskich''

 

,,Odro graniczna!

Odro prześliczna!

Siostro! co bieżysz młodszych Piastów krajem,

My tobie wdzięcznie wszystką Wartę dajem:

A ty, by gniewna, jedno nas pominiesz,

I niekochana na kraj morza płyniesz’’

- Wincenty Pol ,,Do Odry’’



We wrześniu 2025 r. przeczytałem książkę Konrada Hamkały ,,W krainie bogów i syren. Legendy Łęgów Odrzańskich’’, która ukazała się nakładem wydawnictwa ,,Replika’’.



,,Konrad Hamkało (ur. 1996 r. w Dębnie) – absolwent Uniwersytetu Szczecińskiego. Od ponad siedmiu lat bada tereny nadodrzańskie pod względem folklorystycznym, geograficznym i historycznym. Pasjonat wszelkich legend, mitów i opowieści ludowych’’ - z blurbu.

 


Łęgi Odrzańskie (niem. Oderbrüch) są bogatym przyrodniczo rejonem po polskiej i niemieckiej stronie Odry, rozciągającym się od Wrocławia po Szczecin. Autor wykorzystał w swej pracy legendy zapisane w źródłach zarówno polskich jak i niemieckich.


Bóstwa



Viadrus był alegorycznym bogiem Odry (łac. Viadrina), przedstawianym jako potężny, brodaty mężczyzna w koronie z trzciny, oblepiony rzecznym mułem, nagi lub odziany w chiton. Najstarszym dotyczącym go źródłem historycznym była pochodząca z 1625 r. ilustracja wrocławianina, Jana Harasimowicza na okładce książki Martina Opitza. Viadrus był z reguły dobroczynny, lecz w gniewie karał powodziami i masowym śnięciem ryb. Zamiast żony miał liczne kochanki spośród syren, rusałek i zwykłych kobiet. Do tych ostatnich należała zachłanna szlachcianka, Katarzyna, której zależało tylko na jego bogactwach. Wywarł wpływ na wojnę trzydziestoletnią (1618 – 1648). Pod wpływem jego dwuznacznej rady książę Bogusław XIV (1580 – 1637) poparł protestancką Szwecję. Zaowocowało to spustoszeniem i zniewoleniem Pomorza Zachodniego. Podobizna Viadrusa została wyrzeźbiona na Bramie Portowej w Szczecinie.




                                Ryc. za: Freepik 


Odrina była córką Viadrusa, piękną i przyjazną syreną, która łagodziła gniew swojego ojca. Miała dwie siostry; Sawę, Syrenkę z Warszawy i Małą Syrenkę z baśni Andersena. Uratowała wielkiego raka z Morynia, pomagając mu wydostać się spod gruzów. W XIV wieku umarła zaplątana w sieci zastawione przez chciwych braci von Güstebieserów. Jej śmierć powszechnie opłakiwały istoty mityczne i ludzie.



Warta, bogini rzeki o tej nazwie, była ulubioną kochanką Viadrusa. Ludzie próbowali ich rozdzielić, budując tamę. Spotkała ich za to kara w postaci powodzi.



Wotan był bogiem germańskim, czczonym w Skandynawii jako Odyn. Podczas 12 świętych nocy galopował po niebie na czele armii upiorów i widm. Czas ten był niebezpieczny dla ludzi. Stąd właśnie wywodzi się legenda o Dzikim Gonie, spopularyzowana przez Andrzeja Sapkowskiego w ,,Sadze o wiedźminie’’.


Demony



Rusałki żyły w wodzie i miały postać pięknych, nagich lub skąpo odzianych kobiet. Przeważnie były wrogo nastawione do ludzi. Uwodziły i topiły mężczyzn. Szczególnie złą sławą cieszyła się Gula, chwytająca swe ofiary tysiącem ramion.



Syreny (właściwie: ondyny), kobiety z rybimi ogonami dzieliły się na przyjazne i wrogie ludziom. Te ostatnie, będące upadłymi anielicami, wabiły rybaków pięknym śpiewem lub oślepiały ich za pomocą lusterek, a następnie pożerały.



Wodniki i utopce były męskimi demonami wodnymi o szkaradnym wyglądzie, zielonkawej skórze i splątanych włosach, czasem uzbrojonymi w pazury. Topiły ludzi i więziły ich na dnie. Istniała możliwość zawarcia paktu z wodnikiem jak z diabłem, równie opłakana w skutkach. Strzegły olbrzymich skarbów ukrytych w kryształowym pałacu na dnie Odry. Lokalną odmianą tego typu demona był porywacz z dna Odry, mający postać czarnego jak smoła mężczyzny z kozim ogonem.


Diabeł, zły duch z demonologii chrześcijańskiej posiadał w legendach pewne cechy słowiańskiego biesa. Był zdolny do zmiany postaci. Grał z przechodzącymi przez las w warcaby o ich dusze. Opętana przez niego Gertruda zamieniała swym dotykiem w złoto, co upodabnia ją do Midasa z mitologii greckiej. Przybrawszy postać włoskiego kucharza przyrządzał ryby z południa Europy dla króla Szwecji, Gustawa II Adolfa (1594 – 1632), nie mogącego jeść mięsa. W zamian za przysmaki król oddał diabłu duszę swej córki. Niekiedy diabeł bywał narzędziem ludowej sprawiedliwości, jak wtedy gdy bronił w sądzie ubogiego żołnierza z czasów wojny trzydziestoletniej, okradzionego przez karczmarza i jego żonę.



Czarownice postrzegano jako kobiety obdarzone przez diabła magiczną mocą, wykorzystywaną do szkodzenia ludziom. W przytoczonych legendach z Gorzowa Wielkopolskiego i Freienwalde były to jednak niewinne ofiary oszczerstw zawistnych sąsiadów.



Wilkołakiem okazał się pasterz z Morynia. Wbrew swej woli zamieniał się okresowo w wilka i pożerał powierzone swej opiece bydło.



Olbrzymy były przedludzką rasą, odpowiedzialną za ukształtowanie krajobrazu polodowcowego. Przykładowo góry Piesberg zostały usypane przez olbrzymkę z Porzecza. Łagodny olbrzym z Nowego Czarnowa zbudował most i groblę. Obecnie śpi w Krzywym Lesie, zasadzonym specjalnie dla niego.



Krasnoludki nagrodziły ubogiego chłopa, który ocieplił mchem ich kopiec. Dały mu śmieci, które zamieniły się z złoto.



Kobold był karłem z wierzeń germańskich, który podrzucał górnikom metale uchodzące niegdyś za bezwartościowe jak nikiel czy kobalt. Jako skrzat domowy przysparzał bogactw. Potrafił przybierać postaci min. kota, koguta i kozy.



Przykładami opisanych w książce duchów zmarłych była strasząca Biała lub Szara Dama lub surowy pastor Knoblach z Czelina. Ten ostatni zasłynął jako obrońca koni przed złym traktowanie. Strzegł tych zwierząt również po swojej śmierci.


Fantastyczne zwierzęta



Autor przytacza dwie wersje legendy o olbrzymim raku z Morynia. W pierwszej z nich w ciele stawonoga przebywa dusza człowieka imieniem Rak, który zasłynął jako obrońca miasta. W drugiej rak był potworem domagającym się ludzkich ofiar. Został przykuty łańcuchem na dnie jeziora.




Łabędź z Widuchowej został uwolniony z rybackiej sieci przez królewnę. W podzięce dał jej swoje pióro. Podczas oblężenia Widuchowej, zaczarowane łabędzie pióro posłużyło do sprowadzenia na odsiecz stada łabędzi.


W Chojnie straszył przeklęty koń przybyły z piekła. Był smoliście czarny i miał czerwone oczy. W 1390 r. wywołał w mieście pożar. Opowieść o nim stanowi relikt wierzeń słowiańskich, w których bóg Trygław dosiadał czarnego konia, używanego przez kapłanów do wróżenia.



Potwór z Bańskiej Bramy był mówiącym smokiem lub olbrzymią jaszczurką. W niecnych zamiarach próbował wedrzeć się do miasta. Został jednak pokonany przez odważnego strażnika, który uciął mu głowę po otwarciu bramy.



Z książki można się dowiedzieć również o postaciach historycznych, o rzeźbiarce Annie von Kahle (1843 - 1920) z Bielina i romansie niemieckiego cesarza, Wilhelma I Hohenzollerna (1797 – 1888) z polską arystokratką, Elizą Fryderyką Luizą Martą Radziwiłłówną (1803 – 1834). Choć nigdy nie pobrali się, cesarz kazał sobie włożyć jej fotografię do trumny. 

środa, 24 września 2025

Sebastian Sokołowski o mitologii słowiańskiej

 



,,nasz pierwszy władca który istnieje jedynie w bajkach

lub co najwyżej w przekazywanych ustnie legendach

zmarł na nieuleczalny od zawsze syfilis


w dzień w którym niechlubnie odszedł z tego świata

jego żona wyrwała sobie wszystkie włosy z głowy

i do końca życia była łysa



niemniej jednak dzięki jej staraniom udało się

sprowadzić z zagranicy armię fachowców

którzy zbudowali piękne miasta w nowo powstałej krainie


aż trudno uwierzyć, że niektóre z tych miast istnieją do dziś’’

- Sebastian Sokołowski ,,Słowiańska mitologia’’ [w]: ,,Odra 4/ 2025’’



 

wtorek, 23 września 2025

Oniricon cz. 1063

         Śniło mi się, że:



- w starożytnych Atenach rozmawiałem z Eurypidesem i wyraziłem zdziwienie, że nazywał się podobnie jak eurypterus, wymarły, morski stawonóg,



- biały piesek nosił imię Kamizard,



- spotkałem na schodach Sławomirę, dałem jej jakąś małą paczuszkę w prezencie i odczułem pożądanie dotykając jej dłoni,



- zakochałem się w Annie Csillag i chciałem popełnić samobójstwo, aby być jej godnym,



- latem na polskim wybrzeżu Bałtyku mała dziewczynka bawiła się w wodzie z czarnym wężem morskim, mającym kostny hełm uformowany w dwa krótkie rogi, gad nie zrobił dziecku krzywdy,



- narzekałem na deszczowe lata i chciałem powrotu słonecznej, letniej pogody z lat 90 - tych XX wieku, Mama zaś pocieszała mnie mówiąc, że teraz jest Internet,



- Stanisław Szur powiedział, że Longin jest imieniem chińskim, które oznacza smoka (chiń. long), zaś Papuasi pochodzą od Polaków, zjadających psy, ponieważ ich nazwa pochodzi od słów papu (jedzenie) i As (imienia psa) - wymyślone na jawie,



- myślałem o Amerykance, która została przyjęta do indiańskiego plemienia i innych dzielnych kobietach z Dzikiego Zachodu, zastanawiałem się jak sobie radziły bez toalet i papieru toaletowego,



- Maryja była Meksykanką, dziś jest czczona w Meksyku jako bogini przedstawiana nago,



- kiedy kopiowałem jakiś tekst, komputer nie chciał zapisać słowa: sic!

- Pieter ov Petrux miał czarne włosy i bladą cerę, rozpłakał się na spotkaniu z kolegami, ponieważ rano przestraszył się śniegu, zaś jego matka nazwała go w gniewie starym dziadem,



- na przystanku autobusowym spotkałem dawne koleżanki z gimnazjum, Alax ov Iriaxołovą i Dorę ov Praag, pomyślałem o poślubieniu Iriaxołovej, skoro nie wyszło mi z Jeną ov Blackeyovą,

- zdenerwowałem się gdy przy wyrzucaniu makulatury kazano mi nieść trzy torby z trzema rodzajami papieru,



- ulicami Szczecina szły samopas dwa słonie indyjskie, które obejmowały się trąbami.