poniedziałek, 20 maja 2013

Palemon i Litena


Czarownik Musulus, ,,tiranus Baltis’’ był tyranem w znaczeniu zarówno antycznym jak i współczesnym. Od ery dwunastej, krwawo i niesprawiedliwie rządził ziemią Simajdiona i Aukštana, a także tą ziemię, której bohaterem był Niedźwiedzie Uszko. Mieszkał w zaczarowanym zamku z mgły i gradu, a był to zamek niewidzialny. Nazywano go ,,Gradowym Zamkiem’’ na modłę spalonej przez Tatrę siedziby Erydana i Naraicarota I w Burus. Musulus zwalczając kult Ageja i Enków krzewił kult najpierw Gorynycza, a potem smoka z Vovel, składając im ofiary z ludzi. Odbierał krowom mleko, zsyłał burze i śnieżyce, tępił dzikie zwierzęta, zatruwał rzeki, jeziora i morza trującymi wyziewami, powstającymi po próbach wynalezienia kamienia filozoficznego, oraz posyłał do siół służące mu potwory i straszydła. Czarami ciągle przedłużał swe życie, a jego tyrania zdawała się nie mieć końca...

*
Bałtowie znad rzek Nemany i Vilisy żyli rozbici na wiele plemion, rządzonych przez konatów, tak jak ich pobratymcy z Burus. Pewien konat, imieniem Margulis miał dobrą, mądrą i piękną córkę o imieniu Litena. Musulus widział w magicznym lustrze jej narodziny, a znając przepowiednie, że ,,będzie ona zarzewiem pożaru, który pochłonie Gradowy Zamek’’, wysłał do dworca konata Margulisa, dwie żmije, którym zlecił zabić dziewczynkę. Jej piastunka wrzasnęła przeraźliwie, widząc jadowite gady, lecz na szczęcie w dworcu były chowane jeż i bocian, znaleziony ze złamanym skrzydłem. Obaj, podopieczni człowieka rozprawili się ze żmijami, a Litena była już bezpieczna. Jej ojciec sprawował rządy w osadzie Jevnuta. Żył tam niejaki Araniełło, co na język starokrasny wykłada się: ,,Aranić’’.

,,Jak wszyscy pragnął miłości – pisał o nim Innowojciech Błyszczyński – ale zamknął się na nią, pragnąc jedynie brać, oraz mając czystość w pogardzie’’.

Nie wylewał za kołnierz, a był tak rozpustny, że Goplana III, Sybaryci, Kościej, Kania i Paskuda mogliby się przy nim pokryć rumieńcem wstydu. Niewiasty były dlań tylko naczyniami na męskie nasienie. Lubił sam się tym chwalić i być w centrum uwagi. Ponadto lubił gdy go nazywano ,,cesarzem, królem, lub grafem’’, choć przecież w krajach Bałtów nie było wówczas ani królów, ani cesarzy, ani nawet grafów. Niektórych jego przygody bawiły, a byli i tacy co wierzyli, że to sam Čort Paskuda wcielony w człowieka. Pewnego razu, ów Araniełło, choć upominany przez przyjaciela Versajaitsa, przodka polskiego rodu Viernitisów, poszedł nad rzekę, by podglądać kąpiące się dziewczęta. Ukrył się w zaroślach. Nadeszła Litena. Ledwo stanęła na brzegu, zrzuciwszy odzienie, usłyszała histeryczny śmiech.
- Co to za kawały? – Araniełło pojął, że jego kryjówka została odkryta.
Wyszedł z krzaków. Piękno córki konata odebrało mu rozum.
- Jesteś moja! Oddaj mi się! – Litena rozgniewała się.
- Wódka czy blekot? – spytała szyderczo, jednak wstrętny Araniełło rzucił się na nią, aby zgwałcić.
- Pomocy! – krzyknęła Litena, a jednocześnie wyjęła przymocowany paskiem do łydki sztylet, stale noszony do obrony przed drapieżnymi zwierzętami i potworami służącymi Musulusowi. Zamknęła oczy i wbiła sztylet w Araniełłę. Następnie otworzyła je, ujrzała rozpustnika leżącego w kałuży krwi i przerażona uciekła w las.

,,Ksiądz Dobrodziej był świetnym kaznodzieją i spowiednikiem, wyznającym zasadę, że trzeba ‘nienawidzić grzech, ale kochać grzesznika’’’ - ,,Pawlaczyca cz. I Słomiane wojny’’

Pewien rozpustnik opisany w ,,Złotej legendzie’’ bł. Jakuba de Voragine bardzo chciał się nawrócić, niestety nie zależało na tym Aranielle. Litena pomyślała, że musi go ratować. Czuła żal, jakby to ona była winna. Zawróciła z lasu i poszła nad rzekę. Jednak było za późno. Ciało Araniełły zaczęły już pożerać wilki i kruki. Jego dusza przeniosła się do Čortnawi, gdzie torturują ją Paskuda i Kania. W innej wersji, pożałował umierając i cierpi męki oczyszczające w Nawi Ciemnej. Litena rozpłakała się i pobiegła do swego sioła, by opowiedzieć ze skruchą o wszystkim. Ród Araniełły był bardzo wpływowy, toteż zebrał się wiec, aby osadzić i ukarać Litenę. Większość mieszkańców Jevnuty współczuła jej, a Araniełłę znała jako pijaka i rozpustnika. Jednak ród zabitego naciskał na krwawą zemstę.
- Jesteście w błędzie – mówił Versajatis, ten sam co ostrzegał Araniełłę. – Agej dał każdemu życie i prawo do jego obrony! – proces się ciągnął i ciągnął, aż wreszcie konat Margulis wysłał posłów do arcykapłana Krive Krivejte, aby on osądził. Odpowiedź była taka: Litenę należy wygnać na pewien czas nad Morze Srebrne. Cała Jevnuta, nawet część rodu Araniełły, płakała widząc jak wygnana dziewczyna znika w kniejach.

*
Litena obudzila się na słonecznej, srebrnomorskiej plaży. Śniła, że jest w Jevnucie, razem z ojcem, matką, braćmi, razem z ukochanymi zwierzętami, krasnoludkami i rusałkami. Widziała Araniełłę, którego nigdy nie zabiła i który nigdy nie był rozpustnikiem. Obudziła się głodna i spragniona. Patrzy, przeciera oczy, co to? Na plaży siedział i naprawiał sieci mąż w czarnej przepasce biodrowej. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że miał głowę śledzia. Brat Liteny, Giedymin, dał jej na wygnanie sztylet o złotej rękojeści, a także łuk i strzały, aby mogła polować i bronić się. ,,Czy ten stwór służy Musulusowi’’? – myślała wygnanka.
- Nie obawiaj się – rzekł dziwoląg. – Jestem Śledziura, sługa Juraty. Moja pani ulepiła mnie z rybich łusek zmieszanych z mułem. Opiekuję się rybakami, nadmorskimi pustelnikami, latarnikami i żeglarzami. Ty zaś jesteś Litena, córka konata Margulisa z Jevnuty – dziewczyna zdumiała się tą wiedzą. – Rządy Musulusa niedługo się skończą – ciagnął Śledziura. – Wygnano cię, bo zabiłaś, broniąc swego dziewictwa, rozpustnika Araniełłę, tak nakazał Krive Krivejte. Nie wiesz jednak, że będziesz królową i matką nowego narodu. – Litena słuchała grzecznie, lecz burczało jej w brzuchu i trapiło ją pragnienie. Śledziura spostrzegł to.
- Naści tu, pieczoną rybę, chleb z wodorostów – przysmak Morganów i to – wskazał dziwny, okrągławy, brązowy kształt. – To ostatnie to kokos – orzech z palm w Wyraju. Jest w nim białe, orzeźwiające mleko – Litena tego dnia była gotowa uwierzyć we wszystko. Zjadła dary morskiego Enka i otworzyła sztyletem kokos. Smakował jej wyśmienicie. Od tego czasu dziwny sługa Juraty często ją odwiedzał i zostali przsyjaciółmi. Pewnego razu rozmawiali o zabójstwie Araniełły.
- Agej zakazał zabijać – mówił Śledziura – nie ma od tego wyjątków. Jednak uprawniona obrona jest dopuszczalna, a ma to skutek dwojaki: odparcie ataku, lub zabicie napastnika. Słuszność owej uprawnionej obrony zależy więc od jej intencji. Ty nie chciałaś naprawdę zabić Araniełły?
- Nie – rzekła Litena.
- W takim razie największą winę ponosi ten co nastawał na twe dziewictwo i sproowkował cię do użycia sztyletu.
Minęło kilka lat i Litena za radą swego przyjaciela wróciła do Jevnuty z radością witana przez całą wioskę i las.

*
Tymczasem w Rzymie żył patrycjusz Aurelian Palemon, człowiek wielkiej prawości. Jego ród miał się wywodzić od mitycznego Palemonma; morskiego boga, syna bogini morza Ino – Leukotei, razem z Neptunem czczonego igrzyskami istmijskimi. Będąc szlachetnym, bolał, jak jego Ojczyzna, przesławna Roma, pod rządami Nerona została obrócona w ,,zamtuz i chlew pijacki’’ (,,Codex vimrothensis’’). Palemon sprawował urząd trybuna w wojsku. Sam cesarz cenił jego mądrość i waleczność, przeto często go gościł na swym dworze. Jednak trybun nie mógł znieść panującego tam strachu i zakłamania. Codziennie narażał się na śmierć, strofując despotę za jego okrucieństwo i rozpasanie. Wreszcie Neron przysłał mu list z żądaniem popełnienia samobójstwa. Nieustraszony Palemon miał lepszy pomysł. Zgromadził w swej posiadłości stu innych Rzymian niezadowolonych z władzy Nerona, a następnie wszyscy z rodzinami stanęli na Forum Romanum. Tam, Palemon, donośnym głosem, obwieścił światu o zbrodniach cesarza, po czym strząsnął z sandałów przylegający do nich proch. Następnie on i jego druzyna udali się do Ostii, gdzie wsiedli na przygotowane zawczasu cztery okręty i popłynęli szukać nowej ojczyzny. Neron nie posiadając się ze złości, kazał ich ścigać, lecz Jurata broniła wygnańców; mgłą, falami i potworami. Statek Palemona, zwany ,,Melikartes’’wraz z pozostałymi korabiami: ,,Coraxem’’, ,,Hydrą’’ i ,,Scorpiusem’’ opuścił Morze Śródziemne, wpłynął na Atlantyk, potem na Morze Północne. Część załogi osiedliła się w niepodbitym przez Rzym kraju Piktów i Szkotów. Jednak Palemon pragnął płynąć dalej. ,,Melikartes’’ znalazł się na Morzu Srebrnym i zawinął do portu w Canum. Królowa Wanda, litując się nad jego załogą, chciała udzielić im pozwolenia na osiedlenie się w Analapii, lecz jej doradca, arcykapłan Pizamar zaproponował co innego.
- Lepiej będzie jak się osiedlą w kraju Musulusa.
- Przecież on ich zabije! – zaoponowała królowa.
- Nie – rzekł Pizamar. – Znam wieszczbę, w której klęska jego przyjdzie z południa. A oni są przecież Rzymianami – Wanda posłuchała przyjaciela i nakazała załodze ,,Melikartesa’’ osiedlić się na litewskiej ziemi. Rzymianie popłynęli tam, spalili okręty w ofierze Neptunowi i poszli w głąb kraju. Widzieli gęste bory pełne zwierząt, nimf, krasnoludków, które nazywali ,,Pigmejami’’... Rybne rzeki i jeziora, wspaniała letnia pogoda, dopełniały obrazu. ,,Italia, Italia’’ – szeptał wzruszony Palemon. Przybysze natknęli się na leśnych ludzi i Bałtów, zaszli również do Jevnuty. Początkowo jedni i drudzy żyli w zgodzie, lecz Musulus, wiedząc, że ,,jego zguba wyjdzie z południa’’, usiłował ich skłócić. Oto dwóch junaków z Jevnuty prowadzi na postronku wodza Rzymian, Palemona. Któryś z Rzymian ukradł Bałtom łodzie i zabił tych co bronili ich przed kradzieżą. W odwecie Palemon został podczas zasadzki wzięty do niewoli. Już kat miał go ubić toporem, gdy Rzymianina zasłoniła sobą córka konata, Litena. Kat odłożył topór, a stary Margulis wzruszony tym aktem odwagi darował Palemonowi życie. Musulus codziennie wyglądał w swym zaczarowanym lustrze wojny przybyszów i miejscowych. Nie doszło do niej, bo Palemon i Litena pobrali się. Więcej! Wódz Rzymian został przez arcykapłana Krive Krivejte koronowany na króla Bałtów i wypowiedział wojnę okrutnemu czarownikowi.

*
Ani jeden człowiek nie pozostał na żołdzie Musulusa. Wszyscy wybrali Palemona. Potwory wierne czarownikowi zostały wybite. Teraz Gradowy Zamek znalazł się w oblężeniu. Musulus zrezygnował z walki. Wylał na gradową podłogę jakiś zielony płyn i cała czarodziejska budowla wybuchła, raniąc oblegających i pożarły ją płomienie. Sam tyran Bałtów oprócz siły nie mający żadnych podstaw do władzy, zamienił się w złotego sępa o srebrnym dziobie i szponach i o rubinowych oczach, zwanego Nogaj – ptak (Nogaj – ptica). Odleciał daleko i nigdy już nie powrócił.



*
Król Palemon I, założyciel dynastii Palemonidów, przyjął wiarę w Ageja i Enków. Aby uczcić swą żonę, nakazał, by jego kraj zwał się ,,Litena’’, po łacinie ,,Lithuania’’. Królewska para obdarzyła królestwo i siebie nawzajem kilkorgiem dzieci: córką Latyką, panującymi kolejno po sobie synami Troxem i Covinem (założycielami grodów stołecznych Trox i Coviny) i Palemona II. Latyka lubiła wędrować po odludziach razem z leśnymi ludźmi i rusałkami. Pewnego dnia spotkała Rodegasta, co według ciała był półczłowiekiem i pokochała go mimo, iż jego wygląd był groźny. Pobrali się i mieli dzieci, z których wyszedł nowy naród – Latykijczycy, zwani przez Polaków - ,,Łotyszami’’. Rządząca nimi dynastia nazywała się ,,Rodegastowicze’’. Najbardziej znanym królem Latyki był Vavulis IV (przez Jana Brzechwę i innych Polaków zwany ,,Fafułą IV’’), współczesny liteńskiemu królowi – korsarzowi Palemonowi III.
Rodegast był Enkiem, stworzonym w erze pierwszej przez Ageja z czaszki Niepodzielnego; widziano go potężnym mężem o głowie tura. Uczestniczył we wszystkich walkach Enków z Čortami, lecz choć wyglądał jak Minotaur był łagodny. Raz gdy szedł lasem, pewien grzybiarz chciał mu oddać cały koszyk, jako ,,Rogatemu Bogu’’. Rodegast go upomniał, aby go nie zwał bogiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz