poniedziałek, 20 maja 2013

Wanda i tyran lemański


,, - Nocą wracałam z dyskoteki z niejakim Räthgardem von Hintertischem, synem jednego z członków Związku Wypędzonych. Okazało się, że chciał mnie zgwałcić. [...]. Zdołałam uciec, a on mnie gonił razem z innymi bandziorami. Uciekając wpadłam do studzienki kanalizacyjnej i się w niej utopiłam. [...]. Kiedy się obudziłam, spostrzegłam, że zamieniłam się w rusałkę. [...]
- A co się stało z Hintertischem? – spytał Brat.
- [...] zatańczyłam go na śmierć’’ - ,,Dom’’; zbiór opowiadań.


Wisław z każdym dniem coraz bardziej nienawidził Wandę. Wreszcie postanowił, że nakłoni ją do złamania ślubów dziewictwa, wydając za mąż (wcześniej możni analapijscy zobowiązali królową, by za swego życia wybrała swego następcę, w jej zamyśle miał nim być wojewoda Bronisław). Arcykapłan potajemnie wzywał do siebie możnych i przekonywał ich, ile dobra wyniknie dla Analapii, jeśli królowa wyjdzie za mąż. Wielu z nich, mając Wisława za człeka uczciwego, zgodziło się z tym, ponadto licząc, że król nadałby im przywileje. Jednak Bronisław nie wiedząc, że jego, lub jego potomków, Wanda chciała osadzić na tronie po swej śmierci, nie zgadzał się na to, by była zmuszana do łamania przyrzeczenia. Wisław i jego zwolennicy poczęli nagabywać Wandę, by porzuciła śluby. Najpierw zachęcali ją dyskretnie, potem zaś jawnie i coraz natarczywiej. Co więcej, z inicjatywy arcykapłana, do Grakchova zaczęli się zjeżdżać władcy różnych ludów, ubiegający się o rękę królowej. Król Nürtu, Svamii, konaci Burus i Jatvy, król Roxu, Irosław, władcy Scytów, Sarmatów, Kalmuków, Komiaków, Samojedów, leśnych ludzi, Lynxów, Neurów, władcy Irlandii, kraju Piktów i Szkotów, Persji... Wszyscy opuszczali analapijską stolicę zawiedzeni. Ostatnim kandydatem do ręki Wandy był król Sasów i Lemanów, Rätgard, w Polsce zwany Rydygierem. Był to mąż o długich, rudych włosach i zielonych oczach. W młodości przebywał jako zakładnik w Rzymie, gdzie dobrze poznał klasyczną kulturę i historię, nauczył się wybornie mówić łaciną i greką, słynął jako najlepszy retor i filozof w Barbaricum. W swej komnacie palił kadzidła posągom Mitry, Izydy i Kybele; jego poddanych gorszyło, że poważał Mitrę bardziej niż Wotana. Był lubiany przez Słowian, zwłaszcza w Bohemii, bo gdy Korneliusz Aesta najechał ten kraj, Rätgard udzielił królowej Libuszy pomocy zbrojnej.
,,Tyran Lemanów’’, jak nazywał go bł. Wincenty Kadłubek, dostawszy list od arcykapłana Wisława, proponujący mu rękę Wandy, natychmiast przybył do Grakchova. Na wypadek, gdyby królowa nie chciała go wziąć za męża, mógł przymusić ją zbrojnie – jak pisał Wisław w liście – nie mógł jednak pustoszyć mijanych okolic. Rätgard, oczywiście zabrał oddział zbrojny, który złupił cichaczem parę mijanych osad. Wojownicy zatrzymali się na wzgórzu Vovel, przed zamkiem. Rätgard ujrzawszy w oknie Wandę, przemówił:
- Bądź pochwalona Auroro, córo Izydy! Witaj Wenero – Freyo najśliczniejsza. Przybądź do mnie przeczysta Diano, Minerwo najroztropniejsza! Tyś Syv, tyś Hebe – Idunn najkraśniejsza! Przybyłem z dalekiego kraju Lemanów po twe serce i ciało. Nie odmawiaj mi, albo we krwi i ogniu utopię twój lud – po tej mowie Wanda zniknęła w oknie. Po jakimś czasie, brama się otworzyła i wyjechała z niej Wanda na jednorożcu, danym na tę chwilę przez Leśną Matkę, a za nią konno, z bronią podążały zaprzyjaźnione rusałki z Visany i Zielonych Stawów.
- Każ swemu wojsku, aby mnie pochwyciło, jeśłi chcesz, abym była twą miłą – rzekła Wanda, a Rätgard dał znak, by ją pojmano.
- Musimy ci odmówić, panie – rzekli wojownicy – dla nas to hańba walczyć z niewiastami i ginąć z ich ręki.
- Tchórze! – rozsierdził się król. – Wielcy herosi klasyczni; Herakles, Tezeusz, Priam i Achilles nie wstydzili się walczyć z Amazonkami, a wy to zady wołowe! – wojownicy Rätgarda byli uparci, zaś ich wódz wyrzekł smętnym głosem: - ,,Wanda morzu, Wanda ziemi, obłokom niech Wanda rozkazuje!’’ – a następnie pogroził pięścią analapijskiej ziemi i rzekł: - A wy pod rządami niewieścimi się starzejcie! – po tych słowach wbił miecz rękojeścią w ziemię i nim ktokolwiek zdołał go powstrzymać rzucił się na ostrze i wyzionął ducha. Wanda płakała, bo choć nie pragnęła go za męża, nie życzyła mu śmierci. Chciała tylko dochować wierności ślubom. Wisław i możni zrezygnowali z planów wyswatania królowej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz