wtorek, 17 czerwca 2025

Semiramida i eunuchy

 


,,Jedna z wersji mówi, że po śmierci męża królowa kazała kastrować męską służbę z jej otoczenia, aby być poza wszelkimi podejrzeniami, inna, że była kobietą rozpustną, mającą licznych kochanków, których po odtrąceniu kazała pozbawiać narządów płciowych, aby nie mogli współżyć z inną kobietą'' - Tadeusz Brzeziński (red.) ,,Historia medycyny''



 

Robert Fludd o przyczynach epidemii

 


,,Lekarz angielski Robert Fludd (1574 - 1637) w swojej książce Medicina catholica przedstawił własną koncepcję pochodzenia epidemii. Są one karą za grzechy ludzkości, którą Bóg zsyła za pośrednictwem czterech złych aniołów o imionach Mahazel, Azazel, Azael i Samael. Za pośrednictwem wiatrów z czterech stron świata zsyłają one na człowieka trąd, dżumę, puchlinę wodną, gorączki  i wiele innych chorób. Ludzi dobrych chronią przed ich wpływem dobre anioły. Najlepszym lekarstwem na chorobę jest więc modlitwa, płynąca ze skruszonego serca'' - Tadeusz Brzeziński (red.) ,,Historia medycyny''



 

Reinkarnacja i choroby



 ,, [...] w medycynie hinduskiej [...] koncepcję reinkarnacji połączono z irracjonalną patologią. W myśl tych poglądów nie tylko aktualne życie wpływa na powstawanie chorób, ale choroba jest pokutą za życie przeszłe. Mordercy braminów chorują w kolejnych wcieleniach  na niedokrwistość, szpiedzy - na choroby oczu, podpalacze - na różę, a słoniowacizna jest karą za grzech nieczystości'' - Tadeusz Brzeziński (red.) ,,Historia medycyny''

 


 

Słowiańskie bóstwa medycyny

  


,,W historii medycyny polskiej, pisanej przez Gąsiorowskiego, można nawet poznać bóstwa medycyny czczone przez Słowian - Dea Obtetrix, Lojma, Trzybek, nie ma jednak żadnych historycznych dowodów ich kultu, a panteon bóstw słowiańskich przypisuje się dzisiaj fantazji Długosza'' - Tadeusz Brzeziński (red.) ,,Historia medycyny''



 

Asklepios i kret




,,Początki mitu o Aslepiosie wiążą tego boga z ziemią, a symbolem jego pozostawał kret. Od jego nazwy - asklepa ma też pochodzić imię boga. Kret jako symbol medycyny występował także w mitologii hinduskiej, jako towarzyszący bogu Rudrze'' - Tadeusz Brzeziński (red.) ,,Historia medycyny'' 



 

poniedziałek, 16 czerwca 2025

Oniricon cz. 1033

         Śniło mi się, że:



- wspominałem jak w sierpniu 2003 r. ksiądz w Kamieniu Pomorskim  ostrzegał na kazaniu przed narkotykami sprzedawanymi w miejscowym barze ,,U Klecia'',




- Lech Wałęsa przyznał w rozmowie z Głupotą przebraną za Śmierć, że nie wie co to jest sedes,



- John Lennon i Yoko Ono mieli syna i córkę,




- w liceum była lekcja religii z o. Markusem ov Cosiarem o zwierzęcych alegoriach życia duchowego, przytoczyłem wówczas fragment ,,Kwiatków św. Franciszka z Asyżu'' o zakonnikach niechętnie opuszczających klasztor tak jak wilki niechętnie wychodzą z lasu, mówiłem też o pokucie i skrusze jako dwóch krukach wydziobujących oczy grzechu,



- miałem w domu i zamierzałem przeczytać książkę ,,Inspiracje Dänikena'', której konsultantem był ks. Piotr Glas, autorzy dowodzili, że opisani przez Dänikena bogowie, tacy jak Zeus i kosmici byli tak naprawdę diabłami,

- średniowieczny żydowski czarownik ubierał się cały na żółto i miał oczy na podniebieniu,



- w szkole broniłem muzułmańskiego kolegi z Syrii, który był dilerem narkotykowym, tłumacząc go tym, że uciekał przed wojną,



- wszystkie żółwie są chińskimi komunistami, ponieważ mają skorupy,

- piłem jogurt kawowy zmieszany z colą i uznałem, że dziwnie smakuje,



- Geralt i Yennefer uprawiali na swojej pierwszej randce seks pod wpływem alkoholu,



- Samuel Pepys był premierem Wielkiej Brytanii, jego nazwisko upamiętniało prasłowiańskiego herosa Pepisa, matka skazańca prosiła Pepysa, aby wstawił się za jej synem,



- w bitwie pod Grunwaldem po stronie polskiej walczyli Persowie i wikingowie,



- powiedziałem, że bycie narodowcem wymaga jedzenia tłuczonego mięsa olbrzymiego raka Estinusa,




- mieszkając w Szczecinie zdziwiłem się, że moimi sąsiadami z klatki schodowej byli król Sanjaya z Lechii i jego sekta Jasna Strona Mocy,

- Sydenham był premierem Wielkiej Brytanii, nosił czarną zbroję i płaszcz,




- Mama kupiła antrykot; kawałek świńskiego kręgosłupa, aby zrobić kotlety ze znajdujących się na nim skrawków mięsa,




- Kasia Babis żaliła się na you tube, że była na dnie i chciała ze sobą skończyć, zastanawiałem się czy nie byłem dla nie za surowy na blogu. 

niedziela, 15 czerwca 2025

,,Legendy dominikańskie''

 

,,I tak Jakub de Voragine w ‘Złotej legendzie’ […] pisze, iż Joanna, matka św. Dominika, miała przed jego urodzeniem sen proroczy. Śniła mianowicie, że nosi w swym łonie szczenię trzymające w pysku płonąca pochodnię. Gdy pies wyszedł z jej łona, od ognia pochodni zapłonął cały świat. Sen ten nie wróżył oczywiście dla świata wojennej pożogi, lecz zapał miłości bożej sławionej przez zakon uczniów św. Dominika. Historyjkę o śnie Joanny wymyślono oczywiście wtedy, kiedy dominikanów nazywano już Domini canes, psy pańskie. Symbolika słowna tłumaczy też atrybut ikonograficzny św. Dominika, malowanego zazwyczaj w towarzystwie psa’’ - Marek Derwich, Marek Cetwiński ,,Herby, legendy, dawne mity’’



Z dominikanami wiąże się wiele dobrych wspomnień z mojego dzieciństwa. We wczesnych klasach szkoły podstawowej uczęszczałem co niedzielę do ich kaplicy w Szczecinie. Tam też w 1995 r. przyjąłem pierwszą Komunię Świętą. W ostatniej klasie gimnazjum oraz w liceum miałem lekcje religii z dominikaninem, o. Markiem Kosaczem.



Jacek Salij OP (ur. 1942) jest polskim teologiem, autorem takich prac jak ,,Królestwo Boże w was jest’’ (1980), ,,Rozmowy ze świętym Augustynem’’ (1985, 1997), ,,Matka Boża, aniołowie, święci’’ (2004) i wielu innych. Napisał również szereg artykułów w dominikańskim czasopiśmie ,,W drodze’’, którego nazwa jest jego własnym pomysłem.



W czerwcu 2025 r. przeczytałem ułożoną przezeń antologię, ,,Legendy dominikańskie’’, wydanie z 1985 r. z przedmową poetki Anny Kamieńskiej (1920 – 1986). zostało poszerzone o rozdział ,,O męczeństwie dwóch braci w Japonii’’ w opracowaniu i przekładzie Pawła J. Janocińskiego OP. Książka ukazała się cum permissione auctoritatis ecclesiasticae (z pozwoleniem władz kościelnych).



Akcja rozgrywa się od XIII – XX wieku w Hiszpanii, Francji, Włoszech, Niemczech, Polsce, Czechach, na Węgrzech, Rusi Kijowskiej, w Tunisie, Holandii, Irlandii, Kolumbii (wówczas hiszpańskiej kolonii Nowej Grenadzie), Peru, Chinach, Japonii i Wietnamie. Przytoczona została średniowieczna legenda o wyprawie węgierskich dominikanów, poszukujących Wielkich Węgier, pogańskiej praojczyzny ich narodu 1. Dowiadujemy się również, że św. Albert Wielki usilnie zwalczał na Połabiu i w Polsce barbarzyńskie zwyczaje, takie jak zabijanie niechcianych dzieci i starców 2.




Bohaterami książki są bardziej lub mniej znani dominikanie i dominikanki jak: założyciel zakonu, św. Dominik Guzman (1170 – 1221), jego następca, bł. Jordan z Saksonii (1190 – 1237), pierwszy polski dominikanin, św. Jacek Odrowąż (1185 – 1257), jego brat, bł. Czesław (ok. 1175/ 80 – 1242), Męczennicy Sandomierscy; bł. Sadok i 48 towarzyszy (wymordowani przez Tatarów w 1260 r.), św. Małgorzata Węgierska (1242 – 1270), św. Zdzisława Czeska (1220 – 1252), inkwizytor, św. Piotr z Werony (1205 – 1252), wspomniany już wybitny teolog i przyrodnik, św. Albert Wielki (1193/ 1205? - 1280), św. Tomasz z Akwinu (1224/ 1225 – 1274), bł. Henryk Suzo (1295 – 1366) 3, św. Katarzyna ze Sieny (1347 – 1380), malarz, bł. Fra Angelico (1395 – 1455), św. Róża z Limy (1586 – 1617), św. Marcin de Porres (1579 – 1639), męczennicy z holenderskiego Gorkum (XVI wiek), irlandzkie zakonnice, zamęczone w czasach dyktatury Cromwella i misjonarze, którzy ponieśli śmierć w Japonii (XVII wiek), Chinach (XVIII wiek) i Wietnamie (XIX wiek).



Św. Dominik założył zakon żebraczy do walki z dualistyczną herezją kataryzmu. Dominikanie naśladowali swoich przeciwników w naśladowaniu ubóstwa, budzącego szacunek i zaufanie wśród prostego ludu. Przejawiało się min. w nakazie odbywania podróży misyjnych pieszo. Do celów apologetycznych gruntownie studiowali teologię i filozofię. Zakon wcześnie wykorzystał również ewangelizacyjny potencjał kobiet. Pierwsze dominikanki rekrutowały się spośród nawróconych katarek. Charakterystyczną cechą dominikanów było również wielkie nabożeństwo do Maryi i zasługi w propagowaniu Różańca 4. Według legendy twórcą tej modlitwy był sam św. Dominik. Podczas zdobycia Kijowa przez Tatarów, św. Jacek na prośbę Maryi ocalił z płonącego kościoła Jej figurę. Ciężka rzeźba stała się w cudowny sposób lekka na jego ramionach, zaś święty przeszedł z nią Dniepr suchą stopą. Św. Dominik ujrzał w Niebie swoich braci zakonnych ukrytych pod płaszczem Maryi, jako szczególnie przez Nią kochanych. Z zakonu wywodzili się również liczni inkwizytorzy… Ojciec Salij uznaje Inkwizycję (dziś mającą swoich apologetów) za niechlubny rozdział w dziejach Kościoła, niezgodny z duchem Ewangelii.

Oto przykładowe cuda opisane w książce.



                                                        Ryc. za: Picasa 


Bł. Czesław bronił Wrocławia przed atakiem Tatarów za pomocą kul ognia i płomienistego słupa.



Męczennicy Sandomierscy zabici przez Tatarów, odczytali zapowiedź swojej męczeńskiej śmierci napisaną złotymi literami w brewiarzu.



Św. Albert Wielki miał sen, zniechęcający go do wyboru życia zakonnego. Na szczęście dominikański kaznodzieja rozwiał jego wątpliwości.



Św. Tomasz z Akwinu miał objawienia mistyczne i dar lewitacji. Początkowo odczuwał pokusy przeciwko czystości, aż rzucił pochodnią w nagabująca go nierządnicę. W czasie jednej z wizji otrzymał pas i został uwolniony od pokus przeciwko celibatowi.



Św. Katarzyna ze Sieny pielęgnując trędowatą, pokonała wstręt do niej, całując jej ranę. Otrzymała od Jezusa drogocenny, niewidzialny pierścień na pamiątkę mistycznych zaślubin.



Św. Róża z Limy, pierwsza kobieta z Nowego Świata wyniesiona na ołtarze, żyła w przyjaźni z kwiatami i komarami, które nie wyrządzały jej szkody.



Św. Marcin de Porres, podwójnie wykluczony społecznie jako Mulat i syn z nieprawego łoża, opiekował się skrzywdzonymi ludźmi i zwierzętami. Doprowadził do zgodnego współżycia kotów, psów i myszy.



W średniowiecznych legendach diabły nękały wiernych Bogu pod postacią dwugłowej jaszczurki z dwoma ogonami, czarnych, latających wieprzy oraz małpy, której św. Dominik spalił łapę. To ostatnie wyobrażenie nawiązuje do ówczesnej koncepcji teologicznej szatana jako simia Dei, małpy, czyli nieudolnego naśladowcy Boga. Nawiasem mówiąc stąd właśnie wywodzi się wspaniale opisany, małpi jazz band w ,,Mistrzu i Małgorzacie’’ Michaiła Bułhakowa.

Dawno już chciałem przeczytać książkę o. Salija. Mogę polecić ją nie tylko katolikom ;).



1 Odsyłam do posta: ,,Magna Hungaria’’.

2 Odsyłam do posta: ,,Słowiańscy kanibale’’.

3 Odsyłam do posta: ,,Życie’’.

4 Odsyłam do postów: ,,Maryja’’ i ,,Różaniec’’.

sobota, 14 czerwca 2025

Błąd Pilipiuka czy autora artykułu?

 



,,Ostatnie doniesienia o mamucie na Lubelszczyźnie pochodzą z opowiadania Andrzeja Pilipiuka i Konrada Lewandowskiego pt. 'Rosyjska ruletka'. Dokonane właśnie odkrycie wskazuje, że autorzy mylili się jednak co do dat. Zdaniem naukowców, szczątki pochodzą z okresu  odległego  o co najmniej 10 tys. lat od naszej epoki. Tymczasem zwierz opisany w 'Rosyjskiej ruletce' miał wyjadać gazety z kiosku, co sugeruje, że żył jeszcze w XX lub XXI w.'' - ,,Andrzej Pilipiuk się mylił. Pod Zamościem znaleziono szczątki mamuta'' na stronie ,,Opoka pl.'' 


    Albo ktoś tu nie rozróżnia opowiadania fantasy od pracy naukowej, albo artykuł napisała sztuczna inteligencja. Jeśli zaś miał to być żart to wyszedł nieśmieszny. 

Czy jestem pseudonaukowcem?



 Dowiedziałem się dziś od sztucznej inteligencji, że ,,Termin 'Mitosławia' (sic!) w kontekście pseudonauki odnosi się do spekulatywnego i niezweryfikowanego systemu wierzeń, który czerpie z różnych źródeł, w tym z mitologii słowiańskiej, teorii spiskowych i innych idei. Nie spełnia on kryteriów naukowych, takich jak opieranie się na metodzie naukowej i intersubiektywna weryfikowalność''. Padły zarzuty o brak dowodów empirycznych, wykorzystywanie emocji i intuicji, selektywny dobór źródeł i brak możliwości falsyfikacji. Odpowiem (jeśli w ogóle warto), że jestem przede wszystkim pisarzem fantasy, prezentującym na blogu swoją twórczość. Jednocześnie popełniłem szereg wpisów, w których biję w foliarstwo jak w bęben ;). 




piątek, 13 czerwca 2025

Dwór Skarbnika (na podstawie listu św. Barbary do Orygenesa)

 

,,Sandomierscy górnicy mówią, iż Skarbnik jest opiekunem Wszystkich kruszców w ziemi polskiej. […] zalał Olkusz za karę, że górnicy olkuscy chcieli Jasną Górę podkopać. Najmilszym mieszkaniem Skarbnika są góry jakieś na Szląsku’’ - Lucjan Siemieński ,,Podania i legendy polskie, ruskie i litewskie’’




Tak jak królowa Tatra, również jej krewny, Skarbnik (Audan) urodził się jako człowiek w Królestwie Aplanu. Będąc prawym i dzielnym za życia, po śmierci otrzymał ognistą koronę jytnas. Powierzone jego pieczy zostały złoża węgla i innych mineralnych skarbów, rozciągające się pod powierzchnią Zwilgłych Ziem, które w późniejszych erach otrzymały nazwę Śląża – Silesii. Miniatura sporządzona według opisu św. Barbary, przed męczeńską śmiercią głosząca Ewangelię na Ślążu, ukazuje Skarbnika z bladą cerą i czerwonymi oczami. Na głowie miał miedziany hełm ze połyskującym w ciemności rubinem, w rękach zaś złotą lampę, świecącą na niebiesko i kilof ze srebrnym okuciem. Odziany był w fioletową pelerynę i czarny mundur z diamentowymi guzikami. U pasa nosił szablę, której już nieraz dobywał z pochwy w obronie gwarków przed podziemnymi potworami, podobnymi do olbrzymich wijów, pająków, żab, jaszczurek, kretów, szczurów i raków. Ostrzegał górników przed zagrożeniami takimi jak opary trujących gazów, zalanie czy zawalenie. Nagradzał pracowitych i koleżeńskich, wskazując im nowe złoża. Karał jednakże za gwizdanie i grubiańskie słowa. Tak za życia jak też po śmierci najbardziej lubił grę karcianą w oczko. Nieraz zabawiał się nią ze swoimi wybrańcami spośród górniczej braci. W dzień poświęcony Skarbnikowi, gwarkowie odpoczywali, ucztowali i grali w oczko na jego cześć.



Pluchomil Pustecki był wasalem Skarbnika. Mieszkał w pałacu o ścianach wyłożonych pozłacanym mosiądzem, który mieścił się głęboko pod grodem Tesino na pograniczu Aplanu i Oylandu. Wywodził się z możnego rodu Pusteckich, których herb Pusto przedstawiał całkowicie czarną tarczę i koguta barwy mroku w klejnocie. Trzeba oddać sprawiedliwość dziedzicowi Pusteckiemu, że wzorem swego ojca i dziada z wielkim męstwem nadstawiał karku, kiedy trzeba było bronić królestwa przed kolejnymi najazdami Kościeja, imperatora ponurego Zachodu. W zmaganiach tych odniósł niejedną ranę i nawet zdołał zbiec z niewoli. Za to cały czas trwania pokoju trawił na hulanki, niekończące się uczty i polowania, osuszanie beczek z wina i miodu w doborowej kompanii najwybitniejszych opojów w całym Aplanie oraz sromotne zabawy z wszetecznymi dziewkami. Zupełnie wówczas nie dbał ani o kmieci powierzonych jego opiece, ani też o sieroty, wdowy i nędzarzy żyjących na obszarze jego włości. Raz jeno podczas uczty zlitował się nad bezdomną wdową, Gają, tułającą się w ulewnym deszczu z czwórką maleńkich dzieci. Udzielił im wówczas schronienia, jadła i napoju w swoim dworcu. Kazał dać całej piątce czystą i suchą odzież, opatrzyć rany i nie poskąpił też białych płatów czystego lnu na wszystkie potrzebne wydatki. Wkrótce potem sroga Mar – Zanna, przez Saracenów nazywana Aniołem Śmierci, zatopiła swój lodowy oścień w wątrobie Pusteckiego, zniszczonej ustawicznym pijaństwem. Pośmiertny sąd sprawiedliwego Welesa wyznaczył mu pokutę. Dwie nawki, krasawice zawiesiły na szyi skruszonego bogacza ciężki wisior na grubym, złotym łańcuchu. Czerwony klejnot pali go odtąd żywym ogniem. Welesowa wieszczba głosi, że kiedy Pustecki zdoła zerwać pokutny łańcuch, nastąpi koniec świata. Ci, którzy widzieli Pusteckiego opisywali go później jako dość niskiego męża w szarej opończy z kapturem. Na jego pierś opadała siwa broda, dodająca mu dostojeństwa i powagi. W jednej dłoni trzymał kilof, w drugiej zaś latarnię rzucającą szkarłatne światło. Pustecki ostrzegał gwarków przed grożącymi niebezpieczeństwami, obywając się przy tym bez wypowiadania zbędnych słów. Karał za lenistwo, przekleństwa i gwizdanie. Potrafił nawet uwięzić pod ziemią tych, którzy nie chcieli się poprawić. Powiadano, że cienie zmarłych górników, tak ludzi jak i krasnoludów wydobywały dlań złoto, przeznaczone na opłacenie wojsk, mających wyzwolić zniewolone ludy, plemiona i języki. Za życia co dzień spożywał w wesołej kompanii kapłona bądź pieczone prosię. Teraz zaś jedyne jego pożywienie stanowi czerstwy chleb, niekiedy dzielony z uratowanymi górnikami.



Onaj Siemian, wasal Skarbnika nim zamieszkał pod ziemią, urodził się w lesie jako syn Boruty i Dziewanny. Był małpoludem z uszami królika, pokrytym gęstym, siwym futrem. Spod długich, niesfornych kosmyków świeciły wielkie, żółte oczy. Zostało mu powierzone odprowadzanie dusz zmarłych w kopalni do Nawii. Czynił to bez żądania opłaty jeszcze przed stworzeniem pierwszych ludzi, kiedy to jedynymi górnikami były krasnoludy, gnomy i koboldy.



Pieczydło był rudobrodym skrzatem o złotych oczach, całym ubranym na zielono. Mieszkał w dziupli wierzby nad rzeką Kładnicą, przez greckiego geografa, Hekatajosa z Miletu utożsamianą z potokiem Paktol, obfitującym w złoto pod kąpieli Midasa. Troszczył się o górników. Przygrywał na fujarce pijanym, chroniąc ich przed utonięciem w bajorach. Zabawiał dzieci i odpędzał od ich kołysek złośliwe nocnice, płaczki, marudy, baboki i mochy. Zapraszano go na wesela i zabawy. Podróżował uzbrojony w rożen, dosiadając pieczonego, a mimo to żywego prosiaka z jabłkiem trzymanym w ryjku.




Oprócz nieodłącznych myszy Chrobotki i żaby Rechotki, wzmiankowanych w ,,Perłowym latopisie’’ Kosy Oppmana, Skarbnikowi służyło jeszcze wiele innych zwierząt. Biała mysz imieniem Siemiopłoch znała od podszewki wszystkie domostwa górników. Koty, oswojone łasice i węże rozpoznawały Siemiopłocha po maleńkim płomyku unoszącym się między jego uszami i zostawiały go w spokoju. Z woli Skarbnika biała mysz przynosiła należące do niego złoto rodzinom pracowitym i uczciwym, lecz ubogim, aby mogły się utrzymać. Czarny wół imieniem Wole Oczko, w zapiskach podróżników chazarskich nazywany Łeł, był nadwornym trębaczem, dmącym na złotej surmie. Skarbnik wykupił go z rąk rzeźnika, bawiąc incognito na powierzchni. Brązowy kozioł Kierbut zabawiał swego pana jako błazen, opowiadaniem krotochwil i pokazywaniem uciesznych podskoków. W odróżnieniu od innych kozłów, zamiast wody pił piwo. Wprawiało go w wieszczy nastrój. Pod wpływem chmielowego napitku, Kierbut wygłaszał przepowiednie, umożliwiające lokalizację miejsc nawiedzanych przez Zarazę. Jego siostrą była biała koza Hetera o złoconych rogach. Potrafiła śpiewać i grać na cymbałach. Znane jej też były pieśni poetów i aforyzmy filozofów. Jednak największy talent Hetery polegał na tym, że jej świeżo wydojone mleko zamieniało się natychmiast w miód pitny. Biały koń ze srebrnymi oczami, nazywany Łyskiem lub Omdlejem potrafił chodzić na tylnych nogach. Służył Skarbnikowi jako podczaszy. Pająk Norbert naprawiał odzież Skarbnika i jego sług oraz dostarczał pajęczyny do opatrywania zranień. Nadwornym malarzem była mucha imieniem Alfons. Zdolny ten owad namalował prześliczny portret księżniczki Libuszy, córki króla Kroka, zawieszony w jego zamku w Piropolis, stołecznym grodzie Bohemii.



Władzy Skarbnika podlegały podziemne krasnoludki z plemienia Uboża. W ciemnych i krętych tunelach dniem i nocą kuły żelazo. Czyniły to zarówno na długo przed stworzeniem pierwszej pary ludzi w erze dziewiątej oraz długo po zapomnieniu sztuki obróbki żelaza wraz z upadkiem Błogosławionego Carstwa. Na początku ery dwunastej podziemną kuźnię odkryła piętnastoletnia panna imieniem Rozda, sierota wychowująca się w chramie Swarożyca. Rozda zabłądziła w starej kopalni, w której odprawiano misteria Welesa i Mokoszy. Krasnoludki zaopiekowały się nią i pouczyły o tajnikach sztuki kowalskiej, danej niegdyś ludziom przez Teosta Cara – Słońce. Po wyjściu na powierzchnię Rozda zaczęła uczyć Słowian metalurgii, aż do dnia, w którym złoty smok zabrał ją na dwór swego pana, Swarożyca.




Wietrunek, syn Pochwista i Meluzyny służył Skarbnikowi jako szybki niczym myśl posłaniec. Miał widzialną postać pacholęcia, latającego na sowich skrzydłach. Jednakże gwarkowie odczuwali najczęściej jego obecność jako wiatr wiejący w kopalni. Mawiali wówczas z nabożną bojaźnią:

- Skarbnik pamięta o nas. Sprawujmy się dobrze!

czwartek, 12 czerwca 2025

I kto tu jest brudasem?

 



,,W Księdze tysiąca i jednej nocy stary arabski ogrodnik mówi, że chrześcijanie jedzą śmierdzące potrawy, piją pienisty żółty napój, który cuchnie jak sfermentowane siki, i nigdy się nie myją. Po narodzinach odrażający mężczyźni w czarnych szatach polewają ich głowę wodą, wykonują osobliwe gesty, i to na całe życie zwalnia ich z dbania o czystość'' - Piotr Socha, Monika Utnik - Strugała ,,Brud. Cuchnąca historia higieny''