Śniło mi się, że:
- Cedynia leżała w Gdyni,
- byłem Elonem Muskiem, upomniany przez papieża Leona XIV za nadmierne bogactwo, przekazałem kilka bilionów swojej podwyżki biednym dzieciom,
- widziałem w telewizji historyka, prof. Sigimundusa ov Sulutcusa, z którym miałem zajęcia na studiach,
- Tomasz J. Kosiński przekonywał, że Prasłowianie spotykali mamaje, czyli mamuty, Prasłowianie znali również yeti, o których bezskutecznie próbowałem napisać referat na spotkanie kryptozoologów,
- w ostatni dzień wakacji na skraju lasu zebrały się dziewczyny w bikini i chłopaki w kąpielówkach, młodzi ludzie żałowali, że w szkole będą musieli nosić ubrania,
- recenzowałem egipski mit o Ozyrysie płynącym barką po niebie w poszukiwaniu zaginionego Słońca, napisałem dygresję o wężu pożerającym Słońce,
- kiedy kolega zarzucił mi, że jestem za mało radykalnym homofobem, odpowiedziałem, że cenię Toma Shippeya jako tolkienistę, choć nie pochwalam jego czynów homoseksualnych, (w tym śnie Shippey zlał się w jedno z Brianem Sibleyem),
- w polskich i litewskich lasach do dziś żyją cyjony,
- spotkałem dawną, irlandzką wojowniczkę i zdziwiłem się, że miała czarne włosy zamiast rudych,
- zdziwiłem się, że Herakles był kilka razy pojmany przez żołnierzy, co oznaczało, że jego siła nie była nieskończona,
- Rosja najechała Łotwę, a teraz Węgrzy skarżą się na Łotyszów posiadających ich zdaniem nadmierne przywileje,
- przepuściłem w szklanych, obrotowych drzwiach otyłą Ukrainkę z długimi, kręconymi, blond włosami, podziękowałem jej po polsku, unikając przy tym rosyjskiego zwrotu ,,spasiba'', aby nie budzić w niej bolesnych wspomnień z ogarniętej wojną Ukrainy, stwierdziłem jednak, że to nie język jest winny zbrodniom używających go ludzi,
- w Szczecinie japoński chłopiec zamówił coś w chińskim lub wietnamskim barze, oburzyłem się, że jedno z dań było przyrządzone z żywego żółwia i postanowiłem więcej tam nie kupować,
- powiedziałem Jezusowi, że nie potrafię kochać Putina, chciałbym żeby już umarł, choć po jego śmierci będzie w Rosji rządzić inny łajdak, może jeszcze okrutniejszy,
- w nocy umarł Wołodymyr Zełeński, nazajutrz spotkałem Korkasa ov Višnica i spodziewałem się rozmowy na ten temat.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz