czwartek, 16 maja 2013

Dwa miasta



,,Lillith (hebr.), według wyobrażeń babilońskich żeński demon burzy, mieszkanka ruin. Późniejsze żydostwo wyobraża sobie Lilin (l. m. od L.) jako demony burzy, pokrewne empuzom, lamjom i strzygom. Wedle innej tradycji była L. pierwszą żoną Adama, lub tez jedną z żon podczas jego rozłąki z Ewą po upadku w raju. Inni uważają ją za matkę olbrzymów i demonów, które po ucieczce L. od Adama, zostały zabite przez aniołów, zaco mszcząc się, morduje ona dzieci’’ - ,,Encyklopedia Powszechna Wydawnictwa Gutenberga tom 14 Lauda do Małpy’’


Aivalsa obudziła się na pustyni. Nie było przy niej Novalsa, ani niczego co mogłaby zjeść, albo wypić. Wstając z piasku widziała jakieś jaszczurki i skorpiony, w górze kołowały sępy, w oddali przebiegały gazele i dzikie dromadery. Ta kraina to Międzyraj. Na północy, za Morzem Rajskim już dziesiąty rok trwała wojna, ostatnio w zimowej scenerii. Zima była tak sroga, że chroniąc się przed nią, jak i przed wojną, Novals, Aivalsa i wielu innych ludzi uciekło na południe. Tratwa, ciągnięta przez psy po zamarzniętym Morzu Rajskim zatrzymała się na wyspie Cypr. Tam uchodźcy ujrzeli Mokoszę. Wokół niej rozpościerał się zaziemski ocean, upstrzony gwiazdami jako błędnymi ognikami. Wyrastał z niego biały mur, zdobiony złotymi liliami, za którym szalały smoki i węże. W środku okręgu zakreślonego przez mur, stała Mokosza na trzech wielorybach. Miała niebieskie oczy i długie, złote włosy. Była ubrana w białą suknię o zielonych rękawach z zielonym płaszczem. Nosiła dwie korony – jedną z ognia, a drugą złotą z wizerunkiem lilii zdobionej szafirem. W uszach miała złote, ostro zakończone kolczyki. Z jej łona wyrastał Wielki Dąb, z Domem Enków ukrytym wśród gałęzi, a przy Mokoszy stali Srebroń i Swaróg przy słonecznym ognisku – obal bardzo mali. ,,Enkowie o nas nie zapomnieli’’! – wykrzyknęli Novals i Aivalsa. Wylądowali w Międzyraju na tureckiej ziemi. Założyli gród – Çatal Höyük, co po staroludzku oznaczało ,,Nową Nadzieję’’. Na małej powierzchni stłoczono mnóstwo glinianych domków o płaskich dachach i jednym piętrze, w których ludzie mieszkali razem ze zwierzętami. Po jakimś czasie spotkali królową tej krainy. Lilit... Jedno oko złote, drugie czarne, sięgające kolan czarne, proste włosy, krasna suknia, złote ozdoby, na czole wytatuowane miecz i dwa  półksiężyce, latała na grzbiecie cętkowanego lewarta. Wiedźma... Zakończyła wojnę w Międzyraju, zwyciężając wszystkich rywali, a także władców Cypru i Bharacji, oraz wielbłądogłowe plemię w krainy Al – Baktar. Zaprosiła Novalsa i Aivalsę gratulując im wzniesienia grodu i wyrażając współczucie nad ich zalaną krwią ojczyzną. Jej córka podała prarodzicom sok z granatu, a potem Aivalsa obudziła się na pustyni, a Novals został z Lilit. Pierwsza kobieta usiadła na piasku i gorzko zapłakała. Novals tymczasem żył w marmurowym domu wzniesionym w cieniu palm, cedrów i dębów jako mąż czarownicy, używając wszelkich wygód. Czarodziejski napój wymazał w nim pamięć o całym dotychczasowym życiu. Aivalsa wstała i otrzepała suknię z piachu. ,,Pójdę poszukać ludzi i wody’’ – pomyślała. Ruszyła w drogę.

*
- Grrrrrrr! – spotkała ludzi odzianych w lwie, lewarcie i gepardzie skóry, którzy ryczeli i warczeli.
- Te kobiety to chyba nie są mory – pomyślała Aivalsa.
Mężczyźni byli uzbrojeni we włócznie i tarcze. Jeden z nich znał ludzką mowę.
- Nie bój się – my cię nie skrzywdzimy! – następnie wziął osłupiałą pramatkę za rękę i zaprowadził pod palmy.
Był tam ustawiony stół, uginający się od mięsiwa. I to jakiego! Pieczeń z lwa, szynka z pantery, nogi geparda, kiełbasa z karakala... ,,Jeśli to zjem, będę ryczeć jak lew’’! – pomyślała Mążyna, lecz była zyt głodna, by protestować.

,,W pewnej zagubionej oazie nad Morzem Śródziemnym żyją ludzie, którzy pożarli wszystkie lwy i lamparty, a teraz ryczą jak one. Wszyscy oni, ubierają się w lamparcie skóry i pełno jest tam kości moich krewnych’’...

- w erze jedenastej opowiadał gepard Akko Jubastin.
Razem z tym dziwnym ludem jadła i piła piękna kobieta.
- To jest córka czarownicy Lilit! – zerwała się nagle Aivalsa.
Niewiasta wstała od stołu, tak gwałtownie, że strąciła półmisek i nagle na jej miejscu stanął smok, wielkości wilka o krokodylej głowie, szyi węża, tułowiu jaszczurki, łapch lamparta i ogonie szczura.
- To syriusz! Bestia z Evarat! – ktoś po ludzku pisnął, a rzeczny smok wystawił pazury i dawszy susa na stół już miał odgryźć głowę Aivalsie. Nagle chlusnęła krew i krokodyla głowa spadła w trawę. Ten sam mąż, który zaprowadził Aivalsę na miejsce biesiady zabił syriusza nożem. Wszyscy zamarli.
- Lilit jest nie tylko czarownicą, – przerwał ciszę – ale również matka wielu potworów. Zabity przeze mnie to empuza; aby mamić przybiera postaci urodziwych niewiast. Droga pramatko z Północy! Naści tu cudowne jagnię. Wystarczy powiedzieć ,,Avrum’’, aby z jego wełny poleciały złoto i drogie kamienie – gdy tylko wypowiedział te słowa, z białego runa wysypał się stos kosztowności. – Jeśli będziesz szła do swego męża, Lilit będzie cię widzieć w kryształowej kuli, a na twojej drodze będą stawać jej dzieci. Nie lękaj się – każ jagnięciu sypnąć złotem, a bestie rzucą się, by je gromadzić. O nas się nie bój, bo jesteśmy dobrze uzbrojeni. Gdy zajdziesz do domostwa czarownicy, wyjmij Novalsowi cierń z oka, a wtedy cię rozpozna – Aivalsa podziękowała swym gospodarzom i poszła na spotkanie własnym strachom. Wędrowała przez pustynie, lasy, rzeki, góry. Nieraz widywała uzbrojonych po zęby olbrzymów w zwierzęcych skórach, złe nocnice, zwane w Międzyraju ,,Lilin’’, empuzy, ludzi ze zwierzęcymi głowami, gorgony, centaury, olbrzymów o rybiej łusce i kurzych nogach... Zawsze wtedy, choć uginały się pod nią nogi, mówiła ,,Avrum’’, a jagnię usypywało ogromny stos złota. Straszydła, dzieci Lilit zapominały wówczas o Aivalsie i z rykiem rzucały się zbierać kosztowności. Po dwóch latach, znalazła się u drzwi kochanki Novalsa. Wówczas poznał ją zaczarowany lubart i zawarczał. Przez okno ujrzała Lilit siedzącą na zydelku. Była odziana w kir, nie miała na sobie ozdób. U jej stóp leżała stłuczona kryształowa kula w kałuży łez. Przed domem siedział otępiały Novals. Aivalsa ostrożnie zbliżyła się doń, ale on jej nie rozpoznał. Delikatnie wyjęła mu cierń z oka i pocałowała w policzek. ,,Gdzie ja jestem’’? – wyszeptał Novals i rozpłakał się jak bóbr. Ujrzał swą żonę, uniósł ją w górę i przetańczył z nią przez całe podwórze.
- Dzieci! Moje kochane dzieci! – dobył się wrzask z domu. Potomstwo Lilit pozabijało się wzajemnie w sporach o złoto z jagnięcego runa. Aivalsie zrobiło się żal rywalki. Weszła, by ją pocieszyć, lecz omal nie straciła oczu.
- Jeśli ja cierpię, to wszyscy inni muszą cierpieć jeszcze bardziej! – zawyła Lilit, wsiadła na lewarta i odleciałą w siną dal. Już nie była królową, lecz straszydłem porywającym i mordującym dzieci. Zginęła w erze trzynastej z ręki Aleksandra Wielkiego. Tymczasem Novals i Aivalsa wrócili do Çatal Höyük, gdzie dożyli siwych włosów i gdzie zostali pochowani.



*
Ostatnim synem z łona Aivalsy był Krzesimir. Ożenił się z samą Enką Dziwicą, córką Srebronia i Srebrenicy. Razem założyli nowy gród, który na cześć Księżyca (jereah) nazwali Jerychem. Na północy skończyła się zima i wojna, a wraz z nimi dziesiąta era w dziejach świata. W tym miejscu skończyła się pierwsza księga ,,Perłowego latopisu’’ Kosy Oppmana.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz