czwartek, 16 maja 2013

Wehikuł czasu



,,W czasie ostatniej wojny jak piekło strasznej, pewien warszawiak walczący z hitlerowskim okupantem, w jakimś domu znalazł butelkę z jakimś płynem. [...] Wypił łyk i pomyślawszy życzenie znalazł się w Berlinie 1933 roku. Ujrzał Hitlera, a w kieszeni miał nabity pistolet. Czy zmieni bieg historii?'' - Jan Zygmunt Kowalewski ,,Legendy Mokotowa''.1


Aradvi, córka Anej II nie miała męża ni dzieci. Nie zdążyła. Jeszcze za życia matki przeprowadzała dziwne eksperymenty z metalami, płynami, kamieniami; badała budowę ciała ryb, ptaków i owadów. ,,Co z niej wyrośnie''? - martwiła się matka. Zapraszała do siebie majstrów z całego królestwa, nawet z Końców Świata, by pokazywać im swoje pomysły. Padała nawet ofiarą wypadków przy pracy. Widziano jak biegała po plaży zamieniona w żurawia, dropia, strepteta, kurkę wodną, łyskę, derkacza nawet - po tym jednak odzyskiwała swą zwykłą postać. Potem znów, często zaciskając zęby, by się nie popłakać, brała się do pracy. Wreszcie 777 próba okazała się udana. Na plaży Jeziora Toropieckiego stał długi i szeroki jak pięć rydwanów wehikuł.

,,Obły jak ryba, z przodu zakończony jakby świńskim ryjem, miał okna z błonami i dwa odnóża podobne do tych jakie mają koniki polne, aby móc nimi skakać. Pokrywała go królewska biel.'' - ,,Codex vimrothensis''

Było to już po śmierci rodziców. Poddani wiedzieli, że nowa królowa coś konstruuje, lecz nie wiedzieli co. Wielu stroiło sobie żarty z tej materii.
- Nazwę go ,,Trojden'' na cześć ojca - Aradvi przemówiła do wehikułu.
Otworzyła drzwi i zaprosiła swych przyjaciół; leśnych ludzi, którzy nie zwątpili w celowość tak żmudnej i zdawałoby się - bezcelowej budowy.
- Najpierw go wypróbuję, czy działa, a potem przekaże swym poddanym - zdecydowała królowa. - Nie wiem czy działa, więc możecie opuścić jego wnętrze, bo możecie zginąć - zwróciła się do leśnych ludzi.
- Jeśli masz zginąć, to my z tobą - zaprzeczył Muka, praprzodek Wieletów.
- Umiera się samotnie, zawsze - rzekła Aradvi, po czym uściskała Mukę.



Gdy wszyscy weszli na pokład ,,Trojdena'', królowa zaczęła wciskać drogie kamienie i perły w miękki blat stołu, nawilżony nieznanymi do dziś płynami. Nagle - wehikuł czasu nie zmienił położenia. Nadal stał nad brzegiem Toropiecka Lykanus, lecz inni byli jego mieszkańcy. Było jakieś święto, bo szli do lasu i co to? Zamieniali się w wilki. Wielu pod ta postacią obwąchiwało wehikuł i pytało ,,co to jest''? Potem załoga widziała jak lynxyjska królowa Rava jedzie na niedźwiedziu, jeszcze potem Żbiczan do spółki ze straszydłami mordujących Zajęczan. Wojna Enków z Čortami. Wreszcie spełniło się marzenie Aradvi. Ujrzała zwierzęta ery trzeciej. Oto plamista salamandra, wielka jak osiem niedźwiedzi, pożera smoka zionącego ogniem. Z jeziora wynurzyły się ogromne traszki, w erze dziewiątej, a nawet trzynastej znane tylko z Ojcowa. Przez las sunęły żółwie jak te z greckiej ziemi, lecz wielkie jak tury. Po niebie szybowały smoki i gryfy. W cieniu paproci, wysokich jak limby, dwa bezskrzydłe smoki walczyły na śmierć i życie. Jeden z nich wyglądał jak Lakerta giganteja , lecz miał róg na nosie. Drugi przedstawiał sobą niedźwiedzia o ogonie szczura i głowie krokodyla. Inny smok obgryzał liście. Miał długą szyję i chodził na tylnych łapach. Na grzbiecie miał dwa rzędy kolców, a na potężnym ogonie - dwa rzędy czerwonych płyt. W jeziorze pływał jaszczur, z którego grzbietu wyrastał drewniany maszt, na którym wiatr wzdymał biały, płócienny żagiel. Aradvi aż krzyknęła na widok wielkiej jaszczurki z głową orła, lub sokoła. Muka wyszedł z wehikułu, by dosiaść krokodyla z kaczym dziobem. Inni leśni ludzie z przerażeniem obserwowali kraby i chlobęby jak krowy, skorpiony jak słonie, czy wije długie niczym osiem żubrów.
Aradvi ociagnęła za sznurek i wehikuł niczym wielki pasikonik skoczył by można było obejrzeć inne cuda. Miałą przy sobie gruby ,,kodeks'' i materiały piśmiennicze.
- Chyba tu zostanę na dłużej, bo bardzo mnie frapują te zwierzęta - rzekła. - Jak chcecie mogę was cofnąć do ery dziewiątej? - zaproponowałą leśnym ludziom.
- Wolimy być z tobą - rzekła szczerze leśna kobieta Malina.
Królowa badała i opisywała przeróżne dziwne istoty z ery trzeciej w swym dzienniku podróży. W erze dwunastej korzystał z niego Kosa Owinniczew pisząc monumentalną ,,Animalistykę''. Jednak z czasem Aradvi postanowiła zbadać też erę drugą. Uruchomiła wehikuł czasu, lecz wówczas nie było jeszcze lądu, bo Mokosza dopiero miała urodzić górę Triglav. Już miał zatonąć, gdy z fal wyjęła go Jurata i pokazała podróżnym swe dzieci skryte w ziemskim Oceanie. Podróżnicy w czasie wrócili do ery dziewiątej do Toropiecka. W czasie ich nieobecności królową zastępowała jej przyjaciółka rusałka Żywka. Teraz nadszedł czas, by wszyscy poddani dowiedzieli się o wehikule czasu.
- Szaleju się najadła - szemrali poddani - przecież to są duby smalone to co mówi! Lepiej by wynalazła coś pożytecznego! - jednak znalazł się jeden chetny, gotowy razem z królową odbyć podróż w czasie. Był nim wodnik Mugor z rodziną.
- Mamy życzenie zobaczyć przyszłość - rzekł Mugor, a Aradvi znów wcisnęła jakiś klejnot w miękki blat stołu.
Wehikuł czasu zniknął, lecz nigdy już nie wrócił do Toropiecka. Kara za pychę chcącą poznać to czego nie można?

1 cytowana książka, jak też jej autor istnieją jedynie w wyobraźni autora ,,Legendy''

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz