niedziela, 2 czerwca 2013

Siedem cudów świata (z ,,Gołębiej Księgi'')


,,Już Filon z Carogrodu w dziele ‘O siedmiu cudach świata’ sporządził wykaz ludzkich dzieł, które uznał za najbardziej godne podziwu. Wedle mojego konceptu za siedem cudów świata można uznać: egipskie piramidy, które patriarcha Józef kazał wybudować jako spichlerze, wiszące ogrody Babilonu; dzieło królowej Semiramidy, założycielki lutego narodu Asyryjczyków, chram Diany w Efezie, o którym wspomina pan św. Łukasz w ‘Dziejach’, bałwan Jowisza w Olimpii; dzieło Fidiasza, grobowiec króla Mauzoleosa w Halikarnasie, Kolos, albo Bałwan Heliosa na wyspie Rodos i morską latarnię z Faros’’ - ,,Codex vimrothenisis’’.



G. K. rozdz. 1 wersety 200 – 240. ,,Tako rzecze mądry wołwch Kuda Sitinicz z Nowego Grodu Północy do ucznia swojego, młodego Jeża Czerniawicza.
- Sześć jest rzeczy największych na świecie; wspanialszych niż kurki [gwiazdy] stworzone przez Rodegasta. Siódma z nich dopiero będzie nam dana; jeszcze w tym eonie – nauczał mądry Kuda na początku ery dwunastej.
- O jakich rzeczach mówisz, mistrzu, jakie nazywasz cudami świata? – spytał Jeż Czerniawicz.
- Na początku jedenastego eonu, nad rzeką Nilus w Rajku [Afryce] żył Teost, zwany ‘Carem – Słońcem’, a był to wcielony Swaróg. Miłosierny i sprawiedliwy, syn dziewicy Kory, wyświadczył wiele dobrego udręczonej rasie ludzkiej. Czarnoksiężnik Czerwony Wiaczesław Amosow uczynił zakład z Čortami, ‘że uśmierci Teosta za złoty gród, złoty korab, za siedemset niewiast z perłowymi zębami, mających oczy z turkusa, złota, szafiru, szmaragdu i jantaru. Przybył z hulajpartią do carstwa nad Nilusem, a Teost pozwolił się zamęczyć, aby ocalić życie swej trzodzie – jest to niepojęte; potrzeba wiary, bo rozum tu nie wystarczy. ‘Rozumie, ty byś był ślepy bez wiary’! – śpiewają lirnicy. Żadni wojowie nie bronili katowanego Teosta, choć ten czynił tylko dobrze; całe królestwo zlękło się jednego wiedźmaka [czarodzieja]! Mordowanemu towarzyszyły jeno dwie niewiasty – jego macierz Kora i uczennica Kwietna; Urodzona z Kwiatów, którą wyzwolił. Krasny Wiaczesław cisnął nagiego Teosta na pozbawione liści drzewo kraku, zwanego też dębem. Tam, czarnoksiężnik i jego wojowie posyłali w jego kierunku strzały, kamienie, błoto, gnój, kości; kłuli go lancami i mieczami, wyciągali ze stawów ręce i nogi, a owe Drzewo Karako rosło na śmietnisku. Oto pierwszy z cudów świata – na tym dębie spełniła się wieszczba boga Niepodzielnego o Okrwawionym Drzewie. Krew Cara Słońce je uświęciła, dlatego cały Čortland nienawidzi go i drży przed nim. Niedługo potem Čorty Przegrzecha i Farel szalejąc pod postacią orkanu wyrwały dąb z korzeniami. Feostolubcy [czciciele Teosta] z czcią brali dla siebie kawałki tego drzewa by oprawione w złoto i srebro przechowywać w chramach i chudobach, by rozpamiętywać ich tajemnice i wyglądać ratunku. Również nasz chram posiada jeden taki kawałek. Okrwawione Drzewo ponownie wsadzone do ziemi przez Mokoszę i obsypane złotymi liśćmi i zaczarowanymi owocami, stało do końca jedenastego eonu. Gdy przyszedł jego kres, wraz z potopem zesłanym przez Juratę, Cudowne Drzewo zostało przeniesione do Domu Enków [Enkohaz] i powróci kiedy siły ciemności zostaną ostatecznie zwyciężone.
Teost umierał trzy godziny, a Rod rad byłby skrócić je do trzech chwil. Mocą jego koralowej krwi, której nienawidzą Čorty, miriady dusz opuściły ciemność i zaduch Nawi Ciemnej. Gdy obdarte już z wszelkiego piękna ciało znalazło się w rękach Kory i Kwietnej na kilka chwil zamieniło się w chleb – tworzywo, z którego Jarowit ulepił pierwszą parę człowieczą, a krew stała się miodem i piwem. Dlatego my, wołwchowie ofiarujemy Agejowi owe napoje, by upamiętnić krew Teosta – antidotum na śmierć; drugi cud świata.
Okrutny Amosow uciął mu głowę i zabrał ze sobą. Uciął głowę poobijaną, z wyrywanymi włosami, przekłutym językiem, wybitymi zębami, z podbitym okiem zalanym krwią. Wracając na Wyspy Przeklęte zgubił ją i do dziś nie wiadomo, gdzie się znajduje. Tak zaginął trzeci cud świata. [Dopiero pod koniec ery dwunastej relikwia znalazła się w rękach króla Samona; otrzymał ją od samej Kory. Spadkobiercą nienaruszonej głowy był celtycki król Kilitin. Jego córa Ślągwa, przez Greków zwana ‘Keltydą’, a przez Celtów ‘Silen Rydómiel’ poślubiła Lecha I Dalmackiego, założyciela Analapii. Wieki później złoty relikwiarz złupili Sarmaci, a głowę Teosta spalili – przyp. T. K.]. O żałosne, ponure widowisko śmierci! Świętego bezbożnik, łagodnego okrutny, Teosta – wcielonego Swaroga, Czerwony Amosow zabił na drzewie, lecz Rykar nie miał ostatniego słowa.
Kora i Kwietna nie miały możności spalić ciała, tak jak jest w obyczaju słowiańskim, przeto z czcią zasypały je piaskiem. Dni mijały, aż oczom obu wiernych niewiast ukazał się Swaróg – Dadźbóg, Teost wskrzeszony przez Ageja. Miejsce gdzie spoczywało jego ciało, Sambo, król Tassilii kazał oznaczyć głazem [w innym rękopisie: złotą stellą] ustawionym przez olbrzymy. Król tassilijski, o czarnej skórze, z wielkim nabożeństwem odnosił się do tego miejsca, a i rzesze pątników przybywały do grodu Teostovo nad Nilusem. Niestety potop zesłany przez Juratę poniósł ów głaz daleko. Celtowie też czczą Teosta, podobnie jak my, Słowianie i aby uczcić pochówek jego ciała, nie palą swych zmarłych, lecz chowają pod kurhanami. Na dziś kończę naukę, jutro pomówię o reszcie cudów świata – zakończył mowę mądry wołwch Kuda Sitinicz.

*
Nazajutrz młody Jeż Czerniawicz nadstawił uszy i usłyszał te słowa pamiętne:
- Z wszystkich istot świętych najbardziej godna czci jest Mokosza; Najczystsza z Dziewic i Najczulsza z Matek; Aradvi dostojna, Aredvi pokorna, Sura jaśniejąca; deszcz sprowadzająca, przez lud Persów nieskalaną Anahitą zwana. Kto ją czci, ten czci samego Ageja. Złocista Królowa Ziemi, która sprowadziła Miłość z Domu Enków do świata, pierwsza oblubienica i macierz, powiła wiele dzieci. Najgodniejszym synem tej, której niewiasty dają kłaczki wełny, by z nich przędła, jest Sobotnia Góra – jej urodzenie czci Święto Kupały [Sobótka]. Monta Cupalis to wierch wysoki i pokryty zielenią; widuje się go w Sklawinii, lecz raz w jednym miejscu, a raz w innym. Na szczycie owej góry jest krynica, której zimna, czysta woda leczy wszystkie choroby, a nawet może ocalić tych, których Mar – Zanna już przebodła swym lodowym ościeniem. Nad źródełkiem rośnie brzoza ozdobiona sznurem korali. Zaiste – w drzewo to zamieniła się czcigodna Brzoza czysta; małżonka Dębu syna Dobromira. Z jej łona wyszły ludy Aenlaep: Słowianie, Bałtowie i Celtowie. Owa pramatka Sklawinii udała się na Sobotnią Górę po wodę dla oblubieńca – Mokosza za jej zgodą zamieniła ją w piękne drzewo, by mogła służyć dostarczając gałązek. Przy końcu świata Brzoza odzyska człowieczą postać. Potrzeba wiele trudu by wejść na wierch ów święty, gdzie mieszkają orły, węże i rysie. Ten kto podejmie się tego mozołu, napotka straszne potwory jak strzygi czy kostusie [kościotrupy]; ciemność, zmęczenie, grad, deszcz, czy lawinę. Biada mu jeśli się odwróci – przerażony, bądź skuszony widokiem miłosnym, albo zatrzymany wołaniem litość budzącym – takowy obróci się w kamień, lub zostanie rozszarpany. Mokosza i Dziewanna Šumina Mati pomagają wędrowcom dostać się na Sobotni Wierch.
Caryca Ziemi, smukła w kostkach, zamiast pasa używa złotego łańcucha o dziesięciu ogniwach, z których każde wyobraża jedno z jej imion. Tą samą symbolikę posiada noszony na jej atłasowej szyi diament najeżony dziesięcioma kolcami. Jej imiona nie są nikomu tajne i nie potrzeba misteriów, by je poznawać. Musisz zresztą wiedzieć, że ‘esoterismus’, ‘ocultismus’, czy ‘hnosa’ to dzieła Čortów, żerujących na człowieczej pysze i głupocie. Jakież to są imiona święte złocistej Mildy o ustach słodszych od miodu?



Mokosza Aredvi Sura:Nieskalana,
Forma Ageja,
Macierz Sobotniej Góry,
Macierz rasy człowieczej,
Macierz sierot, porońców i poterczuków,
Ocierająca łzy,
Pani Złotego Łańcucha,
Ta, której Boją się Smoki,
Królowa Ziemi,
Korona Stworzenia’’.

Wymawiaj te imiona z czcią i rozważaj je, bo jest to modlitwa niezmiernie miła Agejowi, słuchając jej darzy tym, co jest jego wolą. Čorty nienawidzą tych dziesięciu imion i starają się na wszystkie sposoby odwieść od modlenia się nimi, bowiem czystość, pokora i miłosierdzie Mokoszy niweczy ich knowania. Nieraz za jej wstawiennictwem zostały odepchnięte siły zła, zagrażające całym krajom i ludom; toż to i Kościej dybiący wiele razy na Aplan nie zdołał go zniszczyć, właśnie dzięki Mokoszy. Jej imiona rozważają prości i możni, ludzie i inne rasy rozumne. Mokosza kruszy łańcuchy nałożone na nieszczęśliwych przez sługi Čortieńska – każdy Čort – hiszpanka, strzyga, wąpierz, czy Licho, lęka się jej dziesięciu świętych imion. Dlatego złoty łańcuch Mokoszy – ongiś razem z diamentem o dziesięciu kolcach broniący rusałek i wodników przed Biesami i Čadami – jest zwany piątym z cudów świata. On niweczy czary.
Agej Miłosierny każdej istocie rozumnej przydzielił raz na zawsze ducha opiekuńczego, by bronił przed złem i pomógł zostać jytnas. W Apapie [Italii] nazywają takie ‘geniuszami’. Artyści – kmiecie przedstawiają je pod postacią zwierząt, bądź jako lustrzane odbicie osoby im przydzielonej – w takim przypadku duch nosi nazwę ‘sobowtór’. Nie można ich do niczego zmusić – można jeno prosić o to co zgodne z wolą Agejową. Pewien jytnas z Apapu żył w wielkiej przyjaźni ze swym duchem opiekuńczym, ‘jeniuszem’ zwanym i miał nawet zeń tłumacza. Duchom tym sprawia radość, gdy powierzona im osoba rozwija się w dobroci i mądrości – są z nami nawet wtedy gdy nasze brudy duszy budzą wstręt w Ageju i Enkach. Biada natomiast tym, którzy pod jakimkolwiek pozorem zwracają się nie do duchów opiekuńczych, posłańców Ageja, lecz do Čortów, które wąż piekielny Gorynycz wysyła ku naszej zatracie. Zły nie może leczyć, jeno przemieszczać chorobę. Uczcie się z historii zacnej królowej Tatry, obecnie jytnas gór, która wezwała znachora – oszusta, do dwójki dzieci rażonych żądłem mantrykony. Deneb, biały ryś, syn Boruty, nie wracał z lekarstwem, bo został uwięziony w Čortieńsku, więc pani Aplanu zwróciła się do wiedźmina [czarownika, nie zabójcy potworów], a ten przyczynił się do zadania Čorta królewiczowi i królewnie. Uczcie się z tej historii, bo dzieje uczą życia. [Dzieci – Mieczysław i Anej Mari zostały uwolnione dzięki wyprawie do Čortieńska białego orła Tineza, Króla Węży i nieskalanej Kurki, córy Jarowita – przyp. T. K.].
Takie są cuda świata w liczbie sześciu. Siódmy dopiero będzie nam dany, jeszcze w tym eonie. Słowa me dotyczą księgi, w której zostanie spisany cały Zakon Ageja i Enków. Księgę tę zniosą z niebios cztery gołębie o białych piórach, przeto zostanie nazwana ‘Gołębią Księgą’. – Taka była nauka o siedmiu cudach świata, jakiej mądry wołwch Kuda Sitinicz udzielił uczniowi, młodemu Jeżowi Czerniawiczowi’’ - ,,Gołębia Księga’’ (,,Columbieva Boka’’, ,,Gołubinaja Kniga’’).



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz