Tu Żydzi, tu Polacy, tam Cyganie,
Wznoszą się zwały trupów jak ryby spod fali,
Tybetańczycy, Ormianie o śmierciach
swych potwornych,
Wołają do Historii o ludzi mądrych
Miliardy trupów leżą na wskroś Śmierci
Ona na samochodzie nad zabójcami
i zabitymi się mieści
Szkielet bez ciała, w skóry
starców odziana,
Strzela z maszynowego karabinu jak mordercza
armata
Odkłada strzykawki z fenolem i
sypie na trupów karki i głowy,
Ręką bez mięśni i bez skóry
gęsty grad żałobny
Dzieci sztucznie poronionych...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz