niedziela, 16 października 2016

Oniricon cz. 250

Śniło mi się, że:






- w liceum poszedłem na lekcję filozofii w samych majtkach, wyjąłem z plecaka dwa brudnopisy, a kolega zabrał mi jeden, nauczycielka nie prowadziła zajęć, więc czytałem gazetę z biblioteki (było w nie min. o seksie Smerfetki z jednym ze Smerfów), gdy skończyłem czytać gazetę, chciałem ją odnieść, tymczasem w TV pokazywano film promujący aborcję (miałem ochotę splunąć gdy go widziałem; w rozmowie z Pavlasem ov Vidłarem mówiłem, że sam Józef Piłsudski czasem spluwał, i że bohaterowie tacy jak Piłsudski i Conan czasem spluwali pod wpływem stresu); wyszedłem ze szkoły i w samych majtkach zabłąkałem się do mieszkania szczecińskich nacjonalistów, którzy byli zgorszeni moim strojem i wyprosili mnie z domu; miałem nadzieję, że zostaną moimi czytelnikami; wychodząc z ich domu chciałem zabrać ze sobą kromkę chleba, którą potem odłożyłem,






- oglądałem chrześcijański film fantasy o dzielnym chłopcu, który stracił matkę; potem opowiadałem gromadce dzieci o tym filmie; o prezentowanych na nim chrześcijańskich nabożeństwach psychologicznych takich jak ,,joy''; mówienie sprawiało mi coraz większą trudność i bawiłem się skorpionem - zabawką, któremu odpadły szczypce,






- nakręcony został horror pt. ,,Qaqrat'' o żyjącym w morzach potworze z wierzeń Eskimosów, który przypominał czerwonego Krakena o ciele pokrytym bąblami. 

2 komentarze:

  1. Proszę o wybaczenie słowa użytego,
    Dopuszczę się wyrazu na wskroś tak modnego;

    Zajebisty być musi związek tych tu dwojga -
    Skolopendry ze skorpionem! Ileż tym ognia a a a!
    To jak połączenie koderasty z pedałem,
    Jeszcze raz przepraszam, stało się... a nie chciałem.
    Tak po prostu przylazło mi do łepetyny,
    Gdzie się człek nie ruszy.. wszędzie te sukinsyny.

    OdpowiedzUsuń
  2. To było w dzień dość ciekawy - oburzenia i zabawy.

    Otóż
    Drogi panie Tadeuszu
    Z opisu pana bajki
    I wszystkich tu słów retuszu
    Najciekawsze są te majtki ...

    To było w londyńskim metrze
    Siedziałem wprost przed cacuszkiem
    Mix białej z Hindusem wietrze
    Myśl moją wiązałem z łóżkiem

    A nich to szlag trafi we mnie
    Żachnąłem się na te myśli
    A gdyby tak zdarła ze mnie
    Zielone moje jeansy...

    Niestety tłok był tak wielki
    I pewnie żadna też szansa
    We śnie łowiłem muszelki
    Taka to była bonanza

    A gdybym opisał jeszcze
    Ileż w tym było ognia
    Przez rok by panu nie zwisał
    W każdy miesiąc tydzień co dnia

    Nos nam na myśli prze-pana
    Wodził by pana po metrze
    Przez noc do samego rana
    W dzień Chwały - po Świętopietrze

    :o)
    Dopisałem bo wylazł mi ten obrazek pośród innych w moim zagajniku.



    OdpowiedzUsuń