niedziela, 29 listopada 2015

Polska odpowiedź na Siergieja Łukjanienkę, czyli ,,Droga do Nawi''

,, […] Brückner, […] Welesowi przypisał władzę nad szarym państwem cieniów, nad zaziemskim światem zmarłych. Nazywano je wśród Słowian nawie, co dobrze poświadczone w literaturze staroruskiej i staroczeskiej, u nas może jakiś uczony refleks pozostawiło w Plutonie polskiego, Długoszowego Olimpu, nazwanym przez jego twórcę Niją'' – Aleksander Gieysztor ,,Mitologia Słowian''




O polskim pisarzu Tomaszu Duszyńskim dowiedziałem się w 2013 r. sięgając po jego zbiór opowiadań,,Pietia i Witia. Co złego to nie my'' z gatunku ,,rural fantasy'' opowiadający o przygodach (min. o ratowaniu Marzanny) dwóch walczących ze złem sowieckich klonów zbiegłych z laboratorium. Owa książka bardzo mi się spodobała i wpisałem ją do kanonu (zobacz posta: ,,Dopisane do kanonu'').




W listopadzie 2015 r. przeczytałem powieść Duszyńskiego ,,Droga do Nawi'', którą dostałem w prezencie na imieniny od Voytakusa ov Višnica :). Akcja rozgrywa się na początku XXI wieku w Polsce (Warszawa i okolice Katowic), w Rosji (w Moskwie; mieście, o którym pisali tacy fantaści jak: Bułhakow, Witalij Ruczinski, Siergiej Łukjanienko i Ekaterina Sedia), w Afganistanie, oraz w Nawi – mitycznej, słowiańskiej krainie zmarłych, do której wejście miało się mieścić w Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie. Sercem Nawi była Biała Wieża.
W powieści występuje tercet głównych bohaterów. Alek Bielski był polskim żołnierzem walczącym w Afganistanie, a do tego Niezniszczalnym; nie można było go zabić. Po powrocie do Polski został zatrudniony w tajemniczej Agencji M – jego zwierzchnikiem był Mentor. Po śmierci Mentora, Bielski pojechał z misją do Moskwy, gdzie spotkał Miszę Asieniewicza i Ksienię Morozową.
Misza Asieniewicz był moskiewskim milicjantem, zakochanym w Ksieni Morozowej. W odróżnieniu od wielu innych rosyjskich milicjantów był człowiekiem uczciwym. Otrzymał magiczne moce i podjął służbę w Departamencie Wschodnim, gdzie jego zwierzchnikiem był sam bóg Perun.
Ksenia Morozowa, córka boga Peruna i bogini Doli, wychowana w sierocińcu była kobietą piękną, samotną, wrażliwą na ludzką krzywdę i życzącą wszystkim dobrze. Pracowała jako ekspedientka w moskiewskim butiku, a jej pracodawcą był Azer Walerik, który później okazał się być krasnoludem. Perun odnalazł po latach swą córkę i chciał aby w niego wierzyła, pozwalając mu istnieć. Ku oburzeniu Alka i Miszy zaaranżował jej śmierć, aby dostała się do Nawi, co mógłby wykorzystać na potrzeby walki z władcą zaświatów – Welesem. Misza i Alek udali się do Nawi, aby wyciągnąć stamtąd Ksenię. W końcu drogi całej trójki rozeszły się. Misza pozostał agentem Departamentu Wschodniego, Alek zamienił się w anioła, zaś nad brzegiem pięknego morza, Ksenia spotkała trzy zaprzyjaźnione wieszczki - rodzenice, które miały jej pomóc w odrodzeniu się (żeby było jasne, jako katolik nie wierzę, że zbawiony człowiek zamienia się w anioła, czy w reinkarnację; jest to wyłącznie fikcja literacka).



,,Droga do Nawi'' wykorzystuje różne mitologie, a w szczególności mitologię słowiańską. Zostały z niej zaczerpnięte bóstwa, takie jak: Perun (miał długie włosy i potrafił rzucać piorunami kulistymi), Świętowit (rozmawiał z Perunem pod postacią drewnianej rzeźby), Weles (Perun zamienił go w człowieka, Marka Batlera), bogini Nyja (miał moc zabijać i wskrzeszać), oraz hipotetyczne bóstwa – bliźnięta Lel i Polel (jeden z nich był informatykiem). Oprócz bóstw pojawiają się też słowiańskie demony jak: Rachaman (podziemna istota z ukraińskiego folkloru; Andrzej Pilipiuk poświęcił rachmanom ciekawe opowiadanie ,,Wieczorne dzwony'' ze zbioru ,,2586 kroków''), pogodnik (płanetnik), który oszukany przez Peruna zamierzał wyruszyć do Nawi po swą siostrę Godę, zmora Arina przybierająca postać kotki należącej do Kseni (nawiązanie do demona hurboża; kociej zmory z czeskich wierzeń – patrz Barbara i Adam Podgórscy ,,Encyklopedia demonów''), dobry wilkołak Roman, wąpierze, bezkosty1 (szczególnie obrzydliwa odmiana wampira z polskich wierzeń), topielice (Weles – Marek Batler spotkał jedną w parkowej sadzawce), morowice (demony zarazy; miały postać ubranych na biało, zakapturzonych kobiet), południce, nocnice (miały nietoperzowe skrzydła) i strzygi.



Z mitologii germańskiej został zapożyczony heros Sygurd Fafnesbane – zabójca smoka Fafnira wspierający Alka Bielskiego, walkirie (jedną z nich była sama Brunhilda), Kraken, który w Nawi pożarł duszę wilkołaka Romana (istota ta przypomina Czatownika z Morii z ,,Władcy Pierścieni'' J. R. R. Tolkiena) oraz krasnolud Walerik z Azerbejdżanu udający człowieka.



Z mitologii arabskiej zostały zapożyczone moskiewskie dżiny – rosły Marid i dwie kobiety dżinów; nagie pływaczki, które omal nie utopiły Alka i Miszy.



Wreszcie z wierzeń chrześcijańskich pochodzą anioły. Jednym z nich okazała się Anna, asystentka Alka Bielskiego.
Nie brakuje również odwołań do współczesnej popkultury – do twórczości Sapkowskiego (magiczne znaki podobne do tych wiedźmińskich, padające w tekście słynne słowa: ,,Coś się kończy, coś się zaczyna''), Łukjanienki (Departamenty Wschodni i Zachodni mogą nasuwać skojarzenia ze Strażą Nocną i Dzienną, Kiera zamieniająca się w czarną panterę przypomina kobietę zamieniającą się w tygrysicę z ,,Nocnej Straży'', Rozjemcy strzegący równowagi mogą przypominać Inkwizycję z powieści owego kontrowersyjnego, rosyjskiego pisarza), a nawet do serialu ,,Lubow kak lubow'' (rosyjska wersja polskiego ,,M jak miłość'' ;).
W powieści spodobała mi się najbardziej, wręcz świetlana postać Ksieni, oraz to, że nie porzuciła wiary w chrześcijańskiego Boga, choć jej ojcem był Perun. Podoba mi się też to, że Alek Bielski też został wierny chrześcijaństwu mimo spotkania z pogańskimi bóstwami i poszedł do Nieba. Dodatkowym plusem jest przypomnienie o rosyjskiej nędzy i snobizmie nowobogackich. Choć występują tu pozytywne postaci Rosjan, Autor bynajmniej nie gloryfikuje reżimu Putina.






1 ,,BEZKOST […] Podobnie jak inne upiory, powstawał z człowieka, który po śmierci, miast gnić sobie spokojnie w płytkiej mogile, uparcie wracał na powierzchnię, by wysysać krew z żywych. Jednak podczas gdy zwykłe wampiry zachowywały zachowywały z grubsza ludzkie kształty (choć zamiast kości miały elastyczną chrząstkę), u bezkosta szkielet w ogóle nie istniał. Demon przypominał worek, który wypełnia się krwią ofiary. Taka budowa pozwalała mu przeciskać się przez najmniejsze szczeliny i docierać do najlepiej nawet ukrywających się ludzi'' – Paweł Zych, Witold Vargas ,,Bestiariusz słowiański''

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz