niedziela, 5 listopada 2017

Turkuć podjadek







Konwergencja to proces ewolucyjnego upodabniania się do siebie organizmów dalekich od wspólnej linii rozwojowej, lecz zamieszkujących to samo środowisko. Klasycznym, wręcz oklepanym przykładem są: rekin (ryba), ichtiozaur (wymarły gad morski) i delfin (ssak) – wszystkie pospołu zasiedlające morza i oceany. Albo weźmy pod uwagę pterodaustro (wymarłego gada latającego – pterozaura), flaminga (ptaka) i wala grenlandzkiego (ssaka), a zobaczymy, że wszystkie trzy odżywiają się filtrując wodne zawiesiny. Kret (ssak) i turkuć podjadek (owad) mają analogiczną budowę kończyn przednich umożliwiających drążenie tuneli w glebie. To ostatnie zwierzę będzie przedmiotem naszych rozważań.







Turkuć podjadek jest szarańczakiem. Na pierwszy rzut oka przypomina skrzyżowanie kreta ze świerszczem. Jego chitynowy pancerz jest barwy brązowej; najciemniejszej na głowie i tułowiu, gdzie występują także pojedyncze czarne plamki, na odwłoku przechodzącej w barwę kremową. Aparat gębowy typu gryzącego, czułki wydłużone. Przednia część ciała silnie opancerzona. Pierwsza para odnóży jest typu grzebiącego (analogia z kretem). Pokryta grubą i mocną chityną posiada grzebykowate zakończenia. Czytelnik uwierzy, że taki owad może zabić człowieka? Oczywiście wyłącznie w samoobronie, w atmosferze nieuwagi chwytającego go Homo sapiens. Otóż owymi odnóżami grzebiącymi jest władny przeciąć ludzką skórę, a że jest to owad żyjący w glebie, uszkodzenie takie grozi zainfekowaniem tężca. Dalsza część ciała przedstawia widok typowy dla wielu innych szarańczaków. Dwie pozostałe pary odnóży są typu skocznego. Skrzydła są rzadko używane. Są przezroczyste z wyraźnym czarnym użyłkowaniem. Odwłok lekko wydłużony i pękaty. Tyle można powiedzieć o wyglądzie turkucia podjadka – jedynego szarańczaka przystosowanego do podziemnego trybu życia. Lgnie on do ciepła, ale nie do promieni słonecznych. Na powierzchnię wychodzi więc jedynie w nocy. Jest obiektem złorzeczeń ogrodników, bowiem uszkadza w celach konsumpcyjnych podziemne części roślin. Właśnie od podjadania utworzony został drugi człon nazwy tego intrygującego owada. Nie można go jednak uważać na obraz wegetarianina idealnego... Zjada przecież także larwy innych owadów. Wiosną budzi się z zimowej diapauzy (odpowiednik hibernacji u owadów) i pod osłoną nocy penetruje świat roślin naziemnych, których korzenie podjada na co dzień. Dopiero wtedy może rozprostować skrzydła i unieść na nich swe ociężałe ciało. Jednak jego żywiołem jest gleba, toteż rychło z powrotem się w niej zakopuje. Wydaje tam jakby fletowe dźwięki godowe, emitowane również przez odpowiadającą samicę. Po kopulacji samiec nie troszczy się o potomstwo, które jednak nie jest obojętne samicy. W podziemnym gnieździe może się znaleźć nawet ok. 300 jaj. Wylęgają się z nich jak u wszystkich szarańczaków nie larwy, ale nimfy przechodzące rozwój niezupełny. Wracając do zagadnienia opieki rodzicielskiej, wśród owadów nie tworzących zgrupowań socjalnych jest ona zjawiskiem wyjątkowym, mającym miejsce także min. u skorków, czy żuków grabarzy (u tych ostatnich para owadów opiekuje się potomstwem).


                                                                      *

Mówiłem już o przyczynach niechęci ogrodników i rolników do omawianego gatunku. Jakich sposobów używają w ludzko - owadziej wojnie o płody Ziemi? Turkucie podjadki wpadają do wkopanych w glebę puszek, skąd są usuwane i niszczone. Wykopywane są też ich gniazda, których mieszkańcy giną w promieniach słonecznych. Stosuje się również pułapki z nawozu końskiego – atrakcyjnego, lecz jakże zwodniczego źródła ciepła dla tych owadów. 1





1 W mojej mitologii, w erze jedenastej Skarbnik i jego żona Jedlica walczyli z gigantycznym turkuciem podjadkiem (odsyłam po posta: ,,Skarbnik'').   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz