sobota, 7 lipca 2018

Refleksja polityczna cz. 7







W 2015 r. boczyłem się na Magdalenę Ogórek ponieważ wystartowała jako kandydatka SLD - partii postkomunistycznej, ideowej spadkobierczyni zbrodniczej PZPR, partii walczącej z Bogiem i Kościołem, mordującej nienarodzone dzieci i szkodzącej Polsce poprzez hamowanie lustracji i dekomunizacji. Na szczęście SLD przegrało wybory, zaś pani Ogórek ... skręciła na prawo. W związku z tym naszła mnie - być może dość zwariowana myśl - że jest ona takim Konradem Wallenrodem w spódnicy. Konrad Wallenrod - tytułowy bohater powieści poetyckiej Adama Mickiewicza był Litwinem, który mszcząc się na Krzyżakach został ich wielkim mistrzem i z premedytacją doprowadził do klęski ciemiężycieli swojego narodu. Przez analogię wysuwam wniosek, że Magdalena Ogórek zdecydowała się kandydować z listy SLD i doprowadziła do klęski tej partii, aby ją ukarać za jej liczne, wymienione powyżej winy przeciwko Polsce i Kościołowi. Zdaję sobie sprawę, że ktoś mógłby mi tu zarzucić, że być może mylę literaturę z życiem, choć z drugiej strony politycy wszystkich partii są bardziej lub mniej nieobliczalni, więc licho ich wie... A Czytelnik co o tym myśli?











1 komentarz:

  1. Podejrzewam raczej, że po wyborach dostrzegła, że karierę da się zrobić tylko po prawej stronie, więc tam poszła.

    OdpowiedzUsuń