wtorek, 11 grudnia 2018

,,Legendy polskie. Twardowsky''


,,Ja uwielbiam ją. Ona tu jest
i tańczy dla mnie,
bo dobrze to wie, że porwę ją
i w sercu schowam na dnie’’
- Radosław Liszewski








W grudniu 2018 r. obejrzałem polski film science fantasy ,,Legendy polskie. Twardowsky’’ z 2015 r. w reżyserii Tomasza Bagińskiego. Jego akcja rozgrywa się w XXI wieku na Księżycu.







Główny bohater – Jan Twardowski określany jako ,,milioner, sportowiec i filantrop’’ zawarł pakt z diabłem Mefistem i uciekł przed nim na Księżyc. Tam poczuł się wolny. Za pomocą łazika narysował olbrzymi znak penisa widziany z kosmosu (sprawą zainteresowała się NASA).







Jednak Mefistofeles nie zapomniał o Twardowskim i wysłał w ślad za nim diablicę lecącą statkiem kosmicznym w kształcie pentagramu. Miała postać kobiety ubranej na czarno, wytatuowanej (czyżby nawiązanie do ostrzeżeń egzorcystów przed robieniem sobie tatuaży?), a jej oczy w gniewie przybierały barwę czerwoną. Twardowski próbował się bronić za pomocą wody święconej, lecz niestety nie podziałała (biskup, który ją święcił trafił do piekła). Pierwszy Polak na Księżycu uwięził diablicę za drzwiami z tytanu i srebra, po czym puścił jej piosenkę ,,Ona tu jest...’’. Jednak rozsierdzona diablica uwolniła się, a wtedy stacja kosmiczna Twardowskiego wyleciała w powietrze. Astronauta odleciał diabelskim statkiem kosmicznym, zaś wysłanniczka Mefista zaczęła się wydostawać spod gruzów stacji kosmicznej...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz