piątek, 31 stycznia 2020

,,Bożęta i my''


,,A to ciche Uboże
mieszka u nas w komorze,
za bierwionem w szczelinie,
za świerszczykiem w kominie […]
A Uboże nie straszy…
Trochę miodu i kaszy,
trochę mleka i prosa,
i piosenka wpół głosu’’
- Kazimiera Iłłakowiczówna ,,Piosenka dla Ubożęcia’’






Ewa Nowacka (1934 – 2011) była polską pisarką, krytykiem literackim i eseistką. Napisała min. ,,Małgosia contra Małgosia’’ (1975), ,,Legendy rycerskie’’ (2004), ,,Szubad żąda ofiary’’ (1969), ,,Śliczna Tamit’’ (1971), ,,Ursa z krainy Urartu’’ (1970) i wiele innych.





W 2006 r. przeczytałem po raz pierwszy ,,Bożęta i my’’ - pracę popularnonaukową z 1996 r. o demonologii słowiańskiej. Książka opisuje demony przyrody, domowe (w tym tytułowe ubożęta), leśne, pochodzące z zaświatów, gadokształtne żmije i smoki, oraz półdemony. Wskazuje na ewolucję poszczególnych wierzeń np. nadanie cech piekielnych demonom leśnym takim jak czarty, Boruta i Rokita, różnice między pogańską i często dobroczynną wiedźmą, a schrystianizowaną i zawsze służącą diabłu czarownicą, czy okcydentalizację wampirów i smoków.
Z tej niewielkiej objętościowo, przystępnie napisanej książeczki dowiedziałem się wielu nowych rzeczy o wierzeniach naszych przodków, których nie omieszkałem wykorzystać przy tworzeniu własnej mitologii slawianistycznej. Przykładowo:





- Strela była męskim demonem wiru powietrznego widzianego w upalny dzień. Rzucając w taki wir nożem można było zranić demona. W mojej mitologii strele miały postać ludzi o złotych piętach.






- Paskuda Zalotnik był ludowym diabłem namawiającym ludzi do rozpusty. W mojej mitologii miał postać szympansa z rogami byka, skrzydłami nietoperza i ogonem żmii.





- Jędza w przeciwieństwie do wiedźmy i czarownicy nie była istotą ludzką, ale złośliwym leśnym demonem. Miała postać ubranej na czarno staruchy o kosych oczach, żywiącej się trującymi grzybami. W przeciwieństwie do wampirów i strzyg, lękała się krwi i samego koloru czerwonego.





- Opisany przez Henryka Sienkiewicza w ,,Panu Wołodyjowskim’’ ukraiński demon w postaci ludzkiej głowy chodzącej na pajęczych nogach nazywał się dytko i powstawał z duszy nieochrzczonego dziecka. Czasem ukazywał się w lustrze, aby straszyć próżne niewiasty.
Książka jest bardzo ciekawym i pięknie napisanym, przystępnym wprowadzeniem w świat demonologii słowiańskiej. Jedno zastrzeżenie dotyczy natomiast informacji o paleniu czarownic w Anglii (Anglicy nie palili czarownic, tylko je wieszali, czym odróżniali się od innych narodów Europy, w tym Szkotów).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz