sobota, 22 lipca 2023

,,Życie''

 

,,Suzo Henryk, słynny mistyk średniowieczny, (ok. 1300 – 1366), dominikanin, autor pism mistycznych, był przeorem klasztoru w Konstancji, potem wskutek podejrzenia o herezję usunięty, podróżował z kazaniami po Szwabji’’ - ,,Encyklopedia Powszechna Wydawnictwa Gutenberga tom 16 Serbowie do Szkocja’’



W 2001 r. przygotowując się do przyjęcia sakramentu bierzmowania, przeczytałem ,,Życie’’, duchową autobiografię bł. Henryka Suzo. To trudne dzieło wywarło na mnie duże wrażenie.



Bł. Henryk Suzo (nazywany w swej książce Sługą) został beatyfikowany w 1831 r. przez papieża Grzegorza XVI. Jego wspomnienie przypada na 23 stycznia. Zaliczany jest do kręgu mistyków nadreńskich. Duży wpływ wywarło na niego nauczanie Mistrza Eckharta. Chociaż Suzo darzył go wielkim szacunkiem, jednocześnie wystrzegał się wykazywanych przez swego mistrza tendencji panteistycznych. Jego duchową córką (uczennicą) była niemiecka zakonnica, Elżbieta Stagl.

Suzo spotkał w swoich widzeniach anioły i biblijnego króla Salomona, słynnego z wielkiej mądrości (sam był czcicielem Mądrości Przedwiecznej). Kiedy zjadł mięso, ukazał mu się diabeł ze świdrem, grożący, że wywierci mu nim dziurę w policzku, zadając ból równy przyjemności zjedzenia zakazanego pokarmu. Innym razem miał wizję czekających nań cierpień jako róż zrzucanych mu przez Dzieciątko Jezus (opis tej wizji wykorzystałem przy pisaniu ,,Pawlaczycy’’). Mistyk bardzo kochał Maryję i przez wzgląd na Nią, okazywał szacunek kobietom (np. ustąpił z drogi staruszce). Jedząc owoce dzielił je na cztery części na cześć Trójcy Świętej i Maryi. ,,Życie’’ uczy, że droga do świętości przypomina zmagania na rycerskim turnieju i tak samo wymaga męstwa.

Przyszły błogosławiony napotykał liczne przeciwności. Był fałszywie oskarżany (np. o zatruwanie wody). Krzyżak uratował go przed utonięciem. Suzo kosztem swej reputacji opiekował się porzuconym dzieckiem, które uratował przed śmiercią z rąk wyrodnej matki.

Dla współczesnego czytelnika najtrudniejszymi fragmentami książki mogą być te mówiące o ekstremalnych umartwieniach. Suzo wyciął sobie nożem na piersi inicjały IHS. Na plecach nosił pod habitem drewniany krzyż z wystającymi gwoździami, który zadawał mu rany. Spał skrępowany i gryziony przez robactwo na starych drzwiach, zakładając jeszcze kolczaste rękawice, którymi ranił się podczas snu. Dręczony pragnieniem odmawiał sobie napoju, a także biczował się dyscypliną. Należy jednak zaznaczyć, że wymagał takich umartwień wyłącznie od siebie, nie zaś od innych, a ponadto stosował je tylko przez pewien czas (18 – 40 roku życia). Nikogo nie namawiam do kopiowania tych praktyk. Możliwe że owe drastyczne dla nas opisy mogły być wynikiem konwencji literackiej, bowiem do ówczesnych czytelników przemawiały opisy jak najskrajniejszej ascezy. Ponadto jak pisał Jacek Kowalski w książce ,,Średniowiecze. Obalanie mitów’’, surowość ówczesnej ascezy była reakcją na … wszechobecny erotyzm wdzierający się nawet do klasztorów.

1 komentarz:

  1. Jego postaci do tej pory nie znałem. Przez całe życie zawsze można się czegoś nowego dowiedzieć...

    OdpowiedzUsuń