niedziela, 18 lutego 2018

,,Upiór Południa. Czerń''


,,[...] A Linde rzekł:
- Ach, to trupiarnia, ta Afryka!''
- Henryk Sienkiewicz ..W pustyni i w puszczy''







W lutym 2018 r. przeczytałem ,,Czerń'' - pierwszą część tetralogii dark fantasy ,,Upiór Południa'' Mai Lidii Kossakowskiej. Akcja powieści rozgrywa się pod koniec XX wieku, lub na początku wieku XXI 1 w: Nigerii (w jej największym mieście Lagos, które do 1991 r. pełniło funkcję stolicy kraju), Francji (Lyon) i Liberii (ta ostatnia pojawia się w retrospekcjach).
Głównym bohaterem jest reporter wojenny Jacek Wilczyński (Jack Wilczynsky), zamieszkały za granicą Polak, którego nierozgarnięci Francuzi mylili z Rosjaninem; człowiek odważny do szaleństwa, uzależniony do adrenaliny i w związku ze swoją pracą co rusz ryzykujący życiem. Swój pełen przygód zawód przypłacił malarią i … pomieszaniem zmysłów (min. ukazywały mu się duchy, nie mógł wytrzymać bez uczestniczenia w wojnie). Leczył się psychiatrycznie, lecz bezskutecznie, bo dotychczasowa praca dawała mu poczucie wolności (owe umiłowanie wolności jest bardzo charakterystyczne dla Polaka tak w literaturze jak i w życiu ;). W końcu postanowił się ustatkować. Znalazł pracę w gazecie jako komentator polityczny i zamieszkał w Lyonie, gdzie dusił się jak w klatce. Był rozdarty między miłością do narzeczonej, a miłością do Afryki... Wreszcie gdy ujrzał duchy na barbecue, wyjechał do Nigerii, gdzie chory psychicznie i opętany przez oriszę, wpadł w ręce charyzmatycznego babalawo (czarownika) Liona Eze Ukuwe, który zrobił z niego mordercę...








Osobistym wrogiem Wilczyńskiego była francuska dziennikarka Lorna Danton - postać negatywna; notabene nosząca nazwiska jednego ze zbrodniarzy rewolucji francuskiej Georgesa Dantona (1759 – 1794). Była to skrajnie lewacka feministka; kobieta brzydka z wyglądu jak też obłudna i tchórzliwa z charakteru. Pozowała na obrończynię ubogiej ludności Trzeciego Świata, lecz czyniła to wyłącznie na pokaz. Chciała uchodzić za osobę odważną, a w rzeczywistości to mężczyźni – dźwiękowcy i kamerzyści ryzykowali życie zamiast niej. Zwracam uwagę, że ową antypatyczną postać wymyśliła i opisała kobieta, a nie mężczyzna ;).








Wilczyński przyjaźnił się z Marla Bjornson; wdową po Einarze Bjornsonie; rzeczniczką prasową koncernu naftowego. Trudno było określić jej narodowość, bo raz przedstawiała się jako Kanadyjka, raz jako Islandka, a raz jako Angielka. Używała czarnej szminki i mieszkała w Lagos razem z małym stadkiem norweskich kotów leśnych i mainkunów (jest to echo wielkiej sympatii Mai Lidii Kossakowskiej i jej męża, Jarosława Grzędowicza do kotów). To właśnie Marla szukając pomocy dla Jacka oddała go w ręce Ukuwe. Po kłótni z Jackiem wyjechała do Kanady.








Fabienne – młoda i urocza Francuzka z Lyonu, była narzeczoną Jacka. Kochał ją (przynajmniej dopóki jego duszą nie zawładną Gu – bóg wojny), lecz nie mógł wytrzymać z jej pospolitą rodziną, której członkowie uparcie mylili go z Rosjaninem.
W czasie swoich wojaży po Afryce, Jacek spotkał potężnie zbudowanego, szalonego Afrykanera, Josa van der Groose. Człowiek ten, mentalnie tkwiący w XIX wieku; uważany za rasistę przeciwnik dekolonizacji i politycznej poprawności, za pieniądze z przemytu broni i diamentów utworzył prywatną armię, która strzegła zakładanych przez niego szkół, sierocińców i szpitalu. Van der Groose; gorliwy protestant wierzył, że w ten sposób realizuje wolę Bożą. Był znienawidzony przez wszystkie frakcje polityczne w Afryce, jednak Jacek doszedł do wniosku, że choć ma głupie poglądy, to jednak broni słabszych.








Zarówno w Afryce jak i w Europie, Jacek Wilczyński był straszony przez duchy; spalonego żywcem swego przyjaciela – fotografa Jacques oraz zastrzelonych murzyńskich dzieci – żołnierzy.









Na targowisku w Lagos zaczepiła go … upieczona małpka, która nagle ożyła, chwyciła go upieczoną łapką i zaczęła piszczeć: ,,Gu!''








W powieści Kossakowskiej, Afryką wciąż władali prastarzy, niegdyś bardzo potężni bogowie tacy jak: najwyższy bóg Olorun (afrykański odpowiednik Eru Iluvatara z ,,Silmarillionu'' J. R. R. Tolkiena ;), oraz stworzone przez niego pomniejsze bóstwa, zwane przez nigeryjskich Jorubów orisza (afrykański odpowiednik Valarów ;): Obatala – stwórca Nieba, Ziemi i ludzi; z mandatu Oloruna władca świata, Oszun – bogini miłości i płodności, Jemaya – bogini morza, Szango – bóg burzy, jednak najważniejszą rolę w powieści odgrywał bóg wojny Gu (właściwie: Ogun). Gu wyglądał jak murzyński wojownik z afrykańską maską zamiast głowy. Dręczony chorobą i starością, mieszkał w Lagos w garażu babalawo (czarownika) Liona Eze Ukuwe. Aby utrzymać okrutnego bożka przy życiu, stary czarownik mordował dlań ludzi (stąd fala niewyjaśnionych zabójstw), a nawet poświęcił mu życie swoich pięciu synów. Bóg wojny wybrał sobie na swego ,,niewolnika'' Jacka Wilczyńskiego i opętał go tak jak to czynią haitańscy loa. Dał mu siłę i żądzę mordu potrzebne do pokonania napastującej go w slumsach bandy wyrostków. Jacek stopniowo coraz bardziej uzależniał się od poleconego mu przez Marlę czarownika Ukuwe, w którym widział zrazu szarlatana, później terapeutę i przyjaciela, a w końcu mistrza. Wreszcie czarownik tak ogłupił Wilczyńskiego zabijając w nim resztki chrześcijańskiej moralności, że ten zaczął mordować ludzi dla Gu. Aby utrzymać przy życiu krwiożerczego boga zdecydował się w końcu poświęcić życie ukochanej Fabienne (tu opowieść się urywa...).
W książce znajdziemy naturalistyczne opisy nędzy i wojen w Afryce (bardzo drastyczne sceny!). Uważam, że powieść nie tyle zachęca do praktykowania afrykańskiego okultyzmu co wręcz przeciwnie; ostrzega przed nim, ukazuje jego mroczną stronę. Afrykańscy bogowie wywołują wojny, ponieważ są spragnieni krwi potrzebnej im do życia (w pewnym sensie upodabnia to ich do wampirów), a ponadto na potrzeby ludowej magii jest zabijanych wiele rzadkich gatunków zwierząt. Czytelnik może to porównać z chrześcijaństwem i docenić to ostatnie. Wilczyński zmieniający się w bezlitosnego mordercę pod wpływem bożka Gu i jego sługi Ukuwe pokazuje moim zdaniem do czego może prowadzić odrzucenie pierwszego przykazania (jest to ostrzeżenie przed sektami). Jako katolikowi spodobało mi się ukazanie w pozytywnym świetle pracujących w Afryce misjonarzy:

,, […] Duchowni w Afryce to zazwyczaj twardzi faceci. Z zasadami cięższymi niż ołów i trudniejszymi do skruszenia niż diament. A karabin, wszystko jedno w czyich rękach, jest ucieleśnieniem diabła. […] Kto mieczem wojuje […]. A teraz wysoko nad chmurami i oparami sceptycyzmu pewnie ze zdziwieniem wymachuje świeżutką, dopiero co otrzymaną palmą męczeństwa. Alleluja, bracie. Spoczywaj w pokoju, bo myślę, że dzielny był z ciebie człowiek'' – Maja Lidia Kossakowska ,,Upiór Południa. Czerń''

Spodobała mi się również zdrowa krytyka pod adresem zwyrodniałego zwyczaju sporządzania rzeźb z ludzkich zwłok – była to refleksja Wilczyńskiego na widok masakry w Liberii:

,,Ten stuknięty Niemiec od rzeźb z oskórowanych trupów byłby zachwycony. Obaj mogliby się serdecznie uścisnąć. Wreszcie sztuka dogoniła życie'' – op. cit.

Powieść uznaję za przerażające i napisane z wielkim talentem ostrzeżenie przed ludzkim szaleństwem pochłaniającym niewinne ofiary.




1 W powieści wzmiankowane jest studio filmowe ,,Pixar'' założone w 1979, lecz noszące swą nazwę od 1986 r,, wojna domowa w Czeczeni (pierwsza miała miejsce w latach 1994 – 1992, druga zaś w latach 1999 – 2009, wojna w Salwadorze w latach 1979 – 1992 i wojna domowa w Liberii – pierwsza miała miejsce od 1989, druga zaś w latach 1999 – 2003.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz