Śniło mi się, że:
- Henryk Sienkiewicz napisał trzeci i czwarty tom ,,Ogniem i mieczem'',
- wszędzie nosiłem ze sobą nóż do golenia mamutów, którym zaatakowałem Putina,
- Paweł Miłosz nazwał na blogu ,,Se czytam'' Putina ch*jem, wyjaśnił, że ch*j to ,,kita penisa'',
- Putin latał na olbrzymim kosie, zwanym Monkbird, ptak zrzucił dyktatora z grzbietu,
- ucieszyłem się z siedmiu komentarzy pod jednym postem, potem okazało się, że było ich tylko cztery,
Ryc. za: Adobe Stock
- w wielkiej sali o ścianach z brązu gonił mnie wrzeszczący Pavlas ov Vidłar, aby mnie bić,
- polonista zdziwił się znajdując w książce dla dzieci słowo ,,oholibat'', które wcześniej znał z powieści C. S. Lewisa,
- dowiedziałem się, że Antoni Macierewicz urodził się w rodzinie żydowskiej, za PRL - u zorganizował uliczną wystawę swojego monumentalnego obrazu, przedstawiającego jego wizję Nieba, był wówczas homoseksualistą i żył razem ze swoim partnerem, Macierewicz był mocno owłosiony na całym ciele, zaś jego przeciwnicy uwięzili go wewnątrz olbrzymiej kanapki z szynką,
- alański czarodziej Morfeusz, którego Grecy czcili jako boga snów, złapał kobietę i uwięził ją w kałamarzu pełnym atramentu,
- w Indiach żyje plemię Atingani, potomkowie Hindusów i Asyryjczyków, używający języka powstałego z połączenia hindi i asyryjskiego,
- Gandhi oddał całą swoją nagrodę w wysokości tysiąca rupii na utrzymanie ubogich dzieci, napisał też powieść, której akcja częściowo rozgrywała się w Polsce,
- powiedziałem Sławomirze, że powielała proaborcyjną propagandę tak naprawdę w nią nie wierząc, aby źli ludzie pod jej wpływem poszli do piekła, podczas gdy ci dobrzy nie daliby się na nią nabrać, Sławomira zdziwiła się gdy porównałem ją do Buddy, który dla hinduistów jest zarazem wcieleniem Wisznu i zwodzicielem,
- byłem w Moskwie razem z mieszkającą tam Polką jako przewodniczką, miasto było ponure, pełne kiczowatych malowideł naściennych i plakatów przedstawiających orków jako wzór do naśladowania, wraz z zapadającym wieczorem Moskwa przerażała mnie coraz bardziej,
- spotkałem na ulicy Szczecina rudobrodego karła w zielonym mundurze kapitańskim, który czegoś chciał ode mnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz