niedziela, 5 lipca 2015

Oniricon cz. 131

Śniło mi się, że:



- w II RP istniała formacja zbrojna Jędrusiów - księży niegdyś biorących udział w powstaniu styczniowym, którzy pochodzili z Rodu Jaszczurczego i przekształcili się w bandytów,



- wieczorem na torach tramwajowych w Szczecinie widziałem dwoje bawiących się dzieci i rudego kota o czterech ogonach, temu kotu odpadły dwa ogony, które trzymałem w ręku, a idąc byłem atakowany przez czarne koty, spotkałem azteckiego boga Xolotla i mijałem ponadto stado różowego, agresywnego bydła; potem spotkałem moją śp. Babcię, która mówiła, że po śmierci zamieszkała w KFC,
- H. P. Lovecraft nie lubił polskich żołnierzy, bo ci budzili się tylko wtedy, gdy słyszeli śpiew ptaków,



- oddałem swojemu promotorowi prof. Stefanusowi ov Floriakovovi liczne książki z domowej biblioteki, w tym zbiór rosyjskich baśni ,,Mocarni czarodzieje''; potem chciałem go odzyskać, bo potrzebowałem go jako źródła cytatów, a prof. Floriakov oddał mi go,



- jakiś barbarzyńca miał przepaskę biodrową ze skalpu kobiety i śmierdział trupią zgnilizną,
- już jako dorosły uczyłem się w bardzo dobrym liceum gdzie na lekcji matematyki uczyłem się mnożyć przez sto; dla żartu napisałem na kartce: ,,Nietoperz to je nadprzyrodzune, bo śpi głową w dół. Gdyby tak konia powiesić to by nie spał, boby mu w głowie pękła żyłka'',
- rozmawiałem z nauczycielką języka angielskiego po angielsku o Lovecrafcie,



- w średniowiecznej Anglii rządził Cyprian Nucker; król Cypru,
- dostałem nowe mieszkanie w ogromnej willi z parkiem, a razem z nim cztery małe pieski, które karmiłem tartym serem i śmietaną zmieszaną z jogurtem jagodowym,
- po latach spotkałem znów Annę ov Milvanę, która wymyśliła opowiadanie o rozmowie młodego Stalina z jakimś świętym,



- władcami polskich małży byli król Dłubal i królowa Drętwica, na której cześć nazwano rzekę Drwęcę,
- pomyślałem, że Andrzej Sapkowski powinien zabronić swoim czytelnikom dawania jego książek dzieciom,



- w jednej z tajemnic fatimskich Polacy są nowym narodem wybranym w miejsce Żydów i wszystkie narody będą musiały codziennie składać ofiary Polakom,
- poszedłem do przychodni i zdjąłem buty przed wejściem. 

sobota, 4 lipca 2015

Radasław Bury




Radasław Bury – czarownik żyjący w erze dziewiątej, którego historycznym pierwowzorem był Stanisław ,,Stach z Warty'' Szukalalski. Wodnik Volch Alabasta bronił przed nim ziem nad rzeką Viraną, na terenach późniejszej Analapii pod postacią tura o złotych rogach. Radasław ożywił rzeźby toporników – potworów przypominających skrzyżowanie głębinowych ryb z jaszczurkami, zaś na czele owej armii postawił ożywiony czarami wielki Żelazny Młot. Volch Alabasta pod postacią wilka odebrał i zniszczył berło zwane Nawią Kością należącą do Radasława, czym pozbawił go mocy. 



piątek, 3 lipca 2015

Stradcze




,, - Niemowlęta pochowane bez chrztu świętego żądają od przechodniów spełnienia chrześcijańskiego obowiązku. Siedzi taki niby gołąbek na cmentarnym murku i woła: chrztuuu! Jeśli się go nie przeżegna nie wypowie sakramentalnych słów, bierze się grzech śmiertelny na swoją duszę'' - S. L. Wadecka ,,Odpowiadać nie mogę''

Rogate straszydło




,, [...] Umówił się z kolegami w karczmie, więc spieszył się, bo już na niego czekali. Aż tu nadchodzi do mostu, patrzy, wyskakuje skądś baran nie baran, kozioł nie kozioł. Cały czarny, a ślepia jarzą mu się niczym węgle. Chłop jakby coś przeczuwał, ale że był odważny, próbuje to coś wyminąć. Skręca więc w lewo, a to - to zachodzi mu drogę znowu. On w prawo, to - to też w prawo. Zezłościł się i wali już prosto na mostek. A to coś jak rogi nastawi, jak ogniem z gęby zionie, jak smrodem dmuchnie... Zmiarkował Antosiak, że musi w tym być jakaś siła nieczysta. Przeżegnał się, imię boskie na pomoc wezwał - wiadomo, dopiero jak trwoga, to do Boga  - i uciekł do domu. Po tej przygodzie coś zaniemógł. Niby nic mu nie było, a sił już do niczego nie miał. Słabował, słabował i wnet też mu się zmarło...'' - S. L. Wadecka ,,Odpowiadać nie mogę''. 

czwartek, 2 lipca 2015

Jak kucharka Śmierć przegoniła...




,,W kuchni uspokoiło się nieco z robotą, więc przysiadłam na chwilę. Coraz gorzej ostatnio z moimi nogami. Kocisko wskoczyło mi na kolana i drzemie... Pomyślałam sobie, że dobrze by było skorzystać z okazji i zmówić wieczorny pacierz, bo później nie mam siły, od razu walę się na łóżko i zasypiam jak kamień. I wtedy coś zapukało. Raz, dwa, trzy... Kot od razu smyrgnął pod stół. Mnie jakby coś tknęło, ale nim zdążyłam słowo powiedzieć, już Maryśka otworzyła drzwi... Otworzyła i stoi jak ten słup! A za drzwiami, w ciemności, w sinym blasku coś stoi. I kiwa na mnie. Jak przedtem gorąco nas morzyło, tak teraz mróz przeszedł mi po kościach. Ano, myślę, przyszła po mnie starucha... Widać czas. Wątroba dokucza, jeść nie mogę, nogi nosić nie chcą.... Ale potem pomyślałam sobie, że przecież człowiek nic tego życia nie użył, harował tylko i harował, niczego dobrego nie zaznał i już ma się z tego świata zabierać? Nie! Jak nie złapię kopyści, jak nie smyrgnę w to coś! Przeżegnałam się i hajda za niegodziwą! Czytałam gdzieś, że jak po jednego śmierć przyszła, to się tak z łóżkiem przekręcał, że nie mogła mu przy głowie usiąść i odeszła z kwitkiem. To i ja teraz tak samo. Zmiatała paskudna, że aż płachta za nią powiewała, kościska klekotały, a gdyby nie zemknęła do kościoła, porachowałabym jej wszystkie'' - S. L. Wadecka ,,Odpowiadać nie mogę''


Mądry i Głupi

,,Nie nowina, że głupi mądrego przegadał;
Kontent więc, że uczony nic nie odpowiadał,
Tym bardziej jeszcze krzyczeć przeraźliwie począł;
Na koniec zmordowany, gdy sobie odpoczął,
Rzekł mądry, żeby nie był w odpowiedzi dłużny:
'Wiesz, dlaczego dzwon głośny? Bo wewnątrz jest próżny''' – Ignacy Krasicki ,,Mądry i głupi''




W dzieciństwie ogromnie lubiłem fantazjować o wariatach mieszkających wśród zdrowych ludzi i wyczyniających różne dziwne, zabawne rzeczy. Około roku 1995 fantazjowałem o dwóch braciach, z których jeden był całkowicie zwyczajny i rozsądny, drugi zaś ekscentryczny i szalony. Bracia ci mieszkali wspólnie w Polsce lat 90 – tych XX wieku. Normalny brat opiekował się swoim zbzikowanym bratem i miał z nim ,,urwanie głowy''. Oto co Głupi zmajstrował najlepszego:
- zapytany o imię przedstawiał się jako: ,,Tadzio Pierdzi Sradzio Kupa Śmierdząca'' (tak w wieku przedszkolnym przezwał mnie jakiś chłopiec w piaskownicy, a mojej Babci się to nie podobało),
- przez solidarność ze zwierzętami jadł karmę dla psów i kotów i załatwiał się do kuwety (pomysł z 2015 r.),
- z obnażonymi genitaliami zbiegał ze schodów z okrzykiem: ,,Tereee! Beniamin Blumpschen''! zainspirowany niemiecką kreskówką o słoniu nadawaną jako Wieczorynka w latach 90 – tych,
- pomalował sobie okulary na tęczowo, aby nauczyć się języka angielskiego,
- położył się na wystawie sklepu rybnego trzymając pudełko paluszków rybnych na piersi i mówił: ,,Noc – boli – boli'' (pomysł z 1996 r.)
- założył sobie loda z automatu jako czapkę na głowę i udawał jednorożca,
- w Warszawie wspiął się w nocy na Kolumnę Zygmunta i założył posągowi króla na głowę wazę do zupy, po czym śpiewał: ,,I mądry jestem też, że aż słów podziwu brak, powiedźcie mi, czemu się tak gapicie i mnie nie podziwiacie''?
- na Wielkanoc rzucał w przechodniów i pojazdy surowymi jajami, zaś na Śmingus – Dyngus wylewał wodę przez okno. 
Żeby wymyślać takie rzeczy, to chyba sam musiałem być lekko szalony ;-). 






środa, 1 lipca 2015

Wesz wyborcza




,, - Gdy pada deszcz, jarociniacy chowają swój ratusz na kółkach do budy. W wielkiej sali radnych trzyma się ogromną wesz na łańcuchu. Gdy trzeba wybrać nowego burmistrza, radni zasiadają wokół stołu, a wesz spuszcza się z uwięzi. Na kogo wejdzie, ten zostaje burmistrzem. Ponieważ wszyscy jarociniacy znani są ze swego wstrętu do insektów, od niepamiętnych lat ten sam burmistrz pozostaje na stanowisku'' - S. L. Wadecka ,,Odpowiadać nie mogę''.