piątek, 17 maja 2013

Lataviec



Od wieków istniały różne latające demony.



Latawce (takie jak Żmej Ludojad goniący Maricę) były niby rybami i niby kłębami ognia, unoszącymi się w powietrzu. Miały czarne oczy i ostre zęby.



Ały (chały) to wielkie jak stodoła wężowate smoki o brązowej skórze. Posiadały wielkie, czerwone oczy i malutkie, nietoperzowe skrzydła. Najstraszniejsze były ich bezzębne pyski, którymi mogły łykać całe chmary ptactwa.



Ażdachy wyłoniły się z upiorów. Miały ludzkie ciało, ręce i nogi, wielkie, czarne, pierzaste skrzydła i czerwone czaszki z białymi, upiętymi w kitę włosami. Walczyły szablami i miały barwne tarcze z wizerunkami Čortów. Najsłynniejszą ażdachą był bezskrzydły książę Taras Długa Kita z ery jedenastej.
Te wszystkie stwory miały przeciw sobie smoki powietrzne i stuha.



Za panowania króla Latavca na służbie Rykara pojawiły się kolejne straszne monstra, powstałe prawdopodobnie z raków. Były tak duże jak głuszce, miały okrągłe, czarne łby z czerwonymi oczami i wężowymi językami, ludzkie szyje i tułowie, oraz stały na jednej kurzej nóżce. Jednak najstraszniejsze były ich ręce, czy też raczej łapska. Bezskóre, szerokie, pokryte żyłami, czerwone, uzbrojone w szpony. Nazwano je dusiołkami, albo też ,,gniotkami'' i ,,duśćcami''. Słynęły z tego, że używały ich do duszenia wszystkiego co miało szyję. Miały na swym sumieniu wiele ofiar. ,,Perłowy latopis'' przedstawia starcia z dusiołkami Lecha III, Kellu Simi - Abö i Tatry. Wielu Polaków zna je z wiersza ,,Dusiołek'' Bolesława Leśmiana.

*
Noce w Rokitnicy! Leśna Matka wypuszczała nietoperze ze swej czupryny i wyruszała z Borutą na spacer po lesie. Pan lasu lubił przybierać wówczas postaci wilka, puchacza, lub porywistego wiatru, a jego żona jechała niezmiennie na tym samym białym jak mleko jednorożcu. Świetliki pięknie iluminowały las, a żaby grały ku ich czci dumki i kurdesze. Towarzyszył im Sirrah, Ovov Tęczookinson, Żweruna, a lelki kozodoje przekazywały wieści od Wiłkokuka z Mamir. Czasem walczyli z Čortami, lecz na ogół było im bardzo przyjemnie. Ta noc była inna...
Oczom Enków ukazał się biegnący po niebie król Lataviec pod postacią żbika w asyście latawców i ażdach jadących na ałach. Wokół króla były obłoki ogniste.
- Gloriya alden Rycarus, Licho, Biesen ad Čaden1! - wrzasnął zły krół i zleciał ku zaroślom rokity. Za nim poleciały latawce i dalejże podpalać Rokitnickie Sioło! W lesie wybuchł zamęt. Zwierzęta biegły w panice, świetliki gasły, dziki, tury i żubry wszystko tratowały... Pożar!
Boruta jako puchacz leciał w stronę hultajów, a ci zlękli się i pierzchnęli na cztery wiatry. Leśna Matka sypała piaskiem, by ugasić płomienie. Ovov i Sirrah prowadzili zwierzęta odwodząc je od ognia, a podobnie czyniła matka psów Żweruna. Wreszcie nie widząc pomocy ze strony Płanetników, Boruta zamienił się w orkan i nabrawszy wody z bagna ugasił pożar. Wszyscy odetchnęli z ulgą.

*

Trzeba bowiem wiedzieć, że król Lataviec wyznawał Rykara i kolegował się z różnymi powietrznymi monstrami. Tępił za to stuha, Płanetników i smoki powietrzne. Mocą czarnej magii otaczał się obłokiem ognia i latał, skąd wziął swe imię. Wcześniej zwał się bowiem Lisyvek, tak jak jego ojciec. Swą długowieczność zawdzięczał miodowi z kwiatu paproci, zrobionemu przez wędrowną pszczołę - dar Dziewanny. (Owa pszczoła zainspirowała Waldemara Bonselsa do stworzenia Pszczółki Mai). Było to w czasach kiedy jeszcze był dobry. Teraz stał się wielkim okrutnikiem. Mordował Lynxów, Oxiów, Wydrzan i Żbiczan, oraz podpalał im chaty i domy. Podpalenie Rokitnicy planował od dawna. Lubił obracać w popiół i ścinać lasy, oraz oddawać łąki na żer płomieni. Niszczył mogiły i kurhany, ucinał głowy i rozprowadzał čorcie ziele. Kradł, gwałcił i bluźnił Enkom. Mieszkał w ogromnym, wysokim jak szczyt Rysy zamku ze srebra, malachitu i drogich kamieni, wzniesionego przez tysiące niewolników. A nade wszystko nienawidził i prześladował Lynxów, aż ci wzniecili powstanie.

1 Chwała Rykarowi, Lichu, Biesom i Čadom!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz