niedziela, 12 maja 2013

Piastowie



,,Piastowie, [...] Imię pochodzi od rzekomego twórcy rodu, kołodzieja Piasta, aczkolwiek nowsze badania usiłują wytłumaczyć je jako nazwę urzędu (ob. Wojciechowski, O Piaście i piaście 1895)’’ - ,,Encyklopedia Powszechna Wydawnictwa Gutenberga tom 12 Optymaci do Polowanie’’.


Piast wzorując się na Przemyśle Oraczu, gdy został królem, nad bramą wspaniałej siedziby królewskiej w Neście, zawiesił swe chłopskie chodaki z lipy, aby przypominały jemu i potomnym o chłopskim pochodzeniu dynastii. Ostatni władcy Analapii panowali w pokoju, a kraj bogacił się na handlu z arabskimi kupcami. Jako monety używano wówczas srebrnego dirhemu. Królowie dbali by możni nie uciskali uboższych od siebie. Innowojciech Błyszczyński poświęcił pierwszemu z Panów Przyrodzonych opowiadanie ,,Piast w Niebie’’ wchodzące w skład ,,Codex vimrothensis’’.
Król Piast i królowa Rzepicha objeżdżali swe państwo, pilnując pracy urzędników i wysłuchując skarg poddanych. Pewnego razu, zatrzymali się przed świętym gajem Peruna.
- Tu nie wolno wchodzić – wyjaśnił im kapłan. – To miejsce wybrał Perun, największy z bogów. Chodzi po tym lesie, razem ze swą żoną Perperuną – Dodolą, a ich obecność uświęca drzewa, ziemię, zwierzynę, wszystko. Kto naruszy to święte miejsce, narazi się na gniew gromowładnego boga – Piastowi serce zabiło żywiej. Czcił co prawda złoty krzyż, znaleziony w ruinach w Krišvicy, ale oprócz tego czcił też bożki. Od dziecka miłował Peruna, a Jezusa uważał za boga Niemców, ludu, który wydał przeniewierczą królową Brunhildę Apostatkę, żonę Popiela II Gnuśnego. Pomyślał, że jeśli wejdzie do zakazanego gaju, nareszcie ujrzy władcę piorunów twarzą w twarz. ,,Liczę się z tym, że może mnie zabić za to zuchwalstwo, ale tyle lat czekałem na spotkanie z nim. Niech mnie zabije, bylebym go ujrzał’’ – pomyślał, po czym ucałował Rzepichę przykazując jej: ,,nie idź za mną, bo możesz zginąć’’, po czym na oczach kapłanów spiął konia i przeskoczył na nim płot gaju. ,,Gdzie ty, tam ja’’ – rzekła królowa Rzepicha i też przeskoczyła przez płot. Oboje byli już starzy, a ich syn Ziemowit przygotowywał się do objęcia tronu. Konie i jeźdźcy pędzili przez gaj, a na niebie zbierały się czarne chmury i grzmiało. Nagle z nieba spadły dwa pioruny i uderzyły w króla i królową. Ciała Piasta i Rzepichy zostały teraz spalone na węgiel, a kapłani padli na twarze, błagając Perperunę, by wyjednała u swego męża przebaczenie, za to, że nie udało się im powstrzymać królewskiej pary przed zbeszczeszczeniem świętego gaju. Nikt, nawet Ziemowit nie odważył się wejść za plot, by odnaleźć zwłoki.
Gdy król i królowa otworzyli oczy, spostrzegli, że są w jakimś miejscu niezwykłej piękności, niby na jakiejś polanie, pokrytej kwieciem. W miejscu tym panowała nieopisana radość; podobne było do książki, której każdy następny rozdział jest lepszy od poprzedniego. Zaiste – piekło łatwiej jest sobie wyobrazić. Wokół Maryi ujrzeli Apostołów Piotra i Andrzeja, Chrystolubca, świętą Weronikę, królową Wandę, Libuszę, Marię Mariewną, Laurę z Raweny, królewnę Liyę, króla Bogdala, biskupa Pandulfa, opata Marka, świętych Cyryla i Metodego, misjonarzy Jana i Pawła, pana Bożywoja Błyszczyńskiego i jego żonę Anej, nawróconą czarownicę Danikę z Vompierska, nawróconego druida Merlina, który właśnie wrócił z czyśćca i wielkie tłumy ludzi z wszystkich narodów, ludów, języków, pokoleń i stuleci. Podczas gdy Rzepicha radowała oczy widokiem zbawionych, Piast usiadł na głazie i trapił się, że nie ujrzy Peruna. Wtedy zobaczył przed sobą Jezusa, który zapraszał go, by dzielił radość z innymi. Piast wstał i rzecze:
- Czy Ty, Panie jesteś Bogiem Niemców?
- Jestem Bogiem wszystkich ludzi – odpowiedział Jezus.
- Całe życie czciłem Peruna i innych bogów. Znalazłem w ruinach Twój Krzyż i jemu oddałem chwałę. Czy oprócz Ciebie są inni bogowie? – spytał Piast.
- Jestem Bogiem Jedynym i tylko Moje Imię, Jezus Chrystus przynosi zbawienie.
- W takim razie nie jesteś tym samym co Perun?
- Nie – odparł Jezus. – Nie można w Moje Imię czynić zła, ani w imię bożków czynić dobra. Kto w Moje Imię czyni zło, robi to dla bożków. Kto w imię bożków czyni dobro, robi to dla Mnie. Ja jestem Drogą, Prawdą i Życiem – poza Mną nie ma zbawienia. Jednak tobie wskazałem okrężną drogę do siebie, bo cię kocham.
- A czy mój ojciec jest tu? – spytał Piast.
- Każdemu opowiadam jego własną historię – rzekł Jezus, a Piast i Rzepicha zamieszkali w Niebie.



*

Ziemowit (Siemovitus, Siemowit, Samowitaj) był znany z mądrości, dobroci i sprawiedliwości. Pewnego razu gościł na swym zamku arabskich kupców i chciwie słuchał o cudach świata. Jako pierwszy król Analapii od czasów Abrahama Prochownika i Popiela I Okrutnego dowiedział się o cesazru Abisynii, Janie III Presterze, zwanym w Europie Księdzem Janem. Był to władca chrześcijański, lecz nie katolicki, czy prawosławny. Znakiem jego wiary był Krzyż wpisany w gwiazdę Dawida, oprócz chrztu, podlegający jego władzy chrześcijanie poddawali się obrzezaniu, a jako świętego czcili Poncjusza Piłata (dwóch poprzedników Księdza Jana nazywało się Piłat I Artakali i Piłat II Tarava). Władca był zarazem cesarzem i arcykapłanem, niczym pogańscy cesarze Rzymu noszący tytuł ,,pontifex maximus’’ (najwyższy kapłan). Oprócz chrześcijan, poddanymi Księdza Jana byli Żydzi i wyznawcy Allaha. Wszyscy oni nosili znaki wypalone żelazem, każdą wiarę oznaczał inny wzór.

,,W owym czasie żyła założycielka mego rodu, królowa Saby Balkis Wielka, która gościła u króla Salomona, ojca zacnego Menelika I’’

- pisał Jan III Prester w jednym ze swych listów. Presterowie odbierali hołdy od siedemdziesięciu władców muzułmańskich, pisali listy i przesyłali dary do władców chrześcijańskich i pogańskich. W dobie krucjat, cesarz Jan VI Prester napisał list do Papieża, a marzeniem krzyżowców było uzyskać jego pomoc w walkach z Arabami i Turkami. Na próżno. Dynastia Księży Janów wygasła w XVI wieku. Owi cesarze i jednocześnie arcykapłani posiadali z ojca na syna czarodziejskie zwierciadło, w którym widzieli wszystko co się działo w kraju i żaden spisek nie mógł ujść ich uwagi. Na wojnę wyruszali w zbrojach sporządzonych przez Akefale, a ich ulubionymi wierzchowcami, tak jak w przypadku królów starożytnej Tassilii, były zebry. Jan III Prester lubił gdy jego rydwan ciągnęły jednorożce, lewarty, nosorożce lub strusie, a jego żona, cesarzowa Balkis XV uwielbiała mknąć jak wiatr na strusim grzbiecie. Władcy z dynastii Presterów żyli znacznie dłużej niż inni ludzie. Gdy chcieli przedłużyć sobie życie, kąpali się w wodach ostatniej czarodziejskiej fontanny w Afryce, a następnie razem z drużyną udawali się na Dalekie Południe, aż za Saharę, Czad i Kongo, aż do Gór Smoczych, gdzie żyły smoki. Razem z cesarzem mógł się tam udać każdy poddany, ale mało było odważnych. W Górach, cesarz kąpał się w smoczym ogniu, a ten połączywszy swe działanie z mocą czarodziejskiej wody, odmładzał go. Jan I Prester żył dwieście lat. Jako prezent z Abisynii, król Analapii, Abraham Prochownik otrzymał bawoła, a jego następca Popiel I Okrutny – stado lwów. Stolicą cesarstwa było Christopolis. Poddani Presterów byli zamożni, nie było wśród nich ni jednego żebraka, nie znano głodu, kwitły higiena i sztuka medyczna, wszyscy umieli czytać i pisać, a napadać na Abisynię bały się nawet smoki i olbrzymy. Kraj ów był bezpieczny. Cesarz wydawał dekrety w języku amharskim, a oprócz niego znał mowę arabską, hebrajską, perską, grecką, koptyjską i łacińską. Kupcy arabscy opowiadali Ziemowitowi o abisyńskim cesarzu z niekłamnym podziwem, choć byli innej wiary. Również król Analapii zainteresował się Księdzem Janem. Podyktował kupcowi Musie al - Inrikowi list do Jan III Prestera i polecił przy najbliższej okazji zawieźć go do Abisynii. Długo czekał na odpowiedź, aż w końcu zaczął wątpić w istnienie Księda Jana. Wreszcie Musa al – Indrik wrócił do Analapii. Miał przy sobie list z Christopolis i dary od cesarza: szakala, papugę żako, oraz lewarta. Uszczęśliwiony Ziemowit podyktował następny list, a ze swego zwierzyńca wybrał jako dar wilka, dudka i rysia. Korespondencja obu władców trwała wiele lat, dotyczyła licznych zagadnień i była bardzo serdeczna. Tak jak ongiś Libusza, królowa Bohemii i przyjaciółka Wandy, tak teraz on zapragnął przyjąć chrzest, lecz nie po to, by upodobnić się do przyjaciela, ale po to by dołączyć do grona zbawionych. Miał to być oczywiście chrzest w obrządku abisyńskim. Ksiądz Jan ucieszył się niezmiernie i wysłał misjonarzy. Ci jednak pomylili kraje i miast do Analapii, udali się do już ochrzczonego kraju, który w erze jedenastej nazywał się Puana. Tymczasem Ziemowit zmarł nie doczekawszy chrztu.



*
Lestek II odziedziczył tron po królu Lestku I Złotniku, który fortelem zwyciężył Aleksandra Wielkiego. Jego serce nie zaznało szczęścia. Poślubił pannę miłą i wielkiej piękności. Siedzieli razem w sali tronowej, goszcząc kupców z Niemiec. Ci opowiadali o swym kraju, jego zwyczajach i wierze. Ledwo królowa usłyszała imiona Jezus i Maryja, poczęła się zmieniać. Jej nos stał się zakrzywiony jak dziób sowy, oczy wielkie i żółte, uszy spiczaste, a zdobiona liliowym wieńcem i złotą koroną głowa poczęła się obracać jak karuzela. Na palcach dłoni i stóp wyrosły czarne szpony, a od nadgarstków do pach – sowie pióra. Wrzasnęła przeraźliwie, odsłaniając ostre zęby jak u wąpierza, zostawiając męża pogrążonego w smutku, a kupców w przerażenie. Nieszczęsny! Nie wiedział, że przyjął za żonę Straszojkę (Stregoica), królową strzyg z mandatu smoka z Vovel. Ich stolica, gród Strzygi (Strixen) znajdowała się w Analapii od czwartej ery, po potopie została odbudowana. Lestek II miał wiele żon, lecz wciąż tęsknił za tą, która okazała się być strzygą. Tymczasem Analapię zaatakował wróg, mordujący i pożerający ludzi i zwierzęta. Zapłonęły grody, sioła, pola i lasy. Wróg nie darował nikomu. Kły i szpony rozdzierały ciała mężów, niewiast i dzieci, młodych i starców. Rozkopywał kurhany. Wrogiem tym nie był żaden z sąsiadów Analapii, lecz służąca pod rozkazami królowej Straszojki armia strzyg, wąpierzy, wilkołaków, latawców, nocnic, południc, mor, dusiołków, czarownic, kikimor, oraz wszelkich innych straszydeł. Pod wpływem złych czarów ludzie parzyli się ze strzygami, płodząc i rodząc straszliwe plemię półstrzyg (alavis – strixen), o skórze głowy gęsto pokrytej ludzkimi włosami i sowimi piórami, mające zęby wąpierzy i szpony drapieżnych ptaków. Król zebrał wojsko i rozpoczął walkę, chyba najbardziej zaciętą w dziejach Analapii od czasu wojny z Sarmatami. Wysłał posłów do Niemiec prosząc cesarza o pomoc, lecz cesarz był zajęty w Italii, a niektórzy jego możni cieszyli się z nieszczęścia niewygodnego sąsiada. Jednak rycerz saski Ulryk żałował Analapów, a ponadto obawiał się, że jeśli straszydła zniszczą Słowian, Niemcy wkrótce podzielą ich smutny los. Zebrał drużynę i przekonawszy do swego pomysłu paru przyjaciół udał się za Odirnę, a widząc wrogów, myślał, że to najprawdziwsze diabły. Analapowie byli mu wdzięczni za pomoc, lecz strzyg i innych strasznych istot było niczym piasku nad morzem, lub gwiazd na niebie. Ponadto rzucały się na ludzi ze wszech stron. Wojna zdawała się nie mieć końca. W pewnej rodzinie, w grodzie Lubli, ojciec i matka mieli młodego i silnego syna imieniem Kadłub. Już jego imię świadczy, że byli to kmiecie mieszkający na podgrodziu. Ledwo posłyszał o wojnie, postanowił pójść się bić. Na próżno ojciec i matka starali się go odwieść od tego. Kadłub po ojcu był uparty jak osioł. Zamówił u kowala miecz, a u płatnerza kolczugę. Wziął ze stajni roboczego Siwka, po czym wyruszył bić się. Rozeszła się wieść, że wojska króla i grafa Ulryka odnoszą coraz liczniejsze zwycięstwa i dotarła do Lubli, lecz macierz Kadłuba, Jarosława odchodziła od zmysłów lękając się o syna. Wreszcie coś jej zaświtało w głowie. Kadłub uwielbiał chleb, jaki piekła i mówił: ,,Takiego przedniego chleba, to nawet na stole królewskim nie ma’’. Upiekła więc bochen chleba i włożyła go do torby, którą nosiła na plecach. Następnie nie bez oporu męża udała się na poszukiwanie syna. Przemierzyła wiele prowincji, często idąc samemu przez puszcze, pełne wrogów. Nie raz i nie dwa, goniły ją strzygi i wąpierze, a zawdzięczała życie jedynie dwóm półstrzygom, które zachowały w sobie jeszcze coś dobrego z ludzkiej natury. Wreszcie doszła do prowincji Goplani i tam odnalazła syna, który zdążył już ubić siedemdziesiąt strzyg. Ofiarowała mu ciągle świeży chleb, a on, by nie musiała powtarzać niebezpiecznej drogi kazał jej się schronić za wałami Krišvicy. Każdego dnia, Kadłub brał kawałek chleba i jadł, a gdy ten był na wyczerpaniu, dotykał go z czcią. Czyniąc tak czuł, że jego siły rosną. Tymczasem w coraz liczniejszych miejscach, strzyg było jak na lekarstwo. Król Lestek II przystąpił do oblężenia ich stolicy, a Kadłub brał w tym udział. Straszydła poczynały niepostrzeżenie opuszczać królową. Do Čortieńska wróciły wąpierze i inne złe istoty, Straszojce pozostali wierni jedynie jej pobratymcy. Oblężenie było długie i wyjątkowo krwawe. Wreszcie najsilniejsi wojownicy rozbili taranem bramę grodu i armia wjechała konno do siedliska potworów, walcząc z nimi zaciekle. Sama Straszojka poległa z toporem w niewieściej, uzbrojonej w szpony dłoni, budząc podziw swych zabójców. Głupi i okrutny człowieku rozumny! Nie masz pod ręką potworów, więc zabijasz swych bliźnich. Wojna się skończyła, a król Lestek II panował mądrze i sprawiedliwie przez długie lata. Kadłub przeżył te zmagania. Jego odległym potomkiem był bł. Wincenty Kadłubek.



*
Siemomysł (Simomislus) miał żonę Górkę (Gorka, Montka), którą poznał w Montanii u źródeł Visany. Była to górska rusałka, w mowie Greków – oreada, nosząća suknię olśniewająco białą. Wielka była ich miłość. Dla niej, król odesłał do domów wszystkie swe nałożnice, legalne w oczach Zakonu Cztana III, bo wiedział jak wielkim upokorzeniem byłoby dla niej dzielić go z innymi niewiastami. Choć Siemomysł na nikogo nie napadał, budził respekt u wszystkich sąsiadów. Raz rozbił wielką armię Niemców, którą dowodził sam cesarz Otto I Wielki, co zwyciężył Węgrów na Lechowym Polu, a także margrabia Bernhard, Tietmar i Gero. Gdy wrócił z wojny, ujrzał z radością jak Górka karmi pierwszego syna. Niestety niemowlę było ślepe, więc z powodu zmieszania się rodziców i calego kraju, otrzymało imię Mieszko (Metytlałos), tak przynajmniej twierdził bł. Wincenty Kadłubek, odległy potomek Kadłuba Strzygogromcy. Niektórzy tłumaczyli jego imię jako Mieczysław (Metytlałos), lecz nie mieli racji. Chłopiec nic nie widział, aż do siódmego roku życia, kiedy na zamku w Neście zjawili się misjonarze, Karol i Piotr. Mocą Chrystusa uzdrowili Mieszka, przepowiadając mu: ,,Za jego pośrednictwem, Bóg oświeci Analapię’’. Siemomysł i Górka mieli też inne dzieci, które widziały od urodzenia. Byli to synowie Czcibór (Cideburo) i Budzimir, którego imienia nie notują kroniki, a tylko ,,Codex vimrothensis’’, oraz córkę Jagodę. Ta ostatnia po przyjęciu chrztu, przyjęła imię Adelajda i została żoną św. Stefana, króla Węgier i matką jego syna, św. Emeryka. Tak opisuje ją Innowojciech Błyszczyński:

,,Piękna była nowa królowa węgierska, siostra wielkiego Mieczysława. Jej włosy barwy miodu i bursztynu sięgały kostek, a oczy były błękitne jak jej suknia jedwabna. Nosiła wiele ozdób ze złota: diadem zdobiony kwiatem lilii i szafirem, zwisający z niego żołądź, kolczyk w nosie, kolczyki będące kombinacją pierścienia, żołędzia i kasztana, obręcz opinająca włosy zdobiona szmaragdem i szafirami, naszyjnik z białym orłem Tinezem w koronie, oraz wielkie berło w dziwnym kształcie, ni to trójzęba, ni to wiązki liści, zdobione trzema szafirami i pięcioma rubinami. Jednak najbardziej zdobiły ją mądrość, dobroć i miłość do męża i nowej Ojczyzny’’.

Śmierć każdego z pierwszych Piastów, cała Analapia czciła rzewnie i szczerze, wylewając potoki łez, jak wówczas, gdy umierali Lech I Dalmacki, Poznan, Jurand I, Częstogniew I, Krak, Wanda, Wilk I, Olszan, Bogdal, Abraham Prochownik i inni znakomici królowie. Gdy umarł Siemomysł, łzy syren i okeanid z Morza Srebrnego zamieniły się w perły przedziwnej piękności i ceny. Wiele lat później, Mieszko dał je w prezencie ukochanej Dobrawie.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz