wtorek, 21 maja 2013

Śmierć wielkiego kronikarza



,,Ciężko jest czuć się starym. Obaj należymy, zdaje się do tej szczęsnej mniejszości ludzi, którzy zachowują otwartość umysłu i elastyczność młodości, korzystając jednocześnie z owoców długiego już doświadczenia’’ – A. Huxley


Pan Kosa Oppman liczył sobie dziewięćsetny rok życia. Jego włosy i broda już dawno zbielały jak mleko, pogorszyły się wzrok i słuch, wątłe ciało było obolałe. Jednak czuł się szczęśliwy. Wszystkie zgryzoty poprzednich lat oddaliły się i wyblakły, a ich miejsce zajęła niezmącona nadzieja. Do nikogo już nie miał żalu, pojednał się z wszystkimi, którzy go otaczali. Pan Kosa drżącą ręką napisał:

,,Do dziś w górach Atlas, niby trzy pomniki, stoją kamienie w kształcie dwóch mężów i niewiasty’’.

Słowami tymi zakończył rozdział o przygodach Ilji Muromca w księdze trzeciej ,,Perłowego latopisu’’ zatytułowanej ,,Era dwunasta – Czasy bohaterów’’. Był to jednocześnie koniec kroniki. Nazajutrz kronikarz siedział na łące w przytulnym fotelu, a towarzyszyli mu Podziomek i przyrodnik Kosa Owinniczew. Kwiaty pachniały upajająco, buczały owady, śpiewały ptaki, porykiwały krowy i beczały owce. Oppman przymknął oczy, a Mar – Zanna zatopiła lodowy oścień w jego sercu. Podobno jego ostatnie słowa brzmiały: ,,Więcej prawdy’’. Rychło potem opłakiwano go, a król Błystek Likostin w dowód uznania włożył mu w zimne dłonie swą najpiękniejszą perłę, prezent od króla nadmorskich krasnoludków Niemnira Morewładowicza. Osobiście układał też stos pogrzebowy. Gdy zapłonął ogień na uroczystość przybył chłop Skrobek z synami. Aredvi Milovana była daleko... Na pogrzebie czytano ustępy z ,,Perłowego latopisu’’. Następcą Kosy Oppmana został Wurcel z Helwecji (Gelvetiya). Ostatnie słowa swego poprzednika kazał sobie wyhaftować na czapce. W sercu też je zapisał...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz