czwartek, 16 lipca 2020
Refleksja polityczna cz. 19
Problem z lewakami polega na tym, że widzą faszyzm i tym podobne złe rzeczy tam gdzie ich w rzeczywistości nie ma.
Oniricon cz. 608
Śniło mi się, że:
- w postapokaliptycznym świecie stara kobieta imieniem Pachamamam wraz ze swym mężem przywróciła roślinność, niestety heros Torak przywiózł ze sobą telewizor, z którego wyszedł potwór,
- razem z innymi ludźmi uciekałem przed zielonym tyranozaurem ziejącym ogniem,
- św. Florian był poganinem i napisał tajemną księgę o straży pożarnej,
- jaszczurka ziała ogniem,
- zobaczyłem białą gąsienicę pokrytą czarnymi plamami, która skojarzyła mi się z deserem stracciatella,
- szedłem ulicą i uśmiechałem się sam do siebie, a jakiś chłopak pytał mnie co mi dają moje sny, odpowiedziałem, że inspirację literacką,
- pomarańczowy jednorożec wraz ze swymi pobratymcami upominał dziewczęta, aby nie ubierały się zbyt kolorowo,
- poszedłem do psychiatry, pana Jakopasa ov Misharta, przychodnia została całkowicie przebudowana i nie potrafiłem się w niej odnaleźć, spotkałem w niej małomównego Pavlasa ov Vidłara oraz zamierzałem zrecenzować na blogu film dokumentalny o kolczatce,
- wspominałem jak w dzieciństwie lubiłem kreskówki włosko - japońskie, że były dla mnie ciekawsze niż polskie i nie sprowadziły mnie na złą drogę,
- zmartwiłem się gdy Babcia powiedziała, że nie będzie płakać jak umrę, UWAGA: To tylko sen, nic takiego się nie wydarzyło,
- na ulicy wśród drzew zobaczyłem dwa teleekrany, na których pokazywano taniec dwóch pięknych, bosych Słowianek w białych giezłach, wskoczyłem na środkowy teleekran chcąc ukarać dziewczyny za bycie lesbijkami, potłukłem go, same tancerki zaś były poturbowane, przestraszony uciekłem, potem poszedłem do spowiedzi i na policję, spotkałem obie dziewczyny; okazało się, że były żywe i tylko nieznacznie poranione, przepraszałem je padając przed nimi na twarz i usiłując całować ich stopy, a pan Tomasus ov S. chwalił moją odwagę,
- wiking sprzedał kupcowi z Rotterdamu stare meble,
- zła królowa wypróbowała ostrość miecza rozcinając nim kajdany bogów słowiańskich i indyjskich, w tym indyjskiego boga Słońca Intara, miecz był tak ostry, że przeciął również podłogę,
- archeolog podawał jako dowody na istnienie globalnego kultu solarnego znajdowane na całym świecie złote dyski,
- w lipcu musiałem na jeden dzień wrócić do gimnazjum, spotkałem na ulicy naburmuszoną Evcelmę ov Taurayakovą, chciałem się spakować do szkoły, lecz nie miałem już czasu i musiałem zabrać plecak wypełniony książkami z poprzedniego dnia, w tym śnie templariusze dążyli do podboju całego świata przez Francję,
- dawni Polacy uważali za prawdopodobne, że demon wywielga podobny do wilgi kradł dzieci,
- nadałem Benedyktowi XVI przydomek Państwowy lub Żydowski,
- pojechałem na pielgrzymkę w Beskidy skąd dostałem się do Chorwacji, szedłem po ulicy, gdzie na murach domów znajdowały się napisy sporządzone nieznanym pismem,
- ludzie przesądni obcinają drzewom iglastym czubki wzrostu, aby nie odbierały światła innym roślinom,
- Nicolae Ceausescu był Walonem, po egzekucji jego ciało było wielokrotnie miażdżone kołami czarnego chorwackiego BMW, potem zostało zmumifikowane i złożone w grobowcu w katedrze razem z medalem Zasłużony Moskwie i pustą butelką po wódce, egzekucję i pogrzeb dyktatora nadzorowało dwóch rumuńskich rewolucjonistów - Propaganda i Bandito.
środa, 15 lipca 2020
,,Nie z tej bajki''
W lipcu
2020 r. obejrzałem polski film fantasy ,,Nie
z tej bajki’’ z 2015
r. w reżyserii Moniki Chmiel. Ten w całości amatorski film został
zrealizowany przez uczniów i nauczycieli gimnazjum nr 9 imienia
Świętej Królowej Jadwigi w Rzeszowie.
Akcja
rozgrywa się w Rzeszowie (?) w latach 1382 i 2015 (w jednej ze scen
pokazano program telewizyjny z udziałem Agaty Dudy i Janusza
Palikota).
Głównymi
bohaterkami są piękne, mądre i dobre królewny Safina i Gaja (to
ostatnie imię nosiła grecka bogini Ziemi), które troszczyły się
o mieszkańców grodu. Niestety zła czarownica Walpurgia (imię
średniowiecznej, anglosaskiej mniszki swego czasu znanej z
wypędzania złych duchów) zawiązała spisek w celu zdobycia władzy
nad światem. Zastraszyła i podporządkowała sobie Safinę, zaś
nieugiętą Gaję uśpiła za pomocą eliksiru. Po upływie 700 lat
śpiącą królewnę obudzili robotnicy budowlani i kazali jej
obudzić pozostałości zamku. W XXI wieku Gaja spotkała współczesną
nastolatkę Sandrę, z którą się zaprzyjaźniła. Dziewczęta
odbyły podróż maszyną czasu skonstruowaną przez gimnazjalistów
Pacyfika i Cyrkla z kółka fizycznego. Trafiły do świata władanego
przez Walpurgię, który stanowił mieszankę naszych czasów i
średniowiecza. Pomóc
próbowała im dobra czarodziejka Delfina (jej asystentka nosiła
imię Freya tak jak skandynawska bogini miłości), jednak udało jej
się jedynie zamienić mnicha Archibalda w królika (zwracam uwagę
na dobre efekty specjalne!). Walpurgia wysłała tajną agentkę z
misją zabicia Gai. Agentka w tym celu ukradła łopatę dwóm
wikingom, którzy potem ścigali za to podróżujących w czasie
Pacyfika i Cyrkla. Safina pokonała Walpurgię pokazując czarownicy
jej własne odbicie w lustrze. Później dzięki użyciu magicznego
klucza otwierającego przejścia między równoległymi wymiarami,
Gaja pozostała w średniowieczu, podczas gdy Sandra wróciła do
swoich czasów. Tymczasem pokonana Walpurgia nie powiedziała jeszcze
ostatniego słowa…
Film
choć całkowicie amatorski, moim zdaniem jest dużo lepszy niż
niejeden profesjonalny :). Chylę czoła przed fabułą łączącą
elementy fantasy i science fiction, sympatycznymi bohaterami, humorem
i przesłaniem; pochwałą przyjaźni i siostrzanej miłości. Plusem
jest też dla mnie ukazanie w pozytywny sposób katolickich mnichów.
wtorek, 14 lipca 2020
,,Mistrz Pu Pu''
,,Utalentowani
mistrzowie z dawnych czasów […]
Byli
uprzejmi, jak gość w domu gospodarza,
ustępliwi
niczym lód na wiosnę,
skromni
niczym nieukształtowany jeszcze kawałek drewna,
puści
niczym dolina,
nieciekawi
niczym mulista woda’’
-
Laozi ,,Tao Te Ching’’
W
lipcu
2020 r. przeczytałem japońską powieść fantasy Hideyukiego Niki
,,Mistrz
Pu Pu’’
(jap. ,,Bokuboku
Sensei’’).
Hideyuki Niki był laureatem nagrody Japan Fantasy Novel Award 2006.
Polski przekład autorstwa Jacka Mendyka ukazał się w 2008 r.
nakładem wydawnictwa ,,Hanami’’
w serii ,,Fantastyczna
Japonia’’.
Jest to druga japońska książka jaką czytałem w życiu (na
studiach po raz pierwszy sięgnąłem po epos ,,Kojiki’’).
Akcja
rozgrywa się w Chinach w czasach dynastii Tang (618 – 907), za
panowania cesarza Xuanzonga (685 – 762) około roku 715.
Głównym
bohaterem jest mieszkający na prowincji 22 – letni Wang Bian; syn
emerytowanego urzędnika Wang Tao. Jego ojciec początkowo był
konfucjanistą, który na emeryturze przeszedł na taoizm w nadziei
uzyskania nieśmiertelności lub przynajmniej długowieczności. Po
śmierci matki Biana, Wang Tao poślubił inną kobietę, z którą
jego syn nie chciał mieć nic wspólnego. Bian był młodzieńcem
obdarzonym bujną wyobraźnią, a do tego niezwykle leniwym i
łakomym, skonfliktowanym z ojcem. Nie chciał się niczego uczyć,
za to spędzał dnie jedząc, przechadzając się po ogrodzie i
odwiedzając ulubioną gospodę w zachodnim stylu, w której podawano
czerwone wino. W czasie podróży z tytułowym Mistrzem Pu Pu zmienił
się. Zaczął myśleć o innych, a nie tylko o sobie, nauczył się
leczyć, poprawiła się też jego relacja ze starym ojcem. W końcu
cesarz Xuanzong mianował go taoistycznym mistrzem i nadał mu imię
Tong Zheng.
Czytając
powieść byłem zaskoczony gdy okazało się, że tytułowym
mistrzem była … dziewczyna należąca do rasy Nieśmiertelnych.
Żyjąca już od tysięcy lat Pu Pu była piękna i wiecznie młoda,
z usposobienia zaś nieco przekorna. Miała długie czarne włosy i
nosiła niebieską szatę adepta taoizmu (w naszym kręgu kulturowym
Maryję przedstawia się ubraną na niebiesko, choć
najprawdopodobniej wszelkie podobieństwo jest tu niezamierzone).
Potrafiła też jednak przybierać postać mężczyzny – dostojnego
starca z długą białą brodą. Znała się na wyrobie ziołowych
leków i dysponowała nadprzyrodzoną wiedzą. Potrafiła latać na
pięciokolorowej chmurze, którą przywoływała tupnięciem w
ziemię. Posiadała tykwę, w której nigdy nie brakowało alkoholu.
Bian szczerze ją pokochał, ona zaś po latach, gdy został już
taoistycznym mistrzem odwiedziła go przylatując na chmurce i
zabrała do krainy Nieśmiertelnych.
Powieść
zawiera liczne nawiązania do bogatej mitologii chińskiej. 1
Nieśmiertelni
(chińskie: Xian) byli niejako taoistycznym odpowiednikiem świętych.
Oczywiście istnieją tu duże różnice; wszak nieśmiertelność, a
życie wieczne to dwa różne pojęcia. Należeli do nich ludzie
posiadający kość nieśmiertelności i więź z bogami, którzy
dzięki odpowiedniej diecie, praktykom alchemicznym i ćwiczeniom
przestali podlegać upływowi czasu i zyskali ponadto magiczne moce.
Jeden z nich, cesarski kapłan Sima Chengzhen potrafił pić alkohol
bez nalewania go sobie. Mieszkali w mitycznych krainach takich jak
pasmo Kunlun czy góra Penglai. W przeszłości często nawiedzali
świat zamieszkany przez zwykłych ludzi, aby nieść im pomoc.
Jednak w czasach dynastii Tang, wódz Nieśmiertelnych, Wang Fangping
zdecydował, że nie powinni oni więcej ingerować w życie
śmiertelników. Pu Pu niechętnie, ale powróciła do świata
Nieśmiertelnych, wcześniej nauczywszy Biana sztuki leczenia.
Nieśmiertelni potrafili przybierać różne postaci np. Ma Gu umiała
zamieniać się w gigantycznego skowronka.
Dilinu
było należącym do Pu Pu małym zwierzątkiem podobnym do kota,
które potrafiło zmienić się w chatkę, w której mieszkała
Nieśmiertelna.
Chang
E była piękną boginką, królową Księżyca, która na rozkaz Pu
Pu przybyła do na Ziemię, aby zatańczyć dla niej i dla Biana.
Niegdyś była żoną herosa Yi, który ocalił świat strzelając z
łuku do dziewięciu słońc grożących jego spaleniem.
Hrabia
Rzeki (chińskie: He Po) był bogiem Żółtej Rzeki Huange. Miał
postać mężczyzny o masywnej żuchwie. Wygnany z nieba za
naruszenie etykiety, zasmakował w życiu na Ziemi i nie chciał już
go porzucać. Sterował łodzią, którą Pu Pu i Bian dostali się z
Żółtej Rzeki do rzeki Wei He poruszając się podziemnym
kompleksem kanałów wodnych i energetycznych noszących nazwę Pulsu
Smoka.
W
czasie swojej wędrówki Pu Pu i Bian spotkali handlarza z kraju Quan
Feng, który był człowiekiem o głowie białego psa i od tysięcy
lat prowadził interesy razem z żoną. Nieśmiertelna i jej uczeń
byli świadkami obu małżonków. Bian przymuszony przez Pu Pu został
ich rozjemcą. Zaproponował im porzucenie handlu i wspólną podróż,
na co psiogłowiec i jego żona chętnie się zgodzili.
Koń
z boskiej rasy jiliang był wspaniałym, dzielnym rumakiem –
gniadym o rudej grzywie, który skrywał się pod postacią
zabiedzonej chabety. Bian musiał poświęcić wiele mozołu zanim go
dosiadł. W końcu udało mu się to kiedy oczarował konia grą na
trąbce.
Dijiang
był prastarym bóstwem uczestniczącym w stwarzaniu świata. Był
łagodny i potrafił mówić mimo braku ust. Nie posiadał również
oczu.
Chaos
(pojęcie jak widać występujące nie tylko w mitologii greckiej)
istniał na początku czasów. Był władcą piątej, środkowej
części wszechświata. Potrafił przybierać postać całkowicie
czarnego człowieka bez twarzy i żywił się rozpaczą. Połknął
konia jilianga, a w ślad za nim próbującego uratować wierzchowca,
Biana. Młodzieniec wydostał się w wnętrza Chaosu dzięki
Skrzydłom Yu Jianga – boga mórz i wiatrów mającego postać
ptaka z ludzką głową i wężami zwisającymi z uszu. Bian
zapoznawszy się z historią Chaosu zaczął mu … współczuć.
,,Mistrz
Pu Pu’’
to przepiękna opowieść o przyjaźni i miłości zawierająca
ponadto uniwersalne refleksje natury religijnej i etycznej. Minister
wojny Yao Chong wbrew zasadom taoizmu kazał rozpalić ogniska
zabijające szarańczę, aby ratować chłopów przed głodem
grożącym im w przypadku zniszczenia zbiorów. Zyskał za to
aprobatę sprawiedliwego cesarza. Pu Pu uczyła, że prawdziwy taoizm
nie polega na ograniczaniu się do zewnętrznych praktyk, ale na
współczuciu i pomocy cierpiącym. Czytając ,,Ewangelię’’
można natrafić na wiele podobnych fragmentów ;).
1
Odsyłam do posta: ,,Mitologia chińska’’.
poniedziałek, 13 lipca 2020
niedziela, 12 lipca 2020
Oniricon cz. 607
Śniło mi się, że:
- w jakimś tunelu lub jaskini chodziły niskie i chude humanoidy o szarej, bezwłosej skórze, niektóre z nich nosiły nazwę kebabów,
- w II RP pewien młody mężczyzna przemycał z Niemiec ser żółty w plastrach myśląc, że nic złego nie zrobił,
- z książki Arthura Cottherella dowiedziałem się o irlandzkim bardzie imieniem Loki, który potrafił przewidywać przyszłość, potem w obecności biskupa narzekałem na swoją wiarę, zaś Alexandrus ov Cocelaise powiedział, że zbluźniłem i chciałem się z tego wyspowiadać,
- byłem germańskim wojownikiem, który w czasie 12 - letniej wojny zabijał Rzymian,
- pomyślałem, że Aleksander Brückner nie miał racji twierdząc, że Słowianie wynaleźli piwo i nauczyli Niemców pić je, ponieważ piwo znali już starożytni Germanie, a także Egipcjanie i Sumerowie, potem zobaczyłem jak młody słowiański woj w czasie pobytu w starożytnej Germanii nauczył się pić piwo i zaniósł ten wynalazek innym Słowianom,
- Hiperboreę zamieszkiwało wiele narodów podobnie jak Rosję; Hiperborejczycy wsparli powstanie we wrogiej im Massagecji i przyłączyli ją do swego państwa,
- II RP wsparła zbrojnie powstanie w ZSRR, a potem anektowała znaczne obszary jego terytorium,
- młody ksiądz śpiewał przed Mszą Świętą: ,,Wszystko mam, wszystko mam, moim pasterzem jest Pan'',
- w ,,Biblii'' został zapisany perski mit o rosnącym na wyspie pośrodku oceanu Vorukasza drzewie Wispobisz, którego owoce spadające do wody zjadała ryba Kara,
- pierwowzorem Dionizosa był Ozyrys,
- nazwałem Maryję ,,plastrem miodu prof. Samsona Samsonowicza'',
- miałem wątpliwości czy Janusz Tazbir umarł czy też żyje do tej pory,
- na ściennej półce zobaczyłem numery czasopisma ,,Zwierzaki'' leżące w nieładzie w dwóch stosach,
- w liceum razem ze swoją klasą popłynąłem statkiem do San Marino leżącego nad Morzem Śródziemnym, przypomniałem sobie włoską legendę głoszącą, iż San Marino założył św. Maryn oraz że w czasie II wojny światowej ubogie San Marino zostało ukarane przez Niemców i Włochów za oszustwo popełnione, aby się wzbogacić,
- przeniosłem się do średniowiecza i widziałem turniej rycerski i sokolnika, ówcześni ludzie chwalili hitlerowskie i sowieckie obozy koncentracyjne jako ciche; jako dowód pokazywali mi nagrania z tych obozów, na których nie można było usłyszeć żadnego dźwięku,
- Mamie nie spodobało się, że niedokładnie umysłem ręce,
- w Słowenii spotkałem żebrzącą Cygankę, która rzuciła na mnie klątwę, pomyślałem wówczas, że bałkańscy Cyganie sprawiają dużo kłopotów,
- w książce ,,Patrzę - Podziwiam - Poznaję. Dinozaury'' Jena ov Blackeyova została przedstawiona jako archeopteryks o złotych skrzydłach, którego cierpienia miały kierować uwagę ludzi w stronę Boga.
Subskrybuj:
Posty (Atom)