,,Akademia Lagadyjska’’ - fantazja z 1999 roku o grupie współcześnie żyjących, polskich pseudonaukowców, przeprowadzających zwariowane ,,badania''. Nazwę zaczerpnąłem z ,,Podróży Guliwera'' Jonathana Swifta. W Lagado, stolicy królestwa Balnibarbi mieścił się ośrodek naukowy, w którym min. pracowano nad ,,recyklingiem'' ludzkich odchodów i nad wykorzystaniem świń w oraniu pola. Wymyśleni przeze mnie pseudonaukowcy mieli różne dziwne pomysły, od śmiesznych do strasznych. Próbowali strzelać z broni palnej używając proszku do prania zamiast prochu strzelniczego. Wykupili całą aptekę i zmieszali ze sobą wszystkie lekarstwa, aby otrzymać panaceum. Przeprowadzili sekcję leśniczego i plażowicza, myśląc, że to przedstawiciele nowych gatunków człowieka; człowiek leśny (Homo silvestris) i człowiek nadmorski (Homo maris). Podpalili sklep spożywczy, aby prześledzić proces spalania zgromadzonych w nim towarów. Wykupili sklep zoologiczny, aby móc przeprowadzić sekcję wszystkich zwierząt. Zamontowali pistolety w podeszwach butów i nazwali to ,,wystrzałowymi butami''. Pojechali też na plażę, aby prowadzić badania antropologiczno – etnograficzne nad wylegującymi się tam ludźmi, określić styl architektoniczny zamków z piasku i przeprowadzić wywiad z ratownikiem, co omal nie skończyło się utonięciem pewnej osoby.
W
fantazjach o Ordanie z Brustaborga, w asarmackim grodzie Carodunie
znajdowała się renomowana Akademia Legetyjska nosząca swą nazwę
od wenedyjskiego herosa Legeta. Był to miejscowy odpowiednik
Uniwersytetu Jagiellońskiego.