czwartek, 13 sierpnia 2020

Carlos Castaneda

 






Studiując historię na Uniwersytecie Szczecińskim w trakcie przeglądania ,,Encyklopedii ‘Białych Plam’’ natrafiłem na krótką, negatywną wzmiankę demonologa o. Aleksandra Posackiego o Carlosie Castanedzie jako okultyście. Był to mój pierwszy kontakt z tym autorem.

Carlos Castaneda (1925 – 1998) był amerykańskim antropologiem pochodzenia peruwiańskiego (urodził się w Cajamarca), absolwentem Uniwersytetu w Los Angeles. Jego życiorys jest pełen zagadek i przekłamań (min. kłamał, że urodził się w 1931 r. w São Paulo w Brazylii). Zasłynął jako autor serii popularnych książek, które wywarły duży wpływ na subkulturę dzieci kwiatów.

W lipcu i sierpniu 2020 r. przeczytałem sześć książek Castanedy: ,,Nauki don Juana’’ (ang. ,,The Teaching of Don Juan. A Yaqui Way of Knowledge’’) z 1968 r, ,,Odrębna rzeczywistość’’ (ang. ,,A Separate Reality’’) z 1971 r, ,,Podróż do Ixtlan’’ (ang. ,,Journey to Ixtlan. The Lessons of Don Juan’’) z 1972 r, ,,Drugi krąg mocy’’ (ang. ,,The Second Ring of Power’’) z 1977 r, ,,Dar Orła’’ (ang. ,,The Eagle’s Gift’’) z 1981 r. i ,,Wewnętrzny ogień’’ (ang. ,,The Fire from Within’’) z 1984 r.

Są to fabularyzowane relacje o praktykowaniu przez młodego antropologa indiańskiej magii pod okiem starego szamana don Juana Matusa z Meksyku. Owe – jak się później okazało – pseudonaukowe prace spotkały się z dobrym odbiorem w środowisku akademickim i kontrkulturowym. Dopiero później okazało się, że przedstawione w nich wyniki badań i obserwacje były mistyfikacją (największą w antropologii od czasu odkrycia rzekomego człowieka z Piltdown w 1912 r.) do czego jeszcze dojdziemy.

Książki Castanedy przekazują specyficzną, pełną zjawisk paranormalnych wizję świata momentami przypominającą utwory z gatunku fantasy (w tym miejscu przepraszam twórców i czytelników fantastyki…). Oto co można w nich znaleźć:





Mistrzem (,,dobroczyńcą’’) don Juana był tzw. diabelero; człowiek władny zmieniać się w zwierzęta (np. ptaki, psy, koty). Mógł nim być także olbrzymi kojot. Ponoć diableros znali tylko Indianie z Sonory. Zaliczali się do nich nie tylko mężczyźni. Kobieta diablero pod postacią suki kradła ser białemu człowiekowi. Ten ją zastrzelił (wiedząc, że jest człowiekiem z zwierzęcej postaci) i musiał zapłacić za nią odszkodowanie. Diableros przed śmiercią przekazywali swe tajemnice członkom rodziny. W 1942 r. Indianie dokonali samosądu na ostatnim diablero, który uśmiercił czarami setki ludzi. Spalili go na stosie, aż została po nim ,,wielka kałuża tłustej mazi’’ (,,Nauki don Juana’’).

Indiańscy czarownicy posiadali przedmioty napełnione mocą służące do walki i zabijania. Były ich ,,dziesiątki’’, a ich moc zależała od mocy posługującego się nimi czarownika (brujo). Czarownik władał nimi za pomocą przyjaznych duchów. Sam don Juan posługiwał się: maiz – pinto (ziarnami kukurydzy z pasemkiem czerwieni pośrodku, było ich 48 – każde mogło zabić człowieka wnikając do jego wnętrza), kryształami i piórami. Maiz – pinto były podrzucane w kwiecie i usuwane przez wysysanie (zachodziło ryzyko, że ziarno zabije wysysającego). Żaden ptak nie zjadłby zaczarowanego maiz – pinto.

Castaneda tak długo tarzał się po podłodze, aż w jego oczach przedmioty zaczęły zmieniać kolory.

Po zażyciu pejotlu Castaneda miał wizję, w której czarny pies pił z nim wodę, która przepływała przez pijące zwierzę. Pies opalizował i wyrosła mu tęczowa grzywa. Castaneda też miał tęczową grzywę i bawił się z psem. Antropolog nasikał na psa, a pies na niego, zaś don Juan twierdził, że to nie był pies, ale Mescalito – duch pejotlu.

Don Juan opowiadał, że w młodości zabił człowieka jednym ciosem ręki, przerzucał głazy, których nie mogło podnieść 20 ludzi i skakał tak wysoko, że zmiatał liście z najwyższych drzew, lecz tylko Indianie mogli widzieć jego wyczyny.

Czarownica la Catalina zamieniona w kosa próbowała zabić don Juana (postać ta pojawi się jeszcze wielokrotnie w twórczości Castanedy).

Don Juan wróżył z fajkowego dymu i powiedział, że gdyby fajka chciała od kogoś uciec, mogłaby np. wywołać pożar.






Mescalito jest rodzaju męskiego. Pełni rolę nauczyciela i obrońcy. Może przybierać stałą postać człowieka lub światła. Castaneda po zażyciu pejotlu widział olbrzymią pszczołę z filmu SF i słyszał ogłuszający ryk. Wynurzywszy się z jeziora pełnego czarnej wody, zobaczył człowieka z czarno – zielonymi oczami, głową w kształcie truskawki, pokrytego zieloną, brodawkowatą skórą; ukląkł przed nim i rozpłakał się. Mescalito pokazał mu w zagłębieniu dłoni jego samego jako starca biegnącego wśród iskier. Zerwany pejotl był ciężki, bo chciał wrócić do ziemi.

Zażywanie czarciego ziela (innej rośliny halucynogennej) miało umożliwić unoszenie się w powietrzu.

Dwie jaszczurki (najprawdopodobniej legwany pustynne) służyły do przepowiadania przyszłości; jedna miała zaszyty pysk, a druga oczy. Zwracam uwagę, że jest znęcanie się nad zwierzętami. Castaneda po nasmarowaniu się papką z czarciego ziela ujrzał wariatkę H., oraz człowieka niszczącego książki. Dwie jaszczurki mówiły do niego, lecz ich nie słuchał. Po zakończeniu wizji don Juan mówił mu, aby je zjadł. Castaneda rozebrał się do naga, natarł stopy i genitalia cuchnącą papką z czarciego ziela, a potem miał wizję lotu wśród ciemności (przypomina mi to krem Azazella z ,,Mistrza i Małgorzaty’’ Michaiła Bułhakowa).

Halucynacje przy paleniu fajki: uczucie zimna, zdarcia sobie całej skóry z twarzy, rozpadania się na kawałki. Castaneda przeszedł przez drewniany słup, potem zderzył się plecami z miękką, gąbczastą ścianą, w którą zaczął się zapadać.

Na polu pejotlu Castaneda widział świecące rośliny i śpiewał im. Spotkał Mescalito, któremu zwierzył się ze swych problemów. Potem zobaczył ojca i rozmawiał z nim.

Jaszczurki potrafiły zaprowadzić człowieka na krawędź świata i tam zdradzić mu wielkie tajemnice.

Don Juan wmówił Castanedzie, że jego ciało znikło, a jego głowa zamieniła się w kruka.

Castaneda miał halucynacje po paleniu mieszanki. Zobaczył grube i spiczaste przedmioty świecące na różowo, oraz latał z trzema srebrzystymi, świecącymi ptakami. Don Juan tłumaczył, że były to kruki, które tak naprawdę są srebrzyste. Białe gołębie w oczach kruka są różowe lub błękitne, zaś mewy – żółte. Castaneda po śmierci miał stać się krukiem.

W czasie halucynacji po zażyciu grzybów, Castaneda miał atak strachu w nocy. Prześladowała go kobieta diablero, która przybrała postać don Juana i usiłowała ukraść mu duszę. Castaneda bronił się klepaniem po pośladku, tańcem, okrzykiem bojowym i rzutem kamieniem.

Chcąc zostać diablero należało odbyć podróż przez szczelinę między światami wraz z duchem pomocnikiem, który zabijał, a potem napełniał wiedzą.

Tancerz Sacateca siłą woli sprawił, że Castaneda miał zawroty głowy i poczuł zimna (,,Odrębna rzeczywistość’’).

Don Juan paląc mieszkankę widział ludzi jako świetliste jaja, z których pępków wyrastały świetliste włókna, zaś ich kończyny to szczecinki.

Kiedy Castaneda szukał roślin na pustyni, spotkał trzech Meksykanów (dwóch mężczyzn i kobietę). Don Juan powiedział mu, że były to duchy – sprzymierzeńcy człowieka wiedzy don Vicente.

Sprzymierzeniec może wyglądać jak: człowiek, pies, kojot, ptak, a nawet dmuchawiec. Nie jest dobry, ani zły. Pies i wrona zawsze rozpoznają sprzymierzeńca.

Kojoty widzą śmierć unoszącą się w miejscu gdzie zginął przedstawiciel ich gatunku,

W oczach wrony sprzymierzeniec przybiera postać spiczastego kapelusza, może świecić, być matowy i bardzo ciężki. Może też być kawałkiem tkaniny ociekającym wodą.

Don Juan powiedział, że niektórzy ludzie widziani na ulicy nie są ludźmi.







Don Juan tłumaczył nazwę miejscowości Los Vidrios (Szkło) w Meksyku tym, że przewróciła się tam ciężarówka ze szkłem i wysypało się ono na drogę (legenda miejska).

Kiedy Castanedę i don Juana gonił samochód, Indianin wyjaśnił, że to nie pojazd tylko ,,światła na głowie śmierci’’ (,,Odrębna rzeczywistość’’).

Castaneda po zażyciu pejotlu widział różową poświatę i słyszał głos matki oraz dzwonienie w uszach.

Don Juan twierdził, że niewidomi się nie śmieją, bo ,,nigdy nie patrzyli na zabawną stronę życia’’ (,,Odrębna rzeczywistość’’).

Kiedy don Genaro wydalił kał słychać było ,,głęboki, nieziemski grzmot’’ (,,Odrębna rzeczywistość’’). Don Genaro potrafił też stanąć na czubku głowy bez podpierania się rękami.

Mistrz czarownik może zamieniać się w orła, a zły czarownik – w sowę. Złemu czarownikowi służą pumy i nocne ptaki, zaś dyletanci (liryczni czarownicy, ,,brujos liricos’’) wolą wrony. Mistrz czarownik potrafi podróżować przez 10 poziomów innego świata, zły czarownik i dyletant – tylko przez pierwsze trzy.

Po długości i kolorze macek wyrastających z pępka można ocenić czy człowiek jest zdrowy czy chory, dobry czy zły.

Don Genaro wykonywał akrobacje nad wodospadem za pomocą macek wyrastających z pępka. Don Juan tłumaczył to Castanedzie, który nie widział tego co powinien.

Strażnikiem innego świata było gigantyczne zwierzę; skrzydlate, z długim oślinionym pyskiem, mające kępki czarnej sierści i duże oczy podobne do białych piłek. Castaneda ujrzał je po wypaleniu halucynogennej mieszkanki w fajce. Owym strażnikiem był zwykły komar.

Don Juan opowiadał Castanedzie, że zaskoczony w górach przez pumę, powstrzymał ją od ataku siłą woli (pogłaskał jej sutki), a kiedy puma leżała rozmarzona, uciekł.

Castaneda zobaczył twarz don Juana jako okrągły, świetlisty obiekt.

Antropolog tak długo wpatrywał się w wodę, aż ujrzał zieloną mgłę.

Duch wodnej jamy polubił Castanedę, jednak don Juan zabronił mu mówić o duchu jamy, który wspomniany mógłby się rozgniewać, złapać Amerykanina i nikt nie mógłby mu już pomóc.

Don Juan kazał Castanedzie wsiąść na jeden z bąbelków unoszących się w zielonej mgle.

Z miejsca gdzie znajdować się miało lewe oko don Juana sypały się iskry (opis przybliżony).

Castaneda po wypaleniu dwóch fajek ujrzał na zaoranym polu człowieka, który nie był człowiekiem, ale sprzymierzeńcem.

Rano stanowiło niebezpieczną porę dnia dla czarowników. Mogli być wtedy zabici przez sprzymierzeńców (wyglądałoby to jak wypadek).

Don Juan opisał Castanedzie jego śmierć jako świecąca chmurę widoczną z okna samochodu, a potem dodał, że śmierć wchodzi przez brzuch.

Don Juan udając wronę wywarł siłą woli wpływ na świece zapłonowe, przez co samochód Castanedy nie mógł ruszyć.






Czarownica la Catalina sprawiła, że don Juan skręcił nogę w kostce, lecz sam się wyleczył zaklęciem. Potem don Juan i Castaneda postanowili ,,wykurzyć’’ Catalinę. Czarownica pod postacią kosa zaskoczyła don Juana we śnie i musiał walczyć o przeżycie. Don Juan kazał Castanedzie przynieść starą dubeltówkę i strzelić do kosa, którego postać przybrała Catalina. Castaneda strzelił do kosa, lecz nie mógł znaleźć jego ciała. Catalinę tylko to rozzłościło. Wówczas don Juan dał Castanedzie wysuszoną nogę dzika i kazał mu, aby wbił ją Catalinie w pępek. Czarownica była młoda, ciemnoskóra i krępa. Castaneda wbił w nią nogę dzika, a potem uciekał do samochodu przed pościgiem mężczyzn. Don Juan wyjaśnił Castanedzie, że oszukał go, aby wypróbować. Tak naprawdę Catalina nigdy mu nie zagrażała. Catalina uciekając przed Castanedą w jednej chwili przeskoczyła całą szerokość drogi.

Po wypaleniu fajki Castaneda zobaczył przez dziurę w dźwięku ducha sprzymierzeńca w kapeluszu, którego twarzy nie mógł dojrzeć.

Pułapkę na duchy stanowiło włókno do przywoływania sprzymierzeńców lub duchów przyrody. Don Juan twierdził, że jego pułapka na duchy jest dzikiem.

Wieczorem w czasie palenia fajki przy ognisku Castaneda dojrzał cień, który don Juan uznał za istotę duchową bezużyteczną dla czarownika.

Castaneda miał omamy słuchowe (piski i łopot skrzydeł atakujące brzuch) i dotykowe (jakby karku dotykał łapą gigantyczny królik, albo skakały po nim stada małych kangurów).

Don Genaro twierdził, że gorący wiatr opowiadał jego ciału niezwykłe rzeczy. Kiedy don Genaro położył Castanedzie rękę na ramieniu, Amerykanin poczuł tak wielki ciężar, że upadł na ziemię. W czasie gdy don Genaro sprowadził odgłos grzmotu, Castaneda ujrzał go jako olbrzymią, toczącą się skałę. Castaneda miał wrażenie, że don Genaro o zmierzchu zamienia się w kota. Kiedy don Genaro zaświstał, Castaneda uczuł próżnię w dolnej części brzucha, a potem zobaczył szamana stojącego na szczycie góry oddalonej o 10 mil.

Don Juan radził, aby krnąbrne dziecko dać bezdomnemu do zbicia, a jakiś czas potem chłopiec miał dotknąć martwego dziecka (,,Podróż do Ixtlan’’).

Don Juan opowiadał anegdotę o pewnym królu, który kazał zabijać ludzi, którzy nie nauczyli się wymawiać określonego słowa. Pewien młodzieniec uczył się je wymawiać przez sześć lat, lecz sprawdzający go urzędnik zapomniał hasła i spytał o inne słowo. Młodzieniec go nie znał. Przyznał się, że uczył się sześć lat i został zabity (przypomina to trochę polski przekaz o królu Władysławie Łokietku, który po stłumieniu buntu niemieckiego wójta Alberta w Krakowie kazał zabijać Niemców nie potrafiących wymówić polskich słów: ,,młyn, koło, mąka, miele, soczewica’’).

Don Juan mówił Castanedzie, że przelatujący samolot i ekspres do kawy przyznały mu rację, a nawet podziękował temu ostatniemu.

Don Juan mówił, że wrona to omen, a przywiana przez wiatr gałąź to potwierdzenie.

Don Juan mówił Castanedzie, że biały sokół, na którego ten niegdyś polował był omenem zapowiadającym śmierć Amerykanina.

Autor przytacza opowieść don Juana o młodym, głodnym człowieku, który spotkał starca z tykwami. Starzec chciał mu dać zaczarowanego jelenia w zamian za tykwy, jednak młodzieniec nie chciał ich oddać bo myślał, że wewnątrz jest moc. Znalazł w nich tylko jedzenie i wodę i rozbił je.

Na pustyni don Juana i Castanedę zaskoczył porywisty wiatr. Indianin przekonywał, że jest to nieprzyjazna moc tego miejsca chcąca ich przegonić lub nawet zabić. Mówił, że wiatr szuka Castanedy.

Don Juan opowiadał Castanedzie jak polował na magicznego jelenia. Indianin stanął na głowie i rozpłakał się, a jeleń wdał się z nim w rozmowę (powiedział: ,,Cześć, przyjacielu’’ i ,,Nie bądź smutny’’).

Don Juan twierdził, że noszenie czegokolwiek w rękach jest niezdrowe, zamiast tego lepiej nosić plecak.

Don Juan i Castaneda głośno rozmawiali, aby przyciągnąć uwagę ducha wody, a potem milczeli godzinami.

Castaneda zobaczył na pustyni zdychające zwierzę; dużego, brązowego ssaka z pazurami i spiczastymi uszami, oraz ptasim dziobem (rysopis ten w dużej mierze pasuje do mitycznego gryfa). Potem przekonał się, że była to gałąź, lecz don Juan wmawiał mu, że przez moment było to prawdziwe zwierzę.

Szaman dawał antropologowi mięso mocy uzyskane od magicznego jelenia, które Castaneda miał powoli żuć.

Castaneda siedząc na występie skalnym ujrzał most z mgły w postaci szerokiej belki bez oparcia. Widział jak don Juan nogą rozbił mur i strącił dach. Kiedy biły błyskawice, don Juan mówił, że to walczą moce gór.







Don Juan dał Castanedzie parę liści, kazał je włożyć do spodni i mówił, że będą go ogrzewały zamiast koca.

Kiedy Castaneda biegał nocą (uprawiał ,,chód mocy’’) miał wrażenie, że ściga go czarny kształt przypominający zwierzę. Ujrzał wielką, ciemną masę kwadratową jak drzwi. Don Juan objaśniał, że istoty takie są niebezpieczne dla zabłąkanych wędrowców.

Castaneda pomylił wiszący na kaktusie kawałek żółtego materiału ze zbliżającym się do niego pasmem górskim.

Cienie są źródłem uczuć (don Juan tłumaczył, że świat jest dużo bardziej skomplikowany).

Magiczna broń stanowiły kryształy kwarcu, które rzucone przebijały ciało wroga, a potem wracają do ręki tego kto je rzucił. Kryształy zyskiwały moc po tym jak dotknął ich zmuszony do tego duch pokonany w walce.

Don Juan założył strój pirata (tak widział go Castaneda), lecz jego młodzi, indiańscy uczniowie widzieli go w tym samym czasie w stroju mnicha, żebraka lub bogatego właściciela ziemskiego (nasuwa mi to skojarzenia z indyjską legendą o ślepcach macających słonia i próbujących go potem opisać).

Według don Juana każdy człowiek rodzi się z pierścieniem mocy zaczepionym o działanie.

Nocą na pustyni czarownica la Catalina zaatakowała Castanedę pod postacią ciemnego kształtu i latała w powietrzu, aż przepędzona rozbiła się w krzakach. Kiedy Castaneda wymknął się nocą z imprezy, Catalina szła za nim nieludzko wrzeszcząc i skacząc jak ptak, a on ze strachu uciekł.

Don Genaro na oczach Castanedy położył się na brzuchu i pływał po podłodze. Czarami przeniósł samochód Castanedy w inne miejsce (później okazało się, że była to iluzja); wyobraził sobie, że nim odjechał, potem na prośbę Castanedy szukał jego samochodu pod kamieniem. Don Genaro zrobił latawiec ze swojego słomianego kapelusza.

Castaneda miał urojenia, że rozmawiał z kojotem (kojot mówił: ,,W porządku, a ty?’’, ,,Czego się boisz’’ itd.). Zwierzę używało języków angielskiego i hiszpańskiego. Potem stało się świetlistą istotą. Don Juan mówił, że kojoty są oszustami i lepsze są grzechotniki.

W krzakach Castaneda spotkał człowieka ryczącego jak odrzutowiec.

Don Genaro opowiadał jak idąc przez góry do Ixtlan napotykał zjawy, które częstowały go jedzeniem, a on przed nimi uciekał. W końcu znalazł sprzymierzeńca w postaci małego chłopca – zjawy pasącego dwie kozy.






Stara Indianka, doña Soledad za pomocą czarów odmłodniała i zaczęła molestować seksualnie Castanedę rozbierając się przed nim (,,Drugi krąg mocy’’). W samochodzie Castanedę prześladowała wisząca nad nim srebrzysta ręka. Doña Soledad mówiła Castanedzie, że rysunek na podłodze usuwa jej zmarszczki, zaś kiedy wiąże włosy staje się młodsza. Powiedziała też, że każda kobieta ma swój wiatr (ona sama: wiatr północny), którego może używać do magicznych celów (np. do odmładzania się). Mówiła, że Nagual (don Juan) nie był człowiekiem, ale starym diabłem. Kiedy gościła w domu don Juana i don Genara, don Juan powiedział, że nie chce zupy od tak słabej i starej kobiety. Strącił tykwę z zupą, którazamiast się wylać, wylądowała na stopie doñi Soledad. Miał to być znak od mocy.

Don Juan przekręcił doñi Soledad głowę, aby zmienić kierunek jej oczu (ustawił ją na północ). Potem kazał jej rozebrać się do naga w górach. Północny wiatr wszedł do jej ciała, zamieszkał w macicy i stamtąd mówił do niej.

Lidia; uczennica don Juana włożyła sobie za bluzkę kurczaczka, a potem nie mogła go znaleźć, lecz wciąż czuła jego łapki na swojej skórze. Szalała przez trzy dni. Don Juan kazał ją związać. Gdy się uspokoiła kurczaczek się odnalazł.

Josefina uczennica don Juana chciała usunąć liść, który przyczepił się jej do ubrania, lecz skaleczyła się chcąc go pokruszyć.

Don Juan zesłał wiatr na otyłą Elenę (la Gordę). Wiatr wygnał ją z domu, pędził po wzgórzach i parowach, aż w końcu zepchnął ją do rowu, gdzie trzymał ją przez wiele dni.

Kiedy Eligio pokazał palcem na niebo i potrząsnął nogą, odczepiła się odeń cholla (rodzaj rzepu).

Doña Soledad dusiła w łóżku Castanedę stryczkiem. Antropolog zobaczył swoje ciało z lotu ptaka. Potem jako duch uderzył Indiankę pięścią w czoło. Niedoszła zabójczyni mówiła, że musi być naga, aby wiatr ją wyleczył. Próbowała zabić Castanedę, bo chciała za wszelką cenę dostać się do innego świata. Tymczasem jej zaczarowana podłoga przestraszyła się Castanedy, gdy patrzył na znajdujące się na niej linie i krzyczał.

Castaneda miał użyć psa doñi Soledad do wabienia wiatru, zobaczył jak zaczarowana podłoga utworzyła kokon wokół łóżka i czuł brzuchem zielonkawe światło.

Rosa zaatakowała zdenerwowanego Castanedę magicznym kijem, a on w duchu uderzył jej dłoń pięścią i potem musiał ją leczyć.






Lidia wmawiała Castanedzie, że ma on dziurę w ciele po prawej stronie. Miała ją zrobić kobieta, która go opróżniła.

Stara, obłąkana Josefina wmówiła sobie, że ma dziecko z don Juanem (chłopca), lecz trzymała go z dala od Lidii i Rosy, aby go nie zjadły. Josefina na oczach Castanedy zamieniła się ze starej, brzydkiej i cuchnącej baby w śliczną, młodą dziewczynę (była to jej obrona przed gwałcicielami).

La Gorda twierdziła, że uczucia kobiet mieszczą się w ich macicach.

Don Juan twierdził, że samochód jest grotą zbudowaną przez człowieka i zamieszkaną przez duchy, którym należy okazać szacunek wchodzeniem na czworakach.

Don Juan ukazał się pod postacią wielkiego kojota, a don Genaro – czarnego jaguara.

Don Juan kazał Pablitowi, aby uprawiał seks z Lidią, Josefiną i Rosą, lecz one próbowały go zabić.

Don Juan wymagał od la Gordy, aby wyrzekła się dwóch córek, które rzekomo zabrały jej kawałek duszy i uczyniły ją pustą.

Nestor opowiadał Castanedzie, że widział jego i Pablita latających na niebie jak latawce. Mówił też antropologowi, jak zamienił się w kojota, skoczył w przepaść i na jej dnie spotkał mazateckiego czarownika Porfiria, który uczył go o roślinach. Potem Nestor rozsypał się na milion luźnych kawałków, znów został złożony, a Porfirio uczył go o zwierzętach.

Don Genaro puścił tak potężnego bąka, że la Gorda odczuła to jak silny podmuch wiatru.

Castaneda zobaczył przez szczelinę w rzeczywistości ogromną, ciemnobrunatną kopułę i nieograniczoną białą powierzchnię zamiast nieba. W kopule (większej niż największe ziemskie budowle) znajdowali się don Juan i don Genaro. Potem Castanedę gonił niewidzialny potwór. Ziemia zapadła się pod nim, chwycił za gałąź, która złapała jego samego i wyniosła go na znaczną wysokość. Potem zobaczył z niej niewidzialnego dotąd ryczącego potwora o rozdziawionej paszczy. Gałąź go puściła i został połknięty przez zwierzę.

Josefina przybrała postać mężczyzny leżącego w łóżku i wrzeszczącego na Castanedę.

Czarownicy mają poświatę (aurę) bursztynową, a czarownice zielonkawą.

Castaneda widział jak Lidia biegała po ścianie.

Rosa wspinała się po czerwonych włóknach zwisających z dachu, aż przybrała postać świetlistej plamy.

Czarownicy tacy jak don Juan i don Genaro nie umierają, lecz przenoszą się do innego świata., oraz potrafili latać na błyskawicach.

Castaneda razem z ,,siostrzyczkami’’ (Lidią, Josefiną i Rosą) zamknął się w pokoju gdzie zamienili się w mgłę.

Don Juan i don Genaro po śmierci przenieśli się do świata czerwonych owadów.





Don Juan ostrzegał la Gordę przed magicznym kamieniem z dziurką, który znalazła w Monte Alban (Oaxaca). La Gorda nie posłuchała i zaczęła śnić koszmary. W ramach terapii don Juan zakopał ją na 9 dni nagą w trumnie z darni umieszczonej w ziemi, gdzie musiała oddawać mocz i stolec. Wodę i jedzenie podawano jej przez małe drzwiczki. La Gorda ściskając kamień odbierała uczucia jego ostatniego właściciela, którego zaatakowali kanibale (człowiek ten był zjadany żywcem).

Don Juan ostrzegał przed zwiedzaniem meksykańskich piramid.

Pablito wierzył, że posągi ,,Atlantydów’’ z Tuli naprawdę chodzą w nocy. Don Juan ostrzegał, że pobyt w piramidach ściąga nieszczęścia, a z czasem może spowodować przemianę w upiora.

Kiedy don Juan pracował na polu, ze świeżo zaoranej ziemi wynurzyła się ręka kobiety. Potem Indianin wygrzebał z ziemi nagiego, chudego, ciemnego i bezwłosego mężczyznę w drewnianej klatce.

Nocą don Juana zaatakowało stado zjaw; nagich mężczyzn o żółtych oczach, którzy chcieli mu połamać kości. Don Juan schronił się przed nimi w jamie w ziemi, a one siedziały wokół i czatowały.

Castaneda widział cztery kobiety jako cztery bezkształtne bąble emitujące bursztynowe światło.

Castaneda ujrzał na ulicy jak ludzie zamieniali się w ,,wielkie bąble białego światła’’ (,,Dar Orła’’).

La Gorda widząc na ulicy mężczyzn podobnych do don Juana i don Genara uznała to za omen zabraniający podróży do Los Angeles lub Mexico City.

Zkobiecych genitaliów wyrastają ,,grube wiązki włókien’’ podobne do lwich ogonów.

Castaneda spotkał w kawiarni człowieka widzianego we śnie. Ten rozpoznał go i przestraszony uciekł.

Castaneda widywał w snach tygrysa szablozębnego, który uczył go oddychać.

Castaneda wraz z indiańskimi czarownicami i czarownikami idącymi w szyku węża, spotkał sprzymierzeńca: olbrzyma mierzącego siedem stóp.

Nestor mówił, że znakiem jego śmierci będą ołowiane żołnierzyki, zaś w przypadku Castanedy miał to być dźwięk trąbki, który kiedyś usłyszał w Los Angeles.

Josefina opowiadała, że była prześladowana przez ścianę mgły.

Rosa z wielkim lękiem przechodziła przez most, bo na drugim końcu coś chciało ją pochłonąć. To diabeł Silvio Manuel pożerał ludzi idących mostem (znajdował się jednocześnie na obu końcach mostu). Most stanowił portal do innego świata. Silvio Manuel miał postać mroku, w którym widać było tylko jedno oko.

La Gorda sądziła, że biuro linii lotniczych stanowiło miejsce mocy i bramę do innego świata.

Lidia oskarżyła Castanedę, że on i Silvio Manuel wzajemnie pożarli swoje ciała.

Castaneda widział ścianę żółtawej mgły sięgającej nieba.

Castaneda i la Gorda wspominali kobietę Naguala; młodą, tajemniczą partnerkę don Juana, którą uważali za istotę wyższą od siebie i o której rozprawiali jak o rzeczywistej osobie.

Castanedzie w czasie świadomego snu (,,śnienia’’) ze środka ciała wyrósł czułek. Potem antropolog wydzielał bladą mgłę.

Orzeł będący czymś w rodzaju boga don Juana; stworzył Mężczyznę Naguala i Kobietę Naguala. Dał im za opiekunów cztery kobiety – wojowników (strony świata) i czterech mężczyzn – wojowników i kuriera.

Śniący ma na brzuchu fartuszek włókien, zwiadowca zaś ma fartuszek z licznych małych, okrągłych guzków.

Don Juan w czasie gdy uczył się u swego dobroczyńcy, został pobity przez dwie rosłe Indianki i zawieszony nad ziemią w skórzanej uprzęży, co miało leczyć choroby duchowe.

Zuleica kazała Castanedzie wpatrywać się w jej genitalia, a potem musiał się rozebrać do naga.

Don Juan na oczach Kobiety Naguala przeskoczył nad dachem domu.

Castaneda wraz z czarownicami trafił do świata gdzie świeciły dwa słońca.

Silvio Manuel na oczach Castanedy parokrotnie zamieniał się w świetliste jajo.

Dla don Juana słowo ,,Toltek’’ nie było historycznym etnonimem, ale oznaczało posiadacza starożytnej wiedzy tajemnej. Tak rozumiani Toltekowie żyli daleko na północ i południe od Meksyku. Od czasów konkwisty pojawili się nowi widzący drugiego cyklu; jednym z nich był don Juan.

Metaforą śmierci było pożeranie duszy przez Orła. Castaneda wziął to dosłownie i przestraszył się.

Don Juan twierdził, że ludzie poczęci w wyniku nudnego seksu w dorosłym życiu powinni powstrzymywać się od stosunków, aby nie marnotrawić energii seksualnej.







W górach przyszła do Castanedy, don Juana i don Genara gromada zjaw. Potem w domu Castaneda przestraszył się sprzymierzeńca.

Don Juan kazał Castanedzie wykonać magiczne lustro Tolteków. Antropolog zobaczył w nim głowę wodnego ducha. Kiedy Amerykanin wpatrywał się w magiczne zwierciadło zanurzone w wodzie, ujrzał portal do równoległego świata i omal tam nie wskoczył. Później lustro chciał przywłaszczyć sobie mieszkający w wodzie sprzymierzeniec.

Sprzymierzeniec gonił młodego don Juana i wepchnął go do ogniska.

,, […] starzec otworzył drzwi na oścież i do domu wpadł olbrzymi człowiek z twarzą ryby. Pojawił się tak błyskawicznie, jakby wcześniej podsłuchiwał pod drzwiami. Miał szarozielony kolor, jedno wielkie oko pozbawione powieki i był wielki jak drzwi. Don Juan zemdlał ze zdumienia i przerażenia. Wiele lat musiało minąć, by przezwyciężył ten lęk’’ - ,,Wewnętrzny ogień’’,

- strażnikiem domu był sprzymierzeniec: ,, […] w drzwiach pokoju, gdzie siedzieliśmy, pojawiła się przerażająca postać dziwnego mężczyzny. Jego obecność tak mnie wystraszyła, że poczułem zawroty głowy. Zanim zdążyłem ochłonąć, ten człowiek rzucił się na mnie i z mrożącą krew w żyłach furią pochwycił mnie za ramiona. Poczułem coś w rodzaju szoku elektrycznego’’ - ,,Wewnętrzny ogień’’,

Castaneda wpatrywał się w płomień lampy benzynowej, aż poczuł, że unosi się jak balon. Był teraz bezcielesną boją unoszącą się nad chmurami jaskrawego światła i masami czerni. Unosił go wiatr. Leciał przez tunel kolorowych świateł.

Kobiety są dzikie, co ułatwia im zamianę w zwierzęta, są wtedy gwałtowne i okrutne.







La Catalina ukazała się w postaci teratomorficznej: ,, […] spomiędzy liści wyłoniła się potworna postać. Wyglądała tak niesamowicie, że nie poczułem strachu, tylko fascynację. To, co stanęło przede mną, nie było człowiekiem; nawet w przybliżeniu nie było podobne do człowieka. Bardziej przypominało gada, pękatego, groteskowego owada czy nawet owłosionego, ponad wszelką miarę odrażającego ptaka. Było ciemne, pokryte szorstką, rudą sierścią. Nie dostrzegałem nóg, tylko wielką, paskudną głowę. Stworzenie miało płaski nos z wielkimi otworami nozdrzy po bokach i coś w rodzaju dzioba z zębami. Choć wyglądało przerażająco, miało wspaniałe oczy. Wyglądały jak dwa hipnotyzujące, niezwykle przejrzyste jeziora. Lśniła w nich wiedza. [...]’’ - ,,Wewnętrzny ogień’’. Castaneda rozebrał się do naga i pobiegł za istotą, aż razem z la Cataliną znalazł się w innym świecie, gdzie znajdowało się gorące podłoże i skały lekkie jak gąbki. W końcu sam na moment zamienił się w potwora.

Niektórzy z ,,dawnych widzących’’ dążąc do rozszerzenia percepcji zamienili się w drzewa.

Castaneda przestraszył się gdy odkrył, że dopiero co obudzony don Genaro w miejscu oczu ma dwa punkty bursztynowego światła. Szaman przeszedł przez ścianę, chodził po ścianach i suficie głową w dół, aż wreszcie zamienił się w bąbel światła.

Stary nagual don Julian poszczuł don Juana nieorganicznym, syczącym człowiekiem o potwornym wyglądzie, który zmusił go do podjęcia nauki u niego (w przeciwnym razie połamałby obu wszystkie kości poczynając od stóp). Dodać należy, że don Julian potrafił stawać się młodym lub starym na zawołanie.

Castaneda miał wizję czegoś co przypominało pejzaż piekła.

Antropologa odwiedziły w domu liczne świetliste istoty. Jedna z nich wyglądała jakby pokrywało ją białe futro.

W XVIII wieku nagual Sebastian spotkał pod katedrą jednego z ostatnich Tolteków; dawnych widzących. Niektórzy starożytni Toltekowie dożyli aż do XX wieku przebywając zakopani w ziemi. Don Juan zaprowadził Castanedę w odludne miejsce gdzie ukazali mu się zagrzebani w ziemi Toltekowie; jeden z nich schwytał antropologa za nogę.

Don Juan przeniósł czarami Castanedę z Meksyku do Tucson w Arizonie (USA) do łóżka pięknej Carol; kobiety naguala.

Don Juan głosił, że zamiast Boga istnieje ,,matryca ludzi’’ nadająca ludzkie kształty wiązkom energii; Castaneda ujrzał matrycę pod postacią mężczyzny i oddał mu cześć (gdyby był kobietą ujrzałby matrycę jako kobietę).

Castaneda na polecenie don Juana stworzył siłą umysłu równoległy czarny świat.


Latem 2018 r. czytając pracę popularnonaukową brytyjskiego historyka Mike’a Dasha dowiedziałem się o wątpliwej autentyczności dzieł Castanedy:





,,W latach siedemdziesiątych Castaneda osiągnął niemały sukces dzięki książce zatytułowanej Nauki Don Juana i kilku następnym. Wszystkie opowiadały o spotkaniach autora z indiańskim czarownikiem z Meksyku, wtajemniczającym go w mistyczną ‘wiedzę plemienia Yaqui’.

Książki Castanedy o Don Juanie, które były najlepiej sprzedającymi się publikacjami w historii antropologii, przyciągały miliony czytelników mieszaniną filozofii, przygody i wstrząsających opisów zjawisk mediumicznych. Autor twierdził, że czarownik Yaqui i jego przyjaciel, Don Gennaro, potrafią lewitować, teleportować i produkować na życzenie poltergeisty oraz niesamowite wizje, dowodząc tym samym, iż fizyczna, mierzalna rzeczywistość nie jest jedyną obiektywnie istniejącą.

Filozofia ta przemawiała do wyobraźni czytelników, którzy dorastali w latach sześćdziesiątych, chłonęli ideały tej dekady i pociągała ich forma oświecenia osiągana za pomocą narkotyków (Don Juan i Castaneda w celach edukacyjnych zażywali rozmaite substancje halucynogenne). Innym czynnikiem, który przysporzył Castanedzie wiarygodności był fakt, iż uzyskał on stopień doktora na Uniwersytecie Kalifornijskim w Los Angeles dzięki dysertacji opartej na badaniach w terenie, które podobno przeprowadzał w Meksyku w towarzystwie Don Juana. Pracę tę okrzyknięto klasyką antropologii doświadczalnej, stawiano ją za wzór młodym naukowcom pragnącym gruntownie poznać przedmiot swych badań.

Tymczasem według Richarda de Mille’a, autora dwóch krytycznych opracowań o książkach Castanedy, nie ma żadnych dowodów istnienia jakiegoś Don Juana i jego przyjaciela Don Gennara (których upodobanie do kloacznych dowcipów skłoniło jednego z pisarzy do nazwania ich ‘Laurelem i Hardym szamanizmu’), nic też nie wskazuje na to, aby autor przeprowadzał jakiekolwiek badania wśród Indian plemienia Yaqui. I choć książki Castanedy odznaczają się o wiele większą wewnętrzną spójnością niż inne fikcje literackie, zawierają pewne istotne błędy, wskazujące na to, że jego doświadczenia są od początku do końca zmyślone. Charakteryzująca te publikacje atmosfera nierzeczywistości i szokująca filozoficzna treść biorą początek z pracy doktorskiej na Uniwersytecie Kalifornijskim. Castaneda zakładał – i słusznie – że profesorowie, którzy będą go egzaminować, nie czytają wszystkich książek, jakie mają w bibliotece.

De Mille demaskuje Castanedę począwszy od jego życiorysu, który był taką samą mistyfikacją, jak życie Cyrila Hoskinsa. Mimo wszystko jednak zarówno krytycy, jak i przyjaciele Castenedy przyznają, że jego twórczość reprezentuje pewne wartości. Wielu antropologów uważa, iż nie ma większego znaczenia, czy książki te zawierają fakty czy fikcję, albowiem wyrażają jakieś prawdy. Niewielu oszustów zasłużyło na tak pozytywną opinię’’ - Mike Dash ,,Granice poznania. Poltergeisty, stygmaty, lewitacja, spotkania z UFO: prawda czy mistyfikacja?’’




 


Castaneda przyczynił się do rozwoju antychrześcijańskiego ruchu New Age, a zwłaszcza gałęzi neopogaństwa zwanej neoszamanizmem (zainteresowanych tym, czym różni się neoszamanizm od prawdziwego szamanizmu i dlaczego jest krytykowany przez Indian, odsyłam do pracy Andrzeja Szyjewskiego ,,Szamanizm’’). Fani Castanedy nie stronili od pejotlu i innych halucynogenów, chcąc przeżywać takie same ,,odloty’’ jak ich guru; nie muszę mówić, że z opłakanym skutkiem.






Oddając sprawiedliwość Castanedzie nie można odmówić mu ani bogatej wyobraźni, ani ciekawego sposobu prowadzenia narracji. Jednocześnie przesłanie jego książek sprowadza się do mętnego mistycyzmu New Age oraz słoniowej dawki irracjonalizmu. Prawdę mówiąc nigdy wcześniej nie czytałem książek równie dziwacznych i pełnych pogardy do rozumu, który przez mentorów Castanedy jest traktowany jako przeszkoda w poznaniu wyższej prawdy. Paradoksalnie dzięki nim jeszcze bardziej doceniam katolicyzm, w którym: ,,Wiara i rozum są jak dwa skrzydła, na których duch ludzki unosi się ku kontemplacji prawdy’’ - św. Jan Paweł II ,,Fides et ratio’’. Zainteresowanych prawdziwymi wierzeniami meksykańskich Indian odsyłam do książki Witolda Jacórzyńskiego i Dariusza Wołowskiego ,,Porywacze dusz''.