czwartek, 15 stycznia 2015

,,Wiedźmin. Dom ze szkła''

,,Cmentarna baba była demonem snującym się nocą w okolicach cmentarzy. Rozgrzebywała groby i rozrzucała kości, zaś napotkanych ludzi łapała w swoje uzbrojone w pazury łapy i próbowała zaciągnąć pomiędzy mogiły. […]'' - Paweł Zych, Witold Vargas ,,Bestiariusz słowiański''.



W styczniu 2015 r. sięgnąłem po amerykański komiks ,,Wiedźmin. Dom ze szkła'', autorstwa Paula Tobina i Joe'go Querio, zainspirowany opowiadaniami Andrzeja Sapkowskiego. Komiks opowiada o przygodach wiedźmina Geralta w Czarnym Lesie w krainie Angren; o nieszczęśliwym małżeństwie Jakuba i Marty mieszkającym w zaczarowanym domu pełnym witraży (uwaga: w tej historii nie ma happy endu, ani nawet eukatastrofy).



Jeśli chodzi o nawiązania mitologiczne, to najwięcej istot fantastycznych w tym komiksie pochodzi z mitologii słowiańskiej jak: zielonoskóry utopiec zabity przez Geralta, leszy (miał czaszkę zamiast głowy i poroże jelenia niczym celtycki bóg Cerunnas; służyły mu kruki i wilki), oraz – najciekawsze i najstraszniejsze monstrum zarazem – wywodząca się z polskiego folkloru – cmentarna baba, czyli słowiański odpowiednik ghula. Cmentarna baba byłą niewyobrażalnie wręcz brzydka, chodziła nago, jadła trupy i miała długi język. Pojawiają się również bruxy – wampirzyce z portugalskiego folkloru, ghul – potwór z wierzeń arabskich i sukkub – żeński demon z wierzeń średniowiecznych, kuszący mężczyzn do uprawiania seksu.



Komiksy o wiedźminie istniały już wcześniej – tworzyli je Bogusław Polch i Maciej Parowski, inny komiks czytałem w 2011 r.