wtorek, 2 marca 2021

Promienie N

 





    Promienie N to nazwa nieistniejącego promieniowania wymyślone w pierwszych latach XX wieku. Przyświecała temu źle pojęta motywacja patriotyczna – pragnienie, aby nauka francuska mogła się poszczycić odkryciem na miarę promieni X odkrytych przez niemieckiego noblistę Wilhelma Conrada Röntgena (1845 – 1923). Na polu nauk humanistycznych analogii dostarczają falsyfikaty takiej jak chociażby rzekomo średniowieczne czeskie ,,Rękopisy królowodworski i zielonogórski’’ w rzeczywistości napisane w XIX wieku.






,,Odkrywcą’’ promieni N był wybitny francuski fizyk Prosper - René Blondlot (1849 – 1930), którego autentyczną zasługą było min. wykonanie pomiaru przepływu prądu w metalach. Na ślad rzekomego nieznanego wcześniej promieniowania Blondlot natrafił w trakcie niedokładnie przeprowadzonego eksperymentu w ciemnym laboratorium (dokładne opisy badań znajdzie Czytelnik w świetnej książce A. K. Dewdneya ,,Uczniowie czarnoksiężnika’’). Należy brać tu również pod uwagę możliwe oszustwa ze strony asystenta, oracz niebagatelny czynnik psychologiczny – naturalny, silny opór przed obaleniem własnego odkrycia, które mogło okazać się epokowym.






Nazwa promieni N pochodzi od francuskiego miasta Nancy, w którym urodził się i pracował Blondlot. Jego zdaniem promienie te były emitowane przez żelazo i inne metale, ale już nie przez drewno. Promienie N miały rzekomo wyostrzać wzrok.






,,Odkrycie’’ Blondlota zostało entuzjastycznie przyjęte przez naukę francuską min. przez Henriego Becquerela (opublikował dziesięć prac o promieniach N), Augustina Charpentiera (uznał, że promienie N są emitowane również przez ludzkie ciało) i innych. Sam Blondlot opublikował ok. 10 prac o swym odkryciu.






Tymczasem cesarz Wilhelm II (1859 – 1941) polecił niemieckiemu uczonemu Heinrichowi Rubensowi (1865 – 1922) z Berlina przeprowadzić pokaz emisji promieni N, lecz skończył się on fiaskiem.






W 1904 r. ostateczny cios wierze w promienie N zadał publicznie (w obecności samego Blondota) amerykański uczony Robert W. Wood (1868 – 1955).

Cała sprawa zakończyła się smutno. Upokorzony Blondot popadł w chorobę psychiczną i tak umarł straciwszy dorobek życia :(.