,,Religia Słowian jest jedną
z najmniej poznanych religii ludów indoeuropejskich. Przyczyna tego
tkwi przede wszystkim w niewielkiej liczbie źródeł dotyczących
historii Słowian przed przyjęciem chrześcijaństwa. Naukowcy muszą
się więc odwoływać nie tylko do dokumentów pisanych i folkloru,
lecz także do archeologii, językoznawstwa i metod porównawczych.
Osiągnięte tę drogą wyniki wciąż jednak nie dają
jednoznacznego obrazu tej religii’’ - ,,Życie świata. Dzieje i
wydarzenia. Religie i mity 12 Religia dawnych Słowian’’
W
2006 r. przeczytałem po raz pierwszy ,,Religię Słowian’’
Andrzeja Szyjewskiego wydaną przez jezuickie wydawnictwo WAM w serii
,,Mała biblioteka religii’’
. Odnośnie Autora:
,,ANDRZEJ
SZYJEWSKI dr
hab., religioznawca i etnolog religii. Od 1987 pracuje w Instytucie
Religioznawstwa Uniwersytetu Jagiellońskiego. Zajmuje się teorią
mitu, szamanizmem, problematyką zmian w religiach tradycyjnych,
także religiami Australii i Oceanii. Autor m. in. Symbolika kruka;
między mitem a rzeczywistością, Religie Australii, Etnologia
religii’’ - z blurbu.
Kluczowymi
pojęciami dla metodologii zastosowanej przez Autora są: bricolage i
desemantyzacja.
Bricolage
to pojęcie zastosowane po pierwszy przez francuskiego antropologa –
strukturalistę Claude Levi – Straussa (1908 – 2009). Jego istotą
jest wykorzystywanie przez twórców mitów wymienialnych elementów
o podobnym znaczeniu np. wraz z postępem chrystianizacji miejsce
bogów Peruna i Welesa zajęli św. Ilja i św. Mikołaj (stąd
chrześcijańsko – pogański synkretyzm kultury ludowej).
Z
kolei desemantyzacja oznacza zmianę znaczenia poszczególnych
elementów kultury lub kultu np. ruska Mokosza z potężnej bogini
została w toku chrystianizacji zdegradowana do roli żeńskiego
demona doglądającego prac kobiecych takich jak przędzenie.
Omawiana
praca zawiera mnóstwo ciekawych i często mało znanych faktów
mogących posłużyć cenną inspiracją pisarzom fantasy.
Szyjewski
jest zwolennikiem teorii o słowiańskim dualizmie, w którym
pierwiastek solarny i atmosferyczny reprezentował Perun, zaś
pierwiastek chtoniczny i akwatyczny – Weles. Bogów tych w ludowych
przekazach zastąpili Bóg i Diabeł wspólnie stwarzający świat.
Według ruskiej ,,Powieści lat minionych’’ również
stworzenie człowieka (z wiechcia słomy) było wspólnym dziełem
dwóch zwaśnionych, a zarazem dopełniających się demiurgów. Ów
dualizm nie musi koniecznie być zapożyczeniem z wierzeń irańskich
czy gnostyckich (średniowieczna bułgarska sekta bogomiłów), ma
bowiem odpowiedniki również w mitologiach wyznających szamanizm
ludów Syberii.
W
ludowych wierzeniach słowiańskich Ziemia opiera się na trzech
wielorybach (motyw rosyjski wykorzystany min. przez Fiodora
Dostojewskiego w ,,Zbrodni i karze’’, skąd zapożyczyłem
go do swojej mitologii), na żabie, rogach byka, lub szczupakach.
Owinięta jest (w wierzeniach bułgarskich) Żmijem lub Żmiją
(analogia do skandynawskiego węża Jormundgundra, lub antycznego
węża Uroborosa). Jako pierwsza wynurzyła się z praoceanu
słoweńska góra Triglav, w wersji słowackiej zaś – Tatry ze
świętą górą Słowaków zwaną Kriwań (świętą górą
Czarnogórców jest Durmitor).
Niebo
było kamienną (krzemienną) kopułą. Mieszkający w nim święci
żywili się rajskim chlebem wypiekanym z halucynogennego grzyba –
sporyszu. W jednej z ludowych opowieści ludzie zostali ulepieni nie
z gliny, ale z chleba, dlatego grzechem jest bawienie się nim. W
innej dopiero co stworzony przez Boga człowiek otrzymał genitalia i
odbyt od diabła, zaś pozostałości diabelskiej śliny w człowieku
są przyczyną chorób (znów mamy przykład dualizmu!). W serbskich
wierzeniach przejście pod tęczą owocuje zmianą płci (taki
prasłowiański gender – srender ;).
Autor
uważa opisane przez Jana Długosza boginie Marzannę i Dziewannę za
niepewne (słabo udokumentowane), lecz prawdopodobne, mające
odpowiedniki w innych mitologiach.
Dowiadujemy
się też, że bułgarskie sanktuaria pogańskie składały się z
trzech podstawowych elementów: dębu, kamienia i źródła.
Nieco
makabryczną ciekawostką jest to, że lalki używane przez dzieci do
zabawy wywodzą się z figurek oznaczających zmarłych przodków
(moja własna uwaga: rzuca to nowe światło na rosyjską baśń o
Wasylisie, której lalka pomagała obronić się przed zjedzeniem
przez Babę Jagę).
Tworząc
własną mitologię slawianistyczną z książki Szyjewskiego
zaczerpnąłem liczne postaci demonów takich jak: kupałki (w mojej
mitologii mają postać pięknych, zielonych dziewcząt o czarnych
włosach), czerwone baby (postać pięknych kobiet o czerwonej skórze
i czarnych włosach), karakondżule (przedstawiłem je jako wielkie,
czarne karaluchy z psimi głowami), dzikie baby (wyobrażam je sobie
jako niskie, otyłe i wulgarne kobiety z dziczymi kłami i krowim
ogonem, mieszkające w lesie), judawki (przedstawiłem je jako
rudawki z byczymi rogami), smok Czerw (słowiański odpowiednik
germańskiego Nidhogga; w
mojej mitologii król Mato ostatecznie przeszkodził mu w podgryzaniu
korzeni Wielkiego Dębu), maupy (wyobraziłem je sobie jako szare,
ogoniaste małpy z ludzkimi twarzami), oraz ptak lelek związany z
zaświatami (w mojej mitologii Lelek mieszkał w Nawi i był królem
ptaków navaci podlegającym Welesowi).
Najbardziej
zainteresował mnie ostatni rozdział opowiadający o herosach –
junakach. Najwięcej opowieści o nich pochodzi z Rusi (byliny) i z
Bałkanów (epika hajducka). Wówczas to dowiedziałem się o
królewiczu Marku (pierwowzór króla Margusa z ery jedenastej),
Momczile, Reliu Kriliaticy, Chorwacie imieniem Mato i jego rubinie
tak jasnym, że przy jego blasku można było podkuwać konia w nocy,
Luticy Bogdanie (w zbiorze opowiadań ,,Wymrocze’’
zamieniłem go w wiłę Luticę; córkę wodnika Bogdana), Żmiju
Ognistym Wilku, Sadku i Suchmanie. Wszystkie te postaci (łącznie z
tureckim rozbójnikiem Musą Kesedżiją o trzech sercach)
wykorzystałem w swoich opowiadaniach fantasy.
Książkę
Szyjewskiego oceniam jako niezwykle ciekawą i inspirującą ;).